swemu Kościołowi czynisz/ że nie mogąc nic prawdą i pismem nad owce żykami Chrystusowemi wygrać/ do tych wszetecznych bajek i niezbożnych potwarzyś się uciekł. Aza nie ukazujesz przez to samo żeś nie jest z Boga/ który będąc sam prawdą/ w prawdzie się kochających synami swemi nazywa/ tych świałością oblicza swego na wieki uweselać i nasycać obiecuje. O tych zasię którzy nieprawdą narabiają/ co mówi/ posłuchaj. Wy jesteście prawi z Ojca Waszego Diabła. A to dla czego tamże niżej dokłada: Bo on prawi w prawdzie nie stał, bo niemasz w nim prawdy, gdy mówi kłamstwo z swego własnego mówi, bo kłamcą jest, i
swemu Kośćiołowi cżynisz/ że nie mogąc nic prawdą y pismem nád owce żikami Chrystusowemi wygráć/ do tych wszetecżnych baiek y niezbożnych potwarzyś się vciekł. Azá nie vkázuiesz przez to sámo żeś nie iest z Bogá/ ktory będąc sam prawdą/ w prawdźie się kocháiących synámi swemi názywa/ tych świáłośćią oblicża swego ná wieki vweseláć y násycáć obiecuie. O tych záśię ktorzy nieprawdą nárabiáią/ co mowi/ posłuchay. Wy iesteśćie práwi z Oycá Wászego Diabła. A to dla cżego támże niżey dokłada: Bo on práwi w prawdzie nie stał, bo niemász w nim prawdy, gdy mowi kłamstwo z swego własnego mowi, bo kłamcą iest, y
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 25
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
zaśnienie szczęśliwego/ z sobą rozbieraj/ a Proś aby początki/ śrzodki/ i końce wszytkich myśli/ słów i uczynków twoich/ przez grzech jakinie były pokalane. 7. Siódmego dnia niechci tkwi w pamięci Narodzenie onejże z weselem Rodziców i świata wszytkiego a przez one Proś o żywot pobożny/ abyś mógł uweselać cnotami doskonałemi/niebo z niebieskimi/ i ziemię z ziemskimi obywatelami. 8. Ósmego jako we trzech lecie do Kościoła/ albo Cerkwie Salomonowej z niewymowną rodziców radością jest ofiarowana/ gdzie szlub Panu Bogu uczyniła wieczne czystości. Proś o czystość dusze/ i ciała twego/ abyś szluby twe mógł wcale zachowywać. 9.
zaśnienie szczęśliwego/ z sobą rozbieray/ á Proś áby początki/ śrzodki/ y końce wszytkich myśli/ słow y vczynkow twoich/ przez grzech iákinie były pokalane. 7. Siodmego dnia niechći tkwi w pámięći Narodzenie oneyże z weselem Rodzicow y świátá wszytkiego á przez one Proś o żywot pobożny/ ábyś mogł vweseláć cnotami doskonałemi/niebo z niebieskimi/ y źiemię z źiemskimi obywatelami. 8. Osmego iako we trzech lećie do Kośćioła/ álbo Cerkwie Salomonowey z niewymowną rodźicow radośćią iest ofiarowaná/ gdźie szlub Pánu Bogu vczyniłá wieczne czystośći. Proś o czystość dusze/ y ćiała twego/ ábyś szluby twe mogł wcále zachowywać. 9.
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 176
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Galatea, i że umieć świadczyć, należące, i pokazać ceremonie godnemu. B. Obaczywszy wszystko to, co dziw dziwnością przewyższa, szła na podwieczorek kosztownie wystawiony, na który i jam był zaproszony. Tam gdy cukry i marcypany rozmaitemi wykształtowane formami, łamaniną okrasę swę tracić poczęły, gdy smakowite trunki smak i serca uweselać zaczęli, piłem do onej Paniej Francuskiej, ta spełniajac piła do tej, w której myśl, oko, i serce było zanurzone moje, ta pełną obraca do mnie z niewypowiedzianym. ukontentowaniem moim. T. To obracanie sam i tam pełnych, raczej było z Niemiecka zaczęte, niżeli z Włoska albo z Francuska,
Gáláthea, y że vmieć świádczyć, należące, y pokażáć ceremonie godnemu. B. Obaczywszy wszystko to, co dźiw dźiwnośćią przewyższa, szłá ná podwieczorek kosztownie wystáwiony, ná ktory y iam był záproszony. Tám gdy cukry y márcypany rozmáitemi wykształtowáne formámi, łamániną okrasę swę tráćic poczęły, gdy smákowite trunki smák y sercá vweseláć záczęli, piłem do oney Pániey Fráncuskiey, tá spełniáiac piłá do tey, w ktorey myśl, oko, y serce było zánurzone moie, tá pełną obráca do mnie z niewypowiedźiánym. vkontentowániem moim. T. To obracánie sám y tám pełnych, raczey było z Niemiecká záczęte, niżeli z Włoská albo z Francuská,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 99
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Liryckim, czaprak buczno haftowany Epiką, munsztuk był przy bogatym nagłowku Drammatycki. T. Dobrodzieju, Dobrodzieju, Ostróżnie Wmść siedz na tym psim obiedzie, na kieł bierze, i ustyrk ma haniebny. A że Wmści Apollo chciał wdzięczną ukontentować, melodią nic się nie dziwuję, gdyż zwykła żawsze serca i animusze wielkich Monarchów uweselać Muzyka która będąc jedną z siedmiu wyzwolonych nauk, w kompanijej zawsze chodzi z Matematyką, Arytmetiką i Geometria. B. Zośmnastu głów, zaraz z siadszy z Pegaza. usłyszałem wdzięczną mutetę, którą tenże Monarcha i Wódz, Muz i Poetów wszystkich, ogłaszając sławę moję Bohatyrską komponował. T. Panie mój,
Lyrickim, czáprák buczno háwtowány AEpiką, munsztuk był przy bogátym nagłowku Drámmátycki. T. Dobrodźieiu, Dobrodźieiu, Ostrożnie Wmść śiedz ná tym pśim obiedźie, ná kieł bierze, y ustyrk ma hániebny. A że Wmśći Apollo chciał wdźięczną ukontentowáć, melodyą nic się nie dźiwuię, gdyż zwykłá żáwsze sercá y ánimusze wielkich Monárchow uweseláć Muzyká ktora bedąc iedną z śiedmiu wyzwolonych náuk, w kompániey záwsze chodźi z Máthemátyką, Arithmetiką y Geometria. B. Zośmnastu głow, záraz z śiadszy z Pegázá. usłyszałem wdzięczną mutetę, ktorą tenże Monárchá y Wodz, Muz y Poetow wszystkich, ogłaszáiąc sławę moię Bohátyrską componował. T. Pánie moy,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 104
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
chrzcie dobrzy Kumowie, nie parę szóstaków, jako mnie, mój Pan Ociec wiązał. B. Ope wziąwszy wiadomość o śmierci Męża swego Saturnusa, obaczywszy oraz i Akt wysoki odważnego animuszu, wtąz skutek hojności w rozdawaniu praeminentij Synów nałeżących. Wszytkie swe nato obróciła starania, jakoby wtórym swym Małżeńskim Stanem, mogła zawsze uweselać osobę moję Bohatyrską. T. Tak ci to niektóre Wdowy, tak zwykły postępować częstokroć iżsług swych biorą za Męże, i czyniąWszarzów nie tylko Dóbr swoich, ale i siebie samych Władcami. B. A lubo Opie nie dokończyła, welda zwyczaju wyleżeniem dni połogu swego, wstąpiwszy w stan ze mną Małżeństwa przy pierwszej łoznicy została
chrzcie dobrzy Kumowie, nie parę szostakow, iáko mnie, moy Pan Oćiec wiązał. B. Ope wziąwszy wiádomość o śmierći Mężá swego Sáturnusá, obaczywszy oraz y Akt wysoki odważnego ánimuszu, wtąz skutek hoynośći w rozdawániu praeminentiy Synow nałeżących. Wszytkie swe náto obroćiłá stáránia, iákoby wtorym swym Małżeńskim Stanem, mogłá záwsze vweseláć osobę moię Bohátyrską. T. Ták ci to niektore Wdowy, ták zwykły postępowáć częstokroć iżsług swych biorą zá Męże, y czyniąWszarzow nie tylko Dobr swoich, ále y śiebie samych Władcámi. B. A lubo Opie nie dokończyłá, welda zwyczáiu wyleżeniem dni połogu swego, wstąpiwszy w stan ze mną Małżeństwá przy pierwszey łoznicy zostałá
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 126
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
onej obiecował/ czym cię nadzieje wszytkiego świata/ wszytkich Państw/ wszystkiego Senatu/ wszytkiej Ojczyzny ukarmiały/ że ją Regum Matrem, Matką Królów narody witać miały. Tegoś się Królu Najasniejszy spodziewał po swej Cecyliej Renacie, żeć miała długoletnie na Majestacie z tobą panować/ żeć miała Cecylia Renata swoją harmonią świat wszystek uweselać/ ale dziś nad nadzieję/ nad spodziewanie/ nad wszystkich mniemanie/ żegnać się z Twą Małżonką/ a naszą Panią i Królową Najasniejszą Królu musisz! Która miasto harmoniej trenodyj nas nabawiła; iż wszyscy na ów tren Jeremiaszowej piosnki zdobywać się musimy. Defecit gaudium cordis nostri versus est in luctum chorus noster. Przyszedszy do Korony
oney obiecował/ czym ćię nádźieie wszytkiego świátá/ wszytkich Państw/ wszystkiego Senatu/ wszytkiey Oyczyzny vkarmiáły/ że ią Regum Matrem, Mátką Krolow narody witáć miáły. Tegoś się Krolu Naiásnieyszy spodźiewał po swey Ceciliey Renaćie, żeć miáłá długoletnie ná Máiestaćie z tobą pánowáć/ żeć miáłá Cecylia Renatá swoią hármonią świát wszystek vweseláć/ ále dźiś nád nádźieię/ nád spodźiewánie/ nád wszystkich mniemánie/ żegnać się z Twą Małżonką/ á nászą Pánią y Krolową Naiásnieyszą Krolu muśisz! Ktora miásto hármoniey threnodyi nas nábáwiłá; iż wszyscy ná ow thren Ieremiaszowey piosnki zdobywáć się muśimy. Defecit gaudium cordis nostri versus est in luctum chorus noster. Przyszedszy do Korony
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 41
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
Dobadywam się do buławy/ i tę przy mężnym Hetmanie będącą widzę. Skoro zaś w dom Prześwietnym Jaśnie Wielm: Ich Mościów PP. NN. okiem rzucę/ alić tam Metamorfosys dziwna! bo nad mnimanie/ a tym jeszcze dziwniejsza! im już Prześwietny Dom troskami niszcząca. Jakoż tedy tu przyjdzie zanurzony w żałosnych naeniach animusz uweselać? gdy nieznośnych lugubracij pełne miejsca. Na jaką się konsolacją zdobywać? gdy ta strata ani równą nie może być nagrodzona/ ani vekuperowana pociechą. Jakoż tu nad obżałowanym grobem nie lamentować; kiedy szkoda ani Orlim lotem/ ani Pogoni krokiem niezwrocona. I niewiem ktoby się miał jaszczórcym jadem napawać? gdyby widząc
Dobádywam się do bułáwy/ y tę przy mężnym Hetmanie będącą widzę. Skoro záś w dom Prześwietnỹ Iásnie Wielm: Ich Mośćiow PP. NN. okiem rzucę/ álić tám Metamorphosys dźiwna! bo nád mnimánie/ á tym ieszcze dźiwnieyszá! im iuż Prześwietny Dom troskámi niszcząca. Iákoż tedy tu przyidźie zánurzony w żałosnych naeniách ánimusz vweseláć? gdy nieznośnych lugubracij pełne mieyscá. Ná iáką się konsolacyą zdobywáć? gdy ta strátá áni rowną nie może być nágrodzona/ áni vekuperowána poćiechą. Iákoż tu nád obżałowánym grobem nie lamentowáć; kiedy szkodá áni Orlim lotem/ áni Pogoni krokiem niezwrocona. Y niewiem ktoby się miał iászczorcỹ iadẽ napáwáć? gdyby widząc
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 120
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
w bujny kupres wyrosła. Poczęłoć wprawdzie to drzewo rość pięknie/ rozwijać się pięknie/ gałęzie swoje szeroko puszczać/ i już nie tylko liściem/ ale i kwieciem nadobnym/ tudzież pozornymi owocami okrywać się/ wszytkich przy tym oczy na się powiabiać poczęło. Aż ci co dalej? kiedy takim pozorem zaczęło oko Majestatu Pańskiego uweselać/ Rodziców powieki dalszą nadzieją okrywać; aliżci nieszczęsne parki na głos wołający succidite arborẽ, podetnicie drzewo. ktoś rzekł drzewo/ a te nieszczęsne parki gałęzie same podcięły. Niestetyż ach niestetyż zawisne fata/ cóż tu działacie! azaż nie dość było drzewo podetnąć/ aleście wy przy tym drzewie rozkwitłe gałęzie
w buyny kupres wyrosłá. Poczęłoć wprawdźie to drzewo rość pięknie/ rozwiiáć się pięknie/ gáłęźie swoie szeroko puszczáć/ y iuż nie tylko liśćiem/ ále y kwiećiem nadobnym/ tudźiesz pozornymi owocámi okrywáć się/ wszytkich przy tym oczy ná się powiabiáć poczęło. Aż ći co dáley? kiedy tákim pozorem záczęło oko Máiestatu Páńskiego vweseláć/ Rodźicow powieki dálszą nádźieią okrywać; áliżći niesczęsne párki ná głos wołáiący succidite arborẽ, podetnićie drzewo. ktoś rzekł drzewo/ á te nieszczęsne párki gáłęźie sáme podćięły. Niestetysz ách niestetysz zawisne fatá/ coż tu dźiáłaćie! ázaż nie dość było drzewo podetnąć/ áleśćie wy przy tym drzewie rozkwitłe gáłęźie
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 305
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
są za radości Boga naszego z duszą ludzką Bogu się poślubującą/ i co też za kochanie dusze w Bogu wzajemnie/ uniżonej służebnice Chrystusowej; niech to nam Panienka ta Błog: Maria Razzy/ pokaże i oświadczy. Te w dzieciństwie gdy poślubił Chrystus Jezus za Oblubienicę/ przy wielkim orszaku Aniołów SS. dziwnemi ją z nieba uweselać raczył sposobami. Gdy się raz modliła przed Naświętszym Sakramentem za pewne Persony/ pokazała się jej Przenaświętsza Panna/ w kosztownym i świetnym płaszczu/ który odchyliwszy/ tych za których się ta Panienka modliła/ pokazała/ i rzekła jej Naświętsza Panna: Mam ich pod opieką moją. Drugi raz widziała Pana Jezusa w wielkiej liczbie Świętych
są zá rádośći Bogá nászego z duszą ludzką Bogu się poslubuiącą/ y co też zá kochánie dusze w Bogu wzáiemnie/ vniżoney służebnice Chrystusowey; niech to nam Pánienká tá Błog: Márya Rázzy/ pokaże y oświádczy. Te w dźiećiństwie gdy poslubił Chrystus Iezus zá Oblubienicę/ przy wielkim orszaku Anyołow SS. dźiwnemi ią z niebá vweseláć raczył sposobámi. Gdy się raz modliłá przed Naświętszym Sákrámentem zá pewne Persony/ pokazáłá się iey Przenaświętsza Pánná/ w kosztownym y świetnym płaszczu/ ktory odchyliwszy/ tych zá ktorych się tá Pánienká modliłá/ pokazáłá/ y rzekłá iey Naświętsza Pánná: Mam ich pod opieką moią. Drugi raz widźiáłá Páná Iezusá w wielkiey liczbie Swiętych
Skrót tekstu: OkolNiebo
Strona: 81
Tytuł:
Niebo ziemskie aniołów w ciele
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Okolski
Drukarnia:
Drukarnia Jezuitów
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644