skąd jeden/ a bez pochyby człowiek pobożny/ na grobie swoim napisać kazał: Inueni portum, spes et fortuna valete, Nil mihi vibiscum, ludite nunc alios: Niedbam o szczęście świata, gdym u portu swego Już usiadł: znajdzi sobie Fortuno inszego, Niemasz czego zajźrzeć powniewasz szczęście igra z nami/ uwodzi natura człowieka/ a czasem płonna nadzieja. To doskonałość szczęścia najpewniejsza/ dobrze umrzeć z czego żadne nie może dojść jedno ten co dobrze zie. Doszedł ten zacny Młodzieniec zmarły doskonałość swojej/ o której inaczej rzecz nie może/ i dno to że żył dobrze/ bo zmarł pobożnie. Oczym acz sprawy wieku jego/
zkąd ieden/ á bez pochyby cżłowiek pobożny/ ná grobie swoim nápisáć kazał: Inueni portum, spes et fortuna valete, Nil mihi vibiscum, ludite nunc alios: Niedbam o szczęśćie światá, gdym v portu swego Iuż vśiadł: znaydźi sobie Fortuno inszego, Niemász cżego záyźrzeć powniewasz szcżęśćie igra z námi/ vwodźi náturá cżłowieká/ á cżásem płonna nádźieiá. To doskonáłość szczęśćia naypewnieysza/ dobrze vmrzeć z czego żadne nie może doyść iedno ten co dobrze żie. Doszedł ten zacny Młodźieniec zmarły doskonáłość swoiey/ o ktorey ináczey rzecż nie może/ i dno to że żył dobrze/ bo zmarł pobożnie. Ocżym ácż spráwy wieku iego/
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: F
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
nim wstąpiłem i śmiele-m wymawiał, Czemu mnie tylko rany me odnawiał, A szkodzić nie chce dziewczęciu mojemu. On rzekł z uśmiechem zdradzieckim po swemu: „Nie wiesz, żem dom swój w oczach jej zasadził? A któż się mądry z gospodarzem[...] wadził!” BIAŁOGŁOWY
Zły jest krokodyl, bo płaczem uwodzi. Zła i syrena, bo swym głosem szkodzi, Zły wąż, bo skryty w trawie żądłem kole, Zły zdrój, choć cudny, kiedy rodzi wole: Większą biała płeć szkodzi oraz szkodą: Płaczem i głosem, skrytością, urodą. NIEBYTNOŚĆ
Takem rozumiał, że rozstanie z tobą Mniejszą mnie miało nawiedzić żałobą I
nim wstąpiłem i śmiele-m wymawiał, Czemu mnie tylko rany me odnawiał, A szkodzić nie chce dziewczęciu mojemu. On rzekł z uśmiechem zdradzieckim po swemu: „Nie wiesz, żem dom swój w oczach jej zasadził? A któż się mądry z gospodarzem[...] wadził!” BIAŁOGŁOWY
Zły jest krokodyl, bo płaczem uwodzi. Zła i syrena, bo swym głosem szkodzi, Zły wąż, bo skryty w trawie żądłem kole, Zły zdrój, choć cudny, kiedy rodzi wole: Większą biała płeć szkodzi oraz szkodą: Płaczem i głosem, skrytością, urodą. NIEBYTNOŚĆ
Takem rozumiał, że rozstanie z tobą Mniejszą mnie miało nawiedzić żałobą I
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 25
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
dzień u nas, jako trzeba, Chociaż jutrzenka nie ustąpi z nieba. Przyszłaś i widzisz, jak jutrzenka chutnie Od wierzchu nieba z wstydem ku brzegu tnie. Już mnie dzień, już znam zorzę po warkoczu; Ale i tobie rozświtnie się w oczu. KURANT
Dziewczyno nadobna, Śliczna i ozdobna, Twarz mię twa uwodzi, Na serce me godzi: Warkocz bujno złoty Każe mi z ochoty Zostać hołdownikiem I twym niewolnikiem; Brew czarna, wyniosła, Jagody przeniosła; Promień oka twego Miecz jest serca mego; Warga rubinowa, Mowa z ust cukrowa Brnie w serce strapione, Miłością zranione; Ręka bielusieńka, Śliczna, malusieńka, Ciągnie serce moje
dzień u nas, jako trzeba, Chociaż jutrzenka nie ustąpi z nieba. Przyszłaś i widzisz, jak jutrzenka chutnie Od wierzchu nieba z wstydem ku brzegu tnie. Już mnie dzień, już znam zorzę po warkoczu; Ale i tobie rozświtnie się w oczu. KURANT
Dziewczyno nadobna, Śliczna i ozdobna, Twarz mię twa uwodzi, Na serce me godzi: Warkocz bujno złoty Każe mi z ochoty Zostać hołdownikiem I twym niewolnikiem; Brew czarna, wyniosła, Jagody przeniosła; Promień oka twego Miecz jest serca mego; Warga rubinowa, Mowa z ust cukrowa Brnie w serce strapione, Miłością zranione; Ręka bielusieńka, Śliczna, malusieńka, Ciągnie serce moje
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 254
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nie tak się on kuglarz z swego cieszy zysku, Jako ja z głupich ludzi fortuny igrzysku. Przyszedł bogaty, stracił tysiąc, drugi, trzeci, Wygrał grzebyczek albo zwierciadło dla dzieci. Trąbią trębacze, a ów tylko się nie puka Od gniewu, nowych kartek z większym kosztem szuka: Póty go afekt, póty apetyt uwodzi, Póki pieniędzy; potem ze wstydem odchodzi. Był ten, co suknią przedał i ledwie nie nagi Szedł od faryny, wziąwszy na ramię biesagi. Idąc biedna kucharka z konewką po wodę, Szostak nijała, szóstak też dała na swą szkodę; Aż na co pan wielmożny trzy tysiące stracił, W to onę jeden moment
nie tak się on kuglarz z swego cieszy zysku, Jako ja z głupich ludzi fortuny igrzysku. Przyszedł bogaty, stracił tysiąc, drugi, trzeci, Wygrał grzebyczek albo zwierciadło dla dzieci. Trąbią trębacze, a ów tylko się nie puka Od gniewu, nowych kartek z większym kosztem szuka: Póty go afekt, póty apetyt uwodzi, Póki pieniędzy; potem ze wstydem odchodzi. Był ten, co suknią przedał i ledwie nie nagi Szedł od faryny, wziąwszy na ramię biesagi. Idąc biedna kucharka z konewką po wodę, Szostak njiała, szóstak też dała na swą szkodę; Aż na co pan wielmożny trzy tysiące stracił, W to onę jeden moment
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 307
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
po prostu. A teraz widzę takich afektów przyczyny: Bo bliskie serca gówno, bliskie głowy bździny. Te głowę puszą, tamto serce mu podnosi, Przeto się puka, sierdzi, pyszni i komosi. 384. ZEGAREK KRADZIONY
Będąc u senatora na uczcie szlachcianka Ukradła pektoralik; więc bynajmniej dzwonka Nie uważając, tam go nieboga uwodzi, Gdzie się szukać nikomu prócz męża nie godzi.
Tylko chłopcy szukając nie wywrócą gmachu, Wiedzący, że po gościach będzie korbacz, w strachu. Ledwie siędą do stołu, aż zegarek dzwoni; Toż jeden, wlazszy pod stół, ucha tam nakłoni, I doszedszy po głosie, jak po raka siągmie, A
po prostu. A teraz widzę takich afektów przyczyny: Bo bliskie serca gówno, bliskie głowy bździny. Te głowę puszą, tamto serce mu podnosi, Przeto się puka, sierdzi, pyszni i komosi. 384. ZEGAREK KRADZIONY
Będąc u senatora na uczcie szlachcianka Ukradła pektoralik; więc bynajmniej dzwonka Nie uważając, tam go nieboga uwodzi, Gdzie się szukać nikomu prócz męża nie godzi.
Tylko chłopcy szukając nie wywrócą gmachu, Wiedzący, że po gościach będzie korbacz, w strachu. Ledwie siędą do stołu, aż zegarek dzwoni; Toż jeden, wlazszy pod stół, ucha tam nakłoni, I doszedszy po głosie, jak po raka siągmie, A
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 350
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Owych Rożen wypiera, Piechota w opale. Że fortuna wątpliwa, Nie wie komu życzliwa, Komu podnieść szale.
Aż gdy ufy walnemi, Moskwa naszym silnemi, Wesprze w zad szeregów, Madaliński przypada, Jakim gwałtem wypada Tagus z swych zabrzegów. Dopiero jak z rękawa, Gdzie/ krew kogo, gdzie sława Szalona uwodzi. Dźwięk zbrój, drzew chrzęst i łomy, Jakie Mongibel gromy Na dnie samem rodzi. Czem w pół pysznej nadzieje, Nagły Neptun rozwieje Niemieckie zapędy. Ze gruby tył podali, Jesienną zamiatali, Trupy i krwią wszędy. Wraz Hekate się zdrzymie, Która boje rozyjmie, Gdy o straży trzeciej, Lucyfera nie czeka
, Owych Rożen wypiera, Piechota w opale. Że fortuna wątpliwa, Nie wie komu życzliwa, Komu podnieść szale.
Aż gdy ufy walnemi, Moskwa naszym silnemi, Wesprze w zad szeregów, Madaliński przypada, Jakim gwałtem wypada Tagus z swych zabrzegów. Dopiero jak z rękawa, Gdzie/ krew kogo, gdzie sława Szalona uwodzi. Dźwięk zbrój, drzew chrzęst i łomy, Jakie Mongibel gromy Na dnie samem rodzi. Czem w pół pysznej nadzieje, Nagły Neptun rozwieje Niemieckie zapędy. Ze gruby tył podali, Jesienną zamiatali, Trupy i krwią wszędy. Wraz Hekate się zdrzymie, Która boje rozyjmie, Gdy o straży trzeciej, Lucyfera nie czeka
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 15
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
ma, jakie zamieszania i nawałności w sobie sejmy miewają. Jeden dzień albo jedna noc często wszystko przewróci i mały wietrzyk plotek i bajek wszystkich zdania często pomiesza”. Znał dobrze, co to jest lud zgromadzony na sejmie, kto tak o nim mówi: „Na sejmach nie zawsze lud za rozsądkiem idzie, ale często uwodzi się przyjaźnią, ustępuje groźbom, a na ostatek, gdy co do jego przychodzi sentencji, nie wybieraniem lepszego, nie roztropnością się rządzi, ale impetem, często i niejaką lekkomyślnością. Nie masz rady w mnóstwie ludzi, nie masz rozsądku, nie masz dyskrecji i pilności. ” Nullum fretum, nullus Euripus, tot motus
ma, jakie zamieszania i nawałności w sobie sejmy miewają. Jeden dzień albo jedna noc często wszystko przewróci i mały wietrzyk plotek i bajek wszystkich zdania często pomiesza”. Znał dobrze, co to jest lud zgromadzony na sejmie, kto tak o nim mówi: „Na sejmach nie zawsze lud za rozsądkiem idzie, ale często uwodzi się przyjaźnią, ustępuje groźbom, a na ostatek, gdy co do jego przychodzi sentencyi, nie wybieraniem lepszego, nie roztropnością się rządzi, ale impetem, często i niejaką lekkomyślnością. Nie masz rady w mnóstwie ludzi, nie masz rozsądku, nie masz dyskrecyi i pilności. ” Nullum fretum, nullus Euripus, tot motus
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 198
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
in prosperis; ten to węzeł, który wiąże stany poddanych z Ojczyzną, i wolność z Prawami; ta inspirat dobre Rady, umacnia zbawienne rezolucje, uśmierza dysensye, odkrywa zdrady, i nie cierpi nic coby mogło być Ojczyźnie szkodliwego; ta nieznośną ambicją przytłumia, interesem prywatnym się brzydzi, i żadnym respektem się nie uwodzi; zgoła bez niej nie moglibyśmy nigdy wypełnić, cośmy powinni Bogu; bliźniemu, ani sobie samym.
Ale jeżeli kiedy najszacowniejsza, to w ten czas, gdy jest największym zaszczytem wolności, to jest: kiedy wolność, samą się sprawiedliwością rządzi. Ze zaś abusus wolności sprzeciwia się zwyczajnie sprawiedliwości, wszystka nasza
in prosperis; ten to węzeł, ktory wiąźe stany poddánych z Oyczyzną, y wolność z Prawámi; ta inspirat dobre Rady, umacnia zbáwienne rezolucye, usmierza dyssensye, odkrywa zdrády, y nie ćierpi nic coby mogło bydź Oyczyźnie szkodliwego; ta nieznośną ambicyą przytłumia, interessem prywátnym się brzydźi, y źadnym respektem się nie uwodźi; zgoła bez niey nie moglibyśmy nigdy wypełnić, cośmy powinni Bogu; bliźniemu, ani sobie sámym.
Ale ieźeli kiedy nayszácownieysza, to w ten czas, gdy iest naywiększym zaszczytem wolnośći, to iest: kiedy wolność, samą się sprawiedliwośćią rządzi. Ze źáś abusus wolnośći sprzećiwia się zwyczáynie sprawiedliwośći, wszystka nasza
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 134
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
ale przy tym i to nie mniej desiderabile, aby zapomnieć wszystko, co Jej szkodzić do tąd mogło; tak, aby żadna vicissitudo znieść porządku dobrego nie mogła.
Trzecia facultas duszy jest rozum, albo raczej rozeznanie: kto wątpi że bez niego porządek utrzymać się nie może, zwłaszcza kiedy ten rozum pasja zaślepia, interes uwodzi, respekt przewazi, i popędliwość odejmie; dla tego czemu na Radach żadnego nie masz porządku? bo nie zawsze rozum praesidet, nie mówię żeby komu na nim schodziło, ale owszem że często zaziwamy go excessivè sub favore dobra pospolitego na ułudzenie cnotliwej prostoty; dla tego w wojsku żadnej nie masz dyscypliny, bo porządek nigdy
ale przy tym y to nie mniey desiderabile, aby zapomnieć wszystko, co Iey szkodźić do tąd mogło; tak, aby źadna vicissitudo znieść porządku dobrego nie mogła.
Trzećia facultas duszy iest rozum, albo raczey rozeznánie: kto wątpi źe bez niego porządek utrzymáć się nie moźe, zwłaszcza kiedy ten rozum passya zaślepia, interes uwodźi, respekt przewaźy, y popędliwość odeymie; dla tego czemu na Radach źadnego nie masz porządku? bo nie zawsze rozum praesidet, nie mowię źeby komu na nim schodźiło, ale owszem źe często zaźywamy go excessivè sub favore dobra pospolitego na ułudzenie cnotliwey prostoty; dla tego w woysku źadney nie masz dyscypliny, bo porządek nigdy
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 153
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
magis docendo quàm jubendo, et magis monendo, quàm minando.
Uważajmy, że Pan Bóg daje Królów jednych, zagniewany: drugich łaskawy; jednych na karę, drugich na nadgrodę; pierwsi są instrumenta pomsty, drudzy dobroci i miłosierdzia. Mamy przed oczima te dwojakie subiekta, nam je obierać należy; jeżeli w obieraniu nas uwodzi interes, albo pasja, nie ujdziemy pomsty Boskiej, która confregit in die irae suae, Reges. Jeżeli è contra nie będziem mieli inszego motivum, tylko emolumentum wiary świętej, i Ojczyzny, Bóg nam miłosierny da Króla, za którego mu dzięki cziniąc, będziem go chwalili z Królem Prorokiem: Domine in virtute tua laetabitur
magis docendo quàm jubendo, et magis monendo, quàm minando.
Uwaźáymy, źe Pan Bog dáie Krolow iednych, zagniewány: drugich łaskáwy; iednych na karę, drugich na nadgrodę; pierwśi są instrumenta pomsty, drudzy dobroći y miłośierdźia. Mamy przed ocźyma te dwoiákie subiekta, nam ie obieráć naleźy; ieźeli w obierániu nas uwodźi interes, albo passya, nie uydźiemy pomsty Boskiey, ktora confregit in die irae suae, Reges. Ieźeli è contra nie będźiem mieli inszego motivum, tylko emolumentum wiáry swiętey, y Oyczyzny, Bog nam miłośierny da Krola, za ktorego mu dźięki cźyniąc, będźiem go chwalili z Krolem Prorokiem: Domine in virtute tua laetabitur
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 160
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733