Jak się opijesz, stłuczesz się i onę. Raczej, mój bracie, niech cię pojmie żona I wyprowadzi z karczmy pod ramiona. O ZOSI
Żałobną moje dziewczę przywdziało postawę, Straciwszy swe uciechy wszytkie i zabawę; Nie szpaka, nie wiewiórkę, co ma ogon długi, Nie pieska z rękawika, nie mowne papugi Ani wabnego czyża — nie tak ona płocha I w takich się błazeństwach Zosieńka nie kocha; Ale jej chłopiec uciekł, który w ósmym lecie Wiele jej obiecywał już pociech na świecie. PRZYJACIÓŁKA
Taką dziewczynę lubię do zabawy, Co mię nie strzeże, nie wgląda w me sprawy, Wnet się powadzi, wnet pojedna zasię, Czując,
Jak się opijesz, stłuczesz się i onę. Raczej, mój bracie, niech cię pojmie żona I wyprowadzi z karczmy pod ramiona. O ZOSI
Żałobną moje dziewczę przywdziało postawę, Straciwszy swe uciechy wszytkie i zabawę; Nie szpaka, nie wiewiórkę, co ma ogon długi, Nie pieska z rękawika, nie mowne papugi Ani wabnego czyża — nie tak ona płocha I w takich się błazeństwach Zosieńka nie kocha; Ale jej chłopiec uciekł, który w ósmym lecie Wiele jej obiecywał już pociech na świecie. PRZYJACIÓŁKA
Taką dziewczynę lubię do zabawy, Co mię nie strzeże, nie wgląda w me sprawy, Wnet się powadzi, wnet pojedna zasię, Czując,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 89
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Kondys letni Szedziwym Pasterzem/ Pominiąc jako wyjeżdżał z dobytym kończerzem. Tak ja równie cna Wolność Morze szerokiego Świata często przebiegam: gdzie nawalność jego Znam wielką: jednak wiatry zmysu burzliwego/ W twierdzy rozumu chowam strzegąc pilnie tego. Aby się nie wywarły Lodzi nie uniosły/ Mężów cnocie służacych nie stawiły Osły. I gdy SIRENES wabne pieszczotnie śpiewają/ Do rozkoszy nie trwałej swym Wierszem wzywają. Uszy przyjaciółom mym/ i podłej czeladzi/ Woskiem lepię substylnie głos ich im nie wadzi. Na koniec łańcuchami mocno je krępuje/ By ich Rozkosz niezwiodła z dożorem pilnuje. By ucieszne przechadzki śmiercią przyodziane Nie zwiodły/ także tańce na zgubę podane. I wdzięcznie
Kondys letni Szedźiwym Pásterzem/ Pominiąc iáko wyieżdżał z dobytym konczerzem. Ták ia rownie cna WOLNOSC Morze szerokiego Swiátá często przebiegam: gdźie náwálnosć iego Znam wielką: iednák wiátry zmysu burzliwego/ W twierdzy rozumu chowam strzegąc pilnie tego. Aby sie nie wywárły Lodźi nie vniosły/ Mężow cnoćie służacych nie stáwiły Osły. Y gdy SIRENES wabne piesczotnie śpiewáią/ Do roskoszy nie trwáłey swym Wierszem wzywáią. Vszy przyiaćiołom mym/ y podłey czeládźi/ Woskiem lepię substylnie głos ich im nie wadźi. Ná koniec łáncuchámi mocno ie krępuie/ By ich Roskosz niezwiodłá z dożorem pilnuie. By vćieszne przechadzki śmierćią przyodźiane Nie zwiodły/ tákże tańce ná zgubę podáne. Y wdźięcznie
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: C2v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
/ Owo zgoła do Polski cudze stroje przyszły. Więc naszyję łańcuchów naręce pierścieni/ Z Diamenty/ z Szafiry w Zaponach kamieni/ Drogich tak wiele nakładł: że się od nich świeci/ Skąd tym więcej zła pycha tu się w Polsce nieci. Nuz ony Hubercuchy ponczoszki jedwabne/ Na które ludzie młode widzim dziś tak wabne/ Ze się niż białegłowy więce ypstrząj stroją/ Bez wszego wstydu/ snać się i Boga nie boją. Chodzić w krótkich kurteczkach/ które ich sromoty Nie okryją: wierzę iż czynią to z niecnoty. Gdyż od swej woli ledwie już nago niechodzą/ Czym białejpłci pobożnej niewstydliwi szkodzą. O Polskie obyczaje/ o czasy
/ Owo zgołá do Polski cudze stroie przyszły. Więc nászyię łáncuchow náręce pierśćieni/ Z Dyámenty/ z Száfiry w Zaponách kámieni/ Drogich ták wiele nákładł: żę się od nich świeći/ Skąd tym więcey zła pychá tu sie w Polscze nieći. Nuz ony Hubercuchy ponczoszki iedwabne/ Ná ktore ludźie młode widźim dźiś ták wabne/ Ze się niż białegłowy więce ypstrząy stroią/ Bez wszego wstydu/ snać sie y Bogá nie boią. Chodźić w krotkich kurteczkách/ ktore ich sromoty Nie okryią: wierzę iż czynią to z niecnoty. Gdyż od swey woli ledwie iusz nágo niechodzą/ Czym białeypłći pobożney niewstydliwi szkodzą. O Polskie obyczáie/ o czásy
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: F
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
powódź, gdy wylewała. Ręka, co palcem krąg nieba mierzy, sromotną trzcinę posłusznie dzierży, nieobrzezańców kolano dwornie do nóg upada, a niepokornie. Królem witają wargi na potwarz, ustają pięści okrutne o twarz, twarz nad pogodną tęczę, nad słońce, gdy złote na świat roześle gońce. Dwie śliczne perły, dwie wabne oczy plugawa flegma na hańbę moczy, koronę głębiej trzcina przybija, krew płynie, własnej krwie Pan upija i tak nad ludzki zwyczaj zelżony wstanie z okrutnej stolice onej. Z ręku od katów starosta bierze i wiedzie znowu króla w ubierze, w ubierze onym czy-li do rady, czy-li do krwawych zbójców gromady?
Stanie przed
powódź, gdy wylewała. Ręka, co palcem krąg nieba mierzy, sromotną trzcinę posłusznie dzierży, nieobrzezańców kolano dwornie do nóg upada, a niepokornie. Królem witają wargi na potwarz, ustają pięści okrutne o twarz, twarz nad pogodną tęczę, nad słońce, gdy złote na świat roześle gońce. Dwie śliczne perły, dwie wabne oczy plugawa flegma na hańbę moczy, koronę głębiej trzcina przybija, krew płynie, własnej krwie Pan upija i tak nad ludzki zwyczaj zelżony wstanie z okrutnej stolice onéj. Z ręku od katów starosta bierze i wiedzie znowu króla w ubierze, w ubierze onym czy-li do rady, czy-li do krwawych zbójców gromady?
Stanie przed
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 81
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
, którą też niemniej obficie oddadzą, skoro zaś goście na miejscach posadzą.
Tenże dźwięk do niej i pełen swobody dodawa Bachus węgierskiej jagody, pszenicznej drugim treści ochmielonej, która podaje glanc ze szkła zielony.
A gdy z półmisków obnażą zaś stoły, ponowi taniec znowu swat wesoły, a nie dziw, nocne bo wabniejsze stróny przechodzą dzienne zawżdy Amfijony.
I trwał tak długo on skok dobrej myśli, aż z białych wosków pochodniami przyśli (które sam Hymen zapalił) po pannę, prowadź ją Boże, a ja tu przestanę. XXXIV. CZEPEK KRZESNY CÓRECZCE NOWORODNEJ J EGO M OŚCI PANA PIOTRA RADZEWSKIEGO
Wnęczko Radzewskiej krwie a gościu nowy
, którą też niemniej obficie oddadzą, skoro zaś goście na miejscach posadzą.
Tenże dźwięk do niej i pełen swobody dodawa Bachus węgierskiej jagody, pszenicznej drugim treści ochmielonéj, która podaje glanc ze śkła zielony.
A gdy z półmisków obnażą zaś stoły, ponowi taniec znowu swat wesoły, a nie dziw, nocne bo wabniejsze stróny przechodzą dzienne zawżdy Amfijony.
I trwał tak długo on skok dobrej myśli, aż z białych wosków pochodniami przyśli (które sam Hymen zapalił) po pannę, prowadź ją Boże, a ja tu przestanę. XXXIV. CZEPEK KRZESNY CÓRECZCE NOWORODNEJ J EGO M OŚCI PANA PIOTRA RADZEWSKIEGO
Wnęczko Radzewskiéj krwie a gościu nowy
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 288
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995