żeby opilstwo człowieka potępić i przyczyną zatracenia wiecznego być miało; Lecz doznająci potym tego/ kiedy w ogniu piekielnym ani kropelki wody ku ochłodzeniu języka swego pragnącego nie dostąpią. August. Serm. 231. de Temp.
Czego się Wy Pijanicy bójcie/ którzy owo codzień lelum polelum bydło nieme niemiernością i opilstwem przechodzicie. O waści ono powiedział Augustyn Z. Niechaj to uważają Pijanicowie jeśli nie chcą być poczytani za gorsze/ a niżeli bydło. Abowiem bydło nad potrzebę więcej pić nie che: a oni piją dwa kroć i trzy kroć więcej/ niż im potrzeba. Erasmus in Simil.
O jednym Królu/ którego zwano Lisimachus, piszą/ że mu
żeby opilstwo człowieká potępić y przyczyną zátrácenia wiecznego bydź miáło; Lecz doznájąći potym tego/ kiedy w ogniu piekielnym áni kropelki wody ku ochłodzeniu języká swego prágnącego nie dostąpią. August. Serm. 231. de Temp.
Czego śię Wy Pijánicy boyćie/ ktorzy owo codźień lelum polelum bydło nieme niemiernośćią y opilstwem przechodźićie. O wasći ono powiedźiał Augustyn S. Niechay to uważáją Pijánicowie jeśli nie chcą bydź poczytáni zá gorsze/ á niżeli bydło. Abowiem bydło nád potrzebę więcey pić nie che: á oni piją dwá kroć y trzy kroć więcey/ niż im potrzebá. Erasmus in Simil.
O jednym Krolu/ ktorego zwano Lysimachus, piszą/ że mu
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 30.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
w swojej sztuce. Potraf załatać, gdy-ć się garnek stłucze.” „Słuchaj — mówi zdun — kiedy glinę kopał Nasz pierwszy ociec, nikt mu tam nie chłopał.”
Już to honoru jest bies cechowego. Pódźmy stąd dalej! Patrzaj no owego, Co się o sprawę umawia z jurystą. „Dla waści krzywdę cierpię oczywistą — Pacjent mówi — czemuż me dowody Nie miały miejsca? Że miasto nadgrody Wzdąłeś mię waszeć gorzej niż złodzieja. Takaż to ma być w słuszności nadzieja?” Rzecze jurysta: „Tak mi honor kazał, Bym strony bronił i swego dokazał. Jam dla twych skwierków, któż
w swojej sztuce. Potraf załatać, gdy-ć się garnek stłucze.” „Słuchaj — mówi zdun — kiedy glinę kopał Nasz pierwszy ociec, nikt mu tam nie chłopał.”
Już to honoru jest bies cechowego. Pódźmy stąd dalej! Patrzaj no owego, Co się o sprawę umawia z jurystą. „Dla waści krzywdę cierpię oczywistą — Pacyjent mówi — czemuż me dowody Nie miały miejsca? Że miasto nadgrody Wzdąłeś mię waszeć gorzej niż złodzieja. Takaż to ma być w słuszności nadzieja?” Rzecze jurysta: „Tak mi honor kazał, Bym strony bronił i swego dokazał. Jam dla twych skwierków, któż
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 482
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, przyszedłszy do księcia regimentarza, mówił, iż jemu jako regimentarzowi najwiadomiej być może, jeżeli już wojsko moskiewskie wkroczyło w granice litewskie. Książę odpowiedział, że już weszła Moskwa dalej. Kasztelan mówił: „Czemuż wasza książęca mość jako generalny regimentarz nie oponujesz się temu?” Książę z cholerą odpowiedział: „Zatrzymajże waść ich, kiedy możesz”, a gdy dalej kasztelan rzekł: „Dajże mi wasza książęca mość komendę”, tedy w osłyszeniu się, jakby miał kasztelan mówić: „Zdajże mi wasza książęca mość komendę”, książę w cho-
lerę wpadł. A rycerstwo przy nim kasztelana łajać i stursać poczęło, z czego
, przyszedłszy do księcia regimentarza, mówił, iż jemu jako regimentarzowi najwiadomiej być może, jeżeli już wojsko moskiewskie wkroczyło w granice litewskie. Książę odpowiedział, że już weszła Moskwa dalej. Kasztelan mówił: „Czemuż wasza książęca mość jako generalny regimentarz nie oponujesz się temu?” Książę z cholerą odpowiedział: „Zatrzymajże waść ich, kiedy możesz”, a gdy dalej kasztelan rzekł: „Dajże mi wasza książęca mość komendę”, tedy w osłyszeniu się, jakby miał kasztelan mówić: „Zdajże mi wasza książęca mość komendę”, książę w cho-
lerę wpadł. A rycerstwo przy nim kasztelana łajać i stursać poczęło, z czego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 55
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
trzeba co dać, Że nam Syna da oglądać. Weź ty masła garnuszek,
Ja wezmę koszyk gruszek — Panience tej darujemy, Z radością jej winszujemy Miłego Bożego potomka, Która nie znała małżonka.
JENTEK Podźmyż tedy, niech nas sam Pan Bóg prowadzi, Który się nam objawił dziś, swojej czeladzi. Postquam venerunt
KOPERA Waści witam, Dzieciątko! Cóż cię tu wygnało, Tu na tę wielką nędzę na ten świat zesłało? Zaż się nie lepiej bogato narodzić Albo z onych niebieskich krain tu nie schodzić? Leżysz tuta w pieluszki podle uwiniony, Głodem, ubóstwem, zimnem wielkim ściśniony. Przyniósł ci bym był przy tym, kiedy by
trzeba co dać, Że nam Syna da oglądać. Weź ty masła garnuszek,
Ja wezmę koszyk gruszek — Panience tej darujemy, Z radością jej winszujemy Miłego Bożego potomka, Która nie znała małżonka.
JENTEK Podźmyż tedy, niech nas sam Pan Bog prowadzi, Ktory się nam objawił dziś, swojej czeladzi. Postquam venerunt
KOPERA Waści witam, Dzieciątko! Coż cię tu wygnało, Tu na tę wielką nędzę na ten świat zesłało? Zaż się nie lepiej bogato narodzić Albo z onych niebieskich krain tu nie schodzić? Leżysz tuta w pieluszki podle uwiniony, Głodem, ubostwem, zimnem wielkim ściśniony. Przyniosł ci bym był przy tym, kiedy by
Skrót tekstu: AktPasOkoń
Strona: 180
Tytuł:
Akt Pasterski
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1648 a 1656
Data wydania (nie wcześniej niż):
1648
Data wydania (nie później niż):
1656
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
O bodajbyś nam na tym widoku nie stawał! ażbyś otoczony honorami do grobu zawitał. Nie ma się wprawdzie dziś nikt dziwować/ że W.M. moi Miłościwi PP. nader strapieni Rodzice/ ani się sami przez się żalowi odjąć/ ani też z pomocą przyjacielską odpędzić go od siebie nie możecie. Tenże Waściów rozum/ też wspaniałe serce/ w wielu przedtym rozmaitych przeciwnościach sił swoich dokazywało/ ale kiedy nielitościwe fata co kosztowniejsze łupy z Waszmściów odzierać/ i wsame prawie wnętrzności zarzynać poczęły/ tuście dopiero przegrać/ i żalowi jako zwyciężcy podać się musieli. W tym jednak razie on naszczęśliwszy/ że w młodości umarł. Ponieważ młodość
O bodaybyś nam ná tym widoku nie stáwał! áżbyś otoczony honorámi do grobu záwitał. Nie ma się wprawdźie dźiś nikt dźiwowáć/ że W.M. moi Miłośćiwi PP. náder strapieni Rodźice/ áni się sámi przez się żalowi odiąć/ áni też z pomocą przyiaćielską odpędźić go od śiebie nie możećie. Tenże Wáśćiow rozum/ też wspániáłe serce/ w wielu przedtym rozmáitych przećiwnośćiách śił swoich dokázywáło/ ále kiedy nielutośćiwe fatá co kosztownieysze łupy z Wászmśćiow odźieráć/ y wsáme práwie wnętrznosći zárzynáć poczęły/ tuśćie dopiero przegráć/ y żalowi iáko zwyćiężcy podáć się muśieli. W tym iednák ráźie on naszcżęśliwszy/ że w młodośći vmárł. Ponieważ młodośc
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 316
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
aby z onemi poszli, wziąwszy przyjaciół swoich, pod sosnę, która ze pszczołami stoy na uroczysku, na Zarudziszczu, tam ze, gdy z sobą o tę sosnę ze pszczołami nie zgodzili. Tedy sąd przyjacielski przysądził protestującym, i od tamtej sosny do drugiej poszli byli. Tamże wyzy mianowani panowie Hapon i Paweł Zewzykowie, Waści Tetera wypadszy z miedzy ludzi, zaraz jednego z protestujących, Aleksandra Bowsunowskiego, zradecką siekirą z rąk przez zakład cioł w róg głowy nad okiem lewym i ranę barzo szkodliwą zadał, od którego zacięcia gdy na ziemie padł, tam ze, na ziemi lezącego, tyrańsko obuchami zbili, a drugi z protestujących, mianowicie Iwan
aby z onemi poszli, wziowszy przyiacioł swoych, pod sosnę, ktora ze pszczołami stoÿ na uroczysku, na Zarudziszczu, tam ze, gdy z sobą o tę sosnę ze pszczołami nie zgodzili. Tedy sąd przyiacielsky przysądził protestuiącym, y od tamtey sosny do drugiej poszli byli. Tamze wyzy mianowani panowie Hapon y Paweł Zewzykowie, Wasci Tetera wypadszy z miedzy ludzi, zaraz jednego s protestujących, Alexandra Bowsunowskiego, zradecką siekirą z rąk̃ przez zakład cioł w rog głowy nad okiem lewÿm y ranę barzo szkodliwą zadał, od ktorego zacięcia gdy na ziemie padł, tam ze, na ziemi lezącego, tyransko obuchami zbili, a drugi s protestuiących, mianowicie Jwan
Skrót tekstu: KsOw
Strona: 42
Tytuł:
Księga grodzka owrucka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Owrucz
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo, sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
dać tak wysokie krzesło, kiedy to człowiek szalony?” Na co Bohusz: „Tym lepiej; jeżeli albowiem dacie ten wakans mądremu, książę Czartoryski, kanclerz litewski, znajdzie rozum na rozum i potrafi mądrego przeciągnąć na swoją stronę; szalonego zaś przerobić na swoją parcją nie potrafi.” „Brawo, mospanie, licz waść pieniądze.” I takim sposobem Radziwiłł, w samej rzeczy szaleniec, otrzymał województwo.
Ta dystrybucja wyżej wspomnianych wakansów przejęła do żywego Czartoryskich; postanowili tedy Brylla młodego, cześnika koronnego, posłem z ziemi warszawskiej na sejm nadchodzący obranego, wypchnąć z poselskiej izby, jako nie szlachcica polskiego, tylko przez dekret trybunalski piotrkowski, jako
dać tak wysokie krzesło, kiedy to człowiek szalony?” Na co Bohusz: „Tym lepiej; jeżeli albowiem dacie ten wakans mądremu, książę Czartoryski, kanclerz litewski, znajdzie rozum na rozum i potrafi mądrego przeciągnąć na swoją stronę; szalonego zaś przerobić na swoją partią nie potrafi.” „Brawo, mospanie, licz waść pieniądze.” I takim sposobem Radziwiłł, w samej rzeczy szaleniec, otrzymał województwo.
Ta dystrybucja wyżej wspomnianych wakansów przejęła do żywego Czartoryskich; postanowili tedy Brylla młodego, cześnika koronnego, posłem z ziemi warszawskiej na sejm nadchodzący obranego, wypchnąć z poselskiej izby, jako nie szlachcica polskiego, tylko przez dekret trybunalski piotrkowski, jako
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 102
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak