potrzeba. O słuchu i wzroku wspomina Dawid, czemu nie ośmaku? czemu nie każe jej smakować, et gusta bo by zaś poszedszy za Oblubienca Niebieskiego, przebierna była w-potrawach, przebarszczała by, a ono to dobry czasem i barsźcz. Nie zaleca jej chodzenia, kroku, bo na miejscu by nie posiedziała, włóczyła by się bez potrzebnie, od Kościoła do Kościoła, od Jeruzalem do Betlejem; a to szpetna na służbie Boskiej. Nie mówi i o tym Dawid, aby miała powonienie, albo cuch; bo by się chciała perfumować, a przy tym P. Bogu służyć. Ani tego wyciąga Dawid, aby umiała mówić, albo
potrzebá. O słuchu y wzroku wspomina Dawid, czemu nie osmáku? czemu nie każe iey smákowáć, et gusta bo by záś poszedszy zá Oblubiencá Niebieskiego, przebierna byłá w-potráwách, przebarszczáłá by, á ono to dobry czásem i barsźcz. Nie záleca iey chodzęnia, kroku, bo ná mieyscu by nie pośiedźiáłá, włoczyłá by się bez potrzebnie, od Kośćiołá do Kośćiołá, od Ieruzalem do Betlehem; á to szpetna ná służbie Boskiey. Nie mowi i o tym Dawid, áby miáłá powonienie, álbo cuch; bo by się chćiáłá perfumowáć, á przy tym P. Bogu służyć. Ani tego wyćiąga Dawid, áby vmiáłá mowić, álbo
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 45
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
W. Książęciu/ po kilka tysięcy wojska zawżdy stawił. A z Tatarów co za wojsko tak ogromne i straszliwe/ któreby miało być silne Krzyżakom/ ludowi zbrojnemu/ i walecznemu. Tatarzyn był na ten czasnagi/ goły/ bosy (bo się ta szuja przedtym w łapciach f a wwszywych kożuchach i w szłykach baranich włóczyła) tylko z szablą a z strzałą/ cóżby nabił strzałką zbrojnego? Cóż zaś za wielkość tego wojska Tatarskiego z Litwy? Czy Legio Rzymska z nich/ czy Phalanx Macedońska? a to cztery sta anajwięcej pięć set/ hałastry i motłochu ladajakiego na posługę/ R. P. zwykli posyłać którzy więcej o stacjach
W. Xiążęćiu/ po kilká tyśięcy woyská záwżdy stáwił. A z Tatarow co zá woysko ták ogromne y strászliwe/ ktoreby miáło być śilne Krzyżakom/ ludowi zbroynemu/ y walecżnemu. Tátárzyn był ná ten cżasnági/ goły/ bosy (bo się tá szuiá przedtym w łápćiách f á wwszywych kożuchach y w szłykách báránich włocżyłá) tylko z száblą á z strzáłą/ cożby nábił strzałką zbroynego? Coż záś zá wielkość tego woyská Tatarskiego z Litwy? Cży Legio Rzymska z nich/ cży Phalanx Macedonská? á to cżtery stá ánaywięcey pięć set/ chałástry y motłochu ledáiákiego ná posługę/ R. P. zwykli posyłáć ktorzy więcey o stácyach
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 2
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Posłałem tedy do Browarnego Arendarza żyda że by rękawa wydrzanego przysłałmi który jak przyniesiono, kłade mu na stół i mówię atóz WSC masz prędką ekspedycyją. Ów patrzy a żywa to tu ma być pieszczona o którą król JoMSC uprasza.
Ja tedy pozartowawszy juzem ją musiał prezentowac a ze jej niebyło wdomu tam się gdzies włóczyła po stawach, napiwszy się wodki wyszliśmy na Łąki począłem ją wołać jej przezwiskiem bo się Robakiem nazywała, wyszła mokra z trzciny poczęła się koło mnie łasic a potym i poszła za nami do izby. Zdumiał się Straszowski i mówi; a dla Boga jakże to król tego nie ma kochać, kiedy to tak Łaskawe
Posłałęm tedy do Browarnego Aręndarza zyda że by rękawa wydrzanego przysłałmi ktory iak przyniesiono, kłade mu na stoł y mowię atoz WSC masz prędką expedycyią. Ow patrzy a zywa to tu ma bydz pieszczona o ktorą krol IoMSC uprasza.
Ia tedy pozartowawszy iuzem ią musiał prezentowac a ze iey niebyło wdomu tam się gdzies włoczyła po stawach, napiwszy się wodki wyszliśmy na Łąki począłęm ią wołac iey przezwiskięm bo się Robakięm nazywała, wyszła mokra z trzciny poczęła się koło mnie łasic a potym y poszła za nami do izby. Zdumiał się Straszowski y mowi; a dla Boga iakże to krol tego nie ma kochać, kiedy to tak Łaskawe
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 251v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688