jego, który czysty Chrzest na świat przyniósł; tu, jak u swej fary, Król w święta słucha Najświętszej Ofiary. A podle zaraz, jakoby przyszyci, Ojcowie mają konwent jezuici; Mijaj precz, takich nie przyjmą tu gości, Choć polityki pełni i ludzkości, Ale swawolą zawsze rózgą straszą I wiersze w księgach bezpieczne wałaszą. Stamtąd w rynkowym już staniesz obwodzie
I marszałkowskiej spytasz o gospodzie; Ale nie pytaj, tylko patrz, gdzie krwawy Grunt białej potok przedziera Śreniawy I gdzie dym gęsty wielka kuchnia pędzi, A szereg Węgrów usrebrzonych siedzi. Tam wnidź, ale wnidź ostrożnie, jak z kartą Supliczną, pierwszą i zostań za wartą: Marszałek
jego, który czysty Chrzest na świat przyniósł; tu, jak u swej fary, Król w święta słucha Najświętszej Ofiary. A podle zaraz, jakoby przyszyci, Ojcowie mają konwent jezuici; Mijaj precz, takich nie przyjmą tu gości, Choć polityki pełni i ludzkości, Ale swawolą zawsze rózgą straszą I wiersze w księgach bezpieczne wałaszą. Stamtąd w rynkowym już staniesz obwodzie
I marszałkowskiej spytasz o gospodzie; Ale nie pytaj, tylko patrz, gdzie krwawy Grunt białej potok przedziera Śreniawy I gdzie dym gęsty wielka kuchnia pędzi, A szereg Węgrów usrebrzonych siedzi. Tam wnidź, ale wnidź ostrożnie, jak z kartą Supliczną, pierwszą i zostań za wartą: Marszałek
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 75
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
przez pochop do swych uciech lipki Od ołtarza się spieszą do kolibki. Czegoż się śmiejesz na swym pasterniku Gorsząc, pasterzu, trzodę wkoło ciebie? Że taż w kapłonie moc jest co i w ćwiku? Ma dosyć racji mankament dla siebie. Tyś się poświęcił na płodność szałaszą, U nas biskupi także nie wałaszą. Na wolą cnota każdemu jest dana, Ty ją mieć musisz przez ochwat cielesny, Iże nie siągasz przez studnią do dzbana, Dostatek swego jest przyczyną wczesny, A żeć potrzeba więcej nie pozwoli, U nas potrzebę mieć chciano na woli. Ale o czemu tyle pozwolono Słabej w usilnym naturze czynieniu? Iże wolno wliźć
przez pochop do swych uciech lipki Od ołtarza się spieszą do kolibki. Czegoż się śmiejesz na swym pasterniku Gorsząc, pasterzu, trzodę wkoło ciebie? Że taż w kapłonie moc jest co i w ćwiku? Ma dosyć racyi mankament dla siebie. Tyś się poświęcił na płodność szałaszą, U nas biskupi także nie wałaszą. Na wolą cnota każdemu jest dana, Ty ją mieć musisz przez ochwat cielesny, Iże nie siągasz przez studnią do dzbana, Dostatek swego jest przyczyną wczesny, A żeć potrzeba więcej nie pozwoli, U nas potrzebę mieć chciano na woli. Ale o czemu tyle pozwolono Słabej w usilnym naturze czynieniu? Iże wolno wliźć
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 234
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
odmieniają rodzaj/ abo się w niwecz obracają. GOLFO URABE.
TEraz puszczając się dalej w przód; wchodzi się do Prowincji Kartaginy/ w której poczęści/ jako też i w ostatku brzegu morskiego aż do Pariej/ mieszkają Carybi abo Cannibalowie/ ludzie bestialscy. Jedzą mięso ludzkie świeże i słone/ jako my wieprzowe. Wałaszą małe dzieci/ jako my tury młode/ żeby ich zażywali/ lepiej skruszałych i tłuściejszych. Używają na wojnie strzał jadem napojonych śmiertelnym/ a na końcu u nich wprawują kość z ryby/ rzeczonej Ragia. Są dobrego wzrostu/ a farby żółtawej/ trochę mając włosów inszych/ oprócz tych co na głowie i na powiekach.
odmieniáią rodzay/ ábo się w niwecz obrácáią. GOLFO VRABAE.
TEraz pusczáiąc się dáley w przod; wchodźi się do Prouinciey Cártáginy/ w ktorey poczęśći/ iáko też y w ostátku brzegu morskiego áż do Páriey/ mieszkáią Cáribi ábo Cánnibálowie/ ludźie bestiálscy. Iedzą mięso ludzkie świeże y słone/ iáko my wieprzowe. Wáłászą máłe dźieći/ iáko my tury młode/ żeby ich záżywáli/ lepiey skruszáłych y tłuśćieyszych. Vżywáią ná woynie strzał iádem nápoionych śmiertelnym/ á ná końcu v nich wpráwuią kość z ryby/ rzeczoney Rágia. Są dobrego wzrostu/ á fárby żołtáwey/ trochę máiąc włosow inszych/ oprocz tych co ná głowie y ná powiekách.
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 295
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
mieć oko/ bo stary się tego nie imię sam przez się/ chyba od drugiego zepsowany: ale młody z bystrości i ze złego rozsądku/ pomknie się do każdej rzeczy/ czego z młodu strzec trzeba: a jeśli wystąpi/ karać: i staregoć także/ ale go trudniej oduczyć zwłaszcza jeśli temu ze szczenięcia przywykł. Wałaszą go drudzy przy bydlęciu ukąszonym. Drudzy za jądra uwiązawszy do bydlęcia włóczą. Drudzy przekłowszy wargę/ przewloką sznur abo rzemien/ i uwiążą u barana/ i tak co kto najgorszego wymyślić może/ czynią. co wszytko rzadko pomoże. Ale to najgruntowniejsza/ strzec się psów z wadami/ i której prędko naprawić nie mogę/
mieć oko/ bo stáry sie tego nie imie sam przez się/ chybá od drugiego zepsowány: ále młody z bystrośći y ze złego rozsądku/ pomknie sie do káżdey rzecży/ cżego z młodu strzedz trzeba: á iesli wystąpi/ káráć: y stáregoć tákże/ ále go trudniey oducżyć zwłascżá ieśli temu ze scżenięćiá przywykł. Wáłászą go drudzy przy bydlęćiu vkąszonym. Drudzy za iądrá vwiązawszy do bydlęćiá włocżą. Drudzy przekłowszy wárgę/ przewloką sznur ábo rzemien/ y vwiążą v báráná/ y ták co kto naygorszego wymyślić może/ cżynią. co wszytko rzadko pomoże. Ale to naygruntownieysza/ strzedz sie psow z wádámi/ y ktorey prędko nápráwić nie mogę/
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 41
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
szczerze Na te wszytkie sposoby, lecz najcięższa mi to, Że panowie szlachectwem sługom płacą myto. Po chwili nim, żeby go jak najlepiej zażyć, Będą, dając za chłopów, córki swe posażyć. 457 (D). CIELESNY I DUCHOWNY WAŁACH
Okracając bydlęcą i naturę ptaszą, Byki, dryganty, kury, gąsiory wałaszą. Inaczej do żadnej by nie zażył roboty Ani ich mięsa pojadł; ale psy i koty, Kiedy ich nie jadają ani też należą Do roboty, dlaczego, pytam, ludzie rzężą? Żeby swych domów strzegły, nie biegał za kotką Kot, pies za suką, tą ich zamykają kłódką. Czemuż człek miary na się
szczerze Na te wszytkie sposoby, lecz najcięższa mi to, Że panowie szlachectwem sługom płacą myto. Po chwili nim, żeby go jak najlepiej zażyć, Będą, dając za chłopów, córki swe posażyć. 457 (D). CIELESNY I DUCHOWNY WAŁACH
Okracając bydlęcą i naturę ptaszą, Byki, dryganty, kury, gąsiory wałaszą. Inaczej do żadnej by nie zażył roboty Ani ich mięsa pojadł; ale psy i koty, Kiedy ich nie jadają ani też należą Do roboty, dlaczego, pytam, ludzie rzężą? Żeby swych domów strzegły, nie biegał za kotką Kot, pies za suką, tą ich zamykają kłódką. Czemuż człek miary na się
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 456
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987