ziele, Które-ć tyle ran zadało na czele? Pewnie z tego ogroda, Gdzie cię krew potem zlewała, nie woda.
Czy z ciernia, które od Boga przeklęta Ziemia nam dawać miała, miłość święta Ostry wieniec uwiła I na twój warkocz niewinny wtłoczyła?
O, jako śliczną dobry pasterz tkankę, O, jako uwił ozdobną równiankę, Na którą jadowniki I same krwawe przebierał gwoździki.
Oto baranek ukazany w krzaku Na miejsce twoje, mały Izaaku; Oto kierz zapalony Mojżeszów, w którym sam Bóg utajony.
Zmyśla Helikon, że mając przebite Nogi od ciernia, śliczna Afrodytę Zmieniła kwiat cierniowy I białym różom dała szkarłat nowy,
Ale bardziej jest
ziele, Które-ć tyle ran zadało na czele? Pewnie z tego ogroda, Gdzie cię krew potem zlewała, nie woda.
Czy z ciernia, które od Boga przeklęta Ziemia nam dawać miała, miłość święta Ostry wieniec uwiła I na twój warkocz niewinny wtłoczyła?
O, jako śliczną dobry pasterz tkankę, O, jako uwił ozdobną równiankę, Na którą jadowniki I same krwawe przebierał gwoździki.
Oto baranek ukazany w krzaku Na miejsce twoje, mały Izaaku; Oto kierz zapalony Mojżeszów, w którym sam Bóg utajony.
Zmyśla Helikon, że mając przebite Nogi od ciernia, śliczna Afrodytę Zmieniła kwiat cierniowy I białym różom dała szkarłat nowy,
Ale bardziej jest
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 214
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Aglàodos, Biało Zęby.
Hylactor, Szczekacz.
Lampyrus, Biało ogona
Podecus Prędko Nogi.
Pòémenis, Stróż od bydła.
Nabe, Charcica do My ślistwa zgodna
Agre, Łowiąca.
Lache, Kosmata.
Licisca, z Wilka i Suki Charcica.
Jeden Myśliwy Chartom i Charcicom sześciu, te piękne dał denominacje. MURZYN, UWIŁ. WIENIEC, PANNA, WARKOCZ, SPLETŁA.
RYS po Łacinie Pantera albo Pardolis, także ucentkowany, jako Tygrys: Dziwnie przyjemnym odorem wszystkie do siebie wabi Zwierzęta, zwabionemi się pasie, allicit ut perimat. Tak Świata rozkosz. Myśliwi łowią go, wino nastawiwszy, którym upiły, idzie im in praedam. Perskie Rysie
Aglàodos, Biało Zęby.
Hylactor, Szczekácz.
Lampyrus, Biało ogona
Podecus Prętko Nogi.
Pòémenis, Stroż od bydła.
Nabe, Charcica do My ślistwa zgodna
Agre, Łowiąca.
Lache, Kosmatá.
Licisca, z Wilka y Suki Charcica.
Ieden Myśliwy Chartom y Charcicom sześciu, te piękne dał denominacye. MURZYN, UWIŁ. WIENIEC, PANNA, WARKOCZ, SPLETŁA.
RYS po Łacinie Panthera albo Pardolis, także ucentkowany, iako Tygrys: Dziwnie przyiemnym odorem wszystkie do siebie wabi Zwierzęta, zwabionemi się pasie, allicit ut perimat. Tak Swiata roskosz. Myśliwi łowią go, wino nastawiwszy, ktorym upiły, idzie im in praedam. Perskie Rysie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 583
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
sobie szkodę; a tak według Lukaryna: sanat vicemque subit.
ZIMORODEK Alcjon, albo Alcedo, większy od wróbla Ptak, z granatowa szafirowy z wierzchu, z podspodu ponsowo białawy, przy wodach się bawiący, który te ma od Nieba beneficium pozwolone sobie, że gdy gniazdeczko z kości rybich na Morzu, lub innej wodzie uwiwszy, na niesie się, i dzieci wysiaduje; wtenczas przez dni 14 w zimie, wszystkie Morskie ustają fale, pacem aperit undis, jako piszą Elianus, Plinius, SS Bazyli, Izydor, i Albertus Magnus. INNE DZIWNE PTACTWA po ŚWIECIE.
EUCIDA Ptaszek Hercyneńskich Lasów Obywatel, według Pliniusza, który tak świetne z kolorów
sobie szkodę; a tak według Lukarina: sanat vicemque subit.
ZIMORODEK Alcyon, albo Alcedo, większy od wrobla Ptak, z gránatowa szafirowy z wierzchu, z podspodu ponsowo białawy, przy wodach się bawiący, ktory te ma od Nieba beneficium pozwolone sobie, że gdy gniazdeczko z kości rybich na Morzu, lub inney wodzie uwiwszy, na níesie się, y dzieci wysiaduie; wtenczas przez dni 14 w zimie, wszystkie Morskie ustaią fale, pacem aperit undis, iako piszą AElianus, Plinius, SS Bazyli, Izydor, y Albertus Magnus. INNE DZIWNE PTACTWA po SWIECIE.
EUCIDA Ptaszek Hercyneńskich Lasow Obywatel, według Pliniusza, ktory tak świetne z kolorow
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 617
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Faebus na Niebie, non novus, sed noviter, bo po Zachodzie wschodzi, niby de navo światu. Tym pierwszy taż widziany, którzy przed wschodem jego dopiero in Lucem nati.
CI TEDY SĄ InwenTORES RóżnYCH RZECZY.
Nieba i Ziemi Stwórca i Inwentor BÓG, Qui ex nibilo creavit omnia.
Sukni Inwentor Adam, uwiwszy z liścia, potym z Futra Baraniego Genesis 3.
Gospodarstwa około Ziemi i paszenia Owiec pierwszy Inwentor Abel.
Miast budowania wynależca Enoch, Enochię założywszy. Gen: 4.
Piewszy CZCI BOSKIEJ przez pewne Ceremonie ENOS, dla tego o nim Tekst Święty mówi : że Primus invocavit Nomen Domini; który Tekst Hebrajska tak wykłada
Phaebus ná Niebie, non novus, sed noviter, bo po Zachodzie wschodzi, niby de navo światu. Tym pierwszy táz widziany, ktorzy przed wschodem iego dopiero in Lucem nati.
CI TEDY SĄ INVENTORES ROZNYCH RZECZY.
Nieba y Ziemi Stworca y Inventor BOG, Qui ex nibilo creavit omnia.
Sukni Inventor Adam, uwiwszy z liscia, potym z Futra Baraniego Genesis 3.
Gospodárstwa około Ziemi y paszenia Owiec pierwszy Inventor Abel.
Miást budowánia wynależca Enoch, Enochię założywszy. Gen: 4.
Piewszy CZCI BOSKIEY przez pewne Ceremonie ENOS, dla tego o nim Text Swięty mowi : że Primus invocavit Nomen Domini; ktory Text Hebrayská ták wykłáda
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 978
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
mu się często trafiają płonne otuchy, przeciwne zamysły, omylne pociechy, szczęście naostatek nieszczęśliwe. Więc ten znowu gdy łzy gorzkie w płaczach i Lamentach, ba i czasem w ostatniej rozpaczy godziny liczy/, o jako prędko w pogodnym Szczęściu, i trwałych pociechach złej chwili zapomni. A ten Wieniec rożany jako zdawna uwito, tak go Ludzie po dziś dzień między sobą przeplatają. Różny tu na świecie modelusz, różna ta to w Niebie, którą od wieku wystawiono, tabula inaksze w stworzeniu zamysły, inaksze u Boga Prawa, inaczej Pan nad Pany, inaczej lichy podnóżek jego o rzeczach stanowi. A za W. M. W.
mu się często trafiaią płonne otuchy, przećiwne zamysły, omylne poćiechy, szczęśćie náostátek nieszczęśliwe. Więc ten znowu gdy łzy gorzkie w płáczach y Lamentach, bá y czasem w ostatniey rospaczy godźiny liczy/, o iáko prędko w pogodnym Szczęśćiu, y trwáłych poćiechach złey chwili zapomni. A ten Wieniec rożány iáko zdawná uwito, ták go Ludźie po dźiś dźień między sobą przeplátaią. Rożny tu ná świećie modelusz, rożná ta to w Niebie, ktorą od wieku wystawiono, tabula ináksze w stworzeniu zámysły, ináksze u Bogá Práwá, ináczey Pán nád Pány, ináczey lichy podnożek iego o rzeczách stánowi. A zá W. M. W.
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 20
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
Ściągnąwszy/ w królewski płaszcz obłoczą mizernie; Z ran/ aż do serca strzyka. Wnet/ nie miłosiernie Ubranego/ podniósłszy porzucą na ławie; Jeszcze korony (rzeką) trzeba ku tej sprawie/ Tej nie masz: ale cierznia nałamać w ogrodzie: Niechaj temu królowi trochę mózgu wzbodzie. Stało się/ wnet koronę cierzniową uwili/ (Z widzenia serce więdnie) na głowę włożyli: Potym/ że nie przyległa/ wtłoczyli trzcinami: Ostatek przytwierdzili drudzy palcatami. Isa: 50. Isa: 1. Matt: 27. Mar: 15. Męki Pańskiej.
Długie cierznie/ aż w pojśrzód mózgu się okrywa/ Drugie aż wskroś przenika/ i
Sćiągnąwszy/ w krolewski płaszcz obłoczą mizernie; Z ran/ áż do sercá strzyka. Wnet/ nie miłośiernie Vbránego/ podniozszy porzucą ná łáwie; Ieszcze korony (rzeką) trzebá ku tey spráwie/ Tey nie mász: ále ćierznia náłamáć w ogrodźie: Niechay temu krolowi trochę mozgu wzbodźie. Sstáło się/ wnet koronę ćierzniową vwili/ (Z widzenia serce więdnie) ná głowę włożyli: Potym/ że nie przyległá/ wtłoczyli trzćinámi: Ostátek przytwierdźili drudzy pálcatámi. Isa: 50. Isa: 1. Matt: 27. Mar: 15. Męki Páńskiey.
Długie cierznie/ áż w poyśrzod mozgu się okrywa/ Drugie áż wskroś przenika/ y
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 54.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
podwity!
Dla ciebie nie folgując spaniu Powstawszy rano po świtaniu, Gdym po różańcu rozkwitłym chodziła, Bieluchnem nóżki rosą umoczyła;
Dla ciebie kwiateczki nadobne Zrywając, paluszki me drobne Niemiłosierne ciernie poraniło Tak, że się dobrze krwie mojej napiło.
A przeciem tak cierpliwą była, Ażem cię do końca uwiła; Uwiwszy, twoją pozorną koroną Przyozdobiłam kosę uplecioną.
Cóż po tym, gdy słońce gorące W południe róże w nim pachniące W niwecz spaliło, że wszytkie powiędły, A koralowe goździki pobledły!
Dobranoc tedy, ukochany, Dobranoc, wianeczku różany! Żegnam się z tobą, żegnam ostatecznie, Dobranoc miewaj, dobranoc miej wiecznie.
podwity!
Dla ciebie nie folgując spaniu Powstawszy rano po świtaniu, Gdym po różańcu rozkwitłym chodziła, Bieluchnem nóżki rosą umoczyła;
Dla ciebie kwiateczki nadobne Zrywając, paluszki me drobne Niemiłosierne ciernie poraniło Tak, że się dobrze krwie mojej napiło.
A przecięm tak cierpliwą była, Ażem cię do końca uwiła; Uwiwszy, twoją pozorną koroną Przyozdobiłam kosę uplecioną.
Cóż po tym, gdy słońce gorące W południe róże w nim pachniące W niwecz spaliło, że wszytkie powiędły, A koralowe goździki pobledły!
Dobranoc tedy, ukochany, Dobranoc, wianeczku różany! Żegnam się z tobą, żegnam ostatecznie, Dobranoc miewaj, dobranoc miej wiecznie.
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 108
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
i o karmazyny I kosztowne podarza murzyńskiej krainy, Złota w chacie ubogiej szukać nie potrzeba, Ledwo dają żelazo rozgniewane nieba. Lecz jeśli i garść wody na ołtarz bogowie Za wdzięczne przyjmowali, a ty pogotowie Nie pogardzisz pokłonu, pani, ubogiego, Z którym teraz oddaję do progu twojego Wieniec, jaki natenczas z Helikonu panny Uwiwszy, poświęciły dniowi świętej Anny I imieniu twojemu, nie z ziela więdłego, Nie z kwiecia lada wiatrem opadającego, Lecz z całej uprzejmości serca powolnego, Którym życzę, byś szczęsna do wieku późnego Mogła w szczęściu obchodzić imieniny swoje, Ażeby, o cna paro, te wasze podwoje Za Boskim wspomożeniem kwitnęły bez miary I
i o karmazyny I kosztowne podarza murzyńskiej krainy, Złota w chacie ubogiej szukać nie potrzeba, Ledwo dają żelazo rozgniewane nieba. Lecz jeśli i garść wody na ołtarz bogowie Za wdzięczne przyjmowali, a ty pogotowie Nie pogardzisz pokłonu, pani, ubogiego, Z ktorym teraz oddaję do progu twojego Wieniec, jaki natenczas z Helikonu panny Uwiwszy, poświęciły dniowi świętej Anny I imieniu twojemu, nie z ziela więdłego, Nie z kwiecia lada wiatrem opadającego, Lecz z całej uprzejmości serca powolnego, Ktorym życzę, byś szczęsna do wieku poźnego Mogła w szczęściu obchodzić imieniny swoje, Ażeby, o cna paro, te wasze podwoje Za Boskim wspomożeniem kwitnęły bez miary I
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 276
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
sprawi rzecz Pan światu dziwną. Panno, na głowie jeśli-ć Gołąb siedzi, Niech się o głowę Cerkiew już nie biedzi. Duchem zaczęłaś Świętym Cerkwi głowę, Chrystusa Pana — Pawła słucham mowę. Ten głowa Cerkwi; na głowie zaczęta Twojej ta głowa od świętego święta. Kiedy w Twym wieńcu Gołąb gniazdo sobie Uwił, to rodzisz Syna ku ozdobie Panieństwu Twemu. Gołąb siedząc w wieńcu Źrzódłem zaczęcia Twemu Oblubieńcu. Cerkiew na ręku Twoich niechaj będzie, Tamże niech głowa Cerkwi, Chrystus, siędzie. O ŚW. DWU SYNACH TEGOŻ ŚWIĘTEGO RÓWNEGO APOSTOŁOM WŁODZIMIERZA KSIĄŻĘTACH ROSYJSKICH CUDOTWORNYCH BORYSIE I HLEBIE, POZABIJANYCH NA MODŁACH OD TRZECIEGO BRATA ŚWIATOPOŁKA,
sprawi rzecz Pan światu dziwną. Panno, na głowie jeśli-ć Gołąb siedzi, Niech się o głowę Cerkiew już nie biedzi. Duchem zaczęłaś Świętym Cerkwi głowę, Chrystusa Pana — Pawła słucham mowę. Ten głowa Cerkwi; na głowie zaczęta Twojej ta głowa od świętego święta. Kiedy w Twym wieńcu Gołąb gniazdo sobie Uwił, to rodzisz Syna ku ozdobie Panieństwu Twemu. Gołąb siedząc w wieńcu Źrzódłem zaczęcia Twemu Oblubieńcu. Cerkiew na ręku Twoich niechaj będzie, Tamże niech głowa Cerkwi, Chrystus, siędzie. O ŚW. DWU SYNACH TEGOŻ ŚWIĘTEGO RÓWNEGO APOSTOŁOM WŁODZIMIERZA KSIĄŻĘTACH ROSYJSKICH CUDOTWORNYCH BORYSIE I HLEBIE, POZABIJANYCH NA MODŁACH OD TRZECIEGO BRATA ŚWIATOPOŁKA,
Skrót tekstu: BarŁŻywBar_I
Strona: 468
Tytuł:
Żywoty świętych
Autor:
Łazarz Baranowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
tak już jak najstarsza umie szalić światem. Tańców, choć jej nie uczą, sama nazmyślawa, Rytmów, bajek i gadek co drugim zadawa. A gdy nie ma co czynić, idzie do ogródka Rwać kwiateczki na wieńce, a mówi: „To rutka, To Roza, to lilia, to karafijaty.” — Uwije wieniec większy, a zaś drugi mały. Abo różczkę to pośle swemu kochankowi, Bo idąc, czapkę zdejmie i dobrą noc mówi. „A do tego może mi kupić i trzewiczki, Pończoszki, pierścioneczek i jakie ciepliczki. Co większa, będzie ze mną często rozgadywał I, co mi będzie potrzeba, będzie mi kupował
tak już jak najstarsza umie szalić światem. Tańców, choć jej nie uczą, sama nazmyślawa, Rytmów, bajek i gadek co drugim zadawa. A gdy nie ma co czynić, idzie do ogródka Rwać kwiateczki na wieńce, a mówi: „To rutka, To Roza, to lilija, to karafijaty.” — Uwije wieniec większy, a zaś drugi mały. Abo różczkę to pośle swemu kochankowi, Bo idąc, czapkę zdejmie i dobrą noc mówi. „A do tego może mi kupić i trzewiczki, Pończoszki, pierścioneczek i jakie ciepliczki. Co większa, będzie ze mną często rozgadywał I, co mi będzie potrzeba, będzie mi kupował
Skrót tekstu: WierszForBad
Strona: 153
Tytuł:
Wiersz o fortelach i obyczajach białogłowskich
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950