płocha Niestatecznie się, choć przysięgła, kocha; Tyś biała, ona śniegi płcią przechodzi; I twój, i onej promień głowie szkodzi; Ty noc oświecasz, ona swoim wzrokiem Zwyciężyłaby Ereb z jego mrokiem; Tyś zimna, onej nie szkodzą nic strzały, Chociaż się w kuźni lemneńskiej zagrzały; Ty czasem władniesz, ona zawsze rządzi, Ale nie jak ty, coś planetą, błądzi Ani (w tymeście nierówne do końca) Jako ty światła zasięga od słońca: Słońcu go daje; tyś Endymijona Do zabaw swoich uśpiła, a ona Nie tylko pociech tych nie umie użyć — Gniewa się, gdy jej chcę,
płocha Niestatecznie się, choć przysięgła, kocha; Tyś biała, ona śniegi płcią przechodzi; I twój, i onej promień głowie szkodzi; Ty noc oświecasz, ona swoim wzrokiem Zwyciężyłaby Ereb z jego mrokiem; Tyś zimna, onej nie szkodzą nic strzały, Chociaż się w kuźni lemneńskiej zagrzały; Ty czasem władniesz, ona zawsze rządzi, Ale nie jak ty, coś planetą, błądzi Ani (w tymeście nierówne do końca) Jako ty światła zasięga od słońca: Słońcu go daje; tyś Endymijona Do zabaw swoich uśpiła, a ona Nie tylko pociech tych nie umie użyć — Gniewa się, gdy jej chcę,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 172
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ziemi, po niebie: Ale bystrego piotunu nie miniesz. Lękaj się matko z nieszczęścia bliskiego, Grzyj nad upadkiem Syna tak hardego. 34. Hamuj się, równej przestań na fortunie, Dumny młodziku; nie śli się te progi Przestąpić; darmo o Królewskim runie Pomyślasz; lepszy często stan ubogi. Im mniej wyniosła fantazją władniesz: Tym niżej na dół z wysoka upadniesz. 36. Patrzcie jak niebo jawne znaki daje, Świeżo nagłemi pokryte chmurami. Księżyc, co w swojej jawności ustaje: Zgubę mu znaczy; oraz i z gwiazdami. Lękaj się Matko z nieszczęścia bliskiego, Drżyj nad upadkiem Syna tak hardego. 37. Kto tu wypowie jakie
źiemi, po niebie: Ale bystrego piotunu nie miniesz. Lękay się mátko z nieszczęśćia bliskiego, Grżyi nád upadkiem Syná ták hárdego. 34. Hámuy się, rowney przestań ná fortunie, Dumny młodźiku; nie śli się te progi Przestąpić; dármo o Krolewskim runie Pomyślasz; lepszy często stan ubogi. Im mniey wyniosła fantázyą władniesz: Tym niżey ná doł z wysoká upádniesz. 36. Pátrzćie iák niebo iáwne znáki dáie, Swieżo nagłemi pokryte chmurámi. Xiężyc, co w swoiey iáwnośći ustáie: Zgubę mu znáczy; oraz y z gwiazdámi. Lękay się Mátko z nieszczęśćia bliskiego, Drżyi nád upadkiem Syná ták hárdego. 37. Kto tu wypowie iákie
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 71
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
ręki, Że ich przewyborne tony Przenikały płód stworzony?
Wierzę, nie miałaś inakszej wdzięczności, Tylko żeś pieśni grała o Miłości, Która przez jedno skinienie, Jakoby przez głośne pienie, Wszytek krąg ziemski pociąga I z niska nieba dosiąga.
O ogniu, który gdy się w serce wkradniesz, Ciałem i duszą potajemnie władniesz, Tobie gwoli na spinecie I na cichym grawam flecie, Ty mnie daj z twych przyjemności Iskierkę jednę miłości. DRUGI: AMARANT
Niech się insze w bogate stroją złotogłowy, Niech skarby na się biorą, niech bryżują głowy, Niechaj diamentami palce swe okują, Niech szyje zamorskimi perłami osnują!
Fraszka szumne ubiory, fraszka
ręki, Że ich przewyborne tony Przenikały płód stworzony?
Wierzę, nie miałaś inakszej wdzięczności, Tylko żeś pieśni grała o Miłości, Która przez jedno skinienie, Jakoby przez głośne pienie, Wszytek krąg ziemski pociąga I z niska nieba dosiąga.
O ogniu, który gdy się w serce wkradniesz, Ciałem i duszą potajemnie władniesz, Tobie gwoli na spinecie I na cichym grawam flecie, Ty mnie daj z twych przyjemności Iskierkę jednę miłości. DRUGI: AMARANT
Niech się insze w bogate stroją złotogłowy, Niech skarby na się biorą, niech bryżują głowy, Niechaj dyjamentami palce swe okują, Niech szyje zamorskimi perłami osnują!
Fraszka szumne ubiory, fraszka
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 55
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
Zwami społem na miecze idę, i na stosySA: Pójdźmy: albo Achio, odmień smutne losy W wesołosc: i łzy gorzkie osłódź twą poradą. Podź też z nami Akimie.ACH: Najłaskawszy Boże! Przybądź na pomoc słudze. AK: Niech Niebo wspomoże Pomyślniejsze porady. Boże! który światem Rządzisz i Niebem władniesz; który wpośród serca Nawałności, wesołą zapalasz pogodę; Gwałtownej żalów burzy uczyń koniec jaki Łódkę Pańskich zabiegów skołataną nagle, Prowadź na brzeg szczęśliwy; rozwin szczęścia żagle. ze łzami. Jonatas ze serdecznym łkaniem. Akt IV. Scena VII. i ten i ten przy nogach Ojca żebrzą zmiłowania nad Bratem swoim. odchodza za
Zwámi społem ná miéczé idę, i ná stosySA: Póydzmy: álbo Achio, odmień smutne losy W wesołosc: i łzy gorzkie osłódź twą porádą. Pódź też z námi Akimie.ACH: Nayłáskáwszy Boże! Przybądź ná pomoc słudze. AK: Niech Niebo wspomoże Pomyślnieysze porády. Boże! który świátem Rządzisz i Niebem władniesz; który wpośrod sercá Náwałności, wesołą zapalasz pogodę; Gwałtowney żalów burzy uczyń koniec iáki Łódkę Páńskich zabiegów skołátáną nagle, Prowadź ná brzeg sczęsliwy; rozwin szczęscia żágle. ze łzámi. Jonátás ze serdecznym łkániem. Akt IV. Scená VII. i ten i ten przy nogách Oycá żebrzą zmiłowánia nád Brátem swoim. odchodza zá
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 60
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
; od Nieba ta kara Mnie za grzech naznaczona. Co też przy ofierze Pańskiej był postanowił; niech życia niebierze Temu, któremu życie wszyscy winni. Nieba Wszakże same Jonaty obroniły: jemu Koronę zachowując, i jego Koronie. SA: O! niepojęta Boga Opatrzności! która Wszystkiemi, sprawiedliwie rozrządzasz rzeczami, I władniesz świątobliwie a jestże nadzieja Życia Syna? ELI: Nadziei jeszcze nietraciemy Wszystkie na to życzliwi łożemy starania Żeby niebezpieczeństwo wszelakie od niego Oddalić. ah Królu mój! niechże ten dzień cały Wesoło nam jaśnieje; niechże pogodnego Zale nie chmurzą czoła, oddaj i drugiemu Synowi życie, który - - - - SA
; od Niebá tá kárá Mnie za grzech náznáczona. Co też przy ofierze Páńskiey był postánowił; niech życia niebierze Temu, któremu życie wszyscy winni. Niebá Wszákże sáme Jonáty obroniły: jemu Koronę záchowuiąc, i jego Koronie. SA: O! niepoięta Bogá Opátrzności! która Wszystkiemi, spráwiedliwie rozrządzasz rzeczámi, I władniesz swiątobliwie á iestże nádzieiá Zycia Syná? ELI: Nádziei ieszcze nietráciemy Wszystkie ná to życzliwi łożemy stáránia Zéby niebespieczeństwo wszelákie od niego Oddalić. ah Królu móy! niechże ten dzień cáły Wesoło nam iáśnieie; niechże pogodnego Zale nie chmurzą czołá, odday i drugiemu Synowi życie, który - - - - SA
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 72
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
dobry Ojcze, uczyń sercu folgę Twojemu i mojemu; żebrzę odpuszczenia. Winę moję przeciw krwi, krew twoja sprawiła: Godnać jest kary płochość, lecz litości miłość. Wybacz niebacznym słowóm, które żal wytrącił: Rzadkie są na gniew cugle, na impet wędzidła: Miłość rządzi śmiałością; żal nie władnie sobą. Lecz Królu władniesz wszystkim; daruj wszystko wszystkim SA: Ah daruję, daruję, Kochani Synowie! Niech dziś miejsca niemają żal, gniew, Śmierci kara. W twojej dziś złości Melchi miłość uznawałem: Nie potępiam odwagi waszej Cni Synowie; Wniej zaiste, (niewątpię,) Boskie widzę dzieła. ACH: Na dziękczynienie
dobry Oycze, uczyń sercu folgę Twoiemu i moiemu; żebrzę odpuszczenia. Winę moię przeciw krwi, krew twoiá spráwiłá: Godnać iest káry płochosć, lécz litości miłość. Wybácz niebacznym słowóm, które żal wytrącił: Rzadkie są ná gniew cugle, ná impet wędzidłá: Miłość rządzi śmiáłością; żal nie władnie sobą. Lécz Królu władniesz wszystkim; dáruy wszystko wszystkim SA: Ah dáruię, dáruię, Kocháni Synowie! Niech dziś mieyscá niemáią żal, gniew, Smierći kárá. W twoiey dziś złosci Melchi miłośc uznawałem: Nie potępiam odwagi wászey Cni Synowie; Wniey záiste, (niewątpię,) Boskie widzę dziełá. ACH: Ná dziękczynięnie
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 74
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
Rozdział IV. ROZDZIAŁ IV. Które rzeczy mieszają stateczność? zła i dobra dola! zła jest dwojaka: Publiczna i prywatna. A publiczna, albo pospolita, najwięcej się przykrzy.
JEżeli złego pragniesz i boisz się, a za gniewem idziesz, niewoli cierpisz jarzmo: Ponosić złe prawa wewnątrz zawsze musisz: w tedy wszystkim władniesz, kiedy tak mówić zdołasz, żeś Król i Pan sobie.
To gdy wyraził swym Dyskursem Przyjaciel, Szlachcic ów rzeknie: Ojcze mój, (godzieneś bowiem tytułu tego) prowadź mię gdzie chcesz, ucz czego sam rozumiesz, rządź i kieruj, kędy się tobie będzie podobało, masz chorego posłusznego pacjenta, i
Rozdział IV. ROZDZIAŁ IV. Które rzeczy mieszaią stateczność? zła i dobra dola! zła iest dwoiaka: Publiczna i prywatna. A publiczna, albo pospolita, naywięcey się przykrzy.
JEżeli złego pragniesz i boisz się, á za gniewem idziesz, niewoli cierpisz iarzmo: Ponosić złe prawa wewnątrz zawsze musisz: w tedy wszystkim władniesz, kiedy tak mówić zdołasz, żeś Król i Pan sobie.
To gdy wyraził swym dyszkursem Przyiaciel, Szlachcic ów rzeknie: Oycze móy, (godzieneś bowiem tytułu tego) prowadź mię gdzie chcesz, ucz czego sam rozumiesz, rządź i kieruy, kędy się tobie będzie podobało, masz chorego posłusznego pacyenta, i
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 52
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
Rozdwojonego serca mojego?
Czego trzymacie, wiatry popędliwe, Wiatry przeciwne i bałwany siwe, Na oceanie — moje kochanie? Czas by zakończyć nieznośne tęsknice! Czas by wypuścić ckliwą gołębicę, Co jak zamkniona w łódź Deukaliona.
Codzień swe nocy prowadzę niespane Godziny licząc nieprzerachowane, A każdą pewnie przepłaczę rzewnie.
Ty, który władniesz sceptrem trojrogatem, Kiedy chcesz — wzburzysz i kiedy chcesz blatem Ugłaszczesz cale szumiące fale,
Tobie hołduje Boreas szalony, Austry, Zefiry i Septemtriony Pod twoją władzą — gdy chcesz — zawadzą.
A kiedy komu w żeglarskiej podroży Sprzyjasz, Notus mu powolniuchny służy We wszytkim biegu do jego brzegu.
Nie ciężko by mi, mój
Rozdwojonego serca mojego?
Czego trzymacie, wiatry popędliwe, Wiatry przeciwne i bałwany siwe, Na oceanie — moje kochanie? Czas by zakończyć nieznośne tęsknice! Czas by wypuścić ckliwą gołębicę, Co jak zamkniona w łodź Deukaliona.
Codzień swe nocy prowadzę niespane Godziny licząc nieprzerachowane, A kożdą pewnie przepłaczę rzewnie.
Ty, ktory władniesz sceptrem trojrogatem, Kiedy chcesz — wzburzysz i kiedy chcesz blatem Ugłaszczesz cale szumiące fale,
Tobie hołduje Boreas szalony, Austry, Zefiry i Septemtryony Pod twoją władzą — gdy chcesz — zawadzą.
A kiedy komu w żeglarskiej podroży Sprzyjasz, Notus mu powolniuchny służy We wszytkim biegu do jego brzegu.
Nie ciężko by mi, moj
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 86
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
Wprzód niźli sarmackiego Marsa krwawe dzieje Potomnym wiekom Muza na papier wyleje, Niż durnego Turczyna propozyt szkarady Pisać pocznę w pamiętne Polakom przykłady (Który z nimi zuchwale mir zrzuciwszy stary, Chciał ich przykryć haraczem z Węgry i z Bułgary), Boże!, którego nieba, ziemie, morza chwalą, Co tak mdłym piórem jako władniesz groźną stalą, Co się mścisz nad ostatnim tego domu węgłem, Gdzie kto usty przysięga sercem nieprzysięgłem — Ciebie proszę, abyś to, co ku twojej wdzięce W tym królestwie śmiertelne chcą wspominać ręce, Szczęścić raczył; boć to jest dzieło twej prawice: Hardych tyranów dumy wywracać na nice, Mieszać pysznych i z
Wprzód niźli sarmackiego Marsa krwawe dzieje Potomnym wiekom Muza na papier wyleje, Niż durnego Turczyna propozyt szkarady Pisać pocznę w pamiętne Polakom przykłady (Który z nimi zuchwale mir zrzuciwszy stary, Chciał ich przykryć haraczem z Węgry i z Bułgary), Boże!, którego nieba, ziemie, morza chwalą, Co tak mdłym piórem jako władniesz groźną stalą, Co się mścisz nad ostatnim tego domu węgłem, Gdzie kto usty przysięga sercem nieprzysięgłem — Ciebie proszę, abyś to, co ku twojej wdzięce W tym królestwie śmiertelne chcą wspominać ręce, Szczęścić raczył; boć to jest dzieło twej prawice: Hardych tyranów dumy wywracać na nice, Mieszać pysznych i z
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 3
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
użyć broni, Który tusząc, iż Orland Gradasa od siebie Nie puści, tyłu nie strzegł w okrutnej potrzebie, Wszystkę myśl utopiwszy w tem, aby srogiemu Sztylet w garło mógł wrazić panu afryckiemu. Tem czasem przypadł Gradas i szablą straszliwą Ciął z obu rącz w przyłbicę jego nieszczęśliwą. .
XCVIII.
Boże, który duchami władniesz niebieskiemi, Męczennikowi twemu miejsce miedzy niemi Daj, co już burzliwego morza straszne boje Przeszedszy, w porcie zwinął dzisiaj żagle swoje. Tak to, o Duryndano sroga, panu twemu Oddajesz chęć, tak gubisz przyjaźń miłą jemu, Srodze zabiwszy w oczach żałośliwych jego Towarzysza, co nie miał nadeń kochańszego!
XCIX.
Kolco
użyć broni, Który tusząc, iż Orland Gradasa od siebie Nie puści, tyłu nie strzegł w okrutnej potrzebie, Wszystkę myśl utopiwszy w tem, aby srogiemu Sztylet w garło mógł wrazić panu afryckiemu. Tem czasem przypadł Gradas i szablą straszliwą Ciął z obu rącz w przyłbicę jego nieszczęśliwą. .
XCVIII.
Boże, który duchami władniesz niebieskiemi, Męczennikowi twemu miejsce miedzy niemi Daj, co już burzliwego morza straszne boje Przeszedszy, w porcie zwinął dzisiaj żagle swoje. Tak to, o Duryndano sroga, panu twemu Oddajesz chęć, tak gubisz przyjaźń miłą jemu, Srodze zabiwszy w oczach żałośliwych jego Towarzysza, co nie miał nadeń kochańszego!
XCIX.
Kolco
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 252
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905