promienie zarane. Wiewiorce.
Jamci to, com zabawą paniej swojej była, Com przy jej pięknym ciele zawsze się pieściła. Dziś tu za wroty leżę, kiedym na obroty Psie przyszła. Jak nie wszyscy dbają o pieszczoty. Krogulcowi.
Ja com więc pana cieszył, co mną ugonione Przepiorki obciążały wacki napełnione, Od ćwika okrutnego poległem pazura. Takci na świecie z dużym słaby mało wskóra. Królikowi.
Przez mię się zalecano, lecz cudze zaloty Świata mię pozbawiły, gdym z zbytniej pieszczoty Spadł z stołu i tam słabej nałamałem szyje. Tak często własną skorą płacim błędy czyje. Szklenicy stłuczonej.
Jamci to
promienie zarane. Wiewiorce.
Jamci to, com zabawą paniej swojej była, Com przy jej pięknym ciele zawsze się pieściła. Dziś tu za wroty leżę, kiedym na obroty Psie przyszła. Jak nie wszyscy dbają o pieszczoty. Krogulcowi.
Ja com więc pana cieszył, co mną ugonione Przepiorki obciążały wacki napełnione, Od ćwika okrutnego poległem pazura. Takci na świecie z dużym słaby mało wskora. Krolikowi.
Przez mię się zalecano, lecz cudze zaloty Świata mię pozbawiły, gdym z zbytniej pieszczoty Spadł z stołu i tam słabej nałamałem szyje. Tak często własną skorą płacim błędy czyje. Szklenicy stłuczonej.
Jamci to
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 481
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
pijem. Poszło-ć by zaś na biesa, by był potępiony Tak wielkimi cnotami bywszy ozdobiony: Był miłosierny, gdy kto sam nie mógł za siebie Wypić, on go ratował zawsze w tej potrzebie. Szczery każdemu: choćby pił z kijem po omacku, Wytrząsnął i z szklanice, i to, co miał w wacku. Bliźniemu życzył właśnie tak jako sam sobie,
By kniżdy wszystko przepił jak on w jednej dobie. Nie pyszny: siadali z niem w rząd szewcy, kowale, Woźnice, masztalerze (choć bywał pan cale), Kucharze i hajducy. Prawdę rzekszy — zgoła Był za brat z rzemieśnikiem wysokiego koła. Do nieba zawsze
pijem. Poszło-ć by zaś na biesa, by był potępiony Tak wielkimi cnotami bywszy ozdobiony: Był miłosierny, gdy kto sam nie mógł za siebie Wypić, on go ratował zawsze w tej potrzebie. Szczery kożdemu: choćby pił z kiem po omacku, Wytrząsnął i z szklanice, i to, co miał w wacku. Bliźniemu życzył właśnie tak jako sam sobie,
By kniżdy wszystko przepił jak on w jednej dobie. Nie pyszny: siadali z niem w rząd szewcy, kowale, Woźnice, masztalerze (choć bywał pan cale), Kucharze i hajducy. Prawdę rzekszy — zgoła Był za brat z rzemięśnikiem wysokiego koła. Do nieba zawsze
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 29
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, bom ja stara, alem też była młoda, i, kiedyś mię wziął, nie mierziona”.
Arcem e cloaca facere volui.
Cóż czynić, moja babko, któż ci się kazał tak dawno urodzić? — „A wierę, terazem babką a pierwej dobrodziejkq. Wyszypłałeś mi wszytko z wacka, a teraz nie masz do czego. Patrz jeno, jako drudzy pięknie sobie poczynają, choć stare babiasze mają. Robi , obmyślawają, zabiegają, nie skarzą na nich; ale ja nanędzniejsza, ze mię zagwią zowiesz, obym ze to umarła, choćbym rada, wspomniałbyś pono na mię starą jako
, bom ja stara, alem też była młoda, i, kiedys mię wziął, nie mierziona”.
Arcem e cloaca facere volui.
Cóż czynić, moja babko, któż ci się kazał tak dawno urodzić? — „A wierę, terazem babką a pierwej dobrodziejkq. Wyszypłałeś mi wszytko z wacka, a teraz nie masz do czego. Patrz jeno, jako drudzy pięknie sobie poczynają, choć stare babiasze mają. Robi , obmyślawają, zabiegają, nie skarzą na nich; ale ja nanędzniejsza, ze mię zagwią zowiesz, obym ze to umarła, choćbym rada, wspomniałbyś pono na mię starą jako
Skrót tekstu: MatłBabBad
Strona: 177
Tytuł:
Baba abo stary inwentarz
Autor:
Prokop Matłaszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1690
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1690
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
I O ZDRADACH KOŁO NIEJ I O KRADZIEŻY SAMUELA DĄBROWSKIEGO, NAGANIONA OD PANIEJ GRUBOWSKIEJ KORZEZNICZKI ETC.
Iks Samuel nazwiskiem Szwan abo z Dąbrowy Dąbrowski, wiadomo wam, iż jest szlachcic nowy, Supersuspendent wielki konfusji szachskiej, Sinister nosotrąbca wiary lecz nie Pańskiej, Miał kazanie z ambony Drek Martyn Lutera, Patrzcież, jako po Wackach obłudnik ten szpera. We wtorek Wielkonocny po rannym szemraniu, Część nawiekszą o datku wyprawił w kazaniu: - "Włoczebnego słuchacze mi nie posyłacie, Ani mię na obiady wasze zaciągacie. Nie tak zrazu bywało, kiedyście mię rwali Na bankiety, wolnego tchuście mi nie dali". Co swiniorowie słysząc radę uczynili,
I O ZDRADACH KOŁO NIEJ I O KRADZIEŻY SAMUELA DĄBROWSKIEGO, NAGANIONA OD PANIEJ GRUBOWSKIEJ KORZEZNICZKI ETC.
Iks Samuel nazwiskiem Szwan abo z Dąbrowy Dąbrowski, wiadomo wam, iż jest ślachcic nowy, Supersuspendent wielki konfusyi szachskiej, Sinister nosotrąbca wiary lecz nie Pańskiej, Miał kazanie z ambony Drek Martyn Lutera, Patrzcież, jako po Wackach obłudnik ten szpera. We wtorek Wielkonocny po rannym szemraniu, Część nawiekszą o datku wyprawił w kazaniu: - "Włoczebnego słuchacze mi nie posyłacie, Ani mię na obiady wasze zaciągacie. Nie tak zrazu bywało, kiedyście mię rwali Na bankiety, wolnego tchuście mi nie dali". Co swiniorowie słysząc radę uczynili,
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 271
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Obraz podobny temuż w kapeluszu, w ramach rżniętych, złocistych 160. Obraz na którym rozstruchan złocisty, na talerzu śledzie, chleb, ostrygi, w ramach czarnych 161. Obraz kawalera maltańskiego z wojny powracającego się, a drugi w taniec z damą idzie, w ramach czarnych 162. Obraz na którym kuropatwa wisi, wacek z trąbką myśliwską, w ramie czarnej 163. Obrazów para na których śledzie, czosnek, cebula, chleb biały, szklenica z winem, w ramach prostych, białych 164. Obraz niewielki Adama z Ewą pod drzewem, w ramach czarnych. 165. Obraz Panny Marii z Panem Jezusem na poduszkach, i z św.
Obraz podobny temusz w kapeluszu, w ramach rżniętych, złocistych 160. Obraz na którym rozstruchan złocisty, na talerzu śledzie, chleb, ostrygi, w ramach czarnych 161. Obraz kawalera maltańskiego z woyny powracającego się, a drugi w taniec z damą idzie, w ramach czarnych 162. Obraz na którym kuropatwa wisi, wacek z trąbką myśliwską, w ramie czarney 163. Obrazów para na których śledzie, czosnek, cebula, chleb biały, szklenica z winem, w ramach prostych, białych 164. Obraz niewielki Adama z Ewą pod drzewem, w ramach czarnych. 165. Obraz Panny Marji z Panem Jezusem na poduszkach, y z św.
Skrót tekstu: InwWilan
Strona: 74
Tytuł:
Inwentarz generalny klejnotów, sreber, galanterii i ruchomości różnych tudzież obrazów, które się tak w Pałacu Wilanowskim jako też w Skarbcach Warszawskich J.K.Mci znajdowały [...]
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Urządzenie pałacu wilanowskiego za Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Czołowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1937
/ chaniebnie w nim się zakochała. Aż i wóz porzuciła/ i gdzieś tam w porębie/ Swoje z niego wyprzągszy złocone gołębie/ I płaszcz długi/ i włosy maczane oliwą Dawszy wiatrom/ kwoli mu stała się myśliwą/ Nie razem ją i sama widywała z góry/ Kiedy oszczep i trąbkę jako Giermek który/ I wacek z rozponami/ i troki zapasem Pieszo za nim nosiła. Czemu mi się czasem/ Rośmiać przyszło. Jednak go wszytko przestrzegała/ Żeby/ jako z niechętnych gwiazd to notowała/ Wieprza strzegł się dzikiego. Ale on pałając Ogniem żywej młodości/ i przypadki mając Te za nieustrzeżone/ tym go upatrował Pilniej wszędy/ żeby się
/ chániebnie w nim się zákocháłá. Aż y woz porzuciłá/ y gdzieś tám w porębie/ Swoie z niego wyprzągszy złocone gołębie/ Y płaszcz długi/ y włosy maczáne oliwą Dawszy wiátrom/ kwoli mu stáłá się myśliwą/ Nie razem ią y sámá widywáłá z gory/ Kiedy oszczep y trąbkę iáko Giermek ktory/ Y wácek z rosponámi/ y troki zápásem Pieszo zá nim nosiłá. Czemu mi się czásem/ Rosmiać przyszło. Iednák go wszytko przestrzegáłá/ Zeby/ iáko z niechętnych gwiazd to notowáłá/ Wieprzá strzegł się dzikiego. Ale on pałáiąc Ogniem żywey młodości/ y przypadki máiąc Te zá nieustrzeżone/ tym go vpátrował Pilniey wszędy/ żeby się
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 85
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
, Ba, i trzeba mu się strzec, bo mu w ten rok grożą Aspekty jego własne wielką kaźnią Bożą. Merkury, wszech złodziejów i też łgarzów wiara, I Wenus, dożywotnych jego rządców para, W jeden się z sobą stopień zeszli tego roku, Przeto Merkury siedząc Wenerze przy boku, Pokradł jej grosze z wacka - o to się gniewała, I siła drugich bogiń nań pobuntowała. Co mu ja tak wykładam: że wileńskie saski Będą nań tego roku okrutnej niełaski, Dlatego, że im wacki rad często nawiedzi, Ile ich jedno razy słucha więc spowiedzi. Przeto mało nie wnidą nań w tajemną radę, Pewnie mu
, Ba, i trzeba mu się strzec, bo mu w ten rok grożą Aspekty jego własne wielką kaźnią Bożą. Merkury, wszech złodziejów i też łgarzów wiara, I Wenus, dożywotnych jego rządców para, W jeden się z sobą stopień zeszli tego roku, Przeto Merkury siedząc Wenerze przy boku, Pokradł jej grosze z wacka - o to się gniewała, I siła drugich bogiń nań pobuntowała. Co mu ja tak wykładam: że wileńskie saski Będą nań tego roku okrutnej niełaski, Dlatego, że im wacki rad często nawiedzi, Ile ich jedno razy słucha więc spowiedzi. Przeto mało nie wnidą nań w tajemną radę, Pewnie mu
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 303
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
rządców para, W jeden się z sobą stopień zeszli tego roku, Przeto Merkury siedząc Wenerze przy boku, Pokradł jej grosze z wacka - o to się gniewała, I siła drugich bogiń nań pobuntowała. Co mu ja tak wykładam: że wileńskie saski Będą nań tego roku okrutnej niełaski, Dlatego, że im wacki rad często nawiedzi, Ile ich jedno razy słucha więc spowiedzi. Przeto mało nie wnidą nań w tajemną radę, Pewnie mu upominki zgotują szkarade. Jaka cześć saska będzie, gdy wasze samice Wywrócą Samuela z nauką na nice. Albo mu tedy dajcie z Wilna już weniją, Za tych cnot i nauki wielką perfekcyją,
rządców para, W jeden się z sobą stopień zeszli tego roku, Przeto Merkury siedząc Wenerze przy boku, Pokradł jej grosze z wacka - o to się gniewała, I siła drugich bogiń nań pobuntowała. Co mu ja tak wykładam: że wileńskie saski Będą nań tego roku okrutnej niełaski, Dlatego, że im wacki rad często nawiedzi, Ile ich jedno razy słucha więc spowiedzi. Przeto mało nie wnidą nań w tajemną radę, Pewnie mu upominki zgotują szkarade. Jaka cześć saska będzie, gdy wasze samice Wywrócą Samuela z nauką na nice. Albo mu tedy dajcie z Wilna już weniją, Za tych cnot i nauki wielką perfekcyją,
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 303
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
potrafił okrągłej na głowie łysiny. FOGIELWEDER (krogulec i gwiazdy) 140. DO PANNY HERBU KROGULEC
W herbie krogulca, w ślicznych jedno skrzydło oczu, Drugie masz, piękna dziewko, w trefionym warkoczu; Rękawiczkę i buje położone społem, Żeby na ciele rany nie znać było gołem. Ugoniłby co w pierzu i do wacka schował: Wyżła nie masz, który by twe pole strychował, Żeby przepiórkę z bruzdy, lub zapadnie w dołek, Podnosił, żeby nad nią stawał jako kołek. Nie racz gardzić, daruję legawego do niej: Układny, nawołany, daleko nie stroni I z najgęstszego krzaku pewnie ją wykolę. Pamiętaj, że niedługo trwa
potrafił okrągłej na głowie łysiny. FOGIELWEDER (krogulec i gwiazdy) 140. DO PANNY HERBU KROGULEC
W herbie krogulca, w ślicznych jedno skrzydło oczu, Drugie masz, piękna dziewko, w trefionym warkoczu; Rękawiczkę i buje położone społem, Żeby na ciele rany nie znać było gołem. Ugoniłby co w pierzu i do wacka schował: Wyżła nie masz, który by twe pole strychował, Żeby przepiórkę z bruzdy, lub zapadnie w dołek, Podnosił, żeby nad nią stawał jako kołek. Nie racz gardzić, daruję legawego do niej: Układny, nawołany, daleko nie stroni I z najgęstszego krzaku pewnie ją wykolę. Pamiętaj, że niedługo trwa
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 457
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
żeby nad nią stawał jako kołek. Nie racz gardzić, daruję legawego do niej: Układny, nawołany, daleko nie stroni I z najgęstszego krzaku pewnie ją wykolę. Pamiętaj, że niedługo trwa przepiórcze pole, Bo komu z laty minie tego łowu pora, Choćby najdowodniejszy wyżeł, nic nie wskóra: Za każdą z próżnym wackiem z pola wróci razą, Dalej mu i skrzydełka, i buje obłażą. BONARÓW dwie lilie 141. POCZĄTEK
Czarna jedna, a druga biała lilij para Starożytnego domu herb zdobi Bonara; Jakoby się do kupy oba kwiaty zrosły: Ten wisi na dół, drugi do góry podniosły. A że wszytkie lilije ze Francyjej rodem,
żeby nad nią stawał jako kołek. Nie racz gardzić, daruję legawego do niej: Układny, nawołany, daleko nie stroni I z najgęstszego krzaku pewnie ją wykolę. Pamiętaj, że niedługo trwa przepiórcze pole, Bo komu z laty minie tego łowu pora, Choćby najdowodniejszy wyżeł, nic nie wskóra: Za każdą z próżnym wackiem z pola wróci razą, Dalej mu i skrzydełka, i buje obłażą. BONARÓW dwie lilie 141. POCZĄTEK
Czarna jedna, a druga biała lilij para Starożytnego domu herb zdobi Bonara; Jakoby się do kupy oba kwiaty zrosły: Ten wisi na dół, drugi do góry podniosły. A że wszytkie lilije ze Francyjej rodem,
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 457
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987