być odpędzone, jako nie potrzebna muzyka, grochu włoskiego gotowanego zmieszawszy z arszenikiem, byle znowu ztą trucizną w potrawy ludzkie, nim zdechną, nie skakali. Jakieś Bartholus sici na nie stawiał, na co żart Poetyczny.
Bartholus in sylvis tendebat retia gryllis.
Lud prosty o nich trzyma, że przez uszy do głowy czasem włażą, tam się mnożą, i świergoczą. Co jest fałsz, z samej eksperiencyj; że chłopów na piecu, koło pieca spiących, prawie sobą co noc nakryją, wgębę ich lizą; to by każdy chłop, miał takich gości wgłowie swojej; aprzecież tak niejest: Druga: jeśli by z dopustu Bożego
bydź odpędzone, iako nie potrzebna muzyka, grochu włoskiego gotowanego zmiesżawszy z arszenikiem, byle znowu ztą trucizną w potrawy ludzkie, nim zdechną, nie skakáli. Iakieś Bartholus sici na nie stawiał, na co żart Poetyczny.
Bartholus in sylvis tendebat retia gryllis.
Lud prosty o nich trzyma, że przez uszy do głowy czasem włażą, tam się mnożą, y swiergoczą. Co iest fałsz, z samey experyencyi; że chłopow na piecu, koło pieca spiących, prawie sobą co noc nakryią, wgębę ich lizą; to by każdy chłop, miał takich gości wgłowie swoiey; áprzecież tak nieiest: Drugá: ieżli by z dopustu Bożego
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 463
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
że waszym ma być sukcesorem? A bogdaj jeszcze nie ktoś gorszy, na me zdanie, Strzeże na wasze zbiory niżeli poganie. Przecież nie wszyscy świeccy, nie wszyscy duchowni, Tak chciwym na pieniądze, o jakich rzecz, równi. Kopią się do komory i na to odważą, Kiedy im drzwi zamknięto, oknem chłopi włażą: Ze wsi od cep, od pługu, z miasta od warsztatu, Piszą szlachcie: „Mnie, Wielce Mościwemu Bratu”, I daleko ich więcej, niż przez sejmy, do tej Wchodzi prerogatywy starej szlachty kwoty. Kopie do tej komory lada miejski synek, Któremu do baranów dobry był tuzinek; Dziś sam wdzieje
że waszym ma być sukcesorem? A bogdaj jeszcze nie ktoś gorszy, na me zdanie, Strzeże na wasze zbiory niżeli poganie. Przecież nie wszyscy świeccy, nie wszyscy duchowni, Tak chciwym na pieniądze, o jakich rzecz, równi. Kopią się do komory i na to odważą, Kiedy im drzwi zamknięto, oknem chłopi włażą: Ze wsi od cep, od pługu, z miasta od warsztatu, Piszą szlachcie: „Mnie, Wielce Mościwemu Bratu”, I daleko ich więcej, niż przez sejmy, do tej Wchodzi prerogatywy starej szlachty kwoty. Kopie do tej komory leda miejski synek, Któremu do baranów dobry był tuzinek; Dziś sam wdzieje
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 89
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987