na trybunał główny W. Ks. Lit. z województw, ziem i powiatów w roku teraźniejszym 1755 obrani, niżej na podpisach rąk naszych wyrażeni, najpierwej przed tym najwyższym najwyższej i nieuchronnej jurysdykcji Sędzią, który iustitias nostras olim iudicabit et per quem reges regnant et legum conditores iusta decernuntkiedyś osądzi naszą sprawiedliwość i przez którego władają królowie, a twórcy praw uchwalają ustawy, potem przed Najjaśniejszym Królem IMcią Augustem Trzecim, Panem Naszym Miłościwym, szczęśliwie nam panującym, który in patrio coelo jako jest wszystkim subseliom primum movens do administracji świętej sprawiedliwości, tak ad motum onego subalternae nihil quidquam excedendo moveri powinne spherae, deinde przed całą Rzpltą naszą, która jako jest
na trybunał główny W. Ks. Lit. z województw, ziem i powiatów w roku teraźniejszym 1755 obrani, niżej na podpisach rąk naszych wyrażeni, najpierwej przed tym najwyższym najwyższej i nieuchronnej jurysdykcji Sędzią, który iustitias nostras olim iudicabit et per quem reges regnant et legum conditores iusta decernuntkiedyś osądzi naszą sprawiedliwość i przez którego władają królowie, a twórcy praw uchwalają ustawy, potem przed Najjaśniejszym Królem JMcią Augustem Trzecim, Panem Naszym Miłościwym, szczęśliwie nam panującym, który in patrio coelo jako jest wszystkim subseliom primum movens do administracji świętej sprawiedliwości, tak ad motum onego subalternae nihil quidquam excedendo moveri powinne spherae, deinde przed całą Rzpltą naszą, która jako jest
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 609
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
PIsmo święte mówi: Multam malitiam docuit otiositas. Acz Tatarowie z przyrodzenia swego mają własny przymiot w hordach swych rozbójstwem się bawić/ taż natura i tu w tych naszych/ jednak im do tego siła pomaga próżnowanie/ z którego rozbijać muszą. Nad to iż pod Panem żadnym nie są: Wojewodowie i Dzierżawcy niemi nie władają/ na kunigisten nie chodzą/ i są właśnie bez zwierzchności; na siebie tylko robią/ i pożytki sobie czynią/ a I. Król. M. nic? A kiedyby to chłopstwo na robotę i posługę do Zamków/ Dworów Króla J. M. pędzono/ zapomnieliby rozbijać: a terazw swejwoli/ w
PIsmo święte mowi: Multam malitiam docuit otiositas. Acż Tátárowie z przyrodzenia swego máią własny przymiot w hordách swych rozboystwem się báwić/ táż náturá y tu w tych nászych/ iednák im do tego śiłá pomaga prożnowánie/ z ktorego rozbiiáć muszą. Nád to iż pod Pánem żadnym nie są: Woiewodowie y Dźierżáwcy niemi nie włádáią/ ná kunigisten nie chodzą/ y są właśnie bez zwierzchnośći; ná śiebie tylko robią/ y pożytki sobie cżynią/ á I. Krol. M. nic? A kiedyby to chłopstwo ná robotę y posługę do Zamkow/ Dworow Krolá J. M. pędzono/ zápomnieliby rozbiiáć: á terazw sweywoli/ w
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 55
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Wielka to cnota wstrzymawałość, a zwycięstwo samego siebie, co królowi najbarziej przystoi. Chciejże tedy W. K. M. nasz M. pan, zwyciężyć sam siebie, odwróć oczy swe od tego, co zaraza nie tylko oczy W. K. M. ale i rozum i baczenie przyrodzone; niechaj nie więcej władają w osobie W. K. M. chciwości cielesne, niż zdrowa rada; prędko to omierznie, co smysłom lubo. Ale to, w czym się umysł nasz chciwościami cielesnemi niezakażony kocha, to ani omierznąć może, ani umrzeć, ale trwa wiecznie. K'temu więcej na to ludzie patrzyć i dłużej to pomnieć zwykli,
Wielka to cnota wstrzymawałość, a zwycięstwo samego siebie, co królowi najbarziej przystoi. Chciejże tedy W. K. M. nasz M. pan, zwyciężyć sam siebie, odwróć oczy swe od tego, co zaraza nie tylko oczy W. K. M. ale i rozum i baczenie przyrodzone; niechaj nie więcej władają w osobie W. K. M. chciwości cielesne, niż zdrowa rada; prędko to omierznie, co smysłom lubo. Ale to, w czym się umysł nasz chciwościami cielesnemi niezakażony kocha, to ani omierznąć może, ani umrzeć, ale trwa wiecznie. K'temu więcej na to ludzie patrzyć i dłużej to pomnieć zwykli,
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 160
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
.
Zaczym po staremu cudzoziemców i ludzi inszą wokacyją mających przy dworze i w komorze pełno, i owszem, więcej ich teraz przybyło, po staremu senatorska autoritas za nic, po staremu urzędnicy przy cieniu urzędów bez rzeczy samej zostają, po staremu tesaurarius Regni tanquam muta persona in comedia o niczym prawie nie wie, exteri wszystkim władają i promocyje odprawują, po staremu podkomorzego koronnego nie masz, po staremu iustitia distributiva vim patitur, po staremu ekonomije nad prawo przyczynione, ad gratiam w ręku dzierżawców zostają, po staremu extranei i zdrajcy w Inflanciech naród polski i litewski z dóbr ziemskich wyciskają, a krótce mówiąc, po staremu insze inconvenientia, które już rzkomo
.
Zaczym po staremu cudzoziemców i ludzi inszą wokacyją mających przy dworze i w komorze pełno, i owszem, więcy ich teraz przybyło, po staremu senatorska autoritas za nic, po staremu urzędnicy przy cieniu urzędów bez rzeczy samej zostają, po staremu tesaurarius Regni tanquam muta persona in comedia o niczym prawie nie wie, exteri wszystkim władają i promocyje odprawują, po staremu podkomorzego koronnego nie masz, po staremu iustitia distributiva vim patitur, po staremu ekonomije nad prawo przyczynione, ad gratiam w ręku dzierżawców zostają, po staremu extranei i zdrajcy w Inflanciech naród polski i litewski z dóbr ziemskich wyciskają, a krótce mówiąc, po staremu insze inconvenientia, które już rzkomo
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 337
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
, bo widzi, że okręt wywróci, Jeśli przeciwko niemu rufy nie obróci. Bieżą po grzbiecie morskiem rączo prostą drogą, Gdzie wiatr każe, kiedy iść, tam gdzie chcą, nie mogą. PIEŚŃ XXII.
X.
Raz się w prawą, drugi raz w lewą obracają, Jako chcą srogie wiatry, co morzem władają; Na ostatek od lądu idąc w pełnem biegu, Uchwycili się blisko Rotomagu brzegu. Astolf na Rabikana siodło, na się zbroję Kładzie, na bok broń zwykłą przypasuje swoję I w dalszą drogę jedzie, mając on u siebie Róg, który stał za tysiąc człowieka w potrzebie.
XI.
I przyjachał pod wzgórek jeden położysty
, bo widzi, że okręt wywróci, Jeśli przeciwko niemu rufy nie obróci. Bieżą po grzbiecie morskiem rączo prostą drogą, Gdzie wiatr każe, kiedy iść, tam gdzie chcą, nie mogą. PIEŚŃ XXII.
X.
Raz się w prawą, drugi raz w lewą obracają, Jako chcą srogie wiatry, co morzem władają; Na ostatek od lądu idąc w pełnem biegu, Uchwycili się blizko Rotomagu brzegu. Astolf na Rabikana siodło, na się zbroję Kładzie, na bok broń zwykłą przypasuje swoję I w dalszą drogę jedzie, mając on u siebie Róg, który stał za tysiąc człowieka w potrzebie.
XI.
I przyjachał pod wzgórek jeden położysty
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 172
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
morze miłości, Kotef nadzieje, Tyś jest port litości; Daj, niech po morzu burzliwym nie błądzę, Niechaj niezbędne świata tego żądze Z prostej liniej zaczętego biegu Nie zrażają mię od Twojego brzegu; Zdarz w nim szczęśliwie stanąć prędki łodzi, Niechaj jej w żadną stronę nie uwodzi Błąd, niech nią pokus wichry nie władają, Pożądliwości wały nie rzucają; Daj mi na świecie żyć według prawidła I sznuru ustaw Twoich, a obrzydła Złość niechaj łaski Twojej mi nie kazi I na hak strasznych sądów nie narazi. EMBLEMA 93
Ogień się żarzy, a wiatry go wzdymają. Napis: Roście, gdy wiatry powiewają.
Żywioły jedne drugim pomagają, A
morze miłości, Kotef nadzieje, Tyś jest port litości; Daj, niech po morzu burzliwym nie błądzę, Niechaj niezbędne świata tego żądze Z prostej linijej zaczętego biegu Nie zrażają mię od Twojego brzegu; Zdarz w nim szczęśliwie stanąć prędki łodzi, Niechaj jej w żadną stronę nie uwodzi Błąd, niech nią pokus wichry nie władają, Pożądliwości wały nie rzucają; Daj mi na świecie żyć według prawidła I sznuru ustaw Twoich, a obrzydła Złość niechaj łaski Twojej mi nie kazi I na hak strasznych sądów nie narazi. EMBLEMA 93
Ogień się żarzy, a wiatry go wzdymają. Napis: Roście, gdy wiatry powiewają.
Żywioły jedne drugim pomagają, A
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 336
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975
nędze tacy nie uznaję. Stądże rzeczono: módl się a rób, bracie, A tak nie przydzie niedostatek na cię. Druga, kiedy się ludzie dorabiają, Trudno takowi swoje utracają. Umieją potu szanować swojego, Nie tak, jako ci, którzy do cudzego Przyszedszy, lekce sobie pokładają I rozpraszają wszytko, czym władają. A tak ja widzę, jako wiele mają Ci, co się spólnie chleba dorabiają, Przed tymi, którzy w dostatku będący, W nędzy zostają, swe utracający. Przetoż wy, panny, dobrze uważajcie, A co się wam zda, na baczeniu miejcie. TRAKTAT V.
Siedmnasta panna. Godna u wszytkich
nędze tacy nie uznaję. Stądże rzeczono: módl się a rób, bracie, A tak nie przydzie niedostatek na cie. Druga, kiedy się ludzie dorabiają, Trudno takowi swoje utracają. Umieją potu szanować swojego, Nie tak, jako ci, którzy do cudzego Przyszedszy, lekce sobie pokładają I rozpraszają wszytko, czym władają. A tak ja widzę, jako wiele mają Ci, co się spólnie chleba dorabiają, Przed tymi, którzy w dostatku będący, W nędzy zostają, swe utracający. Przetoż wy, panny, dobrze uważajcie, A co się wam zda, na baczeniu miejcie. TRAKTAT V.
Siedmnasta panna. Godna u wszytkich
Skrót tekstu: SejmPanBad
Strona: 98
Tytuł:
Sejm panieński
Autor:
Jan Oleski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
. Febe toż. Porwawszy się po powietrzu skokiem/ Spadli na Kadmów zamek/ pokryci obłokiem. Było równe/ a spore błonie za murami/ Utretowane końmi: więc silnie kołami Skiby poroziezdzane były/ i kopyty. Tam Amfionowiców część/ koń znamienity Biorą pod się/ i sokiem tyrskim/ osiadają Strojne grzbiety/ złotemi wędzidły władają. Z tychże Ismen/ co matce pierwszym był tłomokiem; Gdy na rączym dzianecie krętym biegał skokiem. I obracał toczącym piany; Hoj prze Bogi/ Krzyknął: a w pojśrzód serca postrzałosiadł srogi. Z nędznego zatym ręku/ cugiel się wywinął: Sam po prawej łopatce/ bokiem na dół spłynął. Najbliższy/ po
. Phebe toż. Porwawszy się po powietrzu skokiem/ Spádli ná Kádmow zamek/ pokryći obłokiem. Było rowne/ á spore błonie zá murámi/ Vtretowáne konmi: więc śilnie kołami Skiby poroziezdzáne były/ y kopyty. Tám Amphionowicow częśc/ koń známienity Biorą pod się/ y sokiem tyrskim/ ośiadáią Stroyne grzbiety/ złotemi wędźidły władáią. Z tychże Ismen/ co mátce pierwszym był tłomokiem; Gdy ná rączym dźiánećie krętym biegał skokiem. Y obracáł tocżącym piány; Hoy prze Bogi/ Krzyknął: á w poyśrzod sercá postrzałośiadł srogi. Z nędznego zátym ręku/ cugiel się wywinął: Sam po práwey łopátce/ bokiem ná doł spłynął. Nayblizszy/ po
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 143
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
złe złotowłosy Febie Nie miej, że na czas odstaję od ciebie. Jeśli i ciebie Kupido pojmał Aniś mu tego stosu nie wytrzymał I dziś to pomni córka Peneowa, Skąd cię też zdobi korona bobkowa, I ja się pewnie przeciwić nie mogę, Takową w sercu uczynił mi trwogę. Gdyż i bogowie, co niebem władają I którzy w morzu głębokim siadają I którzy w piekle sądzą srogie męki, Nie uchronią się jego miernej ręki, Ale co żywo pod jego moc leci, Starzy i średni i też młode dzieci. A tak mój cny? synu nadobnej Latony, Za twoją wolą niech dziś moje strony Białą płeć rymy gładkimi śpiewają I
złe złotowłosy Febie Nie miej, że na czas odstaję od ciebie. Jeśli i ciebie Kupido poimał Aniś mu tego stosu nie wytrzymał I dziś to pomni corka Peneowa, Zkąd cię też zdobi korona bobkowa, I ja się pewnie przeciwić nie mogę, Takową w sercu uczynił mi trwogę. Gdyż i bogowie, co niebem władają I ktorzy w morzu głębokim siadają I ktorzy w piekle sądzą srogie męki, Nie uchronią się jego miernej ręki, Ale co żywo pod jego moc leci, Starzy i średni i też młode dzieci. A tak moj cny? synu nadobnej Latony, Za twoją wolą niech dziś moje strony Białą płeć rymy gładkimi śpiewają I
Skrót tekstu: SzlichWierszeWir_I
Strona: 181
Tytuł:
Wiersze rozmaite JE. Mci Pana Jerzego z Bukowca Szlichtinka
Autor:
Jerzy Szlichtyng
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
ani wspominaj, nie myśli nikt o tym. Chyba ten, co się już skrzywi, ledwie chodzi stary, Radby grzeszył a nie może, pogląda na mary. Świat mu omierzł i rozkoszy, zapomni o wciorkiem, A przecię, jak m co powiesz, to sztychnie koszturkiem,
Jako owi młokoskowie, co światem władają, Krzyczą, huczą, a pannom się wszytko zalecają. Kord powinien być przy boku i krótka rusznica: Pachołek to dobry, nie swój, diabła połowica. Mówi drugi, że mu czasem kordiaka bywa: A ono się w sercu tai pycha niecnotliwa; Ona to jeszcze sprawuje matczyna pieszczota. Jest ich też wprawdzie niemało
ani wspominaj, nie myśli nikt o tym. Chyba ten, co się już skrzywi, ledwie chodzi stary, Radby grzeszył a nie może, pogląda na mary. Świat mu omierzł i rozkoszy, zapomni o wciorkiem, A przecię, jak m co powiesz, to sztychnie koszturkiem,
Jako owi młokoskowie, co światem władają, Krzyczą, huczą, a pannom się wszytko zalecają. Kord powinien być przy boku i krótka rusznica: Pachołek to dobry, nie swój, dyabła połowica. Mówi drugi, że mu czasem kordyaka bywa: A ono się w sercu tai pycha niecnotliwa; Ona to jeszcze sprawuje matczyna pieszczota. Jest ich też wprawdzie niemało
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 33
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903