/ dziś mówię w tej zacnej kwitnącej osobie dany Wienieć baczymy nieśmiertelności. Bo jako wiele sobie przyniosła szczęścia/ w wolnym i zacnym Domu się urodziwszy/ jako wiele przodków pociech znacznych dostąpiwszy nikomu nie tajno/ tak na sławę Przodków jako i na jej Cnoty i spaniałość młodym wiekiem i wonnością Cnot i postępków uczciwych patrzącemu. Nie wątpliwa/ jako jej Domowi wiele ozdoby w cnotach własnych obfitujacy przynosiła i gdyby nie był dekret Pana nieśmiertelnego wieleby było przyczynić i rozmnożyć pożytków Rzeczypospolitej mogła/ niemniej i słąwy zacnej Familii swojej. Wiele żalu jak utrapionym Rodzicom/ tak wiele smętku przyjaciółom i pokrewnym swoim śmiercia swoja przyniosła. Jednak wyrok tej śmiertelności wszytkim cierpieć skromnie przyjdzie/
/ dźiś mowię w tey zacney kwitnącey osobie dany Wienieć baczymy nieśmiertelnośći. Bo iáko wiele sobie przyniosłá szcżęśćia/ w wolnỹ y zacnym Domu sie vrodziwszy/ iáko wiele przodkow poćiech znácżnych dostąpiwszy nikomu nie táyno/ tak na sławę Przodkow iako y na iey Cnoty y spániáłość młodym wiekiem y wonnośćią Cnot y postępkow vcżćiwych patrzącemu. Nie wątpliwa/ iako iey Domowi wiele ozdoby w cnotách własnych obfituiacy przynośiłá y gdyby nie był dekret Paná nieśmiertelnego wieleby było przycżynić y rozmnożyć pożytkow Rzecżypospolitey mogłá/ niemniey y słąwy zacney Familiey swoiey. Wiele żalu iak vtrapionym Rodźicom/ tak wiele smętku przyiaćiołom y pokrewnym swoim śmierćia swoia przyniosła. Iednak wyrok tey śmiertelnośći wszytkim ćierpieć skromnie przyidźie/
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: Fv
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
pism swoich/ temu tak się mieć dowodzi. Którego Doktora imienno przyjmują dwa powszechne Synody/ piąty i szósty i z SS. Doktorami Cerkwie Wschodniej w świątobliwości żywota/ i poważności pism porownywają. Powaga Z. Augustyna W Cerkwi Wschodniej od Soborów dwu maswoje zalecenie.
Uważenie Siedmnaste. Mamy to za rzecz pewną mieć i nie wątpliwą/ iż nie jest rzecz zabroniona w Cerkwi Pana Chrystusowej Symboły objaśniać syrszymi słowy/ niż były opisane. Która szerszość/ nie przydatkiem/ ale objaśnieniem i znana być ma i zwana. Co jest widzieć z Symbolum Niceńskiego/ przez Symbolum Konstantynopolskie wielą słów viętego/ wielą i rozszerzonego. wiedzieć jest toż/ iż odpowiedzi Z.
pism swoich/ temu ták sie mieć dowodźi. Ktorego Doktorá imienno przyimuią dwá powszechne Synody/ piąty y szosty y z SS. Doktorámi Cerkwie Wschodniey w świątobliwośći żywotá/ y poważnośći pism porownywáią. Powagá S. Augustyná W Cerkwi Wschodney od Soborow dwu maswoie zálecenie.
Vważenie Siedmnaste. Mamy to zá rzecz pewną mieć y nie wątpliwą/ iż nie iest rzecż zábroniona w Cerkwi Páná Christusowey Symboły obiáśniáć syrszymi słowy/ niż były opisáne. Ktora szyrszość/ nie przydatkiem/ ále obiáśnieniem y znána bydź ma y zwána. Co iest widźieć z Symbolum Nicenskiego/ przez Symbolum Konstántynopolskie wielą słow viętego/ wielą y rozszerzonego. wiedźieć iest toż/ iż odpowiedźi S.
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 141
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
nie może/ iż Apostołowie święci w dni Przaśnicze w Jeruzalem będąc/ w takim chlebie Sakramentu Eucharystii używali/ jaki był tymi dniami w używaniu pospoli- tym: chleba kwaśnego/ który się we wszytkiej ziemi Żydowskiej przez siedm dni Przaśniczych nie najdował/ mieć nie mogąc. Konsideratia
Uważenie Ośme. Mówią Rzymianie/ jest to rzecz nie wątpliwa/ że PAn Chrystus we wszytkim aż do namniejszej kreski zakon Boży zachował/ i wypełnił. Lecz Zakon Boży przykazuje/ aby po jedzeniu Paschy i starozakonnej/ to jest/ Baranka/ zaraz następowały dni Przaśniczne/ w które Kwas nierzkąc w Jeruzalem/ ale i we wszytkich granicach ziemie Żydowskiej najdować się nie miał. Jeśli
nie może/ iż Apostołowie święći w dni Przáśnicże w Ieruzálem będąc/ w tákim chlebie Sákrámentu Euchárystiey vżywáli/ iáki był tymi dniámi w vżywániu pospoli- tym: chlebá kwáśnego/ ktory sie we wszytkiey źiemi Zydowskiey przez śiedm dni Przáśnicżych nie náydował/ mieć nie mogąc. Considerátia
Vważenie Osme. Mowią Rzymiánie/ iest to rzecż nie wątpliwa/ że PAn Christus we wszytkim áż do namnieyszey kreski zakon Boży záchował/ y wypełnił. Lecz Zakon Boży przykázuie/ áby po iedzeniu Páschy y stározakonney/ to iest/ Báránká/ záraz nástępowáły dni Przáśniczne/ w ktore Kwás nierzkąc w Ieruzálem/ ále y we wszytkich gránicách źiemie Zydowskiey náydowáć sie nie miał. Ieśli
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 154
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Poznański, Zborowski Marszałek N. K. innych wiele wzięci w areszt, a Niemcy uwolnieni. Zamojski 3. dni spocząwszy, ruszył z Wojskiem ku Krasnostawu, gdzie Maksymiliana w Zamku osadził pod Wartą, mocna dawszy komendę Markowi Sobieskiemu Chorążemu Koronnemu, Adherentów zaś na parol puścił. Po tej akcyj Ruscy Panowie i Litwa dotąd wątpliwi wszyscy przyznali Zygmunta za Króla. Po pogrzebie odprawionym Batoremu, Papież przysłał Kardynała Aldobrandyniego, który potym był Papieżem pod Imieniem Klemensa VIII. prosząc o uwolnienie Maksymiliana ale ta materia odesłana na Sejm. Roku 1589. Sejm Warszawski uwolnił Maksymiliana na Instancją Papieską, i innych Posłów, z kondycjami; żeby jak on, tak Cesarz
Poznański, Zborowski Marszałek N. K. innych wiele wźięći w areszt, á Niemcy uwolnieni. Zamoyski 3. dni spocząwszy, ruszył z Woyskiem ku Krasnostawu, gdźie Maxymiliana w Zamku osadźił pod Wartą, mocna dawszy kommendę Markowi Sobieskiemu Chorążemu Koronnemu, Adherentów zaś na parol puśćił. Po tey akcyi Ruscy Panowie i Litwa dotąd wątpliwi wszyscy przyznali Zygmunta za Króla. Po pogrzebie odprawionym Batoremu, Papież przysłał Kardynała Aldobrandyniego, który potym był Papieżem pod Imieniem Klemensa VIII. prosząc o uwolnienie Maxymiliana ale ta materya odesłana na Seym. Roku 1589. Seym Warszawski uwolnił Maxymiliana na Instancyą Papieską, i innych Posłów, z kondycyami; żeby jak on, tak Cesarz
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 71
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
bełski na Niezabitowie Zabiłby ich był wielu, ale zdrowie Nie dopuściło, przydało mu i to Bólu sowito.
Któż Poznańskiego, kto na Czerniechowie Cnych kasztelanów odwagi wypowie, Nuż Podlaskiego, dopieroż z Mścisławia Kto nie wysławia?
Znacznyś w potkaniu, koronny chorąży; Twe śmiałe serce tam najbarziej tąży, Gdzie boj wątpliwy, gdzie największa trwoga, Gdzie bitwa sroga.
Czarniecki, pisarz polny, swego stryja Wieczniepamiętnej sławy się dobija, Przywodząc pieszo ludzi koronnego Wodza polnego.
Wspomina wojsko odwagi Kryszpina, Niechże go muza ma nie zapomina I ojca jego, bo w wojskowej płacy Nie szczędzi pracy.
Znać po maltańskim krzyżu kawalera, Barziej po
bełski na Niezabitowie Zabiłby ich był wielu, ale zdrowie Nie dopuściło, przydało mu i to Bolu sowito.
Ktoż Poznańskiego, kto na Czerniechowie Cnych kasztelanow odwagi wypowie, Nuż Podlaskiego, dopieroż z Mścisławia Kto nie wysławia?
Znacznyś w potkaniu, koronny chorąży; Twe śmiałe serce tam najbarziej tąży, Gdzie boj wątpliwy, gdzie największa trwoga, Gdzie bitwa sroga.
Czarniecki, pisarz polny, swego stryja Wieczniepamiętnej sławy się dobija, Przywodząc pieszo ludzi koronnego Wodza polnego.
Wspomina wojsko odwagi Kryszpina, Niechże go muza ma nie zapomina I ojca jego, bo w wojskowej płacy Nie szczędzi pracy.
Znać po maltańskim krzyżu kawalera, Barziej po
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 496
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
bracią, a nie lada kogo sądzicie: Vt nos doceret nunquam causâ non examinatâ sententiam contra fratres pamiętne słowo contra fratres debere ferri. 3. Do mego przedsięwzięcia, gdy Bóg tę sprawę na Inkwizycyją daje, uważam to, że Bóg uchodzi niepokoju, jakoby Pan Bóg nasz mówił: trzeba tu wywodów jasnych, konuikcyj nie wątpliwych, trzeba zachowania prawa, Nisi iure victum nie trzeba dekretować, bez procesu prawnego. Ale to Kaim, ale fama publica, wszystkich zdanie, że Kaim Abla zabił! nic to: nie trzeba tylko sprawiedliwy dekret formować, ale i sprawiedliwym sposobem, nie tylko iustum, ale i iustè. A cóżci miły Panie
bráćią, á nie ládá kogo sądźićie: Vt nos doceret nunquam causâ non examinatâ sententiam contra fratres pámiętne słowo contra fratres debere ferri. 3. Do mego przedśięwźięcia, gdy Bog tę sprawę ná Inkwizycyią dáie, vważam to, że Bog vchodźi niepokoiu, iákoby Pan Bog nász mowił: trzeba tu wywodow iásnych, konuikcyi nie wątpliwych, trzeba záchowánia práwá, Nisi iure victum nie trzeba dekretowáć, bez processu práwnego. Ale to Kaim, ále fama publica, wszystkich zdánie, że Kaim Abla zábił! nic to: nie trzeba tylko spráwiedliwy dekret formowáć, ále i spráwiedliwym sposobem, nie tylko iustum, ále i iustè. A cożći miły Pánie
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 9
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
pan Marsowe. Wtem i Moskwa (słuch nowy) Z cerkwie pierzchła Piotrowej W szańce Sehinowe. Tedy ledwie się z morza Złota wychyli zorza, Pokrowska w płomieniu, Znowu trzęsie Mars drzewy, Znowu rozżarzy gniewy, Po krótkiem wytchnieniu. Z tymi Butler się ściera, Owych Rożen wypiera, Piechota w opale. Że fortuna wątpliwa, Nie wie komu życzliwa, Komu podnieść szale.
Aż gdy ufy walnemi, Moskwa naszym silnemi, Wesprze w zad szeregów, Madaliński przypada, Jakim gwałtem wypada Tagus z swych zabrzegów. Dopiero jak z rękawa, Gdzie/ krew kogo, gdzie sława Szalona uwodzi. Dźwięk zbrój, drzew chrzęst i łomy, Jakie Mongibel
pan Marsowe. Wtem i Moskwa (słuch nowy) Z cerkwie pierzchła Piotrowej W szańce Sehinowe. Tedy ledwie się z morza Złota wychyli zorza, Pokrowska w płomieniu, Znowu trzęsie Mars drzewy, Znowu rozżarzy gniewy, Po krótkiem wytchnieniu. Z tymi Butler się ściera, Owych Rożen wypiera, Piechota w opale. Że fortuna wątpliwa, Nie wie komu życzliwa, Komu podnieść szale.
Aż gdy ufy walnemi, Moskwa naszym silnemi, Wesprze w zad szeregów, Madaliński przypada, Jakim gwałtem wypada Tagus z swych zabrzegów. Dopiero jak z rękawa, Gdzie/ krew kogo, gdzie sława Szalona uwodzi. Dźwięk zbrój, drzew chrzęst i łomy, Jakie Mongibel
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 14
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
koszu a na me zasługi, Ledwo poznawszy pana, nastąpić ma drugi I tak ukrzywdzonemu na tym cięższą mękę Do krzywdy ow żart przyda: żem dobry na rękę. W takich myślach i żalu kiedy zadumany Stoję, ali usłyszę głos niespodziewany, Który czyli bóg, czyli geniusz życzliwy Jakiś wydał, i dotąd zostaję wątpliwy. „Ej nie troszcz serca! wszak jest Bóg na niebie; Temu swe myśli porucz i sam siebie.
A jeśli niestateczna omija cię Anna, Wierniejsza i grzeczniejsza potka cię Joanna”. Zmieszam się niewymownie. Tu żal tłumi ducha Po straconej miłości, tu nowa otucha Wzbudza go, dwojąc serce afekty rożnymi, Lecz
koszu a na me zasługi, Ledwo poznawszy pana, nastąpić ma drugi I tak ukrzywdzonemu na tym cięższą mękę Do krzywdy ow żart przyda: żem dobry na rękę. W takich myślach i żalu kiedy zadumany Stoję, ali usłyszę głos niespodziewany, Ktory czyli bog, czyli geniusz życzliwy Jakiś wydał, i dotąd zostaję wątpliwy. „Ej nie troszcz serca! wszak jest Bog na niebie; Temu swe myśli porucz i sam siebie.
A jeśli niestateczna omija cię Anna, Wierniejsza i grzeczniejsza potka cię Joanna”. Zmieszam się niewymownie. Tu żal tłumi ducha Po straconej miłości, tu nowa otucha Wzbudza go, dwojąc serce afekty rożnymi, Lecz
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 276
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
czyniła, O tem czasie, kiedy już w ocean głęboki Febus wchodził i noc swe wypuszczała mroki, W takiej twarzy i w takiej postawie stanęła, Taką barwę i taką postać na się wzięła, Żeby beł każdy wątpił, widząc ją z daleka, Czy kamień takiem kształtem, czy widział człowieka.
XXXIX.
Zdumiała i wątpliwa na niepewnej ziemi Stoi z roztarganemi i najeżonemi Włosami i od żalu słowa nie mówiła, Tylko do nieba ciężkie oczy podnosiła, Jakby skarżąc się cicho na surowe bogi, Że na nią wszytkie oraz posyłali trwogi. Chwilę stojąc bez mowy, potem się ozwała I język na żal, oczy na łzy rozwiązała:
XL.
„
czyniła, O tem czasie, kiedy już w ocean głęboki Febus wchodził i noc swe wypuszczała mroki, W takiej twarzy i w takiej postawie stanęła, Taką barwę i taką postać na się wzięła, Żeby beł każdy wątpił, widząc ją z daleka, Czy kamień takiem kształtem, czy widział człowieka.
XXXIX.
Zdumiała i wątpliwa na niepewnej ziemi Stoi z roztarganemi i najeżonemi Włosami i od żalu słowa nie mówiła, Tylko do nieba ciężkie oczy podnosiła, Jakby skarżąc się cicho na surowe bogi, Że na nię wszytkie oraz posyłali trwogi. Chwilę stojąc bez mowy, potem się ozwała I język na żal, oczy na łzy rozwiązała:
XL.
„
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 157
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
żadnego dnia wesoło nie użył, Panna zbyt obyczajów pięknych i gładkości I dowcipu wielkiego i rzadkiej mądrości; A teraz jej nie żegnał dla tego samego, Że się miał do niej wrócić jeszcze dnia onego. Ale mu się zaś pewna przygoda trafiła, Która go dłużej, niżli umyślił, bawiła.
XC.
Miesiąc go Fiordyliza wątpliwa czekała; Ale kiedy czekając tak długo, widziała, Że się do niej nie wracał, tak się utęskniła, Że się w tęż drogę bez sług za niem wyprawiła. Długo i tam i sam go szukała po świecie, Tak, jako w historyjej o tem mieć będziecie; Ale was temi dwiema nie chcę teraz bawić
żadnego dnia wesoło nie użył, Panna zbyt obyczajów pięknych i gładkości I dowcipu wielkiego i rzadkiej mądrości; A teraz jej nie żegnał dla tego samego, Że się miał do niej wrócić jeszcze dnia onego. Ale mu się zaś pewna przygoda trafiła, Która go dłużej, niżli umyślił, bawiła.
XC.
Miesiąc go Fiordyliza wątpliwa czekała; Ale kiedy czekając tak długo, widziała, Że się do niej nie wracał, tak się uteskniła, Że się w tęż drogę bez sług za niem wyprawiła. Długo i tam i sam go szukała po świecie, Tak, jako w historyej o tem mieć będziecie; Ale was temi dwiema nie chcę teraz bawić
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 170
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905