, Trunek pomaga wymowie, Ojcem szczerości, matką jest nadzieje (Tylko że ją gdzieś sen z głowy wywieje).
Nalewajże, chłopcze, hojnie, A żeby skończyć przystojnie, Każcie nam w skrzypki rznąć, a my dokoła Wypocim sobie zarudzone czoła.
Panny niech przyjdą, i one Mają przychętki pieszczone: Kieliszek włudzić, w taniec iść gotowa, Bo bez białej płci dobra myśl jałowa.
Wszak też niedługo tej pracy, Jako będą w brzuchu żacy: Choć nam nie będą grać wychodzonego, Do łóżka tańcem pójdziemy młyńskiego. DO PSÓW
Psi, którzy tego strzeżecie pokoja, Gdzie sypia pani, gdzie zbiega myśl moja, Dla których ani
, Trunek pomaga wymowie, Ojcem szczerości, matką jest nadzieje (Tylko że ją gdzieś sen z głowy wywieje).
Nalewajże, chłopcze, hojnie, A żeby skończyć przystojnie, Każcie nam w skrzypki rznąć, a my dokoła Wypocim sobie zarudzone czoła.
Panny niech przyjdą, i one Mają przychętki pieszczone: Kieliszek włudzić, w taniec iść gotowa, Bo bez białej płci dobra myśl jałowa.
Wszak też niedługo tej pracy, Jako będą w brzuchu żacy: Choć nam nie będą grać wychodzonego, Do łóżka tańcem pójdziemy młyńskiego. DO PSÓW
Psi, którzy tego strzeżecie pokoja, Gdzie sypia pani, gdzie zbiega myśl moja, Dla których ani
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 168
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
był i niegodzien mieć bractwa aurei velleris. (Pytaj się o tym, co żywo, jeśli nie tak). A iż sama liga albo konfederacja królów per se nie dosyćby płatna była, tedy i poddane pod nią rozmaitemi sztukami zaciągają. Naprzód starają się z wielką pilnością, aby się do dworów panięcych jako najbarziej włudzić i do nich przystęp mieć. Bo to jest gniazdo Jezuitów własne, z którego potym na myślictwo wylatują. I wolałby Jezuita, nie wiem, jaką sromotę podjąć, niż od dwora ekskludowan być. Tu nogę postawiwszy i postawkę nastroiwszy, zaraz się rządu ujmują tak, że co żywo, do nich po rozum chodzi
był i niegodzien mieć bractwa aurei velleris. (Pytaj się o tym, co żywo, jeśli nie tak). A iż sama liga albo konfederacya królów per se nie dosyćby płatna była, tedy i poddane pod nię rozmaitemi sztukami zaciągają. Naprzód starają się z wielką pilnością, aby się do dworów panięcych jako najbarziej włudzić i do nich przystęp mieć. Bo to jest gniazdo Jezuitów własne, z którego potym na myślictwo wylatują. I wolałby Jezuita, nie wiem, jaką sromotę podjąć, niż od dwora ekskludowan być. Tu nogę postawiwszy i postawkę nastroiwszy, zaraz się rządu ujmują tak, że co żywo, do nich po rozum chodzi
Skrót tekstu: VotKatCz_II
Strona: 454
Tytuł:
Votum katolika jednego o Jezuitach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918