Sami od głodu zdychają/ a drugich karmić się podejmują. Sami olsnęli/ a drugich wodzami być się kuszą: Sami na obie nodze chramią/ a drugim w podparcie się stawią: Sami będąc nieukami a drugich nauczać się ważą. O nieporządnego/ o przewrotnego/ o niezbożnego rąk wkładania obyczaju. Ręki ni nakogo nie władaj rychło/ Apostoł mówi/ ani bądź uczestnikiem grzechów cudzych. I na drugim miejscu. Przetom cię Tite zostawił w Krecie/ abyś/ czego jeszcze niedostawa/ poprawił i postanowił Kapłany po Miastach/ jakom i ja tobie przykazał: Jeśli kto jest bez nagany/ Mąż jednej żony/ syny wierne mający/
Sámi od głodu zdycháią/ á drugich karmić się podeymuią. Sámi olsnęli/ á drugich wodzámi być się kuszą: Sámi ná obie nodze chramią/ á drugim w podpárćie się stáwią: Sámi będąc nieukámi á drugich náucżáć się ważą. O nieporządnego/ o przewrotnego/ o niezbożnego rąk wkłádánia obycżáiu. Ręki ni nákogo nie właday rychło/ Apostoł mowi/ áni bądź vcżestnikiem grzechow cudzych. Y ná drugim mieyscu. Przetom ćie Tite zostáwił w Krećie/ ábyś/ cżego ieszcże niedostawa/ popráwił y postánowił Kápłany po Miástách/ iákom y ia tobie przykazał: Ieśli kto iest bez nágány/ Mąż iedney żony/ syny wierne máiący/
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 14
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
fundamentach, tegoż Pałacu i Zamku Rzymskiego.
Tu naJeżą Imiona Polskie, zktórych łatwa wydaje, się Notacja, albo tłumaczenie, których u Słowaków, teraz u Polaków, innumerus numerus, jakoto Stanisław, Stań się Sława BOGU, i Ojczyźnie. Bogna Matka Świętego Stanisława, niby Boże na Tobie. Władystaw, niby władaj sławą, albo władzą sławny: Wencesław, więcej sławy; Bolesław bólem sławny: Kazimierz. niby kazi mir, alias psuje pokoj; lepiejby zwać Każe mir, idest rozkazuje Pokoj, jako Polscy Królowie Kazimierze ledwie nie wszyscy czynili, Reges Pacifici; a dopieroż Święty KAZIMIERZ Królewicz. Bogusław, BOGU sława
fundamentach, tegoż Pałacu y Zamku Rzymskiego.
Tu naIeżą Imiona Polskie, zktorych łatwa wydaie, się Notacya, albo tłumaczenie, ktorych u Słowakow, teraz u Polakow, innumerus numerus, iakoto Stanisław, Stań się Sławá BOGU, y Oyczyźnie. Bogna Matka Swiętego Stánisława, niby Boże na Tobie. Władystaw, niby właday sławą, albo władzą sławny: Wencesław, więcey sławy; Bolesław bolem słáwny: Kazimierz. niby kazi mir, alias psuie pokoy; lepieyby zwać Każe mir, idest roskazuie Pokoy, iako Polscy Krolowie Kazimierze ledwie nie wszyscy czynili, Reges Pacifici; a dopieroż Swięty KAZIMIERZ Krolewicz. Bogusław, BOGU sława
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 60
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
którzy co Aońskiej wody Skusili, będą śpiewać z ochotnego Umysłu, prze twą Stanisławie zacny Mądrość i afekt przeciwko nim baczny.
Między któremi niewychwalonego Gdy Stanisława prostemi rymami, Atlanta wszystkiej Korony wielkiego, Ozdobionego wszelkimi cnotami Uczcić zamyślam, ciebie z wysokiego Parnasu wzywam wespół z Kamenami Apollo mądry, ty memi piersiami Pracuj, ty myślą władaj i zmysłami!
Zdejm przytem z skroni twych wieniec laurowy, A włóż na głowę hetmana sławnego, Odpasz i łuk swój, z którym idąc w łowy Zabiłeś kiedyś smoka tessalskiego, Strzały hartowne i sajdak cyntowy Oddaj zwycięzcy serca wspaniałego; Jego te znaki należą osobie Daleko słuszniej a niżeli tobie.
On męstwem polskie oświecając
którzy co Aońskiej wody Skusili, będą spiewać z ochotnego Umysłu, prze twą Stanisławie zacny Mądrość i affekt przeciwko nim baczny.
Między któremi niewychwalonego Gdy Stanisława prostemi rymami, Athlanta wszystkiej Korony wielkiego, Ozdobionego wszelkimi cnotami Uczcić zamyślam, ciebie z wysokiego Parnasu wzywam wespół z Kamenami Apollo mądry, ty memi piersiami Pracuj, ty myślą władaj i zmysłami!
Zdejm przytém z skroni twych wieniec laurowy, A włóż na głowę hetmana sławnego, Odpasz i łuk swój, z którym idąc w łowy Zabiłeś kiedyś smoka thessalskiego, Strzały hartowne i sajdak cynthowy Oddaj zwycięzcy serca wspaniałego; Jego te znaki należą osobie Daleko słuszniej a niżeli tobie.
On męstwem polskie oświecając
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 330
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
chytra Moufaka sztuka, Kto chce bliźniego sam siebie oszuka; Straciłem Zonę odbiega mię sługa, Niechżę mię topi łez moich żegluga. SCENA XVII
Moufak, Fadlalach, Zemruda, Della. Fadlalach: ODebrawszy Sztafetę do Ojczyzny dążę, Ojciec umarł, jużem Król pewny a nie Książę. Tyś Panią mego życia, władaj moim Tronem, Z tobą się nierosprzegę chyba z życia zgonem. Zemruda; Spieszę, gdzie mię powinność wraz z miłością woła, Zemsta mi się udała, cieszę się wesoła; Lecz Della zasmucona, Della; prawda moja Pani, Pan winien, a obydwaj i sługa skarani. Instynktowi się serca, nikt zbronić niemoże
chytra Moufaka sztuka, Kto chce bliźniego sam siebie oszuka; Straciłem Zonę odbiega mię sługa, Niechżę mię topi łez moich żegluga. SCENA XVII
Moufak, Fadlalach, Zemruda, Della. Fadlalach: ODebrawszy Sztafetę do Oyczyzny dążę, Oyciec umarł, iużem Krol pewny á nie Xiążę. Tyś Panią mego życia, właday moim Tronem, Z tobą się nierosprzegę chyba z życia zgonem. Zemruda; Spieszę, gdźie mię powinność wraz z miłością woła, Zemstá mi się udała, cieszę się wesoła; Lecz Della zasmucona, Della; prawda moia Pani, Pan winien, á obydway y sługa skarani. Instynktowi się serca, nikt zbronić niemoże
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFRozum
Strona: Hv
Tytuł:
Sędzia od rozumu odsądzony
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
rośnie ku ich sławie. Każda im kropla tysiąc hołdowników rodzi, Mają sobie za sławę, gdy w jusze krok brodzi, Niech przyjdzie Agasp, co nam za nowinę powi, Niech męczarnie, i kaci wraz będą gotowi.
Agasp: Stawam Panie przed tobą z najniższym ukłonem, Ty Berłem, ty honorem, Państw tych władaj Tronem; Tobie co Wschód z Zachodem, Południe z Północą, Podane i posłuszne, brzmią pod twych sił mocą. Mdła tylko płci niewieściej zgraja tak uparta, Tysiąc męczarń za słowa i katowni warta: Trzy Siostry: Chionia, Agapa, Irena, Jednymże się uporem trzech serc wina wspiena. Zapomniawszy na zacność,
rośnie ku ich sławie. Każda im kropla tysiąc hołdownikow rodźi, Maią sobie za sławę, gdy w iusze krok brodźi, Niech przyidźie Agasp, co nam za nowinę powi, Niech męczarnie, y kaći wraz będą gotowi.
Agasp: Stawam Panie przed tobą z nayniższym ukłonem, Ty Berłem, ty honorem, Państw tych właday Tronem; Tobie co Wschod z Zachodem, Południe z Połnocą, Podane y posłuszne, brzmią pod twych sił mocą. Mdła tylko płci niewieściey zgraia tak uparta, Tysiąc męczarń za słowa y katowni warta: Trzy Siostry: Chionia, Agappa, Irena, Iednymże się uporem trzech serc wina wspiena. Zapomniawszy na zacność,
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFSędzia
Strona: Av
Tytuł:
Sędzia bez rozsądku
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
świeci koralmi upstrzona. Już włos złoty od siebie blask w cienie podaje/ Już się świecą od twojej białości te gaje. Podajże rączkę już cię wezmę z zdroju tego/ Podzwa na łów dostaniem zwierzęcia jakiego. ATAL. Podajże szorc i konia/ sam na drugi wsiadaj/ Jedzwa dalej: ty dobrze swym oszczepem władaj. Samci oślep tu przyjdzie zwierz wszak wiesz co czynić/ Trafiajże go więc dobrze/ wara na mię winić. MOLOR. Tak w lesie Meleager z Atalantą śpiewał/ Kiedym ja młodociane gałązki odziewał Dla zimna/ a owieczki po polu zieloną Trawkę strzygły ząbkami: co skończywszy/ z oną Wsiadł na koń wziąwszy oszczep
świeći koralmi upstrzoná. Iuż włos złoty od śiebie blásk w ćienie podáie/ Iuż się świecą od twoiey białośći te gáie. Podayże rącżkę iuż cię wezmę z zdroiu tego/ Podzwá ná łow dostániem zwierzęćiá iákiego. ATAL. Podayże szorc y koniá/ sam na drugi wśiaday/ Iedzwá dáley: ty dobrze swym oszczepem władáy. Samći oślep tu przyidzie zwierz wszák wiesz co czynić/ Tráfiayże go więc dobrze/ wárá ná mię winić. MOLOR. Ták w leśie Meleáger z Atálántą śpiewał/ Kiedym ia młodoćiáne gáłązki odziewał Dla zimná/ á owieczki po polu zieloną Trawkę strzygły ząbkámi: co skończywszy/ z oną Wśiadł ná koń wziąwszy oszczep
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: C4
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
Jako widzę i z pędzlem/ podź do Bożej kaźni.
Amantium lacrimae. W Miłości płacz się rodzi, Miłość łży wywodzi, Miłość ogniem; Kto wierzy? ogień wodę rodzi.
Do Faustyna odwłócznego. WIększego wieku/ lat doskonałości Gdy czekasz/ boi się, byś śmialszej młodości Darmo niestracił: Coś umyślił władaj: A nigdy z Krukiem Faustynie niegadaj. Na jednego. GEbę zawsze masz w otworze: Zamkni ją przynamniej w Dworze; Za niewidzisz ptacy lecą! Pewnieć czego w nią namiecą. Dworzanek I. Gawińskiego/
Do Lubka żal przyjacielski. OZnaimiłeś mi mój drogi Sąsiedzie/ Ze twa Alekto żona w Awern
Iáko widzę y z pędzlem/ podź do Bożey kaźni.
Amantium lacrimae. W Miłośći płácz się rodźi, Miłość łży wywodźi, Miłość ogniem; Kto wierzy? ogień wodę rodźi.
Do Faustyná odwłocznego. WIększego wieku/ lat doskonáłośći Gdy czekasz/ boi się, byś śmiálszey młodośći Dármo niestrácił: Coś vmyślił władai: A nigdy z Krukiem Faustynie niegadai. Ná iednego. GEbę záwsze masz w otworze: Zámkni ią przynámniey w Dworze; Za niewidźisz ptacy lecą! Pewnieć czego w nię námiecą. Dworzánek I. Gawinskiego/
Do Lubká źal przyjaćielski. OZnaimiłeś mi moy drogi Sąśiedźie/ Ze twá Alekto żoná w Awern
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 29
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664