I owszem ciężki i ból to jedyny Za szczyptę cukru cierpkie oskominy. Przykrzejszy więc głód/ gdy się człek oskromi I nie naje się/ tylko rozłakomi. Dokąd odemnie dokąd mężu drogi? Porzucasz żonę/ i ojczyste progi: Wolę: iże mnie już osieroconą/ Też Fata w tenże grób/ wraz z tobą wżoną. Chor. Mierzjony stroju/ z płaczu mokre szaty; Płachto nikczemna/ tak w gładkość bogaty: Paniej/ twarz kryjesz; jako gdy ozdobę Swą słońce zaćmi w pochmurną żałobę. Bardziej przystoi mieszkańcom Erebu Strój ten/ w którym się niesie do pogrzebu: Przez to się boję ze dawszy przyczynę/ Z świezym Kupidem zwadzi
Y owszem ćięszki y bol to iedyny Zá sczyptę cukru ćierpkie oskominy. Przykrzeyszy więc głod/ gdy się człek oskromi Y nie náie się/ tylko rozłákomi. Dokąd odemnie dokąd mężu drogi? Porzucasz żonę/ y oyczyste progi: Wolę: ize mie iuż ośieroconą/ Tesz Fátá w tenże grob/ wraz z tobą wżoną. Chor. Mierźiony stroiu/ z płáczu mokre száty; Płachto nikczemna/ ták w głádkość bogáty: Pániey/ twarz kryiesz; iáko gdy ozdobę Swą słońce záćmi w pochmurną załobę. Bárdźiey przystoi mieszkáńcom Erebu Stroy ten/ w ktorym się niesie do pogrzebu: Przez to się boię ze dawszy przyczynę/ Z swiezym Kupidem zwádźi
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 186
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
nie znawszy nadgrody Za moje płacze, smętki, ognie, szkody — Proszę, każ ciało wynieść z tej jaskini, A na pogrzebnej napisz sama skrzyni:
„Jam tego nieboszczyka słowem swym zabiła; Jegom żywota, siebie sługi pozbawiła.” NIESTATEK
Prędzej kto wiatr w wór zamknie, prędzej i promieni Słonecznych drobne kąski wżenie do kieszeni, Prędzej morze burzliwe groźbą uspokoi, Prędzej zamknie w garść świat ten, tak wielki, jak stoi, Prędzej pięścią bez swojej obrazy ogniowi Dobije, prędzej w sieci obłoki połowi, Prędzej płacząc nad Etną łzami ją zaleje, Prędzej niemy zaśpiewa, i ten, co szaleje, Co mądrego przemówi; prędzej stała
nie znawszy nadgrody Za moje płacze, smętki, ognie, szkody — Proszę, każ ciało wynieść z tej jaskini, A na pogrzebnej napisz sama skrzyni:
„Jam tego nieboszczyka słowem swym zabiła; Jegom żywota, siebie sługi pozbawiła.” NIESTATEK
Prędzej kto wiatr w wór zamknie, prędzej i promieni Słonecznych drobne kąski wżenie do kieszeni, Prędzej morze burzliwe groźbą uspokoi, Prędzej zamknie w garść świat ten, tak wielki, jak stoi, Prędzej pięścią bez swojej obrazy ogniowi Dobije, prędzej w sieci obłoki połowi, Prędzej płacząc nad Etną łzami ją zaleje, Prędzej niemy zaśpiewa, i ten, co szaleje, Co mądrego przemówi; prędzej stała
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 21
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
pogodnym. Mnie Ikariusz Ociec, niby Wdowę, Przymusza za mąż, i gryzie mi głowę; Nie mogąc dłużej znosić twojej zwłoki, Stan mi odmienić wdowy radzi wskoki. Ale niech łaje, niech nęka, niech dusi; Ja twoją chcę być, nikt mię nie przymusi, Bym Penelope, choć mię w groby wżoną, Ulissesową nie miała być żoną. W krótce się potym starzec obaczywszy, Wiarę i prośbę moję uważywszy, Da pokoj, skoro zawiążę go wstydem, Ze być dwumężnej dziewce, jest obrzydem. I z Dulichium młodzieńcy, i z Samu, Aż i z Zacyntu, ledwie nie z Pergamu, I z ukłonami
pogodnym. Mnie Ikáryusz Oćiec, niby Wdowę, Przymusza zá mąż, y gryźie mi głowę; Nie mogąc dłużey znośić twoiey zwłoki, Stan mi odmienić wdowy rádźi wskoki. Ale niech łáie, niech nęka, niech dusi; Ia twoią chcę bydź, nikt mię nie przymuśi, Bym Penelope, choć mię w groby wżoną, Vlissesową nie miałá być żoną. W krotce się potym starzec obáczywszy, Wiárę y proźbę moię uważywszy, Da pokoy, skoro záwiążę go wstydem, Ze bydź dwumężney dźiewce, iest obrzydem. Y z Dulichium młodźieńcy, y z Sámu, Aż y z Zácyntu, ledwie nie z Pergámu, Y z ukłonámi
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 9
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
z pasternika wyskoczyć nie godzi. Kto do czego stworzony, w taką wstąpił kolej, I żonyć nad mężami przewodzą do wolej. Miłością, powolnością fałdów mu przysiądzie; Gdy zła, nie dziw, że siada z kurami na grzędzie, Albo też tam swojego po węgłach, po ścienie, Jeśli nie ma drabiny, nieboraczka wżenie. TERPSYCHORE
Sernik nieboraczkowi, a zrzędziosze grzęda Należy; lecz nie w każdym stadle taka zrzęda. Są, co za jednym z sobą pięknie siedzą stołem, Z sobą zawsze w taneczek pięknym idą kołem; Bywa czasem goniony oknem na wyścigi: Mąż kańczugiem, a żona Wierciochem na migi. Niech się nikt złem od dobrych
z pasternika wyskoczyć nie godzi. Kto do czego stworzony, w taką wstąpił kolej, I żonyć nad mężami przewodzą do wolej. Miłością, powolnością fałdów mu przysiędzie; Gdy zła, nie dziw, że siada z kurami na grzędzie, Albo też tam swojego po węgłach, po ścienie, Jeśli nie ma drabiny, nieboraczka wżenie. TERPSYCHORE
Sernik nieboraczkowi, a zrzędziosze grzęda Należy; lecz nie w każdym stadle taka zrzęda. Są, co za jednym z sobą pięknie siedzą stołem, Z sobą zawsze w taneczek pięknym idą kołem; Bywa czasem goniony oknem na wyścigi: Mąż kańczugiem, a żona Wierciochem na migi. Niech się nikt złem od dobrych
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 95
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, nieraz ich bił i Zamoyski śmiały: Czterma, piącią tysięcy ośmdziesiąt ich czasem Aż do brodów Dniestrowych uściełali pasem. Wojnę rozradza WOJNA CHOCIMSKA
Onić to w Polsce zamki murowali, oni, I dziś ich tam w kajdanach tysiącami dzwoni. W takiejże-to Wołosza u nas będzie cenie, Że w niepotrzebne jarzmo tej wojny nas wżenie? Ród płochy i niewierny, tak chciwy odmiany, Że by rad co godzina nowe widział pany; Aleć i ci w twoich już, o cesarzu! ręku; Dzierż się tylko przymierza pisanego dźwięku. Niechaj giaur giaurom za twej łaski darem, Byleć haracz oddawał, będzie hospodarem: Bo wiara najpewniejsze spraw ludzkich
, nieraz ich bił i Zamoyski śmiały: Czterma, piącią tysięcy ośmdziesiąt ich czasem Aż do brodów Dniestrowych uściełali pasem. Wojnę rozradza WOJNA CHOCIMSKA
Onić to w Polszcze zamki murowali, oni, I dziś ich tam w kajdanach tysiącami dzwoni. W takiejże-to Wołosza u nas będzie cenie, Że w niepotrzebne jarzmo tej wojny nas wżenie? Ród płochy i niewierny, tak chciwy odmiany, Że by rad co godzina nowe widział pany; Aleć i ci w twoich już, o cesarzu! ręku; Dzierż się tylko przymierza pisanego dźwięku. Niechaj giaur giaurom za twej łaski darem, Byleć haracz oddawał, będzie hospodarem: Bo wiara najpewniejsze spraw ludzkich
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 42
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
staraniem, cudzym żyć doroczem. Mieli swe ptacy gniazda, miały jamy liszki, Jam nie miał kąta głowie; i mniszy, i mniszki Równo z możnymi królmi mieszkają pałace, A to mają nad króle, że żyją bez prace. Zakonnik: Grzechy i ze złych ludzi ustawne zgorszenie Z skażonego nas światu do klasztora wżenie, Kędy krewnym dóbr ziemskich zostawiwszy części, Za swe i cudze winy Bogu jak najczęściej Suplikujemy, nużąc ciało, to przez posty, To przez niedosypiania, to przez twarde chłosty. Ujęliśmy mu, ile z nas mogło być, paszy. Inaczej z świata wyniść w twej, nie w mocy naszej. Chrystus:
staraniem, cudzym żyć doroczem. Mieli swe ptacy gniazda, miały jamy liszki, Jam nie miał kąta głowie; i mniszy, i mniszki Równo z możnymi królmi mieszkają pałace, A to mają nad króle, że żyją bez prace. Zakonnik: Grzechy i ze złych ludzi ustawne zgorszenie Z skażonego nas światu do klasztora wżenie, Kędy krewnym dóbr ziemskich zostawiwszy części, Za swe i cudze winy Bogu jak najczęściej Suplikujemy, nużąc ciało, to przez posty, To przez niedosypiania, to przez twarde chłosty. Ujęliśmy mu, ile z nas mogło być, paszy. Inaczej z świata wyniść w twej, nie w mocy naszej. Chrystus:
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 412
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mowy twoje; Wolałbyś milczeć, kiedy źle mówisz we dwoje. Daremnie ktoś, ćwicząc się z tobą, gębę przetnie; Po staremu źle mówisz: i siłę, i szpetnie. 505. DO JEGOMOŚCI PANA MorsztynA, CHORĄŻEGO ZATORSKIEGO
Tak długo koło ciebie, mój zacny chorąży, Aż zły do Chorzelowa wróg się wżenie, krąży, Gdzieś zaraz, zdrowym bywszy dotychczas, zachorzał, A co daleko gorsza, żeś o włos nie zgorzał. Nieszczęście jakieś padło na te twoje nogi: W okazjach postrzały, w pokoju pożogi. Staremu kogutowi, choć go barzo ckliwo, Żeby skruszał na jutro, pieką je więc żywo; Nowąś
mowy twoje; Wolałbyś milczeć, kiedy źle mówisz we dwoje. Daremnie ktoś, ćwicząc się z tobą, gębę przetnie; Po staremu źle mówisz: i siłę, i szpetnie. 505. DO JEGOMOŚCI PANA MORSTYNA, CHORĄŻEGO ZATORSKIEGO
Tak długo koło ciebie, mój zacny chorąży, Aż zły do Chorzelowa wróg się wżenie, krąży, Gdzieś zaraz, zdrowym bywszy dotychczas, zachorzał, A co daleko gorsza, żeś o włos nie zgorzał. Nieszczęście jakieś padło na te twoje nogi: W okazyjach postrzały, w pokoju pożogi. Staremu kogutowi, choć go barzo ckliwo, Żeby skruszał na jutro, pieką je więc żywo; Nowąś
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 498
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się wprzód hoinem krwie potokiem zmyje/ Jeżeli kiedy i tam cię zapomnię/ Albo twej chęci serdecznej niewspomnię. Bóg żegnaj Hanno i to lube miejsce Już już wyjezdzam/ już twarde żelesce/ I zbroję wdziawszy nielubą/ dziedzinę Miłą opuszczam spiesząc w Ukrainę. Cóż wiedzieć jeśli nie żegnam ostatnie/ Jeśli do czarnej mię nie wżenie matnie/ Z śrd boju zła śmierć/ albo pogrąż jąki/ Do swej mi każe powrócić Itaki. Jeśli mię jednak Bóg mój wyprowadzi/ A w Ojczystej mię krainie posadzi/ Nie innym bedę/ jakim był. Dziś moje Serce i myśl mą/ kładę w duszę twoję.
Do Adriana. Propter quod tale ipsum magis
się wprzod hoinem krwie potokiem zmyie/ Ieżeli kiedy y tám ćię zápomnię/ Albo twey chęći serdeczney niewspomnię. Bog żegnay Hánno y to lube mieysce Iusz iusz wyiezdzam/ iusz twárde żelesce/ I zbroię wdźiawszy nielubą/ dźiedźinę Miłą opusczam spiesząc w Vkráinę. Cosz wiedźieć ieśli nie żegnam ostátnie/ Ieśli do czarney mię nie wżenie mátnie/ Z śrd boiu zła śmierć/ álbo pogrąż iąki/ Do swey mi każe powroćić Itháki. Ieśli mię iednák Bog moy wyprowádźi/ A w Oyczystey mię kráinie posadźi/ Nie innym bedę/ iákim był. Dźiś moie Serce y myśl mą/ kłádę w duszę twoię.
Do Adryaná. Propter quod tale ipsum magis
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 74
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664