i słowa Nie mówiła możesz tu nie powątpiwac w tej okazji jeżelic się samemu Podoba pewnie cię widzę nieminie. Jakoż i gardzic niemasz czym Białogłowa Poczciwa Gospodyni dobra w Domu Porządek i dostatek wszelki te wioski co to trzyma prawda jest że to jest Arenda ale ona ma Piniądze i na Smogorzowie Dożywocie. Luboc to tam uwięzili w rękach Ródzonego dziecinnego stryja u Pana Jana Łąckiego Człowieka z głową Niespokojną. Alec ja ociebie się nie frasuję będziesz umiał sobie z nim postąpić. Ponieważ ci tu P. Bóg skłonił serce, jego to jest święta w tym wola a ja jutro da P. Bóg traktować o tym Po tych mowach poszedłem
y słowa Nie mowiła mozesz tu nie powątpiwac w tey okazyiey iezelic się samemu Podoba pewnie cię widzę nieminie. Iakoz y gardzic niemasz czym Białogłowa Poczciwa Gospodyni dobra w Domu Porządek y dostatek wszelki te wioski co to trzyma prawda iest że to iest Aręnda ale ona ma Piniądze y na Smogorzowie Dozywocie. Luboc to tam uwięzili w rękach Rodzonego dziecinnego stryia u Pana Iąna Łąckiego Człowieka z głową Niespokoyną. Alec ia ociebie się nie frasuię będziesz umiał sobie z nim postąpić. Poniewaz ci tu P. Bog skłonił serce, iego to iest swięta w tym wola a ia iutro da P. Bog traktowac o tym Po tych mowach poszedłęm
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 222
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
jest, co mowie inaczy, Niechaj się bark mój wykręci i wspaczy, I ramię z swojej wypadły junktury, Żył przyrodzonych ciągłe starga sznury. Bo jakoby mię wód nawałność sroga, Już zalać miała; takem się bał BOGA, I surowego chroniąc się zakazu, Co postanowił, pełniłem do razu. Sercam nie uwięził nigdy w drogim fancie, A nim tak w szczerym nie korzystał brancie, Siedmkrotnym ogniem probiernego złota Bym rzekł: Tyś mego nadzieją żywota. Nigdym z wielkości nie cieszył się zbiorów, Nigdym tak chciwie nie dopychał morów, Abym je sobie (o błąd ludzki srogi!) Miał za przyjaźne i
iest, co mowie ináczy, Niechay się bark moy wykręci i wspáczy, I ramię z swoiey wypadły iunktury, Zył przyrodzonych ćiągłe starga sznury. Bo iákoby mię wod nawałność sroga, Iuż zaláć miáła; tákem się bał BOGA, I surowego chroniąc sie zakazu, Co postánowił, pełniłem do rázu. Sercam nie uwięźił nigdy w drogim fancie, A nim ták w szczerym nie korzystał brancie, Siedmkrotnym ogńiem probiernego złotá Bym rzekł: Tyś mego nadźieią żywotá. Nigdym z wielkośći nie ćieszył się zbiorow, Nigdym ták chćiwie nie dopychał morow, Abym ie sobie (ô błąd ludzki srogi!) Miał zá przyiáźne i
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 116
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
My idziemy ku Wiśle, ku Solcu, ale to w wielkim chcą mieć sekrecie. Siła ich do Warszawy wstąpić chce, mianowicie i M. Chevalier. Ja nieszczęśliwy człowiek: luboć już tam i nie mam po co przy takowej Wci deklaracji, przecież choćby co i sprawić jechać tedy nie mam czasu, uwięziwszy się tymi nieszczęsnymi urzędami, których kiedyżkolwiek zdrowiem przypłacić przyjdzie. Teraz gdy jeszcze ćwierć ekspiruje, od której P. Bóg wie, co się dalej dziać będzie, i na piądź od wojska odjechać niepodobna. A to dlaczego i za jaką wdzięcz- ność? Każdy niech uważy! Niechaj teraz ci odpowiadają, co mówili, że
My idziemy ku Wiśle, ku Solcu, ale to w wielkim chcą mieć sekrecie. Siła ich do Warszawy wstąpić chce, mianowicie i M. Chevalier. Ja nieszczęśliwy człowiek: luboć już tam i nie mam po co przy takowej Wci deklaracji, przecież choćby co i sprawić jechać tedy nie mam czasu, uwięziwszy się tymi nieszczęsnymi urzędami, których kiedyżkolwiek zdrowiem przypłacić przyjdzie. Teraz gdy jeszcze ćwierć ekspiruje, od której P. Bóg wie, co się dalej dziać będzie, i na piądź od wojska odjechać niepodobna. A to dlaczego i za jaką wdzięcz- ność? Każdy niech uważy! Niechaj teraz ci odpowiadają, co mówili, że
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 143
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Bo mając barzo pięknie i długie kędziory, Puścił je wolno jadąc przez zarosłe bory, Spodobała się drzewu fryzura z tupetem, Uchwyciło za loki, muł wybiegł z impetem. Pogoń która wziąć chciała Absalona żywo, Napadła na to w lesie nieszczęśliwe dziwo, Ze młodzian usidlony wisi na gałęzi, Poczekawszy, i życie i Duszę uwięzi, Dali znać Joabowi, co widzieli w lesie, Rozgniewany, złajał ich za tę bojaźń, że się Zaden niechciał ośmielić, grotem dać przez skronie, Co ma wisić na Drzewie, w wodzie nie utonie. Pewnie was odstraszyła prośba nierozumna DAWIDA, żeby głowa Absalona dumna I Ojcem i Królestwem i wojskiem rządziła
Bo maiąc bárzo pięknie y długie kędziory, Puścił ie wolno iadąc przez zárosłe bory, Spodobała się drzewu fryzura z tupetem, Uchwyciło zá loki, muł wybiegł z impetem. Pogoń ktora wziąć chciała Absalona żywo, Nápadła ná to w lesie nieszczęśliwe dziwo, Ze młodzian usidlony wisi ná gáłęzi, Poczekawszy, y życie y Duszę uwięźi, Dali znać Joabowi, co widzieli w lesie, Rozgniewany, złaiał ich zá tę boiaźn, że się Zaden niechciał ośmielić, grotem dać przez skronie, Co ma wisić ná Drzewie, w wodzie nie utonie. Pewnie was odstraszyła proźba nierozumna DAWIDA, żeby głowa Absalona dumna Y Oycem y Krolestwem y woyskiem rządziła
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 122
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, Przypłaciła prospektu oczyma na dworze, Kiedy jej wróble wierciał w zamkniętej komorze. A że świadka żadnego tej nie było psoty, Każda dla swej osławy milczy i sromoty. Aż jedna pani, kiedy dziewka się jej bierze Dla spowiedzi do niego, przestrzega w tej mierze, Żeby głowy nie kładła w okno jego gmachu: Uwięziwszy ją, zadek nabierze się strachu; I przyzna się do tego, co ją samę potka. Dziewka, że już bywała i że już nie młodka: Cytże, mnichu niecnoto, a paniej: „Nic się tem Nie turbuj; obiecuję wet mu oddać wetem.” Nazajutrz, wziąwszy z sobą wygłodzone cielę, Wnidzie
, Przypłaciła prospektu oczyma na dworze, Kiedy jej wróble wierciał w zamkniętej komorze. A że świadka żadnego tej nie było psoty, Każda dla swej osławy milczy i sromoty. Aż jedna pani, kiedy dziewka się jej bierze Dla spowiedzi do niego, przestrzega w tej mierze, Żeby głowy nie kładła w okno jego gmachu: Uwięziwszy ją, zadek nabierze się strachu; I przyzna się do tego, co ją samę potka. Dziewka, że już bywała i że już nie młodka: Cytże, mnichu niecnoto, a paniej: „Nic się tem Nie turbuj; obiecuję wet mu oddać wetem.” Nazajutrz, wziąwszy z sobą wygłodzone cielę, Wnidzie
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 484
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
znajdziesz. Acz i za żywota naszego przypatrzyliśmy ich życiu, jednego w sprawie pod Krakowem nikczemnej w interregnum, a drugiego zamtuskiego przemierzłego życia. O skromności i chęci wojewody lubelskiego jeszcze nie wątpię przeciwko szlachcie; ale o gęgnochu nulla spes; acz nie dziw, bo topór ów w czworogranistym budynku z drzewa z puszczy satyrowej uwięził, czego świadkiem mowa, którą sobie za budynek nagrodził. Pana miłego poznańskiego — o Jezus! ślepy chyba jego niecnoty nie widzi. Pójdźże do dygnitarzów, zły gregorianku, których radą król żyw. Poźrzyjmy na referendarza koronnego; ba, i temu nie dziw, iż nieprzyjacielem cnocie, bo ta miła matka, wyżej
znajdziesz. Acz i za żywota naszego przypatrzyliśmy ich życiu, jednego w sprawie pod Krakowem nikczemnej w interregnum, a drugiego zamtuskiego przemierzłego życia. O skromności i chęci wojewody lubelskiego jeszcze nie wątpię przeciwko szlachcie; ale o gęgnochu nulla spes; acz nie dziw, bo topór ów w czworogranistym budynku z drzewa z puszczy satyrowej uwięził, czego świadkiem mowa, którą sobie za budynek nagrodził. Pana miłego poznańskiego — o Jezus! ślepy chyba jego niecnoty nie widzi. Pójdźże do dygnitarzów, zły gregoryanku, których radą król żyw. Poźrzyjmy na referendarza koronnego; ba, i temu nie dziw, iż nieprzyjacielem cnocie, bo ta miła matka, wyżej
Skrót tekstu: ReskryptSzlachCz_II
Strona: 73
Tytuł:
Reskrypt ślachcica jednego na ów skrypt, który przeciwko Zebrzydowskiemu, wojewodzie krakowskiemu, jakiś gregoryanek wydał: »Otóż tobie rokosz«.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
różne do szkatuły zachować przypadki; aby zawsze (na fanty się nie spuszczając) próżapas było. Na Dziedzictwo swoję, abo na jakiezkolwiek[...] dobra, widerkaowej ani zastawnej nie zaciągać summy. Wiedzieć komu Arendować, aby poufałemu, wiadomemu i skromnemu Gospodarzowi, abyć za swym nierozgarnionym Gospodarstwem nie spustoszył Majętności, boć łatwo uwięzić Dziedzictwo, ale je zaś potym z trudnością przyjdzie oswobodżyć, a z tego bywa żal, prawo, koszt, i turbacja. W tym też każdego ostróżnego zawisła Dziedzica czułość, i dobry porządek ażeby się zbytniej skąpości, i szczodroty wystrzegał; ale gdzie trzeba dać, i komu co uczynić, dla dewinkowania sobie tego na
rożne do szkátuły záchowáć przypadki; áby záwsze (ná fánty się nie spuszczáiąc) prozápás było. Ná Dźiedźictwo swoię, ábo ná iákiezkolwiek[...] dobrá, widerkaowey áni zastáwney nie záćiągáć summy. Wiedźieć komu Arendowáć, áby poufáłemu, wiádomemu y skromnemu Gospodarzowi, ábyć zá swym nierozgárnionym Gospodárstwem nie spustoszył Máiętnośći, boć łátwo vwięźić Dźiedźictwo, ále ie záś potym z trudnośćią przyidźie oswobodżić, á z tego bywa żal, práwo, koszt, y turbácya. W tym też káżdego ostrożnego záwisłá Dżiedźicá czułość, y dobry porządek áżeby się zbytniey skąpośći, y szczodroty wystrzegał; ále gdźie trzebá dáć, y komu co vczynic, dla dewinkowánia sobie tego ná
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 81
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675