/ i w boku/ na wagę sprawiedliwości Bożej. O Kamillusie Hetmanie i Dyktatorze Rzymskim/ powiedają/ iż targ był zrzucił/ który z Francuzami Szlachta Rzymska zawierała/ bez wiadomości jego. Nie był w Rzymie/ gdy miasta dobyli Francuzowie; przyjdzie potym z garścią ludzi świeżych/ jednak widzi/ a ono Rzym złotem na ważkach odważają jego bracia: zapłonie się wstydem wielkim/ i zapali czoło swoje/ to widząc. Więc Francuski Kapitan przebarszcza/ pieniądze odbierając/ co słowo to mówi: Trzeba więcej/ przyłóż więcej/ nie dobra waga/ noś złoto. Wytrwać dalej nie może/ miecza dobędzie/ i dobyty na wagę położy/ na której
/ y w boku/ ná wagę spráwiedliwośći Bożey. O Kámilluśie Hetmánie y Diktatorze Rzymskim/ powiedáią/ iż targ był zrzućił/ który z Fráncuzámi Szláchtá Rzymska záwieráłá/ bez wiádomośći iego. Nie był w Rzymie/ gdy miástá dobyli Fráncuzowie; przyidźie potym z garśćią ludźi świeżych/ iednák widźi/ á ono Rzym złotem ná ważkách odważáią iego bráćia: zápłonie się wstydem wielkim/ y zápali czoło swoie/ to widząc. Więc Fráncuski Kápitan przebarszcza/ pieniądze odbieráiąc/ co słowo to mowi: Trzebá więcey/ przyłoż więcey/ nie dobrá wagá/ noś złoto. Wytrwać dáley nie może/ mieczá dobędźie/ y dobyty ná wagę położy/ ná ktorey
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 20
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Łapisztukom owym, Do wszytkich razem jadę z pozdrowieniem nowym. Służby z roztruchanami fladrowe oddając I szklenic połtorasta pilno nalewając, Modlitwy swe oddając, wprawdzie wywietrzałe, Pozdrawiam stare błazny i błazenki małe. Wprzód, panowie cechowi, macie o tym wiedzieć, Że nie każdy powinien w naszym cechu siedzieć, Zwłaszcza który stateczny a poważkę stroi, Taki u nas za figę, ba i ledwie stoi. A drugi kordiaczny, co się prędko zwadzi, Niegodzien nigdy siedzieć przy naszej czeladzi. Kto poważny, idź za stół, siądźże między pany, A zaś, co nazbyt głupi, za wozem z furmany, Abo na wieś do chłopa, pomóż
Łapisztukom owym, Do wszytkich razem jadę z pozdrowieniem nowym. Służby z roztruchanami fladrowe oddając I śklenic połtorasta pilno nalewając, Modlitwy swe oddając, wprawdzie wywietrzałe, Pozdrawiam stare błazny i błazenki małe. Wprzod, panowie cechowi, macie o tym wiedzieć, Że nie każdy powinien w naszym cechu siedzieć, Zwłaszcza ktory stateczny a poważkę stroi, Taki u nas za figę, ba i ledwie stoi. A drugi kordyjaczny, co sie prędko zwadzi, Niegodzien nigdy siedzieć przy naszej czeladzi. Kto poważny, idź za stoł, siądźże między pany, A zaś, co nazbyt głupi, za wozem z furmany, Abo na wieś do chłopa, pomoż
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 4
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998
przez miecz wziętym ludziom bywa pod tyranem. I doznawali, kiedy jako muchy giną Od królów i od Boga za królewską winą; Przecież ani odstraszyć, ani sobie dadzą Rozradzić, że Saula na majestat wsadzą. Wszytek świat, wszytkie wolne narody dziś na niem Pod dziedzicznym królewskim żyją panowaniem; Sami Polacy, choć ich oszukują ważki, Różną od wszytkich modą biorą dojutraszki. Choć mu broń, jako pczoły swojemu, odpaszą, Sami nie chcą wojować, w królu męstwo gaszą. Nie widzą, że tak wzięła dziś górę swawola: Tysiąc mają tyranów za jednego króla. Na prawo się spuścili. A któż prawa słucha? Lada bąk się dobędzie,
przez miecz wziętym ludziom bywa pod tyranem. I doznawali, kiedy jako muchy giną Od królów i od Boga za królewską winą; Przecież ani odstraszyć, ani sobie dadzą Rozradzić, że Saula na majestat wsadzą. Wszytek świat, wszytkie wolne narody dziś na niem Pod dziedzicznym królewskim żyją panowaniem; Sami Polacy, choć ich oszukują ważki, Różną od wszytkich modą biorą dojutraszki. Choć mu broń, jako pczoły swojemu, odpaszą, Sami nie chcą wojować, w królu męstwo gaszą. Nie widzą, że tak wzięła dziś górę swawola: Tysiąc mają tyranów za jednego króla. Na prawo się spuścili. A któż prawa słucha? Leda bąk się dobędzie,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 191
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
drzewka wyrastają. Wiatr albowiem na takowe miejsca zanosi z piaskiem nasienia, które potym deszczem skropione, trawę, zioła, lub drzewka wydawać zwykły. Doświadczenia
204. Lecz już ostatni a najdowodniej powietrza ciężkość pokazujący eksperyment tu przywiodę. Doświadczenie XX.
205. Szklaną banię, powietrze z niej na Wiatrociągu wprzód wyciągnąwszy, na doskonałych ważkach przeważ; i potym w nią, odkręciwszy kurek, wpuść powietrze: doznasz, że bania z powietrzem cóżkolwiek więcej waży, niż gdy w niej powietrza nie było.
Miedziana także bania, gdy w nią powietrza na pompujesz czyli napchasz, więcej zaważy, niż gdy w niej nic lub bardzo mało powietrza będzie.
206.
drzewka wyrastaią. Wiatr albowiem na takowe mieysca zanosi z piaskiem nasienia, które potym deszczem skropione, trawę, zioła, lub drzewka wydawać zwykły. Doświadczenia
204. Lecz iuż ostatni á naydowodniey powietrza ciężkość pokazuiący experyment tu przywiodę. Doświadczenie XX.
205. Szklaną banię, powietrze z niey na Wiatrociągu wprzod wyciągnąwszy, na doskonałych ważkach przeważ; y potym w nią, odkręciwszy kurek, wpuść powietrze: doznasz, że bania z powietrzem cożkolwiek więcey waży, niż gdy w niey powietrza nie było.
Miedziana także bania, gdy w nią powietrza na pompuiesz czyli napchasz, więcey zaważy, niż gdy w niey nic lub bardzo mało powietrza będzie.
206.
Skrót tekstu: ChróśSFizyka
Strona: 186
Tytuł:
Fizyka doświadczeniami potwierdzona
Autor:
Samuel Chróścikowski
Drukarnia:
Drukarnia Scholarum Piarum J.K.Mci i Rzeczypospolitej
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
fizyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1764
Data wydania (nie wcześniej niż):
1764
Data wydania (nie później niż):
1764