może z swej doskonałości. Jak rycerz, tak filozof już tu prostakami, Co mogę tysiącznymi dowieść przykładami. Jeżeli i Herkules on niezwyciężony, Porzuciwszy buławę, bawi się wrzeciony I przed którym Asia wielka niegdy drżała, Wielkiego Aleksandra miłość opętała; Nawet jeśli bogowie sami podlegali Miłości i dla niej się rożnie przemieniali: Sam Jowisz władogromy raz w wołu białego Dla Europy, to zasię w łabęcia ślicznego Dla urodziwej Ledy. Nuż sam mistrz mądrości, Apollo, jako szalał dla zbytniej miłości, Jako gonił Dafnidę, gdy ta w czasie owym Od bogów przemieniona drzewem wnet laurowym. Aż i Mars pałający w pośród krwie i boju Idzie w Lemnie do ślicznej Wenery
może z swej doskonałości. Jak rycerz, tak filozof już tu prostakami, Co mogę tysiącznymi dowieść przykładami. Jeżeli i Herkules on niezwyciężony, Porzuciwszy buławę, bawi się wrzeciony I przed ktorym Asia wielka niegdy drżała, Wielkiego Aleksandra miłość opętała; Nawet jeśli bogowie sami podlegali Miłości i dla niej się rożnie przemieniali: Sam Jowisz władogromy raz w wołu białego Dla Europy, to zasię w łabęcia ślicznego Dla urodziwej Ledy. Nuż sam mistrz mądrości, Apollo, jako szalał dla zbytniej miłości, Jako gonił Dafnidę, gdy ta w czasie owym Od bogow przemieniona drzewem wnet laurowym. Aż i Mars pałający w pośrod krwie i boju Idzie w Lemnie do ślicznej Wenery
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 243
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
manelli, a nas i Matkę śmieszkiem uweseli. Panno, Synaczek Twój kiedy się śmieje, jako gdy słońce światło swe rozleje, z wielkiego nieba zganiając ciemności – taki śmiech Jego i takiej wdzięczności. 2
. JEZUSOWI, DZIECIĘCIU NOWO NARODZONEMU, ROZMAITE POKŁONY I. BOGARODZICA, NAŚWIĘTSZA PANNA
Proles altitonans, quas Tibi gratias
Boga władogromego Synu wielkomały, jakie ja Tobie dzięki, jakie oddam chwały? Jakić mam pokłon czynić, który z opatrzności swej przywiodłeś sługę swą do dziwnej zacności? Niebo Cię nie ogarnie, a jam ogarnęła, jam Ciebie, Ojca córka, w żywocie poczęła. Porodziwszy, karmię Cię własnemi piersiami, który świat opatrujesz
manelli, a nas i Matkę śmieszkiem uweseli. Panno, Synaczek Twój kiedy się śmieje, jako gdy słońce światło swe rozleje, z wielkiego nieba zganiając ciemności – taki śmiech Jego i takiej wdzięczności. 2
. JEZUSOWI, DZIECIĘCIU NOWO NARODZONEMU, ROZMAITE POKŁONY I. BOGARODZICA, NAŚWIĘTSZA PANNA
Proles altitonans, quas Tibi gratias
Boga władogromego Synu wielkomały, jakie ja Tobie dzięki, jakie oddam chwały? Jakić mam pokłon czynić, który z opatrzności swej przywiodłeś sługę swą do dziwnej zacności? Niebo Cię nie ogarnie, a jam ogarnęła, jam Ciebie, Ojca córka, w żywocie poczęła. Porodziwszy, karmię Cię własnemi piersiami, który świat opatrujesz
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 27
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
/ Pójdą na odpoczynek: którzy zaś złośliwi/ W ogień wieczny. A to wiedz/ że nic zmazanego Choć najmniejszą makułą; cóż splugrwionego: Do Olimpu nie wnidzie. Wprawdzie że karania Długa zwłoka/ wielki wstręt do pochamowania W tych rozpustach/ i barzo ufałych was czyni/ Cóż kiedy go napotym tyle troj przyczyni/ Władogromny Jupitter/ i im dłużej mierzy/ Niepochybnym piorunem tym ciężej uderzy. Przetoż nie jest jedno dziś: Bo czym kto nie włada Darmo to do wieczora/ i jutra odkłada. Punkt II.
I ty także terminu będąc tego bliską Nad ułomność natury i płeć swoje śliską/ Ześ się wczas obaczyła i na zdrowej
/ Poydą ná odpoczynek: ktorzy záś złośliwi/ W ogień wieczny. A to wiedz/ że nic zmázánego Choć naymnieyszą mákułą; coż splugrwionego: Do Olimpu nie wnidzie. Wprawdzie że karánia Długá zwłoká/ wielki wstręt do pochámowánia W tych rospustách/ y bárzo vfáłych was czyni/ Coż kiedy go nápotym tyle troy przyczyni/ Władogromny Iupitter/ y im dłużey mierzy/ Niepochybnym piorunem tym ciężey vderzy. Przetoż nie iest iedno dzis: Bo czym kto nie włada Dármo to do wieczorá/ y iutrá odkłáda. Punkt II.
Y ty tákże terminu będąc tego bliską Nád vłomność nátury y płeć swoie śliską/ Ześ się wczás obaczyłá y ná zdrowey
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 78
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
Gdzie widząc leżącą/ A z śmiercią/ i żywotem w pół się szforcującą/ Nadobną białągłowę. Niebój się/ zdaleka/ Piękna dziewko/ zawoła; widząc mię człowieka W tej sierci/ i postaci oczom twym nieznany/ Jestem Satyr od wieku wlasy te wmieszkany/ Skąd wygnana Astrea/ i potopem ziemię Zalawszy władogromy/ to tu ludzkie plemię Pomieszkał był z zwierzęty. Prócz w nas zostawiwszy Saturnową niewinność. Czegoć się sprawiwszy/ Proszę wzajem powiedz mi/ ktoś jest/ i dla jakiej/ Zasłużyła przyczyny wymyslony taki Sposób śmierci. Gdyż będąc pięknym tym stworzeniem Chyba z ludzkim nigdy nic nie miał przyrodzeniem Kto cię to tak odbieżał/
Gdzie widząc leżącą/ A z śmiercią/ y żywotem w puł się szforcuiącą/ Nadobną białągłowę. Nieboy się/ zdaleká/ Piękna dziewko/ záwoła; widząc mię człowieká W tey sierći/ y postáći oczom twym nieznány/ Iestem Sátyr od wieku wlásy te wmieszkány/ Zkąd wygnána Astrea/ y potopem ziemię Zálawszy włádogromy/ to tu ludzkie plemię Pomieszkał był z zwierzęty. Procz w nas zostawiwszy Saturnową niewinność. Czegoć się spráwiwszy/ Proszę wzaiem powiedz mi/ ktoś iest/ y dla iakiey/ Zásłużyłá przyczyny wymyslony taki Sposob smierci. Gdyż będąc pięknym tym stworzeniem Chybá z ludzkim nigdy nic nie miał przyrodzeniem Kto ćię to ták odbieżał/
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 102
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
. A sama Ksieni ją częstuje W potrawach kredencując. Przy czym ukazuje Po kosztownych podłogach diamentem ryte Kiedyś od Polikleta dzieje znamienite Wielkiej tej Monarszynej. Jako można! jako Jowiszowi samemu brykać więc nijako Przed nią bywa/ będąc mu nie tylko Boginią/ I Małżonką nawyższą/ ale Gospodynią/ Bogów drugich. Jako go choć to władogromy/ I niebieskie i ziemskie powywraca domy/ W gniewie swym zapalczywym/ ona uleguje/ I pod czas swą Intrygą aż umolestuje. Nadewszytko/ gdy się więc do której przymyka. Kryjomo miłośnice/ szkodliwie wytyka/ I do wstydu przywodzi. Jako na ohydę Jego także/ wiszącą u nóg mu Tetydę Śmie odpychać za dużym
. A sámá Xięni ią częstuie W potráwách kredencuiąc. Przy czym vkázuie Po kosztownych podłogách dyámentem ryte Kiedys od Polikletá dzieie známienite Wielkiey tey Monárszyney. Iáko można! iáko Iowiszowi sámemu brykáć więc niiáko Przed nią bywa/ będąc mu nie tylko Boginią/ Y Małżonką nawyższą/ ále Gospodynią/ Bogow drugich. Iáko go choc to włádogromy/ Y niebieskie y ziemskie powywráca domy/ W gniewie swym zapálczywym/ oná vleguie/ Y pod czás swą Intrygą áż vmolestuie. Nadewszytko/ gdy się więc do ktorey przymyka. Kryiomo miłośnice/ szkodliwie wytyka/ Y do wstydu przywodzi. Iáko ná ochydę Iego także/ wiszącą v nog mu Thethydę Smie odpycháć zá dużym
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 117
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
, Ogniem przedziwnej urody Tylko pierwszy raz dotkniony, Wszytek gorasz rozpalony; Ale nie zgoresz, bowiem to ognisko Tylko ochładza, który przy nim blisko
Stoi; a kto zaś patrzy nań z daleka, Barziej mu szkodzi, srodzej mu dopieka.
Któż gładkości nie hołduje? Kogóż ona nie zwojuje? Jej Jupiter władogromy, Jej służył Wulkanus chromy. Nie dla Heleny, lecz dla jej urody Upadły pyszne iliackie grody, Syn Tarkwiniego koronę utracił, Hetman rutulski gardłem ją opłacił.
Jej daje niskie ukłony Mądry syn możnej Latony; Dla niej z pańskich majestatów Idą do podłych warsztatów Królowie wielcy, możni bojownicy. Kto się prostakiem, kto
, Ogniem przedziwnej urody Tylko pierwszy raz dotkniony, Wszytek gorasz rozpalony; Ale nie zgoresz, bowiem to ognisko Tylko ochładza, który przy nim blisko
Stoi; a kto zaś patrzy nań z daleka, Barziej mu szkodzi, srodzej mu dopieka.
Któż gładkości nie hołduje? Kogóż ona nie zwojuje? Jej Jupiter władogromy, Jej służył Wulkanus chromy. Nie dla Heleny, lecz dla jej urody Upadły pyszne ilijackie grody, Syn Tarkwiniego koronę utracił, Hetman rutulski gardłem ją opłacił.
Jej daje niskie ukłony Mądry syn możnej Latony; Dla niej z pańskich majestatów Idą do podłych warsztatów Królowie wielcy, możni bojownicy. Kto się prostakiem, kto
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 120
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
Plemię. 2. 17 Decembris. O Sapientia etc.
O Nawyższego Sprawco Mądrości, Ty obu sięgasz końców naprościej, sama rząd wdzięczny prowadząc wszędzie. Naucz nas dróg Twych, co jeśli będzie, roztropnie bitym gościńcem w tropy puściem też swoje za Tobą stopy. 3. 18 Decembris. O Adonai etc.
O władogromy Wodzu spaniały ufców Jakuba, Twój niezgorzały kierz Mojżesz widzi, Twój na tablicy kamiennej naprzód on zakon liczy. Przybądźże nam też, a przybądź mężnie, że z ciężkich oków wyrwiesz potężnie. 4. 19 Decembris. O radix Iesse etc.
O Jessów sławny korzeniu, z ciebie bójny szczep idzie, co wierzch
Plemię. 2. 17 Decembris. O Sapientia etc.
O Nawyższego Sprawco Mądrości, Ty obu sięgasz końców naprościéj, sama rząd wdzięczny prowadząc wszędzie. Naucz nas dróg Twych, co jeśli będzie, roztropnie bitym gościńcem w tropy puściem też swoje za Tobą stopy. 3. 18 Decembris. O Adonai etc.
O władogromy Wodzu spaniały ufców Jakóba, Twój niezgorzały kierz Mojżesz widzi, Twój na tablicy kamiennéj naprzód on zakon liczy. Przybądźże nam też, a przybądź mężnie, że z ciężkich oków wyrwiesz potężnie. 4. 19 Decembris. O radix Iesse etc.
O Jessów sławny korzeniu, z ciebie bójny szczep idzie, co wierzch
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 26
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995