swoim budzi, według Gelliusza Autora Zlegowiska swego, czyli gniazda wychodząc, ślady swoje zasypuje, aby do Dzieci jego po śladach kto nie trafił. Lwicę post coitum z Lampartem, wiatrem czuje Samiec adulteratam; więc ona facti conscia w wodzie się kompa, Samca oszukuje. Ma też i tę proprietatem, Głowę mu uwinąwszy złości i okrucieństwa zapomina, według Pliniusza, alias mitescit in Umbris. Z. Gerazimowi Pustelnikowi, że Osła zabił, sam z rozkazu Świętego, wszystkie mu pełnił posługi. Najpierwszy Hanno Kartagineński, Lwa ugłaskał, a zaś Marcus Antoninus do pojazdu zaprzągł, do jarzma przyzwyczaił. Toż uczynił Pompejus. Poetów zaś imaginacja Lwy
swoim budzi, według Gelliusza Autora Zlegowiska swego, czyli gniazda wychodząc, ślady swoie zasypuie, aby do Dzieci iego po śládach kto nie tráfił. Lwicę post coitum z Lampartem, wiatrem czuie Samiec adulteratam; więc ona facti conscia w wodzie się kompa, Samca oszukuie. Ma też y tę proprietatem, Głowę mu uwinąwszy złości y okrucieństwá zapomina, według Pliniusza, alias mitescit in Umbris. S. Gerazimowi Pustelnikowi, że Osła zabił, sam z roskazu Swiętego, wszystkie mu pełnił posługi. Naypierwszy Hanno Kartagineński, Lwa ugłaskał, a zaś Marcus Antoninus do poiazdu zaprzągł, do iarzma przyzwyczaił. Toż uczynił Pompeius. Poetow zaś imaginacya Lwy
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 577
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
iż to miał być Obrzezek Pański, o której pisał do nich nie dawno Klemens VIII. Papież. Więc Kapłan i wszyscy się na to zgodzili, aby owa Panienka Klaryks kontynuowała rozwicie owej Najświętszej Relikwii, aliści się pokazał obrzezek w srebrnym naczyniu gęsty, zawity na pozór czerwonego grochu włoskiego. Z strachem tedy i rewerencją wszystko uwinąwszy, Kapłanowi owemu Kalkatyńskiemu oddała: aby w miejscu dobrze zamkniętym w zakrystyj w Kalkacie reponował. Roku potym 1559. na same Obrzezania Pańskiego Święto, gdy publiczne osoby o mile z Mesanu wsi pieszo z świecami przyszły, i ową Świętość sobie prezentowaną z rewerencją oglądały, obłok O SS. Relikwiach.
cudowny Kościół napełnił, gwiazdy
iż to miał bydź Obrzezek Pański, o ktorey pisał do nich nie dawno Klemens VIII. Papież. Więc Kapłan y wszyscy się na to zgodzili, aby owa Panienka Klarix kontynuowała rozwicie owey Nayświętszey Relikwii, aliści się pokazał obrzezek w srebrnym nacżyniu gęsty, zawity na pozor cżerwonego grochu włoskiego. Z strachem tedy y rewerencyą wszystko uwinąwszy, Kapłanowi owemu Kalkatyńskiemu oddała: aby w mieyscu dobrze zamkniętym w zakrystyi w Kalkacie reponował. Roku potym 1559. na same Obrzezania Pańskiego Swięto, gdy publicżne osoby o mile z Mesanu wsi pieszo z swiecami przyszły, y ową Swiętość sobie prezentowaną z rewerencyą oglądały, obłok O SS. Relikwiach.
cudowny Kościoł napełnił, gwiazdy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 104
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
które mają zachować kąpiąc się w tej wodzie; przystojna rzecz nauczyć jako się mają sprawiać po wyszciu z wanien; tak mieszkając jeszcze u tej wody/ jako też odjechawszy potym do domów swoich od niej. Gdy tedy wysiedzi pacjent godzinę abo pułtory w wannie/ napierwej wychodząc niechaj go posługacz zetrze chustami miekkiemi co niesurowemi: potym uwinąwszy się w botuch/ abo w prześcieradło/ zaraz niechaj się położy w pościeli; i nakryć go potrzeba dobrze: kiedy poleży godzinę mniej abo więcej/ i będzic się pocił; i po starciu poleży znowu aż sobie odpocznie dobrze/ i przyjdzie k sobie: dopiero wstawszy/ jeśli dzień niepiękny nie ma się wietrzyć: a
które máią záchowáć kąpiąc się w tey wodźie; przystoyna rzecż naucżyć iáko się máią spráwiáć po wyszćiu z wánien; ták mieszkaiąc ieszcże v tey wody/ iáko też odiechawszy potym do domów swoich od niey. Gdy tedy wyśiedzi pacyent godźinę abo pułtory w wánnie/ napierwey wychodząc niechay go posługácż zetrze chustámi miekkiemi co niesurowemi: potym vwinąwszy się w botuch/ ábo w prześćieradło/ záraz niechay się położy w pośćieli; y nákryć go potrzebá dobrze: kiedy poleży godzinę mniey ábo więcey/ y będźic się poćił; y po stárćiu poleży znowu áż sobie odpocżnie dobrze/ y prziydźie k sobie: dopiero wstawszy/ iesli dźień niepiękny nie ma się wietrzyć: á
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 162.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
. Nad to trzody wasze/ i bydła wasze zabierzcie/ jakoście żądali: a odchodząc/ mnie też błogosławcie. 33. I przynaglali Egipczanie ludowi/ aby ich co rychlej wyprawili z ziemie/ bo mówili: Pomrzemy wszyscy. 34. Wżyął tedy lud ciasta swe/ pierwej niż zakisiały: a one ciasta swe/ uwinąwszy wszaty swe/ kładli na ramiona swoje: 35. Tedy Synowie Izraelscy uczynili według rozkazania Mojżeszowego/ i wypożyczali u Egipczan naczynia srebrnego/ i naczynia złotego/ i szat. 36. A i PAN dał łaskę ludowi w oczach Egipczanów że im pożyczali: i złupili Egipt. 37. ĆIągnęli tedy Synowie Izraelscy z Ramesses
. Nád to trzody wásze/ y bydłá wásze zábierzćie/ jákośćie żądáli: á odchodząc/ mnie też błogosłáwćie. 33. Y przynágláli Egipczánie ludowi/ áby ich co rychlej wypráwili z źiemie/ bo mowili: Pomrzemy wszyscy. 34. Wżiął tedy lud ćiástá swe/ pierwej niż zákiśiáły: á one ćiástá swe/ uwinąwszy wszáty swe/ kłádli ná rámioná swoje: 35. Tedy Synowie Izráelscy uczynili według rozkazánia Mojzeszowego/ y wypożyczáli u Egipczán náczynia srebrnego/ y náczynia złotego/ y szát. 36. A i PAN dáł łáskę ludowi w oczách Egipczánow że im pożyczáli: y złupili Egipt. 37. ĆIągnęli tedy Synowie Izráelscy z Rámesses
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 68
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
Gdyżby wolał złej żonie sprawić przenosiny. Ona po swych bliźniętach będzie żyła, tuszę, A ja przy jej umierać w krótkim czesie muszę.” 74 (D). NA KSIĘDZA BĘKARTA
Jadąc nabożna pani z kościoła w karecie, Widzi w koszu na drzewie powieszone dziecię; Któraś z miasta niecnota, w kawałek siermięgi Uwinąwszy, powiesi, bojęcy się pręgi. Każe go sobie przynieść i zrazu się miesza; Wspomniawszy potem sobie w sitowiu Mojżesza, Chowa owego chłopca równo z swymi syny. Poznawszy potem dowcip i pojętność z miny, Do szkół wprzód, na ostatek, choć się to z Mojżeszem Nie zgadza, księdzem robi i okryje pleszem (
Gdyżby wolał złej żonie sprawić przenosiny. Ona po swych bliźniętach będzie żyła, tuszę, A ja przy jej umierać w krótkim czesie muszę.” 74 (D). NA KSIĘDZA BĘKARTA
Jadąc nabożna pani z kościoła w karecie, Widzi w koszu na drzewie powieszone dziecię; Któraś z miasta niecnota, w kawałek siermięgi Uwinąwszy, powiesi, bojęcy się pręgi. Każe go sobie przynieść i zrazu się miesza; Wspomniawszy potem sobie w sitowiu Mojżesza, Chowa owego chłopca równo z swymi syny. Poznawszy potem dowcip i pojętność z miny, Do szkół wprzód, na ostatek, choć się to z Mojżeszem Nie zgadza, księdzem robi i okryje pleszem (
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 559
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Pyta ów, jeśli miewał stolce. „I jednego — chłop rzecze — chociem przez godzinę Rurkę ssał i nadymał tamtę macharzynę.” „W zadek ci to, nie w gębę ludzie kładą, błaźnie! Iść było do balwierza na radę do łaźnie” — Śmiejąc się doktor rzecze, a potem z ampułki, Uwinąwszy w papierek, daje mu pigułki: „Wlazszy na piec, zażyjże z masłem albo smalcem.” Przyszedszy chłop do domu, wtyka w zadek palcem Jednę po drugiej, chociaż gwałtem się opiera. Że mu tyle pomogą, jako i klistera, Toż widząc, że daremnie na lekarstwa łożył, Szkopcem ciepłej maślanki kiszki
. Pyta ów, jeśli miewał stolce. „I jednego — chłop rzecze — chociem przez godzinę Rurkę ssał i nadymał tamtę macharzynę.” „W zadek ci to, nie w gębę ludzie kładą, błaźnie! Iść było do balwierza na radę do łaźnie” — Śmiejąc się doktor rzecze, a potem z ampułki, Uwinąwszy w papierek, daje mu pigułki: „Wlazszy na piec, zażyjże z masłem albo smalcem.” Przyszedszy chłop do domu, wtyka w zadek palcem Jednę po drugiej, chociaż gwałtem się opiera. Że mu tyle pomogą, jako i klistera, Toż widząc, że daremnie na lekarstwa łożył, Szkopcem ciepłej maślanki kiszki
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 592
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pokory i krzyża Twojego. W tym delicyje żywota naszego, A tą muzyką zawsze cieszyć Ciebie Dajże, mój Jezu, i tu, i zaś w niebie. Amen. KOMIZERACJA
Jezus malusinki leży nagusinki, Płacze z zimna, nie dała Mu Matusia sukienki.
Bo uboga była, aż rąbeczek zdjęła, W który Dziecię uwinąwszy, fartuszkiem nakryła. Nie ma kolebeczki ani poduszeczki, We żłobie Go położyła, siana pod główeczki. Dziecina się kwili, Matusinka lili, W nóżki zimno, żłobek twardy, stajenka się chyli. Matusia truchleje, serdeczne łzy leje. Mój Synaczku, wola Twoja, nie moja się dzieje! Przestań płakać, proszę,
pokory i krzyża Twojego. W tym delicyje żywota naszego, A tą muzyką zawsze cieszyć Ciebie Dajże, mój Jezu, i tu, i zaś w niebie. Amen. KOMIZERACJA
Jezus malusinki leży nagusinki, Płacze z zimna, nie dała Mu Matusia sukienki.
Bo uboga była, aż rąbeczek zdjęła, W który Dziecię uwinąwszy, fartuszkiem nakryła. Nie ma kolebeczki ani poduszeczki, We żłobie Go położyła, siana pod główeczki. Dziecina się kwili, Matusinka lili, W nóżki zimno, żłobek twardy, stajenka się chyli. Matusia truchleje, serdeczne łzy leje. Mój Synaczku, wola Twoja, nie moja się dzieje! Przestań płakać, proszę,
Skrót tekstu: KolBar_II
Strona: 667
Tytuł:
Kolędy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
kolędy i pastorałki
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1721
Data wydania (nie wcześniej niż):
1721
Data wydania (nie później niż):
1721
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
się/ Polami wprzód jasnemi. Toż niedługo zasię Zajdziesz w knieje okropne/ i głębokie cienie Mieszkanych tam Cyklopów. Gdzieć nad przyrodzenie/ Trzeba serca wielkiego/ żebyś jako skała Duża jaka ustraszyć niczym się nie dała/ Przetoż damci ten kamień (z szyje go swej zdjąwszy) Znak Minerwy Bogini/ który uwinąwszy W Szarłat miękki na piersiach nosić zawsze będziesz Przeciw wszytkim napaściom. A skoro przebędziesz Te jasności/ do łąki przyjdziesz jednej złotej/ Która dla swej rozkoszy i dziwnej pieszczoty Położenia samego/ tym imieniem słynie Srzodkiem jej liliowym rzeka śliczna płynie Pędząc bystro kryształy przeźroczyste swoje Po dnie żółtym: Gdzie ile pod południe znoje Komukolwiek z podróżnych
się/ Polami wprzod iásnemi. Toż niedługo zásię Zaydziesz w knieie okropne/ y głębokie cienie Mieszkánych tám Cyklopow. Gdzieć nad przyrodzenie/ Trzebá serca wielkiego/ żebyś iáko skáłá Duża iáka vstrászyć niczym się nie dáłá/ Przetoż damci ten kámien (z szyie go swey zdiąwszy) Znák Minerwy Bogini/ ktory vwinąwszy W Szárłat miękki ná piersiách nosić záwsze będziesz Przeciw wszytkim napaściom. A skoro przebędziesz Te iásności/ do łąki przyidziesz iedney złotey/ Ktora dla swey roskoszy y dziwney pieszczoty Położenia sámego/ tym imieniem słynie Srzodkiem iey liliowym rzeká śliczna płynie Pędząc bystro krzyształy przeźroczyste swoie Po dnie żołtym: Gdzie ile pod południe znoie Komukolwiek z podrożnych
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 45
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
nagotowany, długi na stop 8 od góry Kalwaryj albo miejsca ukrzyżowania Pańskiego na sto ośm stop; od góry Gion na kroków tysiąc. Do tego miejsca sam tenże Józef namieniony wraz z Nikodemem z przytomnością Bolesnej MATKI MARYJ PANNY i innych Pobożnych Niewiast, CHRYSTUSA z Krzyża zdjętego z konsensem Piłata, olejkiem namazawszy, w Prześcieradło uwinąwszy, głową na Zachód słońca obróciwszy położyli, drzwi Grobu kamieniem zawalili wielkim, który Żydzi straż przydawszy Rzymską Pogańską, zapieczętowali. Lecz ten który jest Resurrectio et vita, et Primogenitus mortuorum wstał dnia trzeciego, jak claustrum Virginale N. MATKI rodząc się, tak z Grobu odradzając się intactis Sigillis wyszedł Triumphator grezechu, śmierci,
nágotowány, długi ná stop 8 od gory Kálwaryi albo mieysca ukrzyżowánia Pańskiego ná sto ośm stop; od gory Gion ná krokow tysiąc. Do tego mieysca sam tenże Iozef námieniony wráz z Nikodemem z przytomnością Bolesney MATKI MARYI PANNY y innych Pobożnych Niewiast, CHRYSTUSA z Krzyza zdiętego z konsensem Piłáta, oleykiem námazáwszy, w Prześcierádło uwinąwszy, głową ná Záchod słońca obrociwszy położyli, drzwi Grobu kámieniem záwalili wielkim, ktory Zydźi stráż przydawszy Rzymską Pogańską, zápieczętowáli. Lecz ten ktory iest Resurrectio et vita, et Primogenitus mortuorum wstał dnia trzeciego, iak claustrum Virginale N. MATKI rodząc się, ták z Grobu odrádzaiąc się intactis Sigillis wyszedł Triumphator grezechu, śmierci,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 565
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
pijąc. (Dios:) Item. Jadu go: Do Wenusa potężne czyni.
Do Wenusa/ i Małżeńskiej sprawy/ płeć oboję zbytnie porusza i wzbudza/ na wiosnę/ gdy się z ziemie pokazują z inymi ziołkami/ używając/ jako Chmielii młodego/ albo Szparagów/ w chędogą chusteczkę/ albo w Paczoski mokre/ uwinąwszy/ w Popiele gorącym uparzyć/ albo w chlebie upiec/ a tego używać z trochą Pieprzu a z solą: abowiem osobliwego smaku jest potrawa/ która potężnie do Wenusa pobudza. Ludziom starem mającym ciężką chorobę.
Ludziom starym/ i w leciech zeszłym.
Także którzy długimi a ciężkimi chorobami będąc złożeni/ do pierwszego zdrowia i
piiąc. (Dios:) Item. Iádu go: Do Venusá potężne czyni.
Do Wenusá/ y Małżeńskiey spráwy/ płeć oboię zbytnie porusza y wzbudza/ ná wiosnę/ gdy sie z źiemie pokázuią z inymi źiołkámi/ vżywáiąc/ iáko Chmielii młodego/ álbo Szpárágow/ w chędogą chusteczkę/ álbo w Páczoski mokre/ vwinąwszy/ w Popiele gorącym vpárzyć/ álbo w chlebie vpiec/ á tego vżywáć z trochą Pieprzu á z solą: ábowiem osobliwego smáku iest potráwá/ ktora potężnie do Wenusá pobudza. Ludźiom stárem maiącym ćięszką chorobę.
Ludźiom stárym/ y w lećiech zeszłym.
Tákże ktorzy długimi á ćieszkimi chorobámi będąc złożeni/ do pierwsze^o^ zdrowia y
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 180
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613