człowiek miał nawięcej bogactw/ kiedy ustawicznie zrże i łocze/ bankietuje/ biesiaduje/ gościami się rad bawi/ kosztownie i pańskie je częstuje: tedy nakoniec w ubóstwo przydzie. Czego przykład mamy na Synu utratnym/ który wszystkę substańcyją swoję od Ojca wziętą przepiwszy do takiej nędze na ostatek przyszedł/ że na słodzinkach i wódce przestawać musiał. Luc. 15. v. 13. seqq. De bis Exemplis vid. Genich. in der Tugend-Post. p. m. 337. It Discurs. m. sub Lit. iij b. Leg. q. D. Paul. Laurent. Explicat. lib. 1. Sam. sup
człowiek miał nawięcey bogactw/ kiedy ustáwicznie zrże y łocze/ bánkietuje/ bieśiáduje/ gośćiámi śię rad báwi/ kosztownie y páńskie je częstuje: tedy nákoniec w ubostwo przydźie. Czego przykład mamy ná Synu utrátnym/ ktory wszystkę substáńcyją swoję od Oycá wźiętą przepiwszy do tákiey nędze ná ostátek przyszedł/ że ná słodźinkách y wodce przestawáć muśiał. Luc. 15. v. 13. seqq. De bis Exemplis vid. Genich. in der Tugend-Post. p. m. 337. It Discurs. m. sub Lit. iij b. Leg. q. D. Paul. Laurent. Explicat. lib. 1. Sam. sup
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 6.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
szynkownym domu zadaje komenty: Wesz jest zwierzę rozumne; i tego dowodzi: Jeśli każda rzecz sobie podobną rzecz rodzi, Człek jest zwierzę rozumne; gdy się z jego ciała
Wesz lągnie, przecz by z ojca rozumu nie miała? Aż chłop, dobywszy kędyś wszy od spodniej nerki: „Bądźcież mędrszy” — do wódki sadząc mu kwaterki. 129 (F). ŻONA SIĘ PRZEKLINA
Sprzeczna żona, w swoich się przeklinając swarach: „Bodajem — prawi — męża widziała na marach, Jeżeli to nieprawda” — choć widomie kłama. Czemuż tej prawdy sobą nie potwierdzisz sama? — Cicho rzekę. Mąż stoi i znać było na niem
szynkownym domu zadaje komenty: Wesz jest zwierzę rozumne; i tego dowodzi: Jeśli każda rzecz sobie podobną rzecz rodzi, Człek jest zwierzę rozumne; gdy się z jego ciała
Wesz lągnie, przecz by z ojca rozumu nie miała? Aż chłop, dobywszy kędyś wszy od spodniej nerki: „Bądźcież mędrszy” — do wódki sadząc mu kwaterki. 129 (F). ŻONA SIĘ PRZEKLINA
Sprzeczna żona, w swoich się przeklinając swarach: „Bodajem — prawi — męża widziała na marach, Jeżeli to nieprawda” — choć widomie kłama. Czemuż tej prawdy sobą nie potwierdzisz sama? — Cicho rzekę. Mąż stoi i znać było na niem
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 64
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tylko, powieda, chcesz, tego i ona.” „Po kacie. Ja chcę, żebym panem był w swym domu; I jej tego sobie wziąć nie dam, i nikomu.” 228 (N). SZLACHECTWO OD PTAKÓW
Trzech towarzystwa do mnie na czas zbieży krótki Od usarskiej chorągwie. Nim przyniosą wódki, Pytam tego, najwyżej co siadł, o przezwisko. Gawrońskim jest, odpowie. Drugi, przy nim blisko, Gąseckim się mianuje, Kaczorowskim trzeci. Zamykaj, chłopcze, okna, nim który odleci. Drwią ze mnie, myślę sobie, tylko jeszcze dudka Niedostaje. Nad zwyczaj zima to malutka, Na Nowe
tylko, powieda, chcesz, tego i ona.” „Po kacie. Ja chcę, żebym panem był w swym domu; I jej tego sobie wziąć nie dam, i nikomu.” 228 (N). SZLACHECTWO OD PTAKÓW
Trzech towarzystwa do mnie na czas zbieży krótki Od usarskiej chorągwie. Nim przyniosą wódki, Pytam tego, najwyżej co siadł, o przezwisko. Gawrońskim jest, odpowie. Drugi, przy nim blisko, Gąseckim się mianuje, Kaczorowskim trzeci. Zamykaj, chłopcze, okna, nim który odleci. Drwią ze mnie, myślę sobie, tylko jeszcze dudka Niedostaje. Nad zwyczaj zima to malutka, Na Nowe
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 129
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
uda; Dopieroż gdy od gęby obrócę mu karę Do zadku, wszytko dobrze, aż wszytko pod miarę. 345 (F). DEWOTKA
Pytam, kto jest, pijaną obaczywszy babę. Powiedzą mi: dewotka. Uważam sylabę; Tać prawdziwie, pomyślę: dwie literze z przodka Odjąwszy, nie zostanie, tylko sama wódka. 346 (F). TYTUŁ Z RZECZĄ ZGODNY
Prostąm się urodziła w Polsce białogłową, A dlaczegóż mię krzywą po łacinie zową? Lecz wszytko uważywszy, niech się nikt nie dziwi: I drewno, i żelazo, często się gnąc, skrzywi. 347 (N). WIELKANOC MAZOWIECKA
Rok minął, z warszawskiego sejmu
uda; Dopieroż gdy od gęby obrócę mu karę Do zadku, wszytko dobrze, aż wszytko pod miarę. 345 (F). DEWOTKA
Pytam, kto jest, pijaną obaczywszy babę. Powiedzą mi: dewotka. Uważam sylabę; Tać prawdziwie, pomyślę: dwie literze z przodka Odjąwszy, nie zostanie, tylko sama wódka. 346 (F). TYTUŁ Z RZECZĄ ZGODNY
Prostąm się urodziła w Polszczę białogłową, A dlaczegóż mię krzywą po łacinie zową? Lecz wszytko uważywszy, niech się nikt nie dziwi: I drewno, i żelazo, często się gnąc, skrzywi. 347 (N). WIELKANOC MAZOWIECKA
Rok minął, z warszawskiego sejmu
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 147
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Toż uderzywszy dłonią w one kreski dama, Pokaże mu drugie trzy i takimże razem Trzaśnie go, bez zakładu, w tłustą gębę płazem. Kazawszy dać zwierciadło: „Niechaj — prawi — patrzy Na stole i na dłoni, i swej gębie na trzy; Trzy razy trzy takowym dziewięć będzie drukiem.” Potem wódki kieliszek dała munsztułukiem. A rozprawniś nieborak, wziąwszy tak w pysk marnie: „Diaboł — rzecze — bez prasy wymyślił drukarnie.” 381 (N). BIGOS DWURAŹNY
Upoił szlachcic jeden w domu swym żołnierza, Który do panieńskiego zaszedszy alkierza, Usnął na miękkim łożu. Gdy go panny budzą, Żeby szedł na swą
Toż uderzywszy dłonią w one kreski dama, Pokaże mu drugie trzy i takimże razem Trzaśnie go, bez zakładu, w tłustą gębę płazem. Kazawszy dać zwierciadło: „Niechaj — prawi — patrzy Na stole i na dłoni, i swej gębie na trzy; Trzy razy trzy takowym dziewięć będzie drukiem.” Potem wódki kieliszek dała munsztułukiem. A rozprawniś nieborak, wziąwszy tak w pysk marnie: „Diaboł — rzecze — bez prasy wymyślił drukarnie.” 381 (N). BIGOS DWURAŹNY
Upoił szlachcic jeden w domu swym żołnierza, Który do panieńskiego zaszedszy alkierza, Usnął na miękkim łożu. Gdy go panny budzą, Żeby szedł na swą
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 162
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
traci, I człowiek, nie tylko koń, gdy się czym ochwaci. Mało była poczciwa jedna żona na cię, Przecieś ci, prawdę rzekszy, podrwił, miły bracie, Wziąwszy drugą; co gorsza, wziąwszy cudzą z Krosna. Dryganta tylko rusza pospolicie wiosna; Nie mogłeś się wychłodzić, chociaż w zimnej wódce? Byś jedno nie próbował inszej wanny wkrótce. Prędkoś się też, nieboże, tym ochwacił lichem, Z małżonka się na Piasku przetworzywszy mnichem. Ale patrząc, jako byś rad odmieniał pany, Tuszę, że cię niedługo i tam, mój kochany, Bo czego niespokojna z młodu nawre łbica, I sam
traci, I człowiek, nie tylko koń, gdy się czym ochwaci. Mało była poczciwa jedna żona na cię, Przecieś ci, prawdę rzekszy, podrwił, miły bracie, Wziąwszy drugą; co gorsza, wziąwszy cudzą z Krosna. Dryganta tylko rusza pospolicie wiosna; Nie mogłeś się wychłodzić, chociaż w zimnej wódce? Byś jedno nie próbował inszej wanny wkrótce. Prędkoś się też, nieboże, tym ochwacił lichem, Z małżonka się na Piasku przetworzywszy mnichem. Ale patrząc, jako byś rad odmieniał pany, Tuszę, że cię niedługo i tam, mój kochany, Bo czego niespokojna z młodu nawre łbica, I sam
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 202
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wetem, żartujmy też z czartów: Wej, co latał po niebie, co się równał Bogu, Dziś się diabeł po piekle tłucze na ożogu. My-ć, dodarszy kożucha, nie zostaniem nadzy; Ten zostanie na wieki ubrukany w sadzy. 457. DO SĄSIADA
Zawsze sobie sąsiad mój żywot wspomni krótki, Obaczywszy puzderko przepalanej wódki; Zawsze go morzy, zawsze na żołądku ckliwo, Choć zdrowy jako trzeba; chociaż, jako żywo, Ani mgły na powietrzu, ani uznać chmury, Zawsze migoć u niego, zawsze dzień ponury. Aż skoro do trzeciego wytnie kielich duży, Choćby najpogodniejszy dzień oczy mu zmruży. 458. DO GOSPODARZA
Nie masz na
wetem, żartujmy też z czartów: Wej, co latał po niebie, co się równał Bogu, Dziś się diabeł po piekle tłucze na ożogu. My-ć, dodarszy kożucha, nie zostaniem nadzy; Ten zostanie na wieki ubrukany w sadzy. 457. DO SĄSIADA
Zawsze sobie sąsiad mój żywot wspomni krótki, Obaczywszy puzderko przepalanej wódki; Zawsze go morzy, zawsze na żołądku ckliwo, Choć zdrowy jako trzeba; chociaż, jako żywo, Ani mgły na powietrzu, ani uznać chmury, Zawsze migoć u niego, zawsze dzień ponury. Aż skoro do trzeciego wytnie kielich duży, Choćby najpogodniejszy dzień oczy mu zmruży. 458. DO GOSPODARZA
Nie masz na
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 204
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
że mię przybiją Na ten krzyż mocnym gwoździem na pasyją! NOWE ZIELE
Między różnymi, których ogród mój ma wiele, Osobliwie panienki lubią jedno ziele, Które rwą nie na wieńce zdobić krasne czoła, Nie na równianki, nie na poświąt do kościoła, Nie wąchać, nie na trunny, nie na nieboszczyki, Nie wódki destylować ani do apteki; A to ziele nie jest mak gnuśny ani wiosny Pierwiastkowe fiołki, nie co kwiat niesprosny Rozwijają lilije ani powój kręty, Nie lotnymi tulipan przywiezion okręty, Nie róża skropiona krwią najgładszej boginie, Nie wartogłów słonecznik, nie kwiat na jaśminie,
Nie stokroć, nie majeran zapachem niebrzydki, Insze to ziele
że mię przybiją Na ten krzyż mocnym gwoździem na pasyją! NOWE ZIELE
Między różnymi, których ogród mój ma wiele, Osobliwie panienki lubią jedno ziele, Które rwą nie na wieńce zdobić krasne czoła, Nie na równianki, nie na poświąt do kościoła, Nie wąchać, nie na trunny, nie na nieboszczyki, Nie wódki destylować ani do apteki; A to ziele nie jest mak gnuśny ani wiosny Pierwiastkowe fijałki, nie co kwiat niesprosny Rozwijają lilije ani powój kręty, Nie lotnymi tulipan przywiezion okręty, Nie róża skropiona krwią najgładszej boginie, Nie wartogłów słonecznik, nie kwiat na jaśminie,
Nie stokroć, nie majeran zapachem niebrzydki, Insze to ziele
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 46
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
sałamachę. Zażyłeś w Kownie warzonego miodu, Wiesz, że dodaje po przepiciu chłodu Pachniący lipiec i że skryte szysze Miód siedmiogrodzki po czele rozpisze; Piłeś jabłecznik przykry i grusznice, Które ma Normand na miejsce macice; Piłeś, gdy wiosna białe spędzi mrozy I miazga w drzewo wstąpi, soki z brzozy, Wódkę z poziomek i chłodne tyzanny, Trunki z purgansem i trunki do wanny, I dla żołądka (a ona ku głowie) Piłeś z pisarzem wódeczkę we Lwowie. A czegom jeszcze nie przepomniał mało I co mię z łaski bogów nie potkało, Piłeś i wodę, kiedy w Dzikie Pola Wziął cię był z
sałamachę. Zażyłeś w Kownie warzonego miodu, Wiesz, że dodaje po przepiciu chłodu Pachniący lipiec i że skryte szysze Miód siedmigrodzki po czele rozpisze; Piłeś jabłecznik przykry i grusznice, Które ma Normand na miejsce macice; Piłeś, gdy wiosna białe spędzi mrozy I miazga w drzewo wstąpi, soki z brzozy, Wódkę z poziomek i chłodne tyzanny, Trunki z purgansem i trunki do wanny, I dla żołądka (a ona ku głowie) Piłeś z pisarzem wódeczkę we Lwowie. A czegom jeszcze nie przepomniał mało I co mię z łaski bogów nie potkało, Piłeś i wodę, kiedy w Dzikie Pola Wziął cię był z
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 55
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
obegnał Tatary I gdy niesporej czekając odsieczy, W trunek wam poszły obrzydliwe rzeczy, Żeście i gnój swój pili, i przez trupy Brnąłeś po wodę przez końskie tułupy, I piłeś ścierwy, Tatary, Kozaki, Przez chustkę dzieląc od gęby robaki. Żeś tedy wina, piwa, mleka, miody, Wódki i wody, sold pił i smrody, Pytam cię, bracie, jak biegłego w trunku, W jakim też dekokt u ciebie szacunku, Bo się i z tym znasz, i co boży rok ty Trudnisz doktory i pijesz dekokty; Powiedz, co salsa i jakiego smaku, Gdzie też święcono to drzewo gwajaku I po
obegnał Tatary I gdy niesporej czekając odsieczy, W trunek wam poszły obrzydliwe rzeczy, Żeście i gnój swój pili, i przez trupy Brnąłeś po wodę przez końskie tułupy, I piłeś ścierwy, Tatary, Kozaki, Przez chustkę dzieląc od gęby robaki. Żeś tedy wina, piwa, mleka, miody, Wódki i wody, sold pił i smrody, Pytam cię, bracie, jak biegłego w trunku, W jakim też dekokt u ciebie szacunku, Bo się i z tym znasz, i co boży rok ty Trudnisz doktory i pijesz dekokty; Powiedz, co salsa i jakiego smaku, Gdzie też święcono to drzewo gwajaku I po
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 56
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971