Konie stać mogły/ i cudnie okna w niej/ a żeby głowy Końskie na Wschód Słońca/ albo na Południe/ abo też po jednej stronie Konie. A po drugiej okna żeby przestrona była dla rzeczy wieszania i wolna. A Komin/ i Stół cudny/ dla der i dek kładzienia być ma. I przeto nie wąsko zbudowana bywa/ bo szeroka zawsze jest ozdobniejsza/ także i Konie w niej/ jedno pawiment/ ubijać co nalepiej z starych piecysk/ żeby twardy był/ dla wybijania nóg Końskich. A obwarować co najlepiej dla ciepła. Jednak może zadnimi nogoma stać na dylach/ tylko przednie nogi aby na ziemi/ bo się u przednich
Konie stáć mogły/ y cudnie okná w niey/ á żeby głowy Końskie ná Wschod Słońcá/ álbo ná Południe/ ábo też po iedney stronie Konie. A po drugiey okná żeby przestrona była dla rzeczy wieszánia y wolna. A Komin/ y Stoł cudny/ dlá der y dek kłádźienia bydź ma. Y przeto nie wąsko zbudowána bywa/ bo szeroka záwsze iest ozdobnieyszá/ tákże y Konie w niey/ iedno páwiment/ vbiiáć co nalepiey z stárych piecysk/ żeby twardy był/ dla wybiiánia nog Końskich. A obwárowáć co naylepiey dla ćiepłá. Iednák może zádnimi nogomá stać ná dylách/ tylko przednie nogi áby ná źiemi/ bo sie v przednich
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 31
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Turrim Babel tak opisuje: że na pięknej równinie przez którą Eufrates płynie rzeka, o pół miłe od Eufratefa, a na 50 albo 60 krokom od ruin Miasta starego, alias od fundamentów samych tylko wziemi leżących stoi wielka Moles zrujnowanej struktury, cała w jednę masę i mogiłę obrócona czworóg aniastą mająca formę, ku wierzchu wąsko idąca. Cyrkumferencja tej mogiły jest nakroków 1134. Na wierzchołku nic nie masz, tylko piękna równość Mogiły tej czyli góry, to wyższa, to nizsza; zgoła inaequalis positio. Nawijększa wysokość jest jak pałac który wspaniały Neapolitański Figura jej cale zboków nie równa, to pagórki, to dołki mająca, żadnego vestigium gradusów,
Turrim Babel tak opisuie: że na piękney rowninie przez ktorą Euphrates płynie rzeka, o puł miłe od Eufratefa, a na 50 albo 60 krokom od ruin Miasta starego, alias od fundamentow samych tylko wziemi leżących stoi wielka Moles zruynowaney struktury, cała w iednę masę y mogiłę obrocona czworog aniastą maiąca formę, ku wierzchu wąsko idąca. Cyrkumferencya tey mogiły iest nakrokow 1134. Na wierzchołku nic nie masz, tylko piękna rowność Mogiły tey czyli gory, to wyższa, to nizsza; zgoła inaequalis positio. Nawiyększa wysokość iest iak pałac ktory wspaniały Neapolitański Figura iey cale zbokow nie równa, to pagorki, to dołki maiąca, żadnego vestigium gradusow,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 113
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
mili naszej. Na tym Morzu Wąskim Kserkses Król Perski z Okrętów Most uformowawszy, Wojsko transportował, mając z Grekami wojować, Tominąwszy spatium obszerniej płynie, i ta obszerność zowie się Propontis niby Porta Ponti, Weście i Brama Morza, i tym się zowie imieniem poty, póki idzie szeroko, a gdzie się znowu ściska i wąsko płynie, nazywa się Bosphorus Thracius, alias Ciasne Morze w Tracyj. Nie masz go nad 5. staj, którędy Dariusz Ociec Kserksesa Wojska przeprowadził. Znowu ta Ciasność Morza rozszerza się, i zowie się Pontus Euxinus Czarne Morze, które wiele mil upłynąwszy, znowu łuku formę czyniąc, łący się z Kanałem Meotyckiego Jeziora,
mili naszey. Na tym Morzu Wąskim Xerxes Krol Perski z Okrętow Most uformowawszy, Woysko transportował, maiąc z Grekami woiować, Tominąwszy spatium obszerniey płynie, y ta obszerność zowie się Propontis niby Porta Ponti, Weście y Brama Morza, y tym się zowie imieniem poty, poki idzie szeroko, a gdzie się znowu ściska y wąsko płynie, nazywa się Bosphorus Thracius, alias Ciasne Morze w Tracyi. Nie mász go nad 5. stay, ktorędy Daryusz Ociec Xerxesa Woyska przeprowadził. Znowu ta Ciasność Morza rozszerza się, y zowie się Pontus Euxinus Czarne Morze, ktore wiele mil upłynąwszy, znowu łuku formę czyniąc, łączy się z Kanałem Méotyckiego Ieziora,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 554
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ma być bardzo grubą przywalona, dachem dobrym zdaleka objęta, okryta. Wchód do niej nie na południe powinien być obrócony, bo wszystkie gorąca w padną w piwnicę, wszystko skwaszą: ale najlepszy do piwnicy introit od wschodu słońca. Wyśmienita piwnica bywa z samej gliny wybrana, ata powinna w gorze być wybierana arkadzisto, wąsko, aby się nie zawaliła: tę możesz słomą wypalić hreczaną dla większego sucha. Piasku jak najwięcej byle suchego w piwnicy nasyp czystego, gdyż w siebie wszelką wybiera wilgoć. Jeśli w sklepie lub w piwnicy wilgoć się znajduje, i beczki plesnieją, ten ci podaję sposób, abyś węglów dębowych kilka worów pod beczki
ma bydź bardzo grubą przywalona, dachem dobrym zdaleka obięta, okryta. Wchod do niey nie na południe powinien bydź obrocony, bo wszystkie gorąca w padną w piwnicę, wszystko skwaszą: ale naylepszy do piwnicy introit od wschodu słońca. Wysmienita piwnica bywa z samey gliny wybrana, ata powinna w gorze bydź wybierana arkadzisto, wąsko, aby się nie zawaliła: tę możesz słomą wypalić hreczaną dla większego sucha. Piasku iak naywięcey byle suchego w piwnicy nasyp czystego, gdyż w siebie wszelką wybiera wilgoć. Iezli w sklepie lub w piwnicy wilgoć się znayduie, y beczki plesnieią, ten ci podaię sposob, abyś węglow dębowych kilka worow pod beczki
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 411
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, Acco, Ace, Accon, Abyron, Aktipos, Kolonia, Claudia, od Krucjatów tandem rzeczone Z. Janem z Akry. Jest w Pokoleniu Aser, nad brzegami morza położone, trzema stronami swemi, dwiema na Południe, trzecim ku Wschodowi: koniec polegał na skale ku morzu od Zachodu, gdzie się wąsko kończyło, i stykało z wieżą Muscarum, to jest Muszą: gdzie (powiadają) był quondam Kościół Belzebuba Dei muscarum, a potym była latarnia morska przy porcie. Opasane było murem mocnym z przymurkami i fosami szerokiemi i głębokiemi z wielu wieżami. Jedna z nich ku Wschodowej stronie, była niby Zamkiem i fortecą Miasta,
, Acco, Ace, Accon, Abyron, Actipos, Colonia, Claudia, od Krucyatow tandem rzeczone S. Ianem z Akry. Iest w Pokoleniu Aser, nad brzegami morza położone, trzema stronami swemi, dwiema na Południe, trzecim ku Wschodowi: koniec polegał na skale ku morzu od Zachodu, gdzie się wąsko kończyło, y stykało z wieżą Muscarum, to iest Muszą: gdzie (powiadaią) był quondam Kościoł Beelzebuba Dei muscarum, a potym była latarnia morska przy porcie. Opasane było murem mocnym z przymurkami y fosami szerokiemi y głębokiemi z wielu wieżami. Iedna z nich ku Wschodowey stronie, była niby Zamkiem y fortecą Miasta,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 511
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
mieszkania/ ani lud nie koresponduje wielkości murów; bo barzo spustoszałe za wojnami domowemi aż do tego czasu. LIMOSIN.
OD miasta Limoges/ tak nazywają tę Prowincją/ która się dzieli na wysoką i niską Limosinę. Wyższej jest głową tamto miasto: a leży częścią w dole/ częścią po bokach niektórych górek/ wdłuż i wąsko. Ma rzekę Wiennę nie daleko: a ma też jakby na początku jednę fontanę obfitą/ która mu dodaje wody: i acz daleko leży od morza/ i nie ma też rzeki ku nawigacji/ jest jednak barzo kupeckie/ dla dowcipu i czujności tamtych ludzi/ gdyż są nieprzyjaciółmi lenistwa i próżnowania. Nie wiele ma pszenice
mieszkánia/ áni lud nie corresponduie wielkośći murow; bo bárzo spustoszáłe zá woynámi domowemi áż do tego czásu. LIMOSIN.
OD miástá Limoges/ ták názywáią tę Prouincyą/ ktora się dźieli ná wysoką y niską Limosinę. Wysszey iest głową támto miásto: á leży częśćią w dole/ częśćią po bokách niektorych gorek/ wdłuż y wąsko. Ma rzekę Wiennę nie dáleko: á ma też iákby ná początku iednę fontanę obfitą/ ktora mu dodáie wody: y ácz dáleko leży od morzá/ y nie ma też rzeki ku náuigátiey/ iest iednák bárzo kupeckie/ dla dowćipu y czuynośći támtych ludźi/ gdyż są nieprzyiaćiołmi lenistwá y proznowánia. Nie wiele ma pszenice
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 36
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
ku gorze gałęziami obracał/ rzedów ich pięć uczynił/ i pospołu powiązał. Kto na nie przyszedł/ sam się oną ostrością zbódł i przekłoł. Zwali to Cippos. Przed nimi rzędem nie prostym/ ale na ukoś/ jakoby w pięć kątów/ doły trzy stopy głębokie kopał/ w gruncie szerzej/ ku gorze nieco wąsko/ gdzie jako vd koły miąższe a okrągłe/ u wierzchu barzo ostro zaciosane/ i opalone wpuszczał/ tak/ że na wierzch nie wychodziły/ jedno jako cztery palce/ a żeby trwalej i mocniej stały/ tedy na stopę/ ziemią fasował i obijał u spodu. Dziurę zasię doły każdego/ dla ukrycia zdrady/ wiciami
ku gorze gáłęźiámi obracał/ rzedow ich pięć vczynił/ y pospołu powiązał. Kto ná nie przyszedł/ sam sie oną ostrośćią zbodł y przekłoł. Zwáli to Cippos. Przed nimi rzędem nie prostym/ ále ná vkoś/ iákoby w pięć kątow/ doły trzy stopy głębokie kopał/ w grunćie szerzey/ ku gorze nieco wąsko/ gdźie iáko vd koły miąższe á okrągłe/ v wierzchu bárzo ostro zaćiosáne/ y opalone wpusczał/ ták/ że ná wierzch nie wychodźiły/ iedno iáko cztery palce/ á żeby trwáley y mocniey stały/ tedy ná stopę/ źiemią fásował y obiiał v spodu. Dźiurę záśię doły káżdego/ dla vkryćia zdrády/ wićiámi
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 198.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
bierze Straż Cerber tam, gdzie przy drzwiach leżąc, trupich kości Na kupie, koło świeżo przychodzących gości Łasi się, a gdyby kto chciał się wymknąć z piekła, Takiego milczkiem nagle chwyta paszcza wściekła. Więc kończę tym: ostatni żywot tobie gwoli Odważę, że w tej długo nie będziesz niewoli!«
A tak złożywszy wąsko — sygnetem przycisnął. Pobiegł kursor, przez drogę, piorunem się błysnął, Wtąż i przez gęste chepty i dzikie badyle Przemknął się zwykłem traktem nie bawiący wiele Tak prędko w dziurę. A tu już nań Pani strzeże, Z rąk respons lśniącem kruszcem posypany bierze; Tam znaczne były na niej miłości efekta, Z swem
bierze Straż Cerber tam, gdzie przy drzwiach leżąc, trupich kości Na kupie, koło świeżo przychodzących gości Łasi się, a gdyby kto chciał się wymknąć z piekła, Takiego milczkiem nagle chwyta paszcza wściekła. Więc kończę tym: ostatni żywot tobie gwoli Odważę, że w tej długo nie będziesz niewoli!«
A tak złożywszy wąsko — sygnetem przycisnął. Pobiegł kursor, przez drogę, piorunem sie błysnął, Wtąż i przez gęste chepty i dzikie badyle Przemknął sie zwykłem traktem nie bawiący wiele Tak prędko w dziurę. A tu już nań Pani strzeże, Z rąk respons lśniącem kruszcem posypany bierze; Tam znaczne były na niej miłości effekta, Z swem
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 41
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
niezabudesz przysyła tym razem Swej osoby prawdziwy konterfekt obrazem.
Te miał awizy jakby świeżo odebrane Z poczty, w jeden fascykuł koopertowane. A był u Włocha obraz jegoż własnej żony Nad łóżkiem w gabinecie zawsze zawieszony. Ten, gdy Włoch na ratuszu był, do kamienice Polakowi przesłano przez skryte piwnice. I gdy ow starzec wąsko na kamień z kamienia Stąpa przygarbiwszy się a dla pośliźnienia Laską się podpierając — a tu Polak z boku Niby trafunkiem rajcy leniwego kroku Trakt do domu przerzyna i w oko zachodzi Mówiąc: »A, mój cnotliwcze, dziś ci się nie godzi Mijać mojej stancjej! Mam z zamorskiej strony Świeże gazety z listem wespół mojej żony
niezabudesz przysyła tym razem Swej osoby prawdziwy konterfekt obrazem.
Te miał awizy jakby świeżo odebrane Z poszty, w jeden fascykuł koopertowane. A był u Włocha obraz jegoż własnej żony Nad łożkiem w gabinecie zawsze zawieszony. Ten, gdy Włoch na ratuszu był, do kamienice Polakowi przesłano przez skryte piwnice. I gdy ow starzec wąsko na kamień z kamienia Stąpa przygarbiwszy się a dla pośliźnienia Laską sie podpierając — a tu Polak z boku Niby trafunkiem rajcy leniwego kroku Trakt do domu przerzyna i w oko zachodzi Mowiąc: »A, moj cnotliwcze, dziś ci sie nie godzi Mijać mojej stancyej! Mam z zamorskiej strony Świeże gazety z listem wespoł mojej żony
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 70
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
są dłuższe i lepsze ściany i gumna, ale communiter nie zajmują tylko miar 7 na dłuż a we trzy wszerz, którego pisze tak: 20, 5, 6, 16, gdyż z niego tylko 5 bałwanów będą, bo część ginie na banka, część też kosa wierzchnia i spodnia odejmie, a kiedy jeszcze wąsko zajmie, tam tylko 4 bałwany, a czasem i mniej, będą utiles podłuż, a 7 ich trzeba zapłacić; nuż urwany kłapeć, kiedy się źle spada, tam czasem ledwie 3 bałwany, a czasem mniej się obierze. Na tychże solach zielonych zajmują kłapcie w miar 8 i 9 ad summam, ale rzadko
są dłuższe i lepsze ściany i gumna, ale communiter nie zajmują tylko miar 7 na dłuż a we trzy wszerz, którego pisze tak: 20, 5, 6, 16, gdyż z niego tylko 5 bałwanów będą, bo część ginie na banka, część też kosa wierzchnia i spodnia odejmie, a kiedy jeszcze wąsko zajmie, tam tylko 4 bałwany, a czasem i mniej, będą utiles podłuż, a 7 ich trzeba zapłacić; nuż urwany kłapeć, kiedy się źle spada, tam czasem ledwie 3 bałwany, a czasem mniej się obierze. Na tychże solach zielonych zajmują kłapcie w miar 8 i 9 ad summam, ale rzadko
Skrót tekstu: InsGór_2
Strona: 58
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1653 a 1691
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1691
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963