; wstaniesz-li, aż się z niej piasek sypie. Ja myślę, ona gada, wszytko jej czegoś nie dostaje; chcę co robić, ona nie da, klnie, łaje, fuka. Rzeczesz co, aż ona: Bodaj cię pięćdziesiąt lat kaduk miotał. Chodzisz a milczysz; aż mówi, abo raczej warczy: Bodaj we troje szyję złamał. Bodaj z piekła nie wyźrzal, gdzie ona czy będzie”.
Nocentius est linguae, quam lanceae vulnus.
Nie wygodzisz, młodziku, fantazji babiej. Zjeć ona sztukę mięsa świeżę, bo się dlatego żeni; ale u durnej hołowy nohom bieda.
Zechce baba, żebyś z nią
; wstaniesz-li, aż się z niej piasek sypie. Ja myślę, ona gada, wszytko jej czegoś nie dostaje; chcę co robić, ona nie da, klnie, łaje, fuka. Rzeczesz co, aż ona: Bodaj cię pięćdziesiąt lat kaduk miotał. Chodzisz a milczysz; aż mówi, abo raczej warczy: Bodaj we troje szyję złamał. Bodaj z piekła nie wyźrzal, gdzie ona czy będzie”.
Nocentius est linguae, quam lanceae vulnus.
Nie wygodzisz, młodziku, fantazyej babiej. Zjeć ona sztukę mięsa świeżę, bo się dlatego żeni; ale u durnej hołowy nohom bieda.
Zechce baba, żebyś z nią
Skrót tekstu: MatłBabBad
Strona: 176
Tytuł:
Baba abo stary inwentarz
Autor:
Prokop Matłaszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1690
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1690
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
to dlatego, ze nie zdechnę, wołałby co rychlej młodszą”.
Par est leaenae et feminae crudelitas.
Już ci kilka razy mówię, zaniechaj mów takich, co mię tykają; dlatego schodzę, milczę, abym wolną miał głowę od twojej gęby, a ty przecię jako wściekła warczysz. — „Suka to warczy od szczeniąt i kokosz od kurcząt, a cóż ja o męża”.
Zelotypo coniunx suspecta marito.
Piłaś ty (znać) gorzałeczkę? — „Piłam, piłam; ba i tabakę”. To czyście miła. — „Nie twoja ja miła, masz ty kogo inszego”. Już ci
to dlatego, ze nie zdechnę, wołałby co rychlej młodszą”.
Par est leaenae et feminae crudelitas.
Już ci kilka razy mówię, zaniechaj mów takich, co mię tykają; dlatego schodzę, milczę, abym wolną miał głowę od twojej gęby, a ty przecię jako wściekła warczysz. — „Suka to warczy od szczeniąt i kokosz od kurcząt, a cóż ja o męża”.
Zelotypo coniunx suspecta marito.
Piłaś ty (znać) gorzałeczkę? — „Piłam, piłam; ba i tabakę”. To czyście miła. — „Nie twoja ja miła, masz ty kogo inszego”. Już ci
Skrót tekstu: MatłBabBad
Strona: 178
Tytuł:
Baba abo stary inwentarz
Autor:
Prokop Matłaszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1690
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1690
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Na dół; zginęli dawni dobrzy kantorowie, A miasto nich lada kto muzykiem się zowie. I pieśni marne jakieś, nastrzępione słówki Bez rzeczy, a w nich gańby tylko i przymówki. Przedtym lub święte, boskie nieśmiertelne chwały, Lub mężnych bohatyrów dzieje w uszach brzmiały, Lubo co wesołego; teraz świat jakoby Wszystek warczy i zwykłe umilkły ozdoby. I to nie dziwia; jakie dzieje, takie pienie, Bo na te rymopisy nie bywa baczenie, Jedno u ludzi wielkich, którzy świetne sprawy Swoje chcą, aby wiecznej dostąpili sławy. A gdy świat gnuśność albo nikczemność osiędzie, Co ma śpiewać rymopis? Abo jakie będzie Miał miejsce u tych
Na dół; zginęli dawni dobrzy kantorowie, A miasto nich leda kto muzykiem się zowie. I pieśni marne jakieś, nastrzępione słówki Bez rzeczy, a w nich gańby tylko i przymówki. Przedtym lub święte, boskie nieśmiertelne chwały, Lub mężnych bohatyrów dzieje w uszach brzmiały, Lubo co wesołego; teraz świat jakoby Wszystek warczy i zwykłe umilkły ozdoby. I to nie dziwia; jakie dzieje, takie pienie, Bo na te rymopisy nie bywa baczenie, Jedno u ludzi wielkich, którzy świetne sprawy Swoje chcą, aby wiecznej dostąpili sławy. A gdy świat gnuśność albo nikczemność osiędzie, Co ma śpiewać rymopis? Abo jakie będzie Miał miejsce u tych
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 71
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
dźwigać bez plag, bez kańczuków. Kto służy, wolność traci; fortuny to biera. Kto bardziej w sieci miece, więcej jej nabiera. Rychlej wskórasz pokorą: gdzie trudno przeskoczyć, Podleźć radzę, nie mietać, nie wikłać, nie boczyć. Czas rzeczy ciężkie lekczy, dźwigać zwyczaj ćwiczy: Pies, który zrazu warczy, po chwili skowyczy. 22. RĘKAMI I NOGAMI
Rękami i nogami, żaglami i wiosły, Żeby nas tam, gdzie błyśnie fortuna, doniosły, Robimy: jeśli lądem, przycinamy koni, Choć dosyć rączo bieżą, przycinamy do niej. Nie wadzi gruda drodze i szarga żegludze: Jeśli swoje ustały, zaprzągamy cudze.
dźwigać bez plag, bez kańczuków. Kto służy, wolność traci; fortuny to biera. Kto bardziej w sieci miece, więcej jej nabiera. Rychlej wskórasz pokorą: gdzie trudno przeskoczyć, Podleźć radzę, nie mietać, nie wikłać, nie boczyć. Czas rzeczy ciężkie lekczy, dźwigać zwyczaj ćwiczy: Pies, który zrazu warczy, po chwili skowyczy. 22. RĘKAMI I NOGAMI
Rękami i nogami, żaglami i wiosły, Żeby nas tam, gdzie błyśnie fortuna, doniosły, Robimy: jeśli lądem, przycinamy koni, Choć dosyć rączo bieżą, przycinamy do niej. Nie wadzi gruda drodze i szarga żegludze: Jeśli swoje ustały, zaprzągamy cudze.
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 17
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Bywszy lampy kościoła i jego pochodnie. Żołnierzemeś? staraj się, żebyś i sam siebie, I kompaniją zdobił, żebyś mógł w potrzebie, Gdzie obojętna śmierci i żywota biera Jednym serca przysparza, drugim go odbiera, Śmiele westchnąć do Boga; za sto stanie tarczy, Jeżelić ludzka krzywda za uchem nie warczy. Ożeniłeś? weźm jeden do chleba nabycia; Szkoda się chwytać wielu sposobów do życia. Kmieciemeś? żyjże z roli. Mieszczaninem? — z rynku: Twa rola na warstacie, w handlu abo w szynku. Szlachcicemeś? warujże swej prerogatywy; Nie zasiadaj pod wiechą w rząd z chłopstwem na
Bywszy lampy kościoła i jego pochodnie. Żołnierzemeś? staraj się, żebyś i sam siebie, I kompaniją zdobił, żebyś mógł w potrzebie, Gdzie obojętna śmierci i żywota biera Jednym serca przysparza, drugim go odbiera, Śmiele westchnąć do Boga; za sto stanie tarczy, Jeżelić ludzka krzywda za uchem nie warczy. Ożeniłeś? weźm jeden do chleba nabycia; Szkoda się chwytać wielu sposobów do życia. Kmieciemeś? żyjże z roli. Mieszczaninem? — z rynku: Twa rola na warstacie, w handlu abo w szynku. Szlachcicemeś? warujże swej prerogatywy; Nie zasiadaj pod wiechą w rząd z chłopstwem na
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 172
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
napełniony. Płynie szczęśliwie pogoda mu sprzyja, Cichość spokojna ugłaskała morze, Wdzięczny się wietrzyk po żaglach uwija, Rudel po wierzchu wodę gładko porze, Majdkowie kiedyś łopatami ruszą, O stałym szczęściu aż do Portu tuszą. Wprędce po zaszłym Słońcu wiatr powstaje. Okropną chmurę szeroko rozwozi, W tej szum, grzmot słychać, jak warczy, jak łaje, Co raz zbliżając nawałnością grozi, Wicher nią rządzi, przewodnik szalony, Sam nie wie w które mają pędzić strony.
Nieszczęsny żeglarz wystawion na celu, Na wytrzymanie burzy, szturmu kłutnie, W ostatniej toni zażywa fortelu, Rzucić Kotwicę, której wiatr nie utnie, Zasadził w piaskach nadzieję jedynie, Ufając
nápełniony. Płynie szczęśliwie pogoda mu sprzyia, Cichość spokoyna ugłáskała morze, Wdzięczny się wietrzyk po żaglach uwiia, Rudel po wierzchu wodę głádko porze, Maydkowie kiedyś łopatami ruszą, O stałym szczęściu aż do Portu tuszą. Wprędce po zászłym Słońcu wiatr powstaie. Okropną chmurę szeroko rozwozi, W tey szum, grzmot słychać, iák warczy, iák łaie, Co raz zbliżaiąc náwałnością grozi, Wicher nią rządzi, przewodnik szálony, Sam nie wie w ktore maią pędzić strony.
Nieszczęsny żeglarz wystáwion ná celu, Ná wytrzymanie burzy, szturmu kłutnie, W ostátniey toni zażywa fortelu, Rzucić Kotwicę, ktorey wiatr nie utnie, Zásadził w piaskach nádzieię iedynie, Ufaiąc
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 153
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
straż o wodzie a chlebie, Póty wojsko z wodzami wielkim sercem grzebie. Ledwie wojsko wprowadził do kampańskich cieni, Aż się on lew okrutny z swej sierści wyleni, W lot one ostre zęby i ogromne spony Na gałęziste rogów jelenich korony I na łaskawych łosi kopyta frymarczy, Już rochmanny, już grzywy nie jeży, nie warczy, Słodkie wina, miękkie sny, złotem tkane szaty, Wdzięk owoców rozkosznych, oliwy, sałaty, Skruszyły Hannibala, że do swej Kartagi Wrócić musiał i z nią wraz wziął śmiertelne plagi. Siła inszych przykładów przytoczyłbym i tu (Ale mi rzecz mojego nie da propozytu), Jako zawsze stroniła bohatyrska cnota Od
straż o wodzie a chlebie, Póty wojsko z wodzami wielkim sercem grzebie. Ledwie wojsko wprowadził do kampańskich cieni, Aż się on lew okrutny z swej sierści wyleni, W lot one ostre zęby i ogromne spony Na gałęziste rogów jelenich korony I na łaskawych łosi kopyta frymarczy, Już rochmanny, już grzywy nie jeży, nie warczy, Słodkie wina, miękkie sny, złotem tkane szaty, Wdzięk owoców rozkosznych, oliwy, sałaty, Skruszyły Hannibala, że do swej Kartagi Wrócić musiał i z nią wraz wziął śmiertelne plagi. Siła inszych przykładów przytoczyłbym i tu (Ale mi rzecz mojego nie da propozytu), Jako zawsze stroniła bohatyrska cnota Od
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 10
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Poczuł Dionizjus onę wesz we wrzedzie I oddał wet, kazawszy ściąć go po obiedzie. Takać zawsze zapłata pochlebników czeka, Choć się im długo krupi, choć się im odwleka. Aristippus WOJNA CHOCIMSKA
Jest-że niejeden taki na świecie pies goły: Gdy nie ma co doma jeść, pańskimi się stoły Opiekając, na wszytkich mruczy, warczy, szczeka; Ano by wolał sam zjeść, co godniejszych czeka, Niejeden-że pochlebca, jeśli prawa minął, Z królem chromał pospołu i nogę wywinął. A cóż gdy sam cyrulik, który na te krosty I szwanki powinien mieć w ręku żywokosty? Aleć się po moskiewsku wszytek świat sprawuje: „Ryhacie bojarowie, car
Poczuł Dionizyus onę wesz we wrzedzie I oddał wet, kazawszy ściąć go po obiedzie. Takać zawsze zapłata pochlebników czeka, Choć się im długo krupi, choć się im odwleka. Aristippus WOJNA CHOCIMSKA
Jest-że niejeden taki na świecie pies goły: Gdy nie ma co doma jeść, pańskimi się stoły Opiekając, na wszytkich mruczy, warczy, szczeka; Ano by wolał sam zjeść, co godniejszych czeka, Niejeden-że pochlebca, jeśli prawa minął, Z królem chromał pospołu i nogę wywinął. A cóż gdy sam cyrulik, który na te krosty I szwanki powinien mieć w ręku żywokosty? Aleć się po moskiewsku wszytek świat sprawuje: „Ryhacie bojarowie, car
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 250
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, Iść do szturmu, a zbroje, i w nocy nie składać. Jako szykować, żeby po wygranym boju, Zwycięstwo miał za dzieło swej prace i znoju! Bądź mu i sam przykładem, i niechaj to widzi, Ze w tym czego nauczasz nikt cię, nieuprzydzi. DIEGO. Co o przykłady, na co warczy zazdrość skryta Niech tylko dzieje moje, i żywot mój czyta! Tam obaczy w tym, co ma ręka dowodzieła, Postępki Kawalerskie, I odważne dzieła. Jako pomykać granic, Pospolitejrzeczy; Miast dobywać, szyk stawiać, prowadzić odsieczy. Jako wygrawać zawsze, nie cofać się krokiem; I sławę swą rozpuszczać, po świecie
, Iść do szturmu, á zbroie, y w nocy nie skłádać. Iáko szykowáć, żeby po wygránym boiu, Zwycięstwo miał zá dzieło swey práce y znoiu! Bądź mu y sam przykładem, y niecháy to widzi, Ze w tym czego náuczasz nikt cię, nieuprzydzi. DIEGO. Co o przykłády, ná co warczy zázdrość skrytá Niech tylko dzieie moie, y żywot moy czytá! Tám obáczy w tym, co má ręka dowodziełá, Postępki Káwálerskie, I odwáżne dziełá. Iáko pomykać gránic, Pospoliteyrzeczy; Miast dobywać, szyk stawiać, prowádzić odsieczy. Iako wygrawać záwsze, nie cofać się krokiem; Y słáwę swą rozpuszczać, po świecie
Skrót tekstu: CorMorszACyd
Strona: 113
Tytuł:
Cyd
Autor:
Pierre Corneille
Tłumacz:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
Supraśl
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
swoim nauczyć przykładem, Co powinien bliźniemu, pańskim idąc śladem, Co Bogu, że go nie psem albo inszym zwierzem, Nie żabą ani brzydkim stworzył nietoperzem. Przebóg, kędyż się rozum podzieje, co rzecze Wtenczas, kiedy się człowiek, mający go, wściecze, Gdy niewinnego kąsa, o cnotliwym szczeka, Na spokojnego warczy albo milczkiem czeka, Gniewając. Nie bywszy lwem, i Boga dosięże; Nie jaszczurem, trucizną przeszedł wszytkie węże; Nie wilk, a wżdy łakomy, a wżdy do krwie skory; Nie byk, wżdy mało żona, trzeba mu obory; Nie liszka, a wżdy kradnie w komorze i w skrzyni; Nie świnia
swoim nauczyć przykładem, Co powinien bliźniemu, pańskim idąc śladem, Co Bogu, że go nie psem albo inszym zwierzem, Nie żabą ani brzydkim stworzył nietoperzem. Przebóg, kędyż się rozum podzieje, co rzecze Wtenczas, kiedy się człowiek, mający go, wściecze, Gdy niewinnego kąsa, o cnotliwym szczeka, Na spokojnego warczy albo milczkiem czeka, Gniewając. Nie bywszy lwem, i Boga dosięże; Nie jaszczurem, trucizną przeszedł wszytkie węże; Nie wilk, a wżdy łakomy, a wżdy do krwie skory; Nie byk, wżdy mało żona, trzeba mu obory; Nie liszka, a wżdy kradnie w komorze i w skrzyni; Nie świnia
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 355
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987