) Nierychło postrzegł Judasz roboty na ledzie. (102)
Ale że już z ratusza nie zwyczaj na radę, Jako wilk się skrada, psów prowadząc gromadę; Piotr mu przecie na myśli, nie puści się środka. Aż go na ścieżce Jezus niespodziany potka. „Kogo szukacie — śmiało fuknie na nich — że tu Włóczycie się?” „Jezusa — rzeką — z Nazaretu.” „Jam jest” — bezpiecznie Chrystus odpowie, a za tem Jego strasznym tytułem padli wszyscy śniatem, Wszyscy wznak, jako wichrem obalone snopy, Tak im nagle podcięło boskie imię stopy. (103)...
Cóż rozumiesz, jeśli tam Judasz
) Nierychło postrzegł Judasz roboty na ledzie. (102)
Ale że już z ratusza nie zwyczaj na radę, Jako wilk się skrada, psów prowadząc gromadę; Piotr mu przecie na myśli, nie puści się środka. Aż go na ścieżce Jezus niespodziany potka. „Kogo szukacie — śmiało fuknie na nich — że tu Włóczycie się?” „Jezusa — rzeką — z Nazaretu.” „Jam jest” — bezpiecznie Chrystus odpowie, a za tem Jego strasznym tytułem padli wszyscy śniatem, Wszyscy wznak, jako wichrem obalone snopy, Tak im nagle podcięło boskie imię stopy. (103)...
Cóż rozumiesz, jeśli tam Judasz
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 560
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sądy Pańskie, i z trudnością weń wmowił, aby dalej z nim szedł, bo mu się już bardzo one sądy nie podobały i uprzykrzyły.
Przyszli potym do onego złego i wierutnego Łakomcy, gdzie gdy Anioł rzekomo w dom jego chciał wniść, on wyrwawszy się począł im szpetnie łajać: a jużże włóczęgowie się włóczycie? mam ja teraz co inszego czynić, nie z wami się bawić, i począł już był psy zwoływać, aby je był poszczwał. Tedy oni poszli precz, a odszedłszy mało dalej, potkali pastuchę a on bydło pedzi, i spytał go Anioł, czyje by to było bydło? powiedział: iż tu z tego
sądy Pańskie, y z trudnością weń wmowił, aby daley z nim szedł, bo mu się iuż bardzo one sądy nie podobały y uprzykrzyły.
Przyszli potym do onego złego y wierutnego Łakomcy, gdzie gdy Anioł rzekomo w dom iego chciał wniść, on wyrwawszy się począł im szpetnie łaiać: a iużże włoczęgowie się włoczycie? mam ia teraz co inszego czynić, nie z wami się bawić, y począł iuż był psy zwoływać, aby ie był poszczwał. Tedy oni poszli precz, á odszedłszy mało daley, potkali pastuchę á on bydło pedzi, y spytał go Anioł, czyie by to było bydło? powiedział: iż tu z tego
Skrót tekstu: ChesMinFilozof
Strona: 71
Tytuł:
Filozof indyjski
Autor:
Philip Dormer Stanhope Chesterfield
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1767
Data wydania (nie później niż):
1767
. Złe gorsze wyrosło z tąd. pierwsza ludzkim zdaniem/ Słusznie zakłota świnia/ że ziarno wyryła Spornym pyskiem/ i roczną nadzieję zraziła. Kozieł że zgrysł winorośl zarznion na ołtarze Bachowi mścicielowi; tej występ krzyw parze. I wy owieczki coście winny cne bydlątka Ludziom wpomoc zrodzone? co słodkość chudziątka W wymionach nam włóczycie: wełną wspomagacie Na odzież/ i zdrowiem nas nie śmiercią wspieracie. Co krzywy ciołki/ w zdradę zwierzątka obrane? Niewinne/ nie obłudne/ pracej odkazane. Zapomniały/ i daru niegodzien zbożnego; Kto swego/ z pługu prosto wywiódłszy krzywego/ Zamorzył pracowniczka: kto oblazłe one Z pracej/ któremi pola przewracał przestrone/
. Złe gorsze wyrosło z tąd. pierwsza ludzkim zdániem/ Słusznie zakłota świniá/ że źiárno wyryłá Spornym pyskiem/ y roczną nádźieię zráźiłá. Koźieł że zgrysł winorośl zarznion ná ołtarze Bachowi mśćicielowi; tey występ krzyw parze. Y wy owieczki cośćie winny cne bydlątká Ludźiom wpomoc zrodzone? co słodkość chudźiątká W wymionách nam włoczyćie: wełną wspomagaćie Ná odźież/ y zdrowiem nas nie śmierćią wspieraćie. Co krzywy ćiołki/ w zdrádę źwierzątká obráne? Niewinne/ nie obłudne/ pracey odkazáne. Zápomniáły/ y dáru niegodźien zbożnego; Kto swego/ z pługu prosto wywiodszy krzywego/ Zámorzył prácowniczká: kto oblázłe one Z pracey/ ktoremi polá przewracał przestrone/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 379
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636