też Jo, odmianie swej rada, Od bydlęcego przywiodła go stada? Czy-li to Zorza, nie mogąc samego, Psa Cefalowi porwała miłego? Czy-li to ten pies, co w ukrytej stronie Nalazł zmarłego ojca Erygonie? Czy też Hekuba za królestwa stratę W tym kształcie w niebie odnosi zapłatę? DO KANIKUŁY
Potężny piesku, co władasz gorącem I ogień lejesz gardłem swym pieniącem, Którego ogniem krynice słabieją A śniegi wieczne z gór się rzeką leją. Spraw to mocą twą, aby twe pożogi, Które miłości we mnie zapał srogi Mnożą, nad dziewką okrutną zażyły Takiej lub większej niż nade mną siły! Ona z ogniów twych przeszydza, jak zbroją Bezpieczna twardą
też Io, odmianie swej rada, Od bydlęcego przywiodła go stada? Czy-li to Zorza, nie mogąc samego, Psa Cefalowi porwała miłego? Czy-li to ten pies, co w ukrytej stronie Nalazł zmarłego ojca Erygonie? Czy też Hekuba za królestwa stratę W tym kształcie w niebie odnosi zapłatę? DO KANIKUŁY
Potężny piesku, co władasz gorącem I ogień lejesz gardłem swym pieniącem, Którego ogniem krynice słabieją A śniegi wieczne z gór się rzeką leją. Spraw to mocą twą, aby twe pożogi, Które miłości we mnie zapał srogi Mnożą, nad dziewką okrutną zażyły Takiej lub większej niż nade mną siły! Ona z ogniów twych przeszydza, jak zbroją Bezpieczna twardą
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 154
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
stała z Ducha Świętego, A w dom wchodzisz nieczystego. Czemuż przyjmujesz drogę, zniewolona, Gdym ci jest niezasłużona? Ja wiekiem, lecz ty w dostatku przedniejsza. A w świętości najcelniejsza. Nie jestem godna wejrzenia twojego I całować tropu twego. PORODZENIE PANNY MARYJEJ W BETLEJEM PANNA MARIA
Wszechmocny Ojcze, który swym władasz skinieniem Niebem, morzem i ziemią, i powietrznym cieniem, Czyliż czas przyszedł, kiedy bez zmazy ogląda Ten świat twe pokolenie, czego ziemia żąda, Z radością wonnych kwiecia gotując plot: wszelki? Otoć dojrzały owoc i depozyt wielki Oddajemy — lecz aby pobożny wstyd z moją Zostawał w całości płcią, broń sam
stała z Ducha Świętego, A w dom wchodzisz nieczystego. Czemuż przyjmujesz drogę, zniewolona, Gdym ci jest niezasłużona? Ja wiekiem, lecz ty w dostatku przedniejsza. A w świątości najcelniejsza. Nie jestem godna wejrzenia twojego I całować tropu twego. PORODZENIE PANNY MARYJEJ W BETLEJEM PANNA MARYJA
Wszechmocny Ojcze, ktory swym władasz skinieniem Niebem, morzem i ziemią, i powietrznym cieniem, Czyliż czas przyszedł, kiedy bez zmazy ogląda Ten świat twe pokolenie, czego ziemia żąda, Z radością wonnych kwiecia gotując plot: wszelki? Otoć dojrzały owoc i depozyt wielki Oddajemy — lecz aby pobożny wstyd z moją Zostawał w całości płcią, broń sam
Skrót tekstu: DachDialOkoń
Strona: 57
Tytuł:
Dyjalog o cudownym Narodzeniu...
Autor:
Jan Dachnowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi, jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
krukiem/ albo nietoperzem/ Które ciemności lubią czarne z nocnym zwierzem. Grzesznik niegodzien poglądać na Słońce.
Nad Niktymene bowiem w sowę obróconą Widzę Niebu moję złość bardziej ohydzoną. Ani na Miesiąc.
I ciebie srebrnoświetny Księżycu/ szafarzu Wilgoci mokrych żegnam/ cieni gospodarzu/ Który płaszcz głuchej nocy powoli rozkładasz/ A pożycia naszego momentami władasz/ Zasłoń twą światłość/ abo zapadni w zaćmienie: Bom nie jest godzien patrzać na twoje promienie. Tyś jest w prawdzie obrońcą złodziejów niezbożnych; Jednak zasłoną oraz ludziś jest pobożnych: Pracowitym oraczom każesz pod budynek/ I innym z dziennych fatyg iść na odpoczynek. A me są jawne grzechy/ zaczym na
krukiem/ álbo nietoperzem/ Ktore ćiemnośći lubią cżárne z nocnym zwierzem. Grzesznik niegodźien poglądáć ná Słonce.
Nád Niktymene bowiem w sowę obroconą Widzę Niebu moię złość bardziey ohydzoną. Ani ná Miesiąc.
Y ćiebie srebrnoświetny Xiężycu/ szafarzu Wilgoći mokrych żegnam/ ćieni gospodarzu/ Ktory płascż głuchey nocy powoli roskładász/ A pożyćiá nászego momentámi włádasz/ Zasłoń twą światłość/ ábo zaṕádni w záćmienie: Bom nie iest godźien patrzáć ná twoie ṕromienie. Tyś iest w prawdźie obrońcą złodźieiow niezbożnych; Iednak zasłoną oráz ludźiś iest pobożnych: Prácowitym orácżom każesz pod budynek/ Y innym z dźiennych fatyg iść ná odpocżynek. A me są iawne grzechy/ zacżym ná
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 9
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
Dziwują się i zorze. Ze Jutrzenka rana/ Powiła nam PANA: PANA Odkupiciela/ Co więtsza Zbawiciela. Tego przywitajmy/ Serce mu oddajmy. Prośmysz by od złego Bronił nas wszelakiego. Symfonie Symfonia Dwunasta
Trudna rada Józefie kochany/ Wieczny dekret w niebie zapisany: Żebyś w swej starości/ Strzegł mojej czystości/ Którą władasz od Pana mojego. Już czas następuje/ Serce prorokuje/ Mam porodzić Synaczka Bożego. Wszakci Anioł to przedtym objawił/ I strażnikiem warownym zostawił/ Płodu tak zacnego/ Mnie zwiastowanego/ Wolej Bożej sprzeczać się nie możesz. Owszem z przedziwnego Syna Jedynego Dni wesołych ze mną dopomożesz. Teraz w Niebie tańcują z ochoty/
Dźiwuią sie y zorze. Ze Iutrzenká rána/ Powiłá nam PANA: PANA Odkupićielá/ Co więtsza Zbáwićielá. Tego przywitaymy/ Serce mu oddaymy. Prośmysz by od złego Bronił nas wszelákiego. Symphonie Symphonia Dwunasta
Trudna rádá Iozephie kochány/ Wiecżny dekret w niebie zapisány: Zebyś w swey stárośći/ Strzegł moiey cżystośći/ Ktorą władasz od Páná moiego. Iuż cżás nástępuie/ Serce prorokuie/ Mam porodźić Synaczká Bożego. Wszákći Anioł to przedtym obiáwił/ I strażnikiem warownym zostáwił/ Płodu ták zacnego/ Mnie zwiástowánego/ Woley Bożey sprzecżáć sie nie możesz. Owszem z przedźiwnego Syná Iedynego Dni wesołych ze mną dopomożesz. Teraz w Niebie táńcuią z ochoty/
Skrót tekstu: ŻabSymf
Strona: B4v
Tytuł:
Symfonie anielskie
Autor:
Jan Żabczyc
Drukarnia:
Marcin Filipowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1631
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1631
Gaście pochodnie swoje światła prędkolotne. Wiatry niepoścignione/ mgły/ chmury/ obłoki/ Miasto wody/ lejcie łzy na niskie opoki. A ty ziemi/ oblana zwierzchnią wilgotnością/ Rusz fundamenty swemi/ i swą głębokością. Zapłaczcie Elementa/ i wszytko stworzenie/ Którekolwiek na ziemi masz swe położenie. Ty człowiecze nakoniec/ który władasz temi Na powietrzu/ naziemi/ w głębi stworzonemi. Czynami Boga swego/ wszytkę żałość swoję Tu pokaż/ tu lamentuj/ kraj serce na dwoje. Niech wylewa na skronie źrzodła żalu swego: Słuszna/ niesłusznej płakać krzywdy Boga swego. Owoć już Zbawiciel nasz pod chłostę skazany, Niemiłosiernym katom w srogie ręce dany
Gáśćie pochodnie swoie świátłá prędkolotne. Wiátry niepośćignione/ mgły/ chmury/ obłoki/ Miásto wody/ leyćie łzy ná niskie opoki. A ty źiemi/ oblana zwierzchnią wilgotnośćią/ Rusz fundámenty swemi/ y swą głębokośćią. Zápłáczćie Elementá/ y wszytko stworzenie/ Ktorekolwiek ná źiemi masz swe położenie. Ty człowiecze nákoniec/ ktory władasz temi Ná powietrzu/ náziemi/ w głębi stworzonemi. Czynámi Bogá swego/ wszytkę żáłość swoię Tu pokaż/ tu lámentuy/ kráy serce ná dwoie. Niech wylewa ná skronie źrzodłá żalu swego: Słuszna/ niesłuszney płákáć krzywdy Bogá swe^o^. Owoć iuż Zbáwićiel nász pod chłostę skazány, Niemiłośiernym kátom w srogie ręce dány
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 52.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
tak w mowie wyraźnej chytrością nas chwytasz. Jednak wierz mi, że kości tych, których mogiła Z wyroku Boskiego w proch ciała obróciła, Lepiej wbijają w pamięć śmierć, niż tch, którzy tu Doczesnego w ciałach swych zażywają bytu. W ostatku ponieważ ty Królu tak powiadasz, Iże twe kości w ciele twem, któremi władasz Przywodząć śmierć na pamięć wyraźniej, dla czego Niepamiętasz na bliski termin życia twego? Czemu dobrze o sobie zawczasu nieradzisz, Ale w różnych występkach żywot swój prowadzisz? Przez świętych mężów, którzy świątobliwe życie, W zapadłych przepędzając mieszkaniach, ani cię Obrażali czem kiedy, ani co spolnego Mają z tobą, tyrańsko zbierasz
ták w mowie wyráźney chytrośćią nas chwytasz. Iednák wierz mi, że kości tych, ktorych mogiłá Z wyroku Boskiego w proch ćiáłá obroćiłá, Lepiey wbijáią w pámięć śmierć, niż tch, ktorzy tu Doczesnego w ćiáłách swych zázywáią bytu. W ostátku ponieważ ty Krolu ták powiádasz, Ize twe kośći w ćiele twem, ktoremi władasz Przywodząć śmierć ná pámięć wyráźniey, dla czego Niepámiętasz ná bliski termin żyćia twego? Czemu dobrze o sobie záwczásu nierádźisz, Ale w rożnych występkách żywot swoy prowádźisz? Przez świętych mężow, ktorzy świątobliwe żyćie, W zápádłych przepędzáiąc mieszkániách, áni ćie Obrażali czem kiedy, áni co spolnego Máią z tobą, tyráńsko zbierasz
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 165
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
ludzi praży. Azaliż nie ty Wulkanowym miechem, I całą kuźnią, nierządzisz w czas wojny, U ciebie nie jest skrupułem ni grzechem, Żeby Monarcha żył w Państwie spokojny, Owszem to twoje przy zapałach rady, W niezgodzie trzymać najbliższe sąsiady, Wieleż piorunów z Obłoków wypadło, Co niemi w strzałach pełnych siarki władasz, Tysiąc Rachmistrzów summy by niezgadło, Ty na Jowisza niewinnego składasz, Twój to jest impet złość mało rozumna, Podżegać Dwory, z krescencją gumna. W kim temperament twój ognisty broi, Każdy to licho zdaleka omija, Słówkiem nań natrzeć, rozumny się boi, Wiedząc że żądłem utnie jak zła żmija,
ludzi praży. Azáliż nie ty Wulkanowym miechem, Y cáłą kuźnią, nierządzisz w czás woyny, U ciebie nie iest skrupułem ni grzechem, Zeby Monarcha żył w Państwie spokoyny, Owszem to twoie przy zápałach rády, W niezgodzie trzymać náybliższe sąsiady, Wieleż piorunow z Obłokow wypádło, Co niemi w strzáłach pełnych śiarki włádasz, Tysiąc Rachmistrzow summy by niezgádło, Ty ná Iowisza niewinnego skłádasz, Twoy to iest impet złość máło rozumna, Podźegać Dwory, z krescencyą gumna. W kim temperament twoy ognisty broi, Każdy to licho zdáleka omiia, Słowkiem nań nátrzeć, rozumny się boi, Wiedząc że żądłem utnie iák zła żmiia,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 344
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
wydzierać? I stawszy się już niby pojednaczem Ojczystych wojen; zalewać nas płaczem. CLXXI. O zgubo Rzymska, nigdy nie wrócona! Hańbo nieszczesna pod którą podpadasz Ach czemuż i mnie złość nienasycona Nie zgubi w ten czas kiedy ty upadasz Wyndz z mego cielska, duszo obrzydzona Czemu na żal mój, siłą jeszcze władasz Czemu mnie, gdy cię złość myśliła strupić Niegodziło się twoich lat odkupić? CLXXII. Też to wdzięczności, teś miał znać pochwały? Za twoje łaski, hojne dobroczyny A żebyś zdradzie szedł na spoliały Przez kreatury i niewdzięczne Syny? Bierzże już z sobą płacz nasz pozostały Rzymu i Świata Mońarcho jedyny Bierz od
wydźierać? I stawszy śię iuz niby poiednaczem Oyczystych woien; zalewać nas płaczem. CLXXI. O zgubo Rzymska, nigdy nie wrocona! Hańbo nieszczesna pod ktorą podpadasz Ach czemusz y mnie złość nienasycona Nie zgubi w ten czas kiedy ty upadasz Wyndz z mego ćielska, duszo obrzydzona Czemu na żal moy, śiłą ieszcze władasz Czemu mnie, gdy ćię złość myśliła ztrupić Niegodźiło śię twoich lat odkupić? CLXXII. Tesz to wdźięcznośći, teś miał znać pochwały? Za twoie łaski, hoyne dobroczyny A zebyś zdradzie szedł na spoliały Przez kreatury y niewdzięczne Syny? Bierzże iuz z sobą płacz nasz pozostały Rzymu y Swiata Mońarcho iedyny Bierz od
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 46
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
miarą nie mogą chybaby śmierć następująca przeszkodziła. A nadto Synod Laodyceński w Kanon: 48. tak mówi: (Oportet Baptisatos post Baptismum Sacratissimum Chrisma prcipere e Caelestis regni Participes fiery. To jest. Potrzeba aby okrzszczeni po Krzście Bierzmowani byli/ dla dziedzictwa w Królewstwie niebieskim.) Dotego jeżeli oczyma przyrodzonymi dobrze niewładasz (porzuciwszy Perspektiwę przez którą patrząc/ co około ciebie blizko obaczyć nie możesz/) weźmi okulary/ a wejźrzy w nowy Rytuał najdziesz wnim na pag. 17. że i w Kościele Rzȳskim nie tylko Biskup/ ale i Księża/ jako u nas Świaszczennicy Chrizmem szafują/ zaraz bowiem po Krzście po oddaniu dziecięcia Kumowi
miárą nie mogą chybáby śmierć nástępuiąca przeszkodźiłá. A nádto Synod Láodiceński w Kánon: 48. ták mowi: (Oportet Baptisatos post Baptismum Sacratissimum Chrisma prcipere e Caelestis regni Participes fieri. To iest. Potrzebá áby okrzsczeni po Krzśćie Bierzmowáni byli/ dla dźiedźictwá w Krolewstwie niebieskim.) Dotego ieżeli oczyma przyrodzonymi dobrze niewłádasz (porzućiwszy Perspektiwę przez ktorą pátrząc/ co około ćiebie blizko obaczyć nie możesz/) weźmi okulary/ á weyźrzy w nowy Rytuał naydźiesz wnim ná pag. 17. że y w Kośćiele Rzȳskim nie tylko Biskup/ ále y Xięża/ iáko v nas Swiasczennicy Chrizmem száfuią/ záraz bowiem po Krzśćie po oddaniu dźiećięćiá Kumowi
Skrót tekstu: MohLit
Strona: 26
Tytuł:
Lithos abo kamień z procy prawdy [...] wypuszczony
Autor:
Piotr Mohyła
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
W domu/ jak byśmy indziej dobrzy byli.
Otium Ciues simul et beatas Perdidit vrbes. NIe tak Wojna przynosi swe Państwom karanie/ Jako pokoj nikczemny/ i złe próżnowanie.
DO Anakreonta. Teiczyku Anakreoncie/ Luboś w wyższym Horyzoncie/ Osiadł one górne Dwory/ Z Ganimedy i Kastory/ I po świetnym władasz gmachu/ Śmiertelności prożen strachu: Przecie my cię, stary Lotrze/ I tu przy tej winnej Otrze Wspojminamy/ też Ofiary Dając ci z takowej fary; A ty w Elizejskim ciszu Przyjmiesz siedząc przy Jowiszu. W ten czas/ kiedy próżny gromu Z swą Junoną w świetnym Domu Buja/ a o słodkim mirze/ Gra
W domu/ iák byśmy indziey dobrzy byli.
Otium Ciues simul et beatas Perdidit vrbes. NIe ták Woyná przynośi swe Panstwom karánie/ Iáko pokoy nikczemny/ y złe prożnowánie.
DO Anákreontá. THeiczyku Anákreonćie/ Luboś w wyższym Horyzonćie/ Ośiadł one gorne Dwory/ Z Gánimedy y Kástory/ I po świetnym władász gmáchu/ Smiertelności prożen stráchu: Przećie my ćię, stáry Lotrze/ I tu przy tey winney Othrze Wspoyminamy/ tesz Ofiáry Dáiąc ći z tákowey fáry; A ty w Elizejskim ćiszu Przyimiesz śiedząc przy Iowiszu. W ten czás/ kiedy prozny gromu Z swą Iunoną w świetnym Domu Buia/ á o słodkim mirze/ Gra
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 9
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664