w żaglolotnej drodze. Oracz też pracowity wprzód pomyślić woli, gdzie co ma siać, miarkując skutek z sprawnej roli. Wtąż i mrówka opatrzna, gdy już zima grozi, w skrytą swoję stodółkę wcześnie ziarnka zwozi. Czemuż tedy, narodzie, nie pomyślisz sobie, że czas przyszły zostawi pamięć na twym grobie? Nie uważasz przędziwa ani też dbasz o to, że i dziś przestrzyc może nitkę twoję Kloto? Nie dadzą się wraz ująć te siostry człowiecze, bo choć jedna przepuści, druga przecię siecze, gdyż z sobą już zawarły tak ścisłe przymierze, że żywot z śmiercią zawsze w jednej chodzi mierze. Mylisz się, jeśli mniemasz, że
w żaglolotnej drodze. Oracz też pracowity wprzód pomyślić woli, gdzie co ma siać, miarkując skutek z sprawnej roli. Wtąż i mrówka opatrzna, gdy już zima grozi, w skrytą swoję stodółkę wcześnie ziarnka zwozi. Czemuż tedy, narodzie, nie pomyślisz sobie, że czas przyszły zostawi pamięć na twym grobie? Nie uważasz przędziwa ani też dbasz o to, że i dziś przestrzyc może nitkę twoję Kloto? Nie dadzą się wraz ująć te siostry człowiecze, bo choć jedna przepuści, druga przecię siecze, gdyż z sobą już zawarły tak ścisłe przymierze, że żywot z śmiercią zawsze w jednej chodzi mierze. Mylisz się, jeśli mniemasz, że
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 68
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
i syn takim styrem ojca naśladuje. Gdy się chce pływać uczyć pierwszy raz dziecina, nie ćwiczonego zrazu znosić musi trzcina, której więc przepomniawszy, z wodą przecię płynie, lubo mu się też nieraz w gębę woda łynie; lecz skoro pojmie fortel ręką dwoić wody, suchym barkiem przebędzie i najgłębsze brody. Wejrzy, który uważasz wszytkich dróg trudności, naucz i mnie w podróżnych pracach sposobności. Dziecinne członki wożę w słabym wózku zgoła, sama sobą popycham towarzyskie koła, jako starość trójnożna, którą kostur wodzi, o tym koniu pojeżdża, przy którym i chodzi. Żebyś jednak w mych skargach nie miał wątpliwości, nie oskarżam przed Tobą nóg moich
i syn takim styrem ojca naśladuje. Gdy się chce pływać uczyć pierwszy raz dziecina, nie ćwiczonego zrazu znosić musi trzcina, której więc przepomniawszy, z wodą przecię płynie, lubo mu się też nieraz w gębę woda łynie; lecz skoro pojmie fortel ręką dwoić wody, suchym barkiem przebędzie i najgłębsze brody. Wejrzy, który uważasz wszytkich dróg trudności, naucz i mnie w podróżnych pracach sposobności. Dziecinne członki wożę w słabym wózku zgoła, sama sobą popycham towarzyskie koła, jako starość trójnożna, którą kostur wodzi, o tym koniu pojeżdża, przy którym i chodzi. Żebyś jednak w mych skargach nie miał wątpliwości, nie oskarżam przed Tobą nóg moich
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 83
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
w hardości i w gniwie.
Mikołaj: Ba, i król sam ołtarzowi Boskiemu oka swojego nie pozwolił dotychczas, w sobie wszytkich ludzi, w ludziach swoje ustawicznie mając.
Stanisław: Panu nie dziwuję. Młody, żywy i światowy, ale z siwowąsów i półbabek wielkie cuda i pogorszenie.
Mikołaj: Cóż z nich złego uważasz?
Stanisław: Wszytko nic do rzeczy. Usta sine w umizgach, język jak na kołowrócie, twarz zmarszczona pod farbą, oko w pożądliwym świdrze, książkę na pozór rozłożonę, torbę drugich u karła, zbytnie z ceny i wygody pod mizerne kolana puchy i jedwabie, osoby od czci i chwały Boskiej jak przez morza dalekie
w hardości i w gniwie.
Mikołaj: Ba, i król sam ołtarzowi Boskiemu oka swojego nie pozwolił dotychczas, w sobie wszytkich ludzi, w ludziach swoje ustawicznie mając.
Stanisław: Panu nie dziwuję. Młody, żywy i światowy, ale z siwowąsów i półbabek wielkie cuda i pogorszenie.
Mikołaj: Cóż z nich złego uważasz?
Stanisław: Wszytko nic do rzeczy. Usta sine w umizgach, język jak na kołowrocie, twarz zmarszczona pod farbą, oko w pożądliwym świdrze, książkę na pozór rozłożonę, torbę drugich u karła, zbytnie z ceny i wygody pod mizerne kolana puchy i jedwabie, osoby od czci i chwały Boskiej jak przez morza dalekie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 245
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
procesji uważałem, że żadna świeca nie zgasła. Słyszałem zaraz wtenczas ciebie, Wielmożny Mci Panie Stolniku Dobrodzieju, którego rozum i w żałosnych przypadkach więcej ma wspaniałości i uwagi na wszystko, niżeli przeciwna fortuna mieć może dla niego resentymentów. Słyszałem, mówię, żeś do rektora mego obróciwszy
się rzekł: „Uważasz WMPan, że żadna świeca nie zgasła”, i zaraz powagą biegłości twojej w księgach z Baroniusza czy z historii kościelnej Grawezona przydałeś, iż gdy to uważano na kondukcie jednego papieża, wzięto za znak prawdziwy ojca świętego. A czegóż trzeba więcej na pochwałę także ojca twego, tylko poważne zdanie twoje słowy Ducha Świętego o
procesji uważałem, że żadna świeca nie zgasła. Słyszałem zaraz wtenczas ciebie, Wielmożny Mci Panie Stolniku Dobrodzieju, którego rozum i w żałosnych przypadkach więcej ma wspaniałości i uwagi na wszystko, niżeli przeciwna fortuna mieć może dla niego resentymentów. Słyszałem, mówię, żeś do rektora mego obróciwszy
się rzekł: „Uważasz WMPan, że żadna świeca nie zgasła”, i zaraz powagą biegłości twojej w księgach z Baroniusza czy z historii kościelnej Grawezona przydałeś, iż gdy to uważano na kondukcie jednego papieża, wzięto za znak prawdziwy ojca świętego. A czegóż trzeba więcej na pochwałę także ojca twego, tylko poważne zdanie twoje słowy Ducha Świętego o
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 497
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
miały/ onego między sobą nie dzieląc/ tak iż bezpiecznie mogę rzecz: Deus est Pater, Deus Filius, Deus Spiritus Sanctus, et tamen non sunt tres Dij: Bóg jest Ociec/ Bóg Syn/ Bóg i Duch Święty/ a przecię nie trzej Bogowie. Punkt wtóry Rozmowy TEOLÓG.
DWie rzeczy i dosyć subtelnie uważasz Rabinie. Lecz co się tycze pierwszej/ że trzech Osób Boskich imion wyraźnie w starym Testamencie nie najdujesz/ z chęcią rad to pokażę: Naprzód kładąc sobie za Fundament to co Filozofia przyrodzona i rozum ludzki naucza/ czemu i ty przeczyć nie możesz/ chociażbyś chciał/ że Pater, et Filius sunt relatiua secundùm esse
miáły/ onego między sobą nie dźieląc/ ták iż bespiecznie mogę rzecz: Deus est Pater, Deus Filius, Deus Spiritus Sanctus, et tamen non sunt tres Dij: Bog iest Oćiec/ Bog Syn/ Bog y Duch Swięty/ á przećię nie trzey Bogowie. Punkt wtory Rozmowy THEOLOG.
DWie rzeczy y dosyć subtelnie vważasz Rábinie. Lecz co się tycze pierwszey/ że trzech Osob Boskich imion wyráźnie w stárym Testámenćie nie náyduiesz/ z chęćią rad to pokażę: Naprzod kłádąc sobie zá Fundáment to co Philosophia przyrodzona y rozum ludzki náucza/ czemu y ty przeczyć nie możesz/ choćiaszbyś chćiał/ że Pater, et Filius sunt relatiua secundùm esse
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: 22
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
możesz rozebra tu przyczynę/ że sądów Pańskich tych świętych i sprawiedliwych nie upatrujesz/ gdy na cię co przeciwnego dopuszcza/ przepomniawszy ony słów/ Iż i włosy głowy waszej policzone/ i żaden listek nie spadnie z drzewa bez woli i dopuszczenia Bożego; woli jego świętej jako bydło nierozumne sprzeciwiasz się. A n barziej iż nie[...] uważasz męki tej tak okrutnej[...] Syna Bożego; o którym nie raz głos wołał z niebios jest Syn mój namilszy/ w którym mi się upodobało; (a zapewnewszytkim się on jako nalepiej upodobał) przecie jednak tak wiele złego tak długo cierpiał. A my tego cierpieć i znosić niechcemy/ co się nam nie podoba/
możesz rozebrá tu przyczynę/ że sądow Pańskich tych świętych y sprawiedliwych nie vpátruiesz/ gdy ná ćię co przećiwnego dopuszczá/ przepomniáwszy ony słow/ Iż y włosy głowy wászey policzone/ y żaden listek nie spádnie z drzewá bez woli y dopuszczeniá Bożego; woli iego świętey iáko bydło nierozumne sprzećiwiász się. A n bárziey iż nie[...] vwáżasz męki tey tak okrutney[...] Syná Bożego; o ktorym nie raz głos wołáł z niebios iest Syn moy namilszy/ w ktorym mi się upodobáło; (á zápewnewszytkim sie on iáko nalepiey vpodobał) przećie iednák ták wiele złego tak długo ćierpiáł. A my tego ćierpieć y znośić niechcemy/ co się nam nie podobá/
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 138
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
kto inszy gości. Naostatek/ przy tej zwierzynie gębęć podczas wytną/ albo paluszki okrzeszą. ODPOWIEDZ DAMY
Zgoła i sami to przyznajecie/ że Młodzieński żywot chciał/ jak gorzka jest ta domniemana Stanu twego wolność: Ale to to jest/ w czym godzieneś politowania/ że nie widzisz tej swojej mizeriej/ i nie uważasz, że daleko większa jeszcze z laty cię czeka. na ZŁOTE JARZMO
Lecz/ pisząc to/ żebym w tymże w którym sam siebie osadziłeś być bałamuctwie/ i ja nie została/ i nie zdała się triumfować nie odpowiedziawszyć na te które białejpłci zarzucasz przysady i wady MAŁŻEŃSKIEGO JARZMA: zaczym/ idę dalej.
kto inszy gośći. Náostátek/ przy tey zwierzynie gębęć podczás wytną/ álbo páluszki okrzeszą. ODPOWIEDZ DAMY
Zgołá y sámi to przyznáiecie/ że Młodźienski żywot chćiáł/ iák gorzka iest tá domniemána Stanu twego wolność: Ale to to iest/ w czym godźieneś politowania/ że nie widzisz tey swoiey mizeriey/ y nie uważasz, że dáleko większa ieszcze z láty ćię czeka. ná ZŁOTE IARZMO
Lecz/ pisząc to/ żebym w tymże w ktorym sam śiebie osadźiłeś bydź báłámuctwie/ y ia nie zostáłá/ y nie zdáłá się tryumfowáć nie odpowiedźiawszyć ná te ktore białeypłći zárzucasz przysady i wády MAŁŻENSKIEGO IARZMA: záczym/ idę daley.
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 8
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
moje nieszczęście, niżeli twoje, lubo muszę przyznać, że i ty nie możesz być zupełnie szczęśliwy. Kserkses prosił Ariamena, iż jeżeliby Artafern konfirmował deklaracją Dariusza, aby perswadował Amestrys, żeby się zbraniała być żoną jego, ponieważ Pismo Ottana nie wyraża, aby czyniono wiolencją tej, która nie zechce być posłuszną. Nie uważasz co mówisz; odpowiedział Ariamen: wspomniałem ci nie raz, żem zawsze miał suspicją, iż Amestrys więcej miała ambicyj, niżeli miłości, a jeżelim się w tym nie oszukał, z jaką by miną przyjęła tę propozycją odemnie, aby się wyrzekła Korony, któręj zawsze spodziewała się nosić, i do której
moie nieszczęśćie, niżeli twoie, lubo muszę przyznáć, że y ty nie możesz być zupełnie szczęśliwy. Xerxes prośił Aryámená, iż ieżeliby Artáfern konfirmował deklárácyą Dáryuszá, áby perswádowáł Amestrys, żeby się zbrániałá być żoną iego, ponieważ Pismo Ottáná nie wyráża, áby czyniono wiolencyą tey, ktorá nie zechce być posłuszną. Nie uważász co mowisz; odpowiedźiał Aryamen: wspomniałem ći nie ráz, żem záwsze miał suspicyą, iż Amestrys więcey miała ambicyi, niżeli miłośći, á ieżelim się w tym nie oszukáł, z iáką by miną przyieła tę propozycyą odemnie, aby się wyrzekłá Korony, ktoręy záwsze spodźiewáłá się nośić, y do ktorey
Skrót tekstu: ScudZawiszHist
Strona: H2
Tytuł:
Historia książęcia Ariamena królewica perskiego
Autor:
Madeleine de Scudéry
Tłumacz:
Maria Beata Zawiszanka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
zniewolić Amestrys, aby się zbraniała być żoną Kserksesa, gdyby został Królem. Cerynta będąc dotkniona kompasją, widząc Ariamena tak smutnego; rzekła do Amestrys: dziwuję się, żeś nieuczyniła jakiejkolwiek konsolacyj Książęciu, który cię adoruje, iże menazujesz barzo tego, który cię nie kocha.
Moja Cerynto, odpowiedziała Amestrys: nie uważasz, w jakim jestem zatrudnieniu, łatwo sądzić, że gdyby mi wolno było obierać, miedzy dwiema Książętami, obrała bym Ariamena, który mię kocha, i jest godzien kochania. A Kserkses nie tylko, że mię nie kocha, ale inszą adoruje, jednakże w tej okazji gdzie idzie o to, iż trzeba
zniewolić Amestrys, áby się zbraniała bydź żoną Xerxesa, gdyby został Krolem. Ceryntá będąc dotknioná kompassyą, widząc Aryamena ták smutnego; rzekła do Amestrys: dźiwuię się, żeś nieuczyniłá iakieykolwiek consolacyi Xiążęćiu, ktory ćię ádoruie, iże menazuiesz bárzo tego, ktory ćię nie kochá.
Moia Cerynto, odpowiedziałá Amestrys: nie uwáżasz, w iákim iestem zátrudnieniu, łátwo sądźić, że gdyby mi wolno było obieráć, miedzy dwiema Xiążętámi, obráłá bym Aryámena, ktory mię kochá, y iest godźien kochániá. A Xerxes nie tylko, że mię nie kochá, ále inszą adoruie, iednákże w tey okázyi gdźie idzie o to, iż trzeba
Skrót tekstu: ScudZawiszHist
Strona: H4v
Tytuł:
Historia książęcia Ariamena królewica perskiego
Autor:
Madeleine de Scudéry
Tłumacz:
Maria Beata Zawiszanka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
tym są poczciwi: znają się oni do tego, iż są tylko mężami, a nie pretendują być Panami nad sercami żon swoich. Zony też znają się na Polityce, i niechcą mieć w swojej niewoli serc mężów. A tak ani mężowie żonom, ani żony mężom nie czynią żadnej subiekcyj.
Ale Wm Panna nieuważasz, co ja mówię.
ANNA Przepraszam Madame: bo mam teraz i myśl i serce bardzo rozerwane.
DEMARIEE. Wszak to ja dla pociechy Wm Panny, której teraz jak widzę wielce potrzebujesz...
ANNA. Ach Madame! wolałabym i ja drugich cieszyć, niż sama pociechy odbierać. I jabym potrafiła cudze
tym są poczciwi: znaią się oni do tego, iż są tylko mężami, a nie pretenduią bydź Panami nad sercami żon swoich. Zony też znaią się na Polityce, y niechcą mieć w swoiey niewoli serc mężów. A tak ani mężowie żonom, ani żony mężom nie czynią żadney subiekcyi.
Ale Wm Panna nieuważasz, co ia mowię.
ANNA Przepraszam Madame: bo mam teraz y myśl y serce bardzo rozerwane.
DEMARIEE. Wszak to ia dla pociechy Wm Panny, którey teraz iak widzę wielce potrzebuiesz...
ANNA. Ach Madame! wolałabym y ia drugich cieszyć, niż sama pociechy odbierać. Y iabym potrafiła cudze
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 86
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766