Alter Patriae Cineres quoque ille melior Africano Patriae non inwidit Hic non extulit
Sic dispares Suffragio populi, iisdem sceptris, dissidio finitibus Demum hoc tumulo aequantur Alternum iungendi nisi meliorem locum fecissent AD MerkuRIUM
Jowiszów sprawco, pośle skrzydłonogi, Śliczny Merkury, ciebie dziś, ubogi, Pokornie wzywam: zginionego prawdę Ratuj łaskawie!
gryfy sprzągasz, uzdasz jadowite Tygry i smoki, ty tworzysz obfite Dowcipów sztuki w ludziach niećwiczonych, Snadź niezliczonych;
Ty możesz, gdy chcesz, rozumem bystrości Okrutność miękczyć, wszelkiej krnąbrności Wędzidło kładziesz, hamujesz złośliwe Jędze szkodliwe;
Twój Amfijona słodkobrzmiącej lutnie Dowcip nabawił, której słuchać chutnie Delfini morscy, tak okrutne ryby, Szły bez pochyby;
Za
Alter Patriae Cineres quoque ille melior Africano Patriae non inwidit Hic non extulit
Sic dispares Suffragio populi, iisdem sceptris, dissidio finitibus Demum hoc tumulo aequantur Alternum iungendi nisi meliorem locum fecissent AD MERCURIUM
Jowiszów sprawco, pośle skrzydłonogi, Śliczny Merkury, ciebie dziś, ubogi, Pokornie wzywam: zginionego prawdę Ratuj łaskawie!
gryfy sprzągasz, uzdasz jadowite Tygry i smoki, ty tworzysz obfite Dowcipów sztuki w ludziach niećwiczonych, Snadź niezliczonych;
Ty możesz, gdy chcesz, rozumem bystrości Okrutność miękczyć, wszelkiej krnąbrności Wędzidło kładziesz, hamujesz złośliwe Jędze szkodliwe;
Twój Amfijona słodkobrzmiącej lutnie Dowcip nabawił, której słuchać chutnie Delfini morscy, tak okrutne ryby, Szły bez pochyby;
Za
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 345
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
-tym różność, że dobroć którą Chrystus ma, nie od drugiego, ale od siebie ma, pochwała pasterska, od siebie dobroć. Ale kiedy dobry pasterz, radą dobrąć, lecz nie swoją stoi, już to nie pasterz jako Chrystus. Kiedy afektami złośliwemi unosi się, które oczyszczać wymówkami, ba czasem i postrachami uzdać potrzeba, to on dopiero pocznie być lepszy. Dobroć nie od siebie samego ma, i przeto też nie jest dobrym, jako Chrystus pasterzem. 2. BONUS PASTOR ANIMAM SUAM DAT PRO OVIBUS SUIS. DOBRY PASTERZ DUSZĘ SWOIĘ DajĘ, ZA OWCE SWOJE. Nie łomcie sobie mądrzy głowy, którzy między najznamienitszemi subtelnościami waszymi liczycie
-tym rożność, że dobroć ktorą Christus ma, nie od drugiego, ále od siebie ma, pochwałá pásterska, od siebie dobroć. Ale kiedy dobry pásterz, rádą dobrąć, lecz nie swoią stoi, iuż to nie pásterz iáko Christus. Kiedy affektámi złośliwemi vnośi się, ktore oczyśćiáć wymowkámi, bá czásem i postráchámi vzdáć potrzebá, to on dopiero pocznie bydź lepszy. Dobroć nie od śiebie sámego ma, i przeto też nie iest dobrym, iáko Christus pásterzem. 2. BONUS PASTOR ANIMAM SUAM DAT PRO OVIBUS SUIS. DOBRY PASTERZ DUSZĘ SWOIĘ DAIĘ, ZA OWCE SWOIE. Nie łomćie sobie mądrzy głowy, ktorzy między nayznámienitszemi subtelnośćiámi wászymi liczyćie
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 63
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
z Setty wraz następowali, Wszyscy, aby się z męstwem swojem popisali.
CXIV.
Król z Sarce swą chorągiew wszytkę ma czerwoną, Na której beł srogi lew z gębą rozdziewioną, W którą mu jego panna wędzidło wtykała I nie broniącego się powoli kiełznała, Siebie do straszliwego lwa przyrównywając, A przez pannę, która go uzda, wyrażając Nadobną Doralikę, cną córę możnego Stordylana jedyną, króla granackiego;
CXV.
Tę, co beł król tatarski, Mandrykard, wziął gwałtem, Jużem wyższej powiedział, komu, jakim kształtem; Dla której niesłychaną dzielność pokazował I którą dobrze więcej Rodomont miłował, Niżli swoje królestwo, niżli własne oczy, Nic nie
z Setty wraz następowali, Wszyscy, aby się z męstwem swojem popisali.
CXIV.
Król z Sarce swą chorągiew wszytkę ma czerwoną, Na której beł srogi lew z gębą rozdziewioną, W którą mu jego panna wędzidło wtykała I nie broniącego się powoli kiełznała, Siebie do straszliwego lwa przyrównywając, A przez pannę, która go uzda, wyrażając Nadobną Doralikę, cną córę możnego Stordylana jedyną, króla granackiego;
CXV.
Tę, co beł król tatarski, Mandrykard, wziął gwałtem, Jużem wyszszej powiedział, komu, jakiem kształtem; Dla której niesłychaną dzielność pokazował I którą dobrze więcej Rodomont miłował, Niżli swoje królestwo, niżli własne oczy, Nic nie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 324
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zrozumiawszy, czego po nim BÓG chce, zaraz mu się na ofiarę uszczypliwych języków oddał. Jakoż ostre piórka i języki, nie raż go cięły, a jednak się im, wszystko cierpliwie znosząc, i jedną literką, i słówkiem najmniejszym, nigdy nie składał. Siły duszy naszej, tak gniewliwe, jako i pożądliwe mocno uzdał. Wysokie siebie samego poważanie tłumiąc, często się przez dzień, ze wszystkiej czci i sławy przed Bogiem wyzuwał, i do niej się prawa wszelkiego wyrzekał, moc wszystkim stworzeniom dając, aby o nim, jako chcą, rozumiały; a dobroci Boskiei, żeby jak najpodlej o nim trzymano, prosząc. Swobodę zaś woli swej
zrozumiawszy, czego po nim BOG chce, zaraz mu się na ofiarę uszczypliwych ięzykow oddał. Jakoż ostre piorka y ięzyki, nie raż go cięły, á iednak się im, wszystko cierpliwie znosząc, y iedną literką, y słowkiem naymnieyszym, nigdy nie zkładał. Siły duszy naszey, tak gniewliwe, iako y pożądliwe mocno uzdał. Wysokie siebie samego poważanie tłumiąc, często się przez dzień, ze wszystkiey czci y sławy przed Bogiem wyzuwał, y do niey się prawa wszelkiego wyrzekał, moc wszystkim stworzeniom daiąc, aby o nim, iako chcą, rozumiały; á dobroci Boskiei, żeby iak naypodley o nim trzymano, prosząc. Swobodę zaś woli swey
Skrót tekstu: NiesKor_II
Strona: 94
Tytuł:
Korona polska, t. II
Autor:
Kasper Niesiecki
Drukarnia:
Collegium lwowskiego Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
herbarze
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1738
Data wydania (nie wcześniej niż):
1738
Data wydania (nie później niż):
1738