ogniem taje; Mnie wściekła gwiazda, mnie i Wenus męczy, Mnie wewnątrz ogień, mnie i z wierzchu dręczy. Teraz swawolni od niesmacznej pracy I rózgi szkolnej wolność mają żacy, Teraz rzemieślnik, lubo z grosza żyje, Przed muchami się od roboty kryje; Ja tylko folgi nie znam ni ochłody, Tak się Kupido uwziął na me szkody. Niechajże prędko kanikuła minie, Że i jej ogień, i miłości zginie. DENOMINACJA
Skąd to jest, że psim ogniem mianowano Dzisiejszą gwiazdę? Czy stąd, że widziano, Że psi podtenczas skłonni do wściekliny, Gdy nie zabieżą z cisu oskrobiny? Czy stąd, że zdrowiu ludzkiemu, gdy wschodzi
ogniem taje; Mnie wściekła gwiazda, mnie i Wenus męczy, Mnie wewnątrz ogień, mnie i z wierzchu dręczy. Teraz swawolni od niesmacznej pracy I rózgi szkolnej wolność mają żacy, Teraz rzemieślnik, lubo z grosza żyje, Przed muchami się od roboty kryje; Ja tylko folgi nie znam ni ochłody, Tak się Kupido uwziął na me szkody. Niechajże prędko kanikuła minie, Że i jej ogień, i miłości zginie. DENOMINACJA
Skąd to jest, że psim ogniem mianowano Dzisiejszą gwiazdę? Czy stąd, że widziano, Że psi podtenczas skłonni do wściekliny, Gdy nie zabieżą z cisu oskrobiny? Czy stąd, że zdrowiu ludzkiemu, gdy wschodzi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 153
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
zakazał, dwarazy potym posyłałem Plenipotencją inszą bez restriccji na Pana Brata, i na Syna swego, na Pana Chorążego przemyskiego, i na Pana Księskiego, Pisarza Grodzkiego Krakowskiego, wszystkiemi sposobami garnąc się, i chcąc dosyć uczynić I. K. Mości, odrzucono i to, bo już się było na moję zgubę koniecznie uwzięto. Do Senatu, do Izby Poselskiej piszę. P. Gniński niedopuszcza listu do izby Poselskiej. Izba Poselska prosi zamną. Owże daje Plenipotencją na kilku Senatorów. Piętnasty. Daje jeszcze inszą Plenipotencją na kilku domowych. Wszytko to odrzucono.
Następują Sądy. Tu już niewspomnię, jako z Posłów każdego,
zákazał, dwárázy potym posyłałem Plenipotentią inszą bez restrictiey ná Páná Brátá, y ná Syná swego, ná Páná Chorążego przemysłkiego, y ná Páná Kśięskiego, Pisárzá Grodzkiego Krákowskiego, wszystkiemi sposobami gárnąc się, y chcąc dosyć vczynić I. K. Mośći, odrzucono y to, bo iuż się było ná moię zgubę koniecznie uwźięto. Do Senatu, do Izby Poselskiey piszę. P. Gninski niedopuszcza listu do izby Poselskiey. Izbá Poselska prośi zámną. Owże dáie Plenipotentią ná kilku Senatorow. Piętnasty. Dáie ieszcze inszą Plenipotentią ná kilku domowych. Wszytko to odrzucono.
Nástępuią Sądy. Tu iuż niewspomnię, iáko z Posłow káżdego,
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 143
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
nad innych Rekurs bo czasem i sto Złotych ledwie przenocowało w Domu kiedy ze Gdańska powrócił miano ponim Pocztę niedano się i ucieszyc z Piniądzmi Pisano mu Tytuł Dobrodzieju, afectem jego i uczynnością zaszczycano się między Ludźmi Pro Exemplo Boni Amici[...] kiedy wracać albo w dalszą Posessyją majetność puścić nie miło otym słuchać zgoła dwaj Potentiores uwzięli się na szlachcica że by go substancyjej wuzuc protractione Litigiorum wyniszczyc verbo dicam wniwecz obrócić Tego który dla Domu ich czynił satis supers Siła by otym mówić poprostu z ni kim się dobrze nieobejdą zemną samym o tez dobra które także trzymałem po Bracie moim jakie wzniecili Hałassy wiadomo jest W kMŚCi P M Młmu.
nad innych Rekurs bo czasem y sto Złotych ledwie przenocowało w Domu kiedy ze Gdanska powrocił miano ponim Pocztę niedano się y ucieszyc z Piniądzmi Pisano mu Tytuł Dobrodzieiu, affectem iego y uczynnoscią zaszczycano się między Ludzmi Pro Exemplo Boni Amici[...] kiedy wracać albo w dalszą Possessyią maietność puscic nie miło otym słuchać zgoła dway Potentiores uwzięli się na szlachcica że by go substancyiey wuzuc protractione Litigiorum wyniszczyc verbo dicam wniwecz obrocić Tego ktory dla Domu ich czynił satis supers Siła by otym mowić poprostu z ni kim się dobrze nieobeydą zemną samym o tez dobra ktore takze trzymałem po Bracie moim iakie wzniecili Hałassy wiadomo iest W kMSCi P M Młmu.
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 285
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
/ iż kształtem pierwszej uknowali swoje Zakony i Klasztory. Ci tedy Zakonnicy przykładem Chrześcijan przed Tysiącem lat żyjących/ czynią Profesją życia ścisłego/ i osobnego/ pogardzając wszytkie honory i rozkoszy na świecie/ a cale się na służbę Bożą udając. Ale się słusznie może powiedzieć/ że to są złe kopie przednich i wyśmienitych Oryginałów.
Uwziąłem się z wielką ciekawością wymacać cokolwiekbym mógł z obyczajów/ ustaw/ i nauki tych Zakonników Mahometańskich/ nie mogąc na tym przestać/ com tu i owdzie widział w drukowanych relacjach/ gdyż w nich siła porządku i prawdy nie dostawa. Może tedy być Czytelnik pewien/ że mu tu nic nie powiem/
/ iż kształtem pierwszey vknowáli swoie Zakony y Klasztory. Ci tedy Zakonnicy przykłádem Chrześćian przed Tyśiącem lat żyiących/ czynią Professią żyćia śćisłego/ y osobnego/ pogardzáiąc wszytkie honory y roskoszy ná świećie/ á cále się ná służbę Bożą vdáiąc. Ale się słusznie może powiedźieć/ że to są złe kopie przednich y wyśmienitych Oryginałow.
Vwźiąłem się z wielką ćiekáwośćią wymácáć cokolwiekbym mogł z obyczáiow/ vstaw/ y náuki tych Zakonnikow Máhometáńskich/ nie mogąc ná tym przestáć/ com tu y owdźie widźiał w drukowánych relácyách/ gdyż w nich śiłá porządku y prawdy nie dostawa. Może tedy bydź Czytelnik pewien/ że mu tu nic nie powiem/
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 169
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
zbijając częste przymowki/ które ich potykają/ że tak wiele klęsk i szkody na Morzu odnoszą/ powiadają że Bóg działem dał wodę Chrześcijanom/ a onym ziemię. Jest o co Pana Boga prosić/ dla pospolitego dobra wszytkiego Chrześcijaństwa/ aby się nigdy z tego głębokiego snu nie obudzili. Bo gdyby się mieli na Morską potęgę uwziąć/ i na takiej pieczy ją mieć jako należy/ byliby nie równo straszniejszy całemu światu.
Może każdy snadno poznać z tego wszytkiego/ com w tych trzech Księgach wypisał/ jakim się kształtem Turcy tych czasów rządzą/ jakiej się wiary/ i baśni do niej należących trzymają/ jakie mają siły na lądzie i na
zbiiáiąc częste przymowki/ ktore ich potykáią/ że ták wiele klęsk y szkody ná Morzu odnoszą/ powiádáią że Bog dźiałem dał wodę Chrześćiánom/ á onym źiemię. Iest o co Páná Bogá prośić/ dla pospolitego dobra wszytkiego Chrześćiaństwá/ áby się nigdy z tego głębokiego snu nie obudźili. Bo gdyby się mieli ná Morską potęgę vwźiąć/ y ná tákiey pieczy ią mieć iáko náleży/ byliby nie rowno strásznieyszi cáłemu świátu.
Może kożdy snádno poznáć z tego wszytkiego/ com w tych trzech Xięgách wypisał/ iákim się kształtem Turcy tych czásow rządzą/ iákiey się wiáry/ y báśni do niey náleżących trzymáią/ iákie máią śiły ná lądźie y ná
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 250
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
linea 27. W rozdziale 11. Fol. 156. lin. 22. niemi lege niema. W rozdziale 12. Fol. 165. lin 21. metempsichose lege metapsichosim. W rozdziale 13. Fol. 169. lin. 7. o Dervisach lege O Derwiszach. eodem Fol. lin. 17. uwziąłem się lege zawziąłem się. Fol. 171. lin. 27. Dervisom lege Derwiszom wszendzie. W rozdziale 16. Fol. 178. lin. 10. Hieraglifik lege Heroglifik. W rozdziale 18. Fol. 179. lin. 7. Sonety lege Sonały. W KsIĘDZE TRZECIEJ. W rozdziale 10.
linea 27. W rozdźiale 11. Fol. 156. lin. 22. niemi lege niema. W rozdźiale 12. Fol. 165. lin 21. metempsichose lege metápsichosim. W rozdźiale 13. Fol. 169. lin. 7. o Dervisách lege O Derwiszách. eodem Fol. lin. 17. vwźiąłem się lege záwźiąłem się. Fol. 171. lin. 27. Dervisom lege Derwiszom wszendźie. W rozdźiale 16. Fol. 178. lin. 10. Hieráglifik lege Heroglifik. W rozdźiale 18. Fol. 179. lin. 7. Sonety lege Sonały. W XIĘDZE TRZECIEY. W rozdźiale 10.
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 256
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
dyszlu, aż do śmierci biedzisz. Sam z góry, sam do góry, aż się skóra pada, Tu się wspinasz, tam trzymasz, ale próżna rada; Przyjdzieć więdnąć, nie żywszy, pół wieku z kłopotem. Źle, gdzie wilk z lisem, gdzie pies w jednej izbie z kotem. Na kogo się uweźmie albo w kim zakocha, Nie masz końca i miary, białagłowa płocha. Jedno sobie obieraj z tego dwojga ziela:
Pana mieć chcesz w domu twym czy nieprzyjaciela. Pana? przestań sam nim być, odpraw stare sługi; Upewniam, że suchych dni nie doczeka drugi. Nieprzyjaciela? zawsze bądź gotów do boju, W
dyszlu, aż do śmierci biedzisz. Sam z góry, sam do góry, aż się skóra pada, Tu się wspinasz, tam trzymasz, ale próżna rada; Przyjdzieć więdnąć, nie żywszy, pół wieku z kłopotem. Źle, gdzie wilk z lisem, gdzie pies w jednej izbie z kotem. Na kogo się uweźmie albo w kim zakocha, Nie masz końca i miary, białagłowa płocha. Jedno sobie obieraj z tego dwojga ziela:
Pana mieć chcesz w domu twym czy nieprzyjaciela. Pana? przestań sam nim być, odpraw stare sługi; Upewniam, że suchych dni nie doczeka drugi. Nieprzyjaciela? zawsze bądź gotów do boju, W
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 331
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i tu Ręki z swej dłoni; lecz łez hojnych przyda, Tak; ze się Kasj, żali go, i wstyda. CXCI. Aż naostatek rękę mu wyjąwszy, Jeśliś nie radził Rodianom; prawi: Żeby napiętą wojnę pokinąwszy, Zemną się obejść zechcieli łaskawi; Tys mnie jest sam krzyw; jeśli zaś uwziąwszy Wojnę tę przed się, nikogo niesprawi Odrada twoja; ci co cię wzgardzili W krótkiej mi będą odpowiedać chwili. CXCII. Zem zaś ukrzywdzon, jawne masz stąd proby: Pierwsza, iż mię ci ratować niechcieli, Co mię z dziecinnej ćwiczyli niedoby, I wychowańcem u siebie widzieli; Druga; że z
y tu Ręki z swey dłoni; lecz łez hoynych przyda, Tak; ze się Kassy, żali go, y wstyda. CXCI. Asz naostatek rękę mu wyiąwszy, Iesliś nie radził Rhodianom; prawi: Zeby napiętą woynę pokinąwszy, Zemną się obeyść zechcieli łaskawi; Tys mńie iest sam krzyw; iesli zas uwziąwszy Woynę tę przed się, nikogo niesprawi Odrada twoia; ci co cię wzgardzili W krotkiey mi będą odpowiedać chwili. CXCII. Zem zaś ukrzywdzon, iawne masz ztąd proby: Pierwsza, isz mię ci ratować niechcieli, Co mię z dziecinney cwiczyli niedoby, I wychowańcem u siebie widzieli; Druga; że z
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 207
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
ale i wszyscy niekontenci, które nieukontentowanie bywało nieomylną wróżbą oraz i okazy ją nagłych odmian w państwach dawniejszych. Ale i świeży tego przykład mamy przed lat czterdziestu na królestwie duńskim, w którym stan szlachecki wolne królów elekcyje i takież jak u nas miał wolności. Ale przez niezgody wewnętrzne, przez fakcyje grafa Ulfelda, który uwziąwszy się na króla, pana swego i szwagra, wprowadził szwedzkiego króla, dziada teraźniejszego, do Daniej i przejąwszy raz drogę tak przez niezgody i nierząd duńskiego państwa przyszło do tego, że by był król szwedzki, dziad teraźniejszego, wziął króla duńskiego w Kopenhagu przez ciężkie szturmy, gdyby była naonczas flota holenderska na odsiecz nie przyszła
ale i wszyscy niekontenci, które nieukontentowanie bywało nieomylną wróżbą oraz i okazy ją nagłych odmian w państwach dawniejszych. Ale i świeży tego przykład mamy przed lat czterdziestu na królestwie duńskim, w którym stan szlachecki wolne królów elekcyje i takież jak u nas miał wolności. Ale przez niezgody wewnętrzne, przez fakcyje grafa Ulfelda, który uwziąwszy się na króla, pana swego i szwagra, wprowadził szwedzkiego króla, dziada teraźniejszego, do Daniej i przejąwszy raz drogę tak przez niezgody i nierząd duńskiego państwa przyszło do tego, że by był król szwedzki, dziad teraźniejszego, wziął króla duńskiego w Kopenhagu przez ciężkie szturmy, gdyby była naonczas flota holenderska na odsiecz nie przyszła
Skrót tekstu: KarSEgzRzecz
Strona: 235
Tytuł:
Egzorbitancje we wszystkich trzech stanach Rzeczypospolitej ...
Autor:
S. Dunun-Karwicki
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1703
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1703
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
sobie tę relacją wielom czynił, a oprócz jego relacji ten cud, zaraz gdy się stał, w kronikach miejscowych jest zapisany.
Tegoż roku 1749 zerwał się trybunał. Potoccy i do nich należący, mając zawziętą nienawiść od zabitego w pojedynku Tarła, wojewody lubelskiego, do Poniatowskich i Czartoryskich, jednym słowem Familią zwanych, uwzięli się nie dopuścić żadnego deputata stronnika Familii. Prawo było starodawne przysięgać deputatom na funkcją przy reasumpcji trybunału w Piotrkowie w farnym kościele przed ziemstwem tamtejszym i przed nim okazywać swoje lauda, czyli obrania sejmikowe. Podobnież Familia starała się nie dopuścić żadnego deputata z strony Potockich. Obydwie strony sprowadziły wielką liczbę przyjaciół, szlachty i dworskich
sobie tę relacją wielom czynił, a oprócz jego relacji ten cud, zaraz gdy się stał, w kronikach miejscowych jest zapisany.
Tegoż roku 1749 zerwał się trybunał. Potoccy i do nich należący, mając zawziętą nienawiść od zabitego w pojedynku Tarła, wojewody lubelskiego, do Poniatowskich i Czartoryskich, jednym słowem Familią zwanych, uwzięli się nie dopuścić żadnego deputata stronnika Familii. Prawo było starodawne przysięgać deputatom na funkcją przy reasumpcji trybunału w Piotrkowie w farnym kościele przed ziemstwem tamtejszym i przed nim okazywać swoje lauda, czyli obrania sejmikowe. Podobnież Familia starała się nie dopuścić żadnego deputata z strony Potockich. Obydwie strony sprowadziły wielką liczbę przyjaciół, szlachty i dworskich
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 53
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak