Posłowie, którzy weksować Podskarbiego, albo przez nienawiść osoby, albo z inszych prywat zechcą, jak to czynić mogą, gdy się publicznie Podskarbi rachować będzie jako przy relacyj Deputatów skarbowych. A przecię lepiej, że ex ipso fonte w żadanych trudnościach mieć będą przy rachunki informacją, aniżeli kiedy Deputaci, z ogrodkami także uwiną rachunki, że się prawdy domacać niebędzie mógł, ani ten: który za samą prawdą militat, ani ów: który tylko pasją przeciwko Podskarbiemu narabia. DZIEWIĄTA
4to Ktokolwiek trzy stany Rzeczypospolitej cõponit, to jest: ktokolwiek jest Senatorem, albo Posłem, wiedzieć powinien o najmniejszym Rzeczypospolitej, albo defekcie, albo pożytku, jednak
Posłowie, którzy wexować Podskarbiego, álbo przez nienáwiść osoby, álbo z inszych prywat zechcą, iák to czynić mogą, gdy się publicznie Podskarbi ráchować będźie iáko przy relacyi Deputatow skarbowych. A przećię lepiey, że ex ipso fonte w żadanych trudnośćiách mieć będą przy rachunki informacyą, ániżeli kiedy Deputaći, z ogrodkámi tákże uwiną ráchunki, że się prawdy domacać niebędźie mogł, áni ten: ktory zá samą prawdą militat, áni ow: ktory tylko passyą przećiwko Podskarbiemu nárabia. DZIEWIĄTA
4tó Ktokolwiek trzy stany Rzeczypospolitey cõponit, to iest: ktokolwiek iest Senatorem, álbo Posłem, wiedźieć powinien o naymnieyszym Rzeczypospolitey, álbo defekćie, álbo pożytku, iednák
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 157
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
rozciągną na tym/ Oponę szarłatową/ a przykryją to przykryciem skor borsukowych/ i założą drążki do niego. 9. Wezmą też Oponę hiacyntową/ którą nakryją świecznik do świącenia z lampami jego/ i nożyczki jego/ o kaganki jego/ i wszystkie naczynia/ do Oliwy jego/ których używają przy nim: 10. I uwiną go ze wszystkim naczyniem jego w przykrycie z skor borsukowych/ i włożą na drążki. 11. Na Ołtarz także złoty/ rozpostrzą Oponę hiacyntową/ a włożą nań przykrycie z skor borsukowych i założą drążki jego. 12. Pobiorą też wszystkie naczynia usługi któremi służą w świątnicy/ a obwinąwszy oponą hiacyntową/ przykryją je przykrycie
rozciągną ná tym/ Oponę szárłatową/ á przykryją to przykryćiem skor borsukowych/ y záłożą drążki do niego. 9. Wezmą też Oponę hyácyntową/ ktorą nákryją świecznik do świącenia z lámpámi jego/ y nożyczki jego/ o kágánki jego/ y wszystkie naczynia/ do Oliwy jego/ ktorych używáją przy nim: 10. Y uwiną go ze wszystkim naczyniem jego w przykryćie z skor borsukowych/ y włożą ná drążki. 11. Ná Ołtarz tákże złoty/ rozpostrzą Oponę hyácyntową/ á włożą nań przykryćie z skor borsukowych y záłożą drążki jego. 12. Pobiorą też wszystkie naczynia usługi ktoremi służą w świątnicy/ á obwinąwszy oponą hyácyntową/ przykryją je przykryćie
Skrót tekstu: BG_Lb
Strona: 140
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Liczb
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
ptastwa zasną, Czarna noc i ciemna mgła cały świat zasklepi, A słodki się sen cicho w zmysły ludzkie wrzepi, Odważą się poganie aż pod nasze szańce, W ręku swych zapalone trzymając kagańce, Szukając Karakasza zabitego trupa. I długo się błąkała ogniów onych kupa, Aż poznawszy z okrutnym płaczem, z bólem serca, Uwiną go między dwa jedwabne kobierca I na wóz kładą kryty, w sześć bielszych od śniegu Zaprzężony rumelców, inszego noclegu Zmarłym kościom życzący. Smutne zatem treny I nagrobki tureckie leją Hipokreny O jego krwawej śmierci, żałosnym powodzie, Które jeszcze po dziś dzień słychać w Carogrodzie. Chcieli co ochotniejszy wypadszy z obozu Pobrać tych nabożników,
ptastwa zasną, Czarna noc i ciemna mgła cały świat zasklepi, A słodki się sen cicho w zmysły ludzkie wrzepi, Odważą się poganie aż pod nasze szańce, W ręku swych zapalone trzymając kagańce, Szukając Karakasza zabitego trupa. I długo się błąkała ogniów onych kupa, Aż poznawszy z okrutnym płaczem, z bólem serca, Uwiną go między dwa jedwabne kobierca I na wóz kładą kryty, w sześć bielszych od śniegu Zaprzężony rumelców, inszego noclegu Zmarłym kościom życzący. Smutne zatem treny I nagrobki tureckie leją Hipokreny O jego krwawej śmierci, żałosnym powodzie, Które jeszcze po dziś dzień słychać w Carogrodzie. Chcieli co ochotniejszy wypadszy z obozu Pobrać tych nabożników,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 229
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
łona, tak jako dzierżą z obu stron pod Nim płócienne rogi i tak złożywszy w miedzi chędogiej, zmywają lipką flegmę, a rany obfity kąpie strumień różany. Tenże zarazem spół wytoczony, w jeden go zleją statek toczony, a otworzywszy bogate słoje balsamów wonnych, puszczą weń zdroje i pomazawszy mirrą po wierzchu uwiną, bo dzień prawie na smierzchu. 7. Kompleta
Poniżej smętnej góry, na stronie, gdzie w równi leży nad miastem błonie, gdzie i gaj wonnym owocem płodny, i gęsty stanął parkan ogrodny, tamże też swój sad Józef na czoło rumioną cegłą obtoczył wkoło. A w nim, jako człek na swą śmierć pomny
łona, tak jako dzierżą z obu stron pod Nim płócienne rogi i tak złożywszy w miedzi chędogiéj, zmywają lipką flegmę, a rany obfity kąpie strumień różany. Tenże zarazem spół wytoczony, w jeden go zleją statek toczony, a otworzywszy bogate słoje balsamów wonnych, puszczą weń zdroje i pomazawszy mirrą po wierzchu uwiną, bo dzień prawie na smierzchu. 7. Kompleta
Poniżej smętnej góry, na stronie, gdzie w równi leży nad miastem błonie, gdzie i gaj wonnym owocem płodny, i gęsty stanął parkan ogrodny, tamże też swój sad Józef na czoło rumioną cegłą obtoczył wkoło. A w nim, jako człek na swą śmierć pomny
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 100
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995