nad niem wieków naszych, choć znaczna jest, cudownej jednak opatrzności Boskiej nie masz, rozumem oni sobie przyzwoitym idą. Więc nazwę Pana Boga naszego Bogiem Francuskim, gdyż na Interesa Francyj, Korony się oglądają. Ale tym nazwiskiem boję się powadzić emulas domos Korony przeciwne. Więc nazwę Pana Boga naszego Luzytańskim Bogiem, bo po Wakacjach, tronu tego, przez lat kilka-dziesiąt, przyśli do Berła bez wojny, wielki to cud, ale przedcię większe są cuda P. Boga naszego, o koło Korony naszej, i miłej Ojczyzny. Kędyż Chmielnicki z-Przysięgłym Chamem? niemasz ich! kędy Rakocy, i Potencja Siedmiogrodzka? i życie i
nád niem wiekow nászych, choć znáczna iest, cudowney iednák opátrznośći Boskiey nie mász, rozumem oni sobie przyzwoitym idą. Więc názwę Páná Bogá nászego Bogiem Fráncuskim, gdyż ná Interesá Fráncyi, Korony się oglądáią. Ale tym nazwiskiem boię się powádźić aemulas domos Korony przećiwne. Więc názwę Páná Bogá nászego Luzytáńskim Bogiem, bo po Wákácyiách, tronu tego, przez lat kilká-dźieśiąt, przyśli do Berłá bez woyny, wielki to cud, ále przedćię większe są cudá P. Bogá nászego, o koło Korony nászey, i miłey Oyczyzny. Kędyż Chmielnicki z-Przysięgłym Chámem? niemász ich! kędy Rákocy, i Potencyia Siedmigrodzka? i żyćie i
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 13
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wielkiej Polsce, małej Polsce i Litwie. INTERSTITIUM MIĘDZY SEJMAMI
FIlozofia nas uczi, że w żadnej rzeczy stworzonej non datur vacuum, przez co znać, że się tym sposobem każda species natury konserwuje; dla tej konserwacyj, wszystkie Państwa nie cierpią, aby się jakie znajdowało w ich rządach: nasze tylko, przy tak długich wakacjach rozumie, że się może obejść ab omni cura, et sollicitudine około Dobra pospolitego.
Wprawdzie, nic póżądańsżego, jako zić bez kłopotu i pracy, gdyby in eadem tranquillitate utrzymać wszystkie rewolucje, które są in continuo motu, i które odmienne z wiekami, koniunktury co raz nowe producunt.
Dwa powinny być pryncypalne objecta,
wielkiey Polszcze, małey Polszcze y Litwie. INTERSTITIUM MIĘDZY SEYMAMI
FIlozofia nas ucźy, źe w źadney rzeczy stworźoney non datur vacuum, przez co znáć, źe się tym sposobem kaźda species natury konserwuie; dla tey konserwacyi, wszystkie Państwa nie cierpią, aby się iakie znaydowało w ich rządách: nasze tylko, przy tak długich wakácyach rozumie, źe się moźe obeyść ab omni cura, et sollicitudine około Dobra pospolitego.
Wprawdźie, nic poźądańsźego, iako źyć bez kłopotu y pracy, gdyby in eadem tranquillitate utrzymáć wszystkie rewolucye, ktore są in continuo motu, y ktore odmienne z wiekámi, konjunktury co raz nowe producunt.
Dwa powinny bydź pryncypalne objecta,
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 91
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
Salve Regina, prosząc o zdrowie dla brata mego, śpiewali, brat mój bez żadnego kalectwa i słabości zdrowym został.
Tegoż roku in aprili urodził się brat mój, imć pan Leon nieboszczyk, wielkiej nadziei młodzian, którego ja do chrztu z siostrą moją, jejmć panią Wańkowiczową, starościną ruszewską, trzymałem.
Po wakacjach, mając rok dwunasty, oddany byłem z imć panem pułkownikiem do szkół jezuickich do Brześcia na retorykę, a że więcej umiałem łaciny niż mój inspektor Żebrowski, Podlasianin, więc płochy, uwiedziony presumpcją, nie chciałem go słuchać i byłem niedbały w naukach. Jednakże, będąc dobrą pamięcią obdarzony,
Salve Regina, prosząc o zdrowie dla brata mego, śpiewali, brat mój bez żadnego kalectwa i słabości zdrowym został.
Tegoż roku in aprili urodził się brat mój, jmć pan Leon nieboszczyk, wielkiej nadziei młodzian, którego ja do chrztu z siostrą moją, jejmć panią Wańkowiczową, starościną ruszewską, trzymałem.
Po wakacjach, mając rok dwunasty, oddany byłem z jmć panem pułkownikiem do szkół jezuickich do Brześcia na retorykę, a że więcej umiałem łaciny niż mój inspektor Żebrowski, Podlasianin, więc płochy, uwiedziony presumpcją, nie chciałem go słuchać i byłem niedbały w naukach. Jednakże, będąc dobrą pamięcią obdarzony,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 38
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
innymi głupstwami i płochościami mymi najprzód wielką presumpcją o mojej umiejętności nadęty byłem, do nauk cale oleniwiałem, kłócić się i pić nie wystrzegałem się, tak dalece, że raz przed dialogiem upiwszy się, persony mojej mówić nie umiałem i dufając pamięci mojej, nauczyć się opóźniłem się.
Przyjechaliśmy potem na wakacje do Rasnej, gdzie śp. ojciec mój widział mię nie bez żalu cale odmienionego, a zatem znowu mię w domu trzymał, często i ostro o każdą rzecz napominając. Bawiłem się tedy w domu blisko lat trzech. Miał mię śp. ojciec mój oddać do dworu śp. księdza imci Szeniawskiego, biskupa krakowskiego,
innymi głupstwami i płochościami mymi najprzód wielką presumpcją o mojej umiejętności nadęty byłem, do nauk cale oleniwiałem, kłócić się i pić nie wystrzegałem się, tak dalece, że raz przed dialogiem upiwszy się, persony mojej mówić nie umiałem i dufając pamięci mojej, nauczyć się opóźniłem się.
Przyjechaliśmy potem na wakacje do Rasnej, gdzie śp. ojciec mój widział mię nie bez żalu cale odmienionego, a zatem znowu mię w domu trzymał, często i ostro o każdą rzecz napominając. Bawiłem się tedy w domu blisko lat trzech. Miał mię śp. ojciec mój oddać do dworu śp. księdza jmci Szeniawskiego, biskupa krakowskiego,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 40
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
przysięgli, osobliwie Kurlandczykowie, rozpuszczeni jedni do domów, drudzy podług doli swojej, gdzie się komu podobało, rozjechali się.
Już się zbliżała elekcja. Śp. ojciec mój dobrodziej przysłał po mnie i po brata mego, imć pana pułkownika, abyśmy do domu przyjeżdżali. Ja tedy za urlopem, a brat mój na wakacje przyjechaliśmy. Grandmuszkieterowie zaś ciało króla Augusta Wtórego, Jana Trzeciego i samej królowej do Krakowa odprowadziwszy na pogrzeb znowu do Warszawy powrócili.
Nastąpiły potem przed sejmem electionis sejmiki dla obrania pułkowników, gdzie chorążych nie było, do prowadzenia viritim, pod chorągwiami województw, ziem i powiatów na elekcją. W naszym województwie brzeskim dwie partie
przysięgli, osobliwie Kurlandczykowie, rozpuszczeni jedni do domów, drudzy podług doli swojej, gdzie się komu podobało, rozjechali się.
Już się zbliżała elekcja. Śp. ojciec mój dobrodziej przysłał po mnie i po brata mego, jmć pana pułkownika, abyśmy do domu przyjeżdżali. Ja tedy za urlopem, a brat mój na wakacje przyjechaliśmy. Grandmuszkieterowie zaś ciało króla Augusta Wtórego, Jana Trzeciego i samej królowej do Krakowa odprowadziwszy na pogrzeb znowu do Warszawy powrócili.
Nastąpiły potem przed sejmem electionis sejmiki dla obrania pułkowników, gdzie chorążych nie było, do prowadzenia viritim, pod chorągwiami województw, ziem i powiatów na elekcją. W naszym województwie brzeskim dwie partie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 51
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
złocie i w starej monecie. Tam w Wilnie kilka dni zabawiwszy i upewniwszy sobie u Sołłohuba, pisarza kadencji wileńskiej, wysoki w trybunale skarbowym aktorat z Chełchowskim, stolnikiem kowieńskim, o kilka tysięcy sumy od niego żenie mojej należących, a wziąwszy z sobą siostrzeńca mego Jerzego Ruszczyca w szkołach jezuickich będącego, jako już w czasie wakacji, pojechałem z nim do siostry mojej Ruszczycowej, starościny porojskiej, do Gienejciszek, gdzie przenocowawszy i nazajutrz obiad zjadłszy, ruszyłem się do domu w brzeskie województwo, obróciwszy trakt na Białystok, gdzie przyjechawszy zastałem Zabiełłę, marszałka kowieńskiego, z bratem jego szambelanem, którzy do Białegostoku z tej racji przyjechali, iż
złocie i w starej monecie. Tam w Wilnie kilka dni zabawiwszy i upewniwszy sobie u Sołłohuba, pisarza kadencji wileńskiej, wysoki w trybunale skarbowym aktorat z Chełchowskim, stolnikiem kowieńskim, o kilka tysięcy sumy od niego żenie mojej należących, a wziąwszy z sobą siestrzeńca mego Jerzego Ruszczyca w szkołach jezuickich będącego, jako już w czasie wakacji, pojechałem z nim do siostry mojej Ruszczycowej, starościny porojskiej, do Gienejciszek, gdzie przenocowawszy i nazajutrz obiad zjadłszy, ruszyłem się do domu w brzeskie województwo, obróciwszy trakt na Białystok, gdzie przyjechawszy zastałem Zabiełłę, marszałka kowieńskiego, z bratem jego szambelanem, którzy do Białegostoku z tej racji przyjechali, iż
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 828
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
cudzymi. 14. Nauki w lat sześciu zaczynać mąją, by w lat piętnastu mógł one zakończyć, nie bez przypominania onym, jako to mowy skomponowawszy sobie, niech przepowiedają, listy jeden do drugiego niech piszą. Wiersze też czasem, lecz niezawsze. 15. Wirgiliusza i Oracjusza zakończywszy retorykę nie przez promocją, jak po wakacjach zwykli czynić jezuici, że często nieuka, by dalej nad nim nie nukać, do wyższych promowują szkół, ale zupełnie ją pojąwszy, mają czytać i codziennie do periodu gubernatorowi przepowiadać. Za co, gdy dobrze - obrazek, gdy źle - w tylną paneczka blachę. 16. Do spowiedzi i świętej komuni przed dziesiątym rokiem
cudzymi. 14. Nauki w lat sześciu zaczynać mąją, by w lat piętnastu mógł one zakończyć, nie bez przypominania onym, jako to mowy skomponowawszy sobie, niech przepowiedają, listy jeden do drugiego niech piszą. Wiersze też czasem, lecz niezawsze. 15. Wirgiliusza i Oracjusza zakończywszy retorykę nie przez promocją, jak po wakacjach zwykli czynić jezuici, że często nieuka, by dalej nad nim nie nukać, do wyższych promowują szkół, ale zupełnie ją pojąwszy, mają czytać i codziennie do periodu gubernatorowi przepowiadać. Za co, gdy dobrze - obrazek, gdy źle - w tylną paneczka blachę. 16. Do spowiedzi i świętej komuni przed dziesiątym rokiem
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 186
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak