tej Osobie, bo prawie to rozumie, co i Wm. M. M. Państwo. Gdybyś jej tedy Wm. M. M. Pan oznajmił; onaby też dniem i nocą oznajmiła Wm. M. M. Panu: co tam za rady Ich Mościów Panów Hetmanów będą, a rozumiem żeby to ważno było do Informacjej Wm. M. M. Państwa, tamte mowy, i rady, i skargi Panów Hetmanów, którzy już rozumiem są tam teraz, i już rzeczy swoje sprawują, a ta zacna Osoba czeka tam gdzieś z tęskliwością wiadomości od Wm. M. M. P. przez mię. Możesz Wm.
tey Osobie, bo práwie to rozumie, co y Wm. M. M. Páństwo. Gdybyś iey tedy Wm. M. M. Pan oznaymił; onáby też dniem y nocą oznaymiłá Wm. M. M. Pánu: co tám zá rády Ich Mośćiow Pánow Hetmanow będą, á rozumiem żeby to ważno było do Informácyey Wm. M. M. Páństwá, támte mowy, y rády, y skárgi Pánow Hetmánow, ktorzy iuż rozumiem są tám teraz, y iuż rzeczy swoie spráwuią, á tá zacna Osobá czeka tám gdźieś z tęskliwością wiádomośći od Wm. M. M. P. przez mię. Możesz Wm.
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 69
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
szkody/ Wszakem już przez Stygowe poprzysiągł to wody/ Daćci czegobyśkolwiek tylko prosił u mnie: Ale się ty sam rachujbyś prosił rozumnie. Zatym napominanie swoje skończył, ale Pp On jego się przestrogom sprzeciwiając cale/ I przedsięwzięcia swego prośbami popiera/ I zapaloną chęcią woza się napiera. Qq Przeto Ociec widząc/ iż nic ważno nie beło/ Choć zwłaczał i odradzał/ ile się godzieło: Rr Wiódł młodzieńca do woza Wulkańskiej roboty/ V którego i oś/ i sam dyszel był złoty. Złoty obodem koła w okrąg opasane: Spice srebrne we śrzodku rzędem nasadzane. Chryzolity/ i drogie kamienie/ którymi Wszystek szor oprawiony było wzory pięknymi/ Nieprzystępną
szkody/ Wszakem iuż przez Stygowe poprzyśiągł to wody/ Dáćći czegobyśkolwiek tylko prośił v mnie: Ale się ty sam rachuybyś prośił rozumnie. Zátym nápominánie swoie skończył, ále Pp On iego się przestrogom zprzećiwiáiąc cále/ Y przedśięwźięcia swego prośbámi popiera/ Y zápaloną chęćią wozá się nápiera. Qq Przeto Oćiec widząc/ iż nic ważno nie beło/ Choć zwłaczał y odradzał/ ile się godźieło: Rr Wiodł młodźieńcá do wozá Wulkáńskiey roboty/ V ktorego y oś/ y sam dyszel był złoty. Złoty obodem kołá w okrąg opasane: Spice srebrne we śrzodku rzędem násadzáne. Chryzolity/ y drogie kámienie/ ktorymi Wszystek szor oprawiony było wzory pięknymi/ Nieprzystępną
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 54
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
i senatu wiary nie podejźrzanej. Ale tak to prawda, jako i ono, że Prusy przedano i prawo lenne zawarto; o to się na przyszłe elekcje deputackie okażą te kontrakty.
Więc i o pieczęci pokojowej nie dosyć mu czyni, że się napisało, coby in publicis negotiis albo daniną jaką z nią wyszło, ważno być nie ma. Chce zgoła, aby munitissima quaeque pieczętarz pieczętował. I tak, kiedy do Mediolanu napiszą, aby na bronalnym atłasie ubiór uhaftowano panu, niechaj pieczętarz wie i pieczętuje: niepotrzebna curiositas, po której i człowieka poznać i głowę.
Ato i to mu wadzi, żechmy w konstytucji o kuratelę przyłożyli
i senatu wiary nie podejźrzanej. Ale tak to prawda, jako i ono, że Prusy przedano i prawo lenne zawarto; o to się na przyszłe elekcye deputackie okażą te kontrakty.
Więc i o pieczęci pokojowej nie dosyć mu czyni, że się napisało, coby in publicis negotiis albo daniną jaką z nią wyszło, ważno być nie ma. Chce zgoła, aby munitissima quaeque pieczętarz pieczętował. I tak, kiedy do Medyolanu napiszą, aby na bronalnym atłasie ubiór uhaftowano panu, niechaj pieczętarz wie i pieczętuje: niepotrzebna curiositas, po której i człowieka poznać i głowę.
Ato i to mu wadzi, żechmy w konstytucyi o kuratelę przyłożyli
Skrót tekstu: RespCenzCz_III
Strona: 329
Tytuł:
Respons przeciwko niejakiemu cenzorowi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
palmaria Ducis. Żadnego ze wszystkich poddanych, ale osobliwie z tych, do których heroiczna ciągnie inklinacja, neminem relinqvens miserum, nisi qui ipse velit. Ile razy Nieprzyjacielskie pomieszała Imprezy niemdłym rozkazem, ale żywym przykładem Rycerstwo swoje trzymająca waleczna W. K. M. ręka, tylo vigiles suo pro Caesare curas hojnie nadgradzała tym ważniej i wdzięczniej, że ante preces et vota addebat beneficiis pondus spontanea liberalitas, osiadszy solis nota heroibus viâ Tron ten, przez tak wiele tysięcy nieprzyjacielskich głów triumfalnym wstąpiwszy nań krokiem, pokazałeś, co praesens mirata, sequens mirabitur etas, że Wojenną fortunę do woli i upodobania swego miarkujesz, bo w ten czas gdy
palmaria Ducis. Zadnego ze wszystkich poddánych, ále osobliwie z tych, do ktorych heroiczna ciągnie inklinácya, neminem relinqvens miserum, nisi qui ipse velit. Ile rázy Nieprzyiacielskie pomieszała Imprezy niemdłym roskazem, ále żywym przykłádem Rycerstwo swoie trzymáiąca wáleczna W. K. M. ręka, tylo vigiles suo pro Caesare curas hoynie nadgradzałá tym ważniey y wdzięczniey, że ante preces et vota addebat beneficiis pondus spontanea liberalitas, osiadszy solis nota heroibus viâ Tron ten, przez ták wiele tysięcy nieprzyiacielskich głow tryumfalnym wstąpiwszy nań krokiem, pokazałeś, co praesens mirata, sequens mirabitur etas, że Woienną fortunę do woli y upodobania swego miarkuiesz, bo w ten czas gdy
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 36
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
że Krystus właśnie to ciało/ które przy Wieczerzy Z. rozdawane bywa/ za mnie na śmierć wydał/ a właśnie tę krew/ którą Chrześcijanie przy Komunijej piją/ na odpuszczenie grzechów moich wylał. Dlategoż Ja taką wiarę mając duchownie ciała i krwie Krystusowej pożywam/ i jestem tego pewien/ że to przed Bogiem tak ważno/ jakobym w kościele będąc z innymi Krześciany do stołu Bożego przystępował. To dlatego przypominam/ jeśliby kto na takim miejscu miejszkał/ gdzieby Wieczerzy Pańskiej wedle nabożeństwa swego mieć nie mógł: abyłby albo prześladowany/ albo pojmany/ albo na ostatek chorobą śmiertelną złożony/ aby na słowa Augustyna Z. Crede, et
że Krystus właśnie to ćiáło/ ktore przy Wieczerzy S. rozdawáne bywa/ zá mie ná śmierć wydał/ á właśnie tę krew/ ktorą Chrześciánie przy Kommuniiey piią/ ná odpusczenie grzechow moich wylał. Dlategoż Ia táką wiárę máiąc duchownie ćiáłá y krwie Krystusowey pożywam/ y iestem tego pewien/ że to przed Bogiem ták ważno/ iákobym w kośćiele będąc z innymi Krześćiány do stołu Bożego przystępował. To dlatego przypominam/ ieśliby kto ná tákim mieyscu mieyszkał/ gdźieby Wieczerzy Páńskiey wedle nabożeństwá swego mieć nie mogł: ábyłby álbo prześládowány/ álbo poymány/ álbo ná ostátek chorobą śmiertelną złożony/ áby ná słowá Augustyná S. Crede, et
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Eii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
jeno szatany wymiata? i niemasz nic od rzeczy mówić/ że go Egzorcyzmy przedtym pousczone: nad krczonym człowiwkiem bywają odprawowane/ iż na ten czas skuteczne bywają: broniąc przenasladowania szatańskiego. Ponieważ też po krzcie wodą święconą moc szatańską ukracana bywa. Nadto/ gdy bziecie po Egzorcizowaniu przede krztem umarło/ takby mu to ważno było/ żeby moc szatańska nad nim zwątlona była/ i koniecznie ustała. Przetoż Egzorsimy nie tylko co znaczą/ ale też skutki w człowieku czynią/ tak na ciele/ jako i na duszy/ bo oboje grzechem są zarażone. Skutek zaś nie inszy jest/ jeno zwątlenie mocy szatańskiej/ żeby nie tak wiele mógł
ieno szátány wymiátá? y niemász nic od rzeczy mowić/ że gy Exorcismy przedtym pouscżone: nád krcżonym cżłowiwkiem bywáią odpráwowáne/ iż ná ten czás skutecżne bywáią: broniąc przenásládowánia szátáńskiego. Ponieważ też po krzcie wodą święconą moc szátańską vkracána bywa. Nádto/ gdy bźiecie po Exorcizowáńiu przede krztem vmárło/ tákby mu to ważno było/ żeby moc szátáńska nád nim zwątlona byłá/ y koniecznie vstáła. Przetoż Exorsimy nie tylko co znáczą/ ále też skutki w człowieku czynią/ ták ná ciele/ iáko y ná duszy/ bo oboie grzechem są záráżone. Skutek záś nie inszy iest/ ieno zwątlenie mocy szátáńskiey/ żeby nie ták wiele mogł
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 339
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
się także ten środek być słuszny, żeby KiM. przed sejmem przyszłym wyjednać raczył konsens u Ojca św., aby te wszystkie apelacje z duchownymi, które do Rzymu idą, tu w Koronie, przed arcybiskupem sądzone bywały, gdyż bez takowego konsensu, choćby też pozwolić chcieli pp. duchowni, nie byłoby to przecię ważno, ale zatem mogłoby się prędko tym i onym i nabożeństwu naszemu zatrudnienie uczynić.
Te tedy takowe środki w tej materii z pp. duchownymi ucierając, strawił się on ostatek dnia; zaczem z tem się z sobą rozchodzieli, że nazajutrz (iż już był ostatni dzień sejmowy) mieli się barzo rano z sobą
się także ten środek być słuszny, żeby KJM. przed sejmem przyszłym wyjednać raczył konsens u Ojca św., aby te wszystkie apelacye z duchownymi, które do Rzymu idą, tu w Koronie, przed arcybiskupem sądzone bywały, gdyż bez takowego konsensu, choćby też pozwolić chcieli pp. duchowni, nie byłoby to przecię ważno, ale zatem mogłoby się prędko tym i onym i nabożeństwu naszemu zatrudnienie uczynić.
Te tedy takowe środki w tej materyi z pp. duchownymi ucierając, strawił się on ostatek dnia; zaczem z tem się z sobą rozchodzieli, że nazajutrz (iż już był ostatni dzień sejmowy) mieli się barzo rano z sobą
Skrót tekstu: DyskZacCz_II
Strona: 377
Tytuł:
Dyskurs o zawziętych teraźniejszych zaciągach, skąd in Republica urosły, i o postępku sejmu 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
potrzebom dogadzając/ bądź z uporą aby swe przywiedli/ ostatni są/ którzy i chcą i umieją względem mądrości/ cnoty/ dobroci/ i baczenia dają swoje głosy. Numa Pompilius czasu pokoju Rzymskiego/ Państwo Rzymskie Prawy opatrzył/ iż widział niemożną rzecz być/ aby się wszyscy mieli zgodzić na jedno/ postanowił aby to ważno było co więtszą część pospólstwa uradzi ku dobremu Rzeczypospolitej/ u nas non sic, voces numerantur, non ponderantur, dla tego nie biorą skutków swych Konstytutie/ iż na tym się sadzą/ aby wszyscy zgodnie się zezwolili na jedno/ co nie może być/ w tak wielkiej wielkości ludzi/ i w takiej rozmaitości/ zaczym
potrzebom dogadzáiąc/ bądź z vporą áby swe przywiedli/ ostátni są/ ktorzy y chcą y vmieią względem mądrośći/ cnoty/ dobroći/ y baczenia dáią swoie głosy. Numá Pompilius czásu pokoiu Rzymskiego/ Páństwo Rzymskie Práwy opátrzył/ iż widział niemożną rzecz bydź/ áby się wszyscy mieli zgodzić ná iedno/ postánowił áby to ważno było co więtszą część pospolstwá vrádzi ku dobremu Rzeczypospolitey/ v nas non sic, voces numerantur, non ponderantur, dla tego nie biorą skutkow swych Constitutie/ iż ná tym się sádzą/ áby wszyscy zgodnie się zezwolili ná iedno/ co nie może bydź/ w ták wielkiey wielkośći ludzi/ y w tákiey rozmáitośći/ záczym
Skrót tekstu: GostSpos
Strona: 63.
Tytuł:
Sposob jakim góry złote, srebrne, w przezacnym Królestwie Polskim zepsowane naprawić
Autor:
Wojciech Gostkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
pozorów, nigdy sprawiedliwych, bo te z natury rzeczy takimi być nie mogły. W roku 1758 po obraniu marszałkiem Adama Małachowskiego, krajczego koronnego, sejm zerwany został na tej przyczynie, że moskiewskie wojska znajdowały się w Polsce. Co za racja płonna! To i owszem, radzić należało, aby nie były, radzić zaś ważnie inaczej nie można było, tylko na sejmie. Ale to był tylko wybieg; przyczyna zrywania sejmów była zawsze jedna: ohydzenie panowania Augusta. Obaczemy pod następnym panowaniem, jako ta Moskwa, która pod Augustem III wcale się nie wdawała do sejmów ani żadnych krajowych spraw, pod Stanisławem Augustem zupełnie rządziła nimi i wartami swymi otaczała
pozorów, nigdy sprawiedliwych, bo te z natury rzeczy takimi być nie mogły. W roku 1758 po obraniu marszałkiem Adama Małachowskiego, krajczego koronnego, sejm zerwany został na tej przyczynie, że moskiewskie wojska znajdowały się w Polszcze. Co za racja płonna! To i owszem, radzić należało, aby nie były, radzić zaś ważnie inaczej nie można było, tylko na sejmie. Ale to był tylko wybieg; przyczyna zrywania sejmów była zawsze jedna: ohydzenie panowania Augusta. Obaczemy pod następnym panowaniem, jako ta Moskwa, która pod Augustem III wcale się nie wdawała do sejmów ani żadnych krajowych spraw, pod Stanisławem Augustem zupełnie rządziła nimi i wartami swymi otaczała
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 85
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
/ nienawiść/ i łakomstwo drugdy czyje każe/ a przedsię u prawa miejsce mają/ i na nich się sprawiedliwość zwykła zasadzać. Do protestacjej i membrany zwyczaj jest pozywać: aż tu każdy kto zechce/ ma swego woźnego poddanego/ któremu jako chce kijem pogroziwszy/ rozkazać może. Założy pozew nie założy/ zeznanie uczyni/ ważno: stawaj do prawa/ a nie stanieszli/ iżeś o pozwie nie wiedział/ kontumacją cię porobią/ i zatym prawo na tobie przewiodą. Chcesz zasię stanąć do prawa/ aż sądy odwołają/ i zawieszą. Czemu? Bo tego komukolwiek potrzebaja ty się ciągni/ nakładaj/ odwłokę sprawiedliwości cierp. Czyniłby drugi
/ nienawiść/ y łákomstwo drugdy czyie każe/ á przedśię v práwá mieysce máią/ y ná nich się spráwiedliwość zwykłá zásadzáć. Do protestácyey y membrany zwyczay iest pozywáć: áż tu káżdy kto zechce/ ma swego woźnego poddánego/ ktoremu iáko chce kiiem pogroźiwszy/ roskázáć może. Záłoży pozew nie záłoży/ zeznánie vczyni/ ważno: staway do práwá/ á nie stánieszli/ iżeś o pozwie nie wiedźiał/ kontumácyą ćię porobią/ y zátym práwo ná tobie przewiodą. Chcesz záśię stánąć do práwá/ áż sądy odwołáią/ y záwieszą. Czemu? Bo tego komukolwiek potrzebáiá ty się ćiągni/ nákłáday/ odwłokę spráwiedliwośći ćierp. Czyniłby drugi
Skrót tekstu: BemKom
Strona: 30.
Tytuł:
Kometa to jest pogróżka z nieba na postrach, przestrogę i upomnienie ludzkie
Autor:
Mateusz Bembus
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619