/ płynące spokojnie/Przyźrzyste po samo dno/ piasekby zrachował Przez nie/ iść by je drugi z niechcenia mianował. Po krajach położystych wierzbiny/ i wodne Topole zawodziły cienie samoródne. Zbliżyłam się/ i stopy nóg wporzd zamaczała/ Toż kolana; z szatem się nawet rozebrała: Te zwiesiwszy na wierzbie/ w wodem nago brnęła: Które tłukac/ gdym różnie pływając garnęła/ A ciskała ramiony; ze dnam usłyszała Gwar jakiś? przeczem na brzeg zlękła wybieżała. Dokądże Aretuzo? z wód Alfeus swemi Raz i drugi dokąd/ rzekł/ usty chrapliwemi? Ja jakżem była w nogi: ubiory na stronie Drugiej były: on
/ płynące spokoynie/Przyźrzyste po samo dno/ piasekby zráchował Przez nie/ iść by ie drugi z niechcenia miánował. Po kráiách położystych wierzbiny/ y wodne Topole záwodźiły cienie sámorodne. Zbliżyłam się/ y stopy nog wporzd zámaczáłá/ Toż koláná; z szatem sie náwet rozebráłá: Te zwieśiwszy ná wierzbie/ w wodem nágo brnęłá: Ktore tłukac/ gdym rożnie pływáiąc gárnęłá/ A ćiskáłá rámiony; ze dnam vsłyszáłá Gwar iákiś? przeczem ná brzeg zlękłá wybieżáłá. Dokądże Aretuzo? z wod Alpheus swemi Raz y drugi dokąd/ rzekł/ vsty chrapliwemi? Ia iákżem byłá w nogi: vbiory ná stronie Drugiey były: on
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 123
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Gdzie przy okażyej ludzi Pieszych Województwa Ruskiego pod władzą Wm. Panu Memu Mciwemu podanych, i Ćwiczeniu onych pilniem się przypatrywał, i słowam uważał, jakoś Wm. Pan Mój Mciwy utyskował na niedolą Polskiej Wojenności Pieszej. Ze mogąc łatwo mieć w domu u siebie wiernych, i dobrych, a nie zebrząc wielkim za wodem, i nakładem po obcych krajach ludzi, i starszyny, tak lekko za-
niedbywa w Narodzie swym Polskim Pieszy Wojny Ojczyzna nasza Ćwiczenie! Tego tedy sposób na widok podając, najpierwej (ba i najsłuszniej’) do rąk Twoich, jalko do prawego dobra Polskiego Miłośnika, a raczej rzekę, do Prawego (starynnej Polskiej cnoty
Gdźie przy okáżyey ludźi Pieszych Woiewodztwá Ruskiego pod władzą Wm. Pánu Memu Mćiwemu podánych, y Cwiczeniu onych pilniem się przypátrywał, y słowám vważał, iákoś Wm. Pan Moy Mćiwy vtyskował ná niedolą Polskiey Woiennośći Pieszey. Ze mogąc łátwo mieć w domu v śiebie wiernych, y dobrych, á nie zebrząc wielkim za wodem, y nakłádem po obcych kráiach ludźi, y stárszyny, ták lekko zá-
niedbywa w Narodźie swym Polskim Pieszy Woyny Oyczyzna násza Cwiczenie! Tego tedy sposob ná widok podáiąc, naypierwey (bá y naysłuszniey’) do rąk Twoich, ialko do práwego dobrá Polskiego Miłośniká, á ráczey rzekę, do Prawego (stárynney Polskiey cnoty
Skrót tekstu: FredPiech
Strona: A2v
Tytuł:
Piechotne ćwiczenie
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Jerzy Forster
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1660
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1660
, aby się pamiętała, że jej nic nie będzie, zmyślając, jakobym Klarynę po ocety po wodę zimną posłała do trzeźwienia jej, i takem ją dyskursami memi zdementowała, to jej pulsy, to nozdrze nacierając, że Arymant miał czas spuścić się, a Klaryna drabinkę odjąć i schować. To zrobiwszy po wodem biegła, i jakoby zmordowana, twarz jej skropiliśmy. Porwie się tedy i z kupiwszy zmysły rzecze: Bożę mój, z którego się świata wróciła? cóż to za przypadek,y kto temu przyczyną? Ah Dziatki moje! jakem wam obligowana, wielka to łaska Boża, żeście wy niespały, kiedy
, áby się pamiętáła, że iey nic nie będźie, zmyślaiąc, iákobym Klárynę po ocety po wodę źimną posłáłá do trzeźwieniá iey, y tákem ią dyskursami memi zdementowáła, to iey pulsy, to nozdrze náćieráiąc, że Arymánt miał czás spuścić się, á Kláryná drábinkę odiąc y schować. To zrobiwszy po wodem biegła, y iákoby zmordowana, twarz iey skropiliśmy. Porwie się tedy y z kupiwszy zmysły rzecze: Bożę moy, z ktorego się świátá wroćiła? coż to zá przypadek,y kto temu przyczyną? Ah Dźiátki moie! iákem wam obligowána, wielka to łaská Boża, żeśćie wy niespały, kiedy
Skrót tekstu: UrfeRubJanAwan
Strona: 44
Tytuł:
Awantura albo Historia światowe rewolucje i niestatecznego alternatę szczęścia zamykająca
Autor:
Honoré d'Urfé
Tłumacz:
Jan Karol Rubinkowski
Drukarnia:
Jan Ludwik Nicolai
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741