Piłeś jabłecznik przykry i grusznice, Które ma Normand na miejsce macice; Piłeś, gdy wiosna białe spędzi mrozy I miazga w drzewo wstąpi, soki z brzozy, Wódkę z poziomek i chłodne tyzanny, Trunki z purgansem i trunki do wanny, I dla żołądka (a ona ku głowie) Piłeś z pisarzem wódeczkę we Lwowie. A czegom jeszcze nie przepomniał mało I co mię z łaski bogów nie potkało, Piłeś i wodę, kiedy w Dzikie Pola Wziął cię był z sobą dziedzic z Koniecpola, Kędyś ty krymskie przejmując bieguny, Dniepr przez Kuczkasów i wąskie Burhuny Przebył i piłeś tam jego strumienie, Gdzie w Euksyn
Piłeś jabłecznik przykry i grusznice, Które ma Normand na miejsce macice; Piłeś, gdy wiosna białe spędzi mrozy I miazga w drzewo wstąpi, soki z brzozy, Wódkę z poziomek i chłodne tyzanny, Trunki z purgansem i trunki do wanny, I dla żołądka (a ona ku głowie) Piłeś z pisarzem wódeczkę we Lwowie. A czegom jeszcze nie przepomniał mało I co mię z łaski bogów nie potkało, Piłeś i wodę, kiedy w Dzikie Pola Wziął cię był z sobą dziedzic z Koniecpola, Kędyś ty krymskie przejmując bieguny, Dniepr przez Kuczkasów i wąskie Burhuny Przebył i piłeś tam jego strumienie, Gdzie w Euksyn
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 55
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Pytam się z komplementem, czy poseł. Odpowiada: „Do usług WMć Pana
poseł. „Przepraszam najuniżeniej, bom dosyć widział summam activitatem w izbie WMć Pana, alem teraz tak zakłócony, tak zmęczony, że sam pojąć się i co gadam, nie mogę. Proszę tu do Kamzeta, poślę po gdańską wódeczkę”. Weszliśmy. IMć Pan poseł dał swego fidelisa, posłałem do Bramy Krakowskiej. Myślę sobie: to mój rycerz, niech tam nieszczęście wszystkich tych poczciwych weźmie, z którymi darmo napracowałem się tyle. Niosą gdańską cynamonkę ze złotem, zapijamy po kieliszku kieliszek, zaczynam perorę. „Idzie o zgubę Ojczyzny
Pytam się z komplementem, czy poseł. Odpowiada: „Do usług WMć Pana
poseł. „Przepraszam najuniżeniej, bom dosyć widział summam activitatem w izbie WMMć Pana, alem teraz tak zakłócony, tak zmęczony, że sam pojąć się i co gadam, nie mogę. Proszę tu do Kamzeta, poślę po gdańską wódeczkę”. Weśliśmy. JMć Pan poseł dał swego fidelisa, posłałem do Bramy Krakowskiej. Myślę sobie: to mój rycerz, niech tam nieszczęście wszystkich tych poczciwych weźmie, z którymi darmo napracowałem się tyle. Niosą gdańską cynamonkę ze złotem, zapijamy po kieliszku kieliszek, zaczynam perorę. „Idzie o zgubę Ojczyzny
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 152
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
. Wynalazłaś sobie, Ku więtszej ozdobie, Puszeczki kościane, Mosiężne, drzewiane, Gliniane pipeczki, Do swej marnej rzeczki. Za co wszytko grosza Proszą u Bartosza. Nastało to marnie, Ze się k tobie garnie I ten, co nie umie Brać cię. 0 rozumie, U mnie i dziateczki Z mej piją wódeczki; Matek proszą wódki, Choć z łyżkę do kłodki. A matusie miłe, A zwłaszcza podpite, Dziatki mną częstują, Niech z młodu smakują. Wszak to nie zawadzi, ślepa miłość radzi. A iż mi przymawiasz, Tym się nie wystawiasz. Ja niwczym nie winna, Jest insza przyczyna Rozlicznego złego,
. Wynalazłaś sobie, Ku więtszej ozdobie, Puszeczki kościane, Mosiężne, drzewiane, Gliniane pipeczki, Do swej marnej rzeczki. Za co wszytko grosza Proszą u Bartosza. Nastało to marnie, Ze się k tobie garnie I ten, co nie umie Brać cię. 0 rozumie, U mnie i dziateczki Z mej piją wódeczki; Matek proszą wódki, Choć z łyżkę do kłodki. A matusie miłe, A zwłaszcza podpite, Dziatki mną częstują, Niech z młodu smakują. Wszak to nie zawadzi, ślepa miłość radzi. A iż mi przymawiasz, Tym się nie wystawiasz. Ja niwczym nie winna, Jest insza przyczyna Rozlicznego złego,
Skrót tekstu: PosTabBad
Strona: 42
Tytuł:
Poswarek tabaki z gorzałką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
masz, wioska zawiedziona, Kto inszy doi, oni dzierżą się ogona. Choć pospolicie chwalą panny swe domowi, Pytać jako zła, zrzędna, i trzy dni nie mówi Rozgniewawszy na kogo, na rodziców, nie je; Z gachem i do północka prawi, igra, śmieje; Zawsze specjaliki, zawsze pączki smażyć, Wódeczki z panią matką do poduszki zażyć,
Możeli być i winko przed ojcem kryjomo, Przy nim nigdy, obojga nie piją rzekomo. Kto z takiego ćwiczenia dziewkę pojmie, wskóra: Sidło ma w herbie, zgadza z herbem się natura. Przebóg, ledwie nie wszytkie panny mężów sidlą, Kiedy oczy zmyśloną postawą zamydlą:
masz, wioska zawiedziona, Kto inszy doi, oni dzierżą się ogona. Choć pospolicie chwalą panny swe domowi, Pytać jako zła, zrzędna, i trzy dni nie mowi Rozgniewawszy na kogo, na rodziców, nie je; Z gachem i do północka prawi, igra, śmieje; Zawsze specyjaliki, zawsze pączki smażyć, Wódeczki z panią matką do poduszki zażyć,
Możeli być i winko przed ojcem kryjomo, Przy nim nigdy, obojga nie piją rzekomo. Kto z takiego ćwiczenia dziewkę pojmie, wskóra: Sidło ma w herbie, zgadza z herbem się natura. Przebóg, ledwie nie wszytkie panny mężów sidlą, Kiedy oczy zmyśloną postawą zamydlą:
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 432
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czemu Choć niepijącemu. Wynalazłaś sobie Ku więtszej ozdobie Puszeczki kościane. Mosiężne, drzewiane, Gliniane pipeczki, Do swej marnej rzeczki, Za co wszytko grosza Proszą u Bartosza. Nastało to marnie, Że się k tobie garnie I ten, co nie umie Brać cię o rozumie. U mnie i dziateczki Z mej piją wódeczki; Matek proszą wódki, Choć z łyżkę do kłódki. A matusie miłe, A zwłaszcza podpiłe, Dziatki mną częstują. Niech z młodu smakują. Wszak to nie zawadzi.
Ślepa miłość radzi. A iż mi przymawiasz, Tym się nie wystawiasz. Ja niwczym nie winna. Jest insza przyczyna Roźlicznego złego Z
czemu Choć niepijącemu. Wynalazłaś sobie Ku więtszej ozdobie Puszeczki kościane. Mosiężne, drzewiane, Gliniane pipeczki, Do swej marnej rzeczki, Za co wszytko grosza Proszą u Bartosza. Nastało to marnie, Że się k tobie garnie I ten, co nie umie Brać cię o rozumie. U mnie i dziateczki Z mej piją wódeczki; Matek proszą wódki, Choć z łyżkę do kłódki. A matusie miłe, A zwłaszcza podpiłe, Dziatki mną częstują. Niech z młodu smakują. Wszak to nie zawadzi.
Ślepa miłość radzi. A iż mi przymawiasz, Tym się nie wystawiasz. Ja niwczym nie winna. Jest insza przyczyna Roźlicznego złego Z
Skrót tekstu: PopSowBar_II
Strona: 638
Tytuł:
Poezja popularna i sowizdrzalska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965