wżdy się nie żenią. Dlaczegóż ich ojcami katolicy mienią? Ojcowie są duchowni, i tylko w kościele. Niewczymci ledwie nie drą z skóry nas na ciele. 174. MATKA NIC ZŁEGO NIE WIDZI DO DZIECI ALBO KAŻDEJ MATCE JEJ DZIECI NAJPIĘKNIEJSZE
Widząc sowa jastrząba, że na obłów leci: „Braciszku, warujże mi — rzecze — pojeść dzieci. Znajdziesz teraz, nie psując swojego rodzaju, Czym byś mógł głodne garło w bliskim napaść gaju. A pamiętaj, żebyś się nie omylił w łowię, Ze wszytkich ptasząt będą najpiękniejsze sowie.” Nie wymawia się jastrząb, bo słuszną rzecz słyszy; Z tym on na
wżdy się nie żenią. Dlaczegóż ich ojcami katolicy mienią? Ojcowie są duchowni, i tylko w kościele. Niewczymci ledwie nie drą z skóry nas na ciele. 174. MATKA NIC ZŁEGO NIE WIDZI DO DZIECI ALBO KAŻDEJ MATCE JEJ DZIECI NAJPIĘKNIEJSZE
Widząc sowa jastrząba, że na obłów leci: „Braciszku, warujże mi — rzecze — pojeść dzieci. Znajdziesz teraz, nie psując swojego rodzaju, Czym byś mógł głodne garło w bliskim napaść gaju. A pamiętaj, żebyś się nie omylił w łowię, Ze wszytkich ptasząt będą najpiękniejsze sowie.” Nie wymawia się jastrząb, bo słuszną rzecz słyszy; Z tym on na
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 81
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Zda mi się, że łeb nosicie w trzewiku. DO KRAMARKI
Moja droga kramareczko, Me złoto, me pieścidłeczko, Nikt ci nie zada, żeby twój kram chudy, Kiedy twe budy Wszytkie gładkości napełniły cudy.
Widzę tu twarde kamienie, Jako w sercu, tak i w cenie; Przecięż bądź tańsza i waruj się skargi, Zwłaszcza gdzie targi Idą o serce, o łaskę, o wargi.
Ale i stąd bój się trwogi, Obwinią cię o pożogi, Bo w twej budce od ognia jarmarki: Z ust strzelcze miarki, W oczach ogniste strzały, wszędzie siarki.
Ty się broń, że od przygody Naczerpasz z oczu mych
, Zda mi się, że łeb nosicie w trzewiku. DO KRAMARKI
Moja droga kramareczko, Me złoto, me pieścidłeczko, Nikt ci nie zada, żeby twój kram chudy, Kiedy twe budy Wszytkie gładkości napełniły cudy.
Widzę tu twarde kamienie, Jako w sercu, tak i w cenie; Przecięż bądź tańsza i waruj się skargi, Zwłaszcza gdzie targi Idą o serce, o łaskę, o wargi.
Ale i stąd bój się trwogi, Obwinią cię o pożogi, Bo w twej budce od ognia jarmarki: Z ust strzelcze miarki, W oczach ogniste strzały, wszędzie siarki.
Ty się broń, że od przygody Naczerpasz z oczu mych
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 69
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
radzę szukać złota, Ponieważ wszytko za nim, sama nawet cnota! 204. POPIELEC
Wąż, piszą, jesionowym posuty popiołem, Aże zdechnie, tak długo wić się będzie kołem. Gdy w wstępną środę pójdę na popieleć, księże, Wiedząc, że rajskich grzechów okazją węże, Żebyś wiecznie umorzył wszytkie moje winy, Warujże mi inszego wsypać do czupryny. 205. DOKTOR Z JURYSTĄ, ALE NIE W PolscĘ
Do tego przyszło, że poszli za dworem O pierwsze miejsce jurysta z doktorem. Ponieważ wszytkich sentencja padnie: Doktor zabija, a jurysta kradnie, Złodziej ma nosić drabinę przed katem, Jurystę przeto uczczono prymatem. 206. ŚMIERĆ
Nie
radzę szukać złota, Ponieważ wszytko za nim, sama nawet cnota! 204. POPIELEC
Wąż, piszą, jesionowym posuty popiołem, Aże zdechnie, tak długo wić się będzie kołem. Gdy w wstępną środę pójdę na popieleć, księże, Wiedząc, że rajskich grzechów okazyją węże, Żebyś wiecznie umorzył wszytkie moje winy, Warujże mi inszego wsypać do czupryny. 205. DOKTOR Z JURYSTĄ, ALE NIE W POLSZCZĘ
Do tego przyszło, że poszli za dworem O pierwsze miejsce jurysta z doktorem. Ponieważ wszytkich sentencyja padnie: Doktor zabija, a jurysta kradnie, Złodziej ma nosić drabinę przed katem, Jurystę przeto uczczono prymatem. 206. ŚMIERĆ
Nie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 287
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, ŁAKOMSTWO, NIECZYSTOŚĆ ETC. ETC.
Przydzie raz ksiądz do szkoły: nad książkami duczą Dziewczęta. Pyta jednej z nich, czego, się uczą? „Siedmiu grzechów śmiertelnych” — odpowie mu owa. Śmiejąc się ksiądz do klechy rzekł na to te słowa:
„Alberte, gdy za czasem te podrosną dzieci, Waruj ich uczyć grzechu, co w kompucie trzeci!” Aż bakalarz: „Nie można — (coś znać wiedząc zgoła), Bo ta już jest w probostwie u Waszeci szkoła.” 134. KTO TEŻ TYM ŚLUB DAWAŁ, ŻE NAZWAŁ SAMICZKĘ UXOR
Student kupuje ptaszka — znać, że infimista. Drugi mówi: „
, ŁAKOMSTWO, NIECZYSTOŚĆ ETC. ETC.
Przydzie raz ksiądz do szkoły: nad książkami duczą Dziewczęta. Pyta jednej z nich, czego, się uczą? „Siedmiu grzechów śmiertelnych” — odpowie mu owa. Śmiejąc się ksiądz do klechy rzekł na to te słowa:
„Alberte, gdy za czasem te podrosną dzieci, Waruj ich uczyć grzechu, co w kompucie trzeci!” Aż bakalarz: „Nie można — (coś znać wiedząc zgoła), Bo ta już jest w probostwie u Waszeci szkoła.” 134. KTO TEŻ TYM ŚLUB DAWAŁ, ŻE NAZWAŁ SAMICZKĘ UXOR
Student kupuje ptaszka — znać, że infimista. Drugi mówi: „
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 42
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, mówię, obiekcyją odpowiedają cnotliwi republikanci, że i za największymi zbrodniami, i za zbójectwem samym mogą się znaleźć w rozumie ludzkim broniące kryminalistów i zbójców racje, niecnota jednak, podłość, kryminał ze wszystkimi za sobą racjami zawsze niecnotą, podłością i niegodziwym kryminałem będą i przedajność w elekcjach zawsze będzie taka. Nie broniemy, waruj Boże, mówią, żeby możniejsi i majętniejsi być hojnymi i czynić dobrze nie mieli uboższym; powinni, owszem, panowie możniejsi dobrze czynić uboższej szlachcie, jeśli nie są łąkomcami sprośnymi i niemiłosiernego serca, jeśli pamiętają na to, że prowidencja Boska na ten koniec jednym dała więcej, aby w potrzebie udzielali i dopomagali drugim,
, mówię, obiekcyją odpowiedają cnotliwi republikanci, że i za największymi zbrodniami, i za zbójectwem samym mogą się znaleźć w rozumie ludzkim broniące kryminalistów i zbójców racyje, niecnota jednak, podłość, kryminał ze wszystkimi za sobą racyjami zawsze niecnotą, podłością i niegodziwym kryminałem będą i przedajność w elekcyjach zawsze będzie taka. Nie broniemy, waruj Boże, mówią, żeby możniejsi i majętniejsi być hojnymi i czynić dobrze nie mieli uboższym; powinni, owszem, panowie możniejsi dobrze czynić uboższej szlachcie, jeśli nie są łąkomcami sprośnymi i niemiłosiernego serca, jeśli pamiętają na to, że prowidencyja Boska na ten koniec jednym dała więcej, aby w potrzebie udzielali i dopomagali drugim,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 278
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
szkapy, a cóż za zarobek! Ledwie się tam wyżywił z końmi mój parobek. Okrutna-ć tam szarańcza, ledwie co znać lata, Leży aż pod samy Lwów, zjedliby i kata.
BARTOSZ. Tu jeszcze łaska boża nad nami zakwita, Nasza ziemia Krakowska we wszytko obfita.
KMOŚ. Tylko nas, Boże, waruj by nieprzyjaciela, Dopierożby, kmochniku, hojnie używała.
BARTOSZ. Przed Gody-ć się jej jeszcze obawiać nie trzeba, Ale ondzie na wiosnę ubyłoby chleba, Jeśli na Nowe Lato jako mróz uchybi, Bez pochyby w te kraje zarazem przyszliby.
KMOŚ. Niechby ją też Walanta święta uciskała, Aboby
szkapy, a cóż za zarobek! Ledwie się tam wyżywił z końmi mój parobek. Okrutna-ć tam szarańcza, ledwie co znać lata, Leży aż pod samy Lwów, zjedliby i kata.
BARTOSZ. Tu jeszcze łaska boża nad nami zakwita, Nasza ziemia Krakowska we wszytko obfita.
KMOŚ. Tylko nas, Boże, waruj by nieprzyjaciela, Dopierożby, kmochniku, hojnie używała.
BARTOSZ. Przed Gody-ć się jej jeszcze obawiać nie trzeba, Ale ondzie na wiosnę ubyłoby chleba, Jeśli na Nowe Lato jako mróz uchybi, Bez pochyby w te kraje zarazem przyszliby.
KMOŚ. Niechby ją też Walanta święta uciskała, Aboby
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 5
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
lepsze do wywiania. Kosarz ma wstać z skowronkiem, a lec, gdy on siędzie, Dobremu kosarzowi znój nigdy nie będzie. Najlepszy żabi żywot: nigdy nie upragnie, Nigdy nie woła: „Daj pić”, zawsze mięszka w bagnie. Urzędniku, nie umiesz, tylko nam chwast warzyć, Kiedy pokrzywy dzielisz, waruj ręki sparzyć. Azaby takie pieśni, kiedy słońce pali, Przy robotach kosarze nie raczej śpiewali? A ty więc o miłostkach swoje narzekanie Zachowaj do macierze, kiedy rano wstanie. SIELANKA PIĄTA BABY
Alkon, Perot. Alkon I tak-li nasza Nice na swe stare lata Za mąż idzie i myśli jeszcze zażyć świata
lepsze do wywiania. Kosarz ma wstać z skowronkiem, a lec, gdy on siędzie, Dobremu kosarzowi znój nigdy nie będzie. Najlepszy żabi żywot: nigdy nie upragnie, Nigdy nie woła: „Daj pić”, zawsze mięszka w bagnie. Urzędniku, nie umiesz, tylko nam chwast warzyć, Kiedy pokrzywy dzielisz, waruj ręki sparzyć. Azaby takie pieśni, kiedy słońce pali, Przy robotach kosarze nie raczej śpiewali? A ty więc o miłostkach swoje narzekanie Zachowaj do macierze, kiedy rano wstanie. SIELANKA PIĄTA BABY
Alkon, Perot. Alkon I tak-li nasza Nice na swe stare lata Za mąż idzie i myśli jeszcze zażyć świata
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 34
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Ouidius pisze Ouidius de remedio amoris, lib. 2.. 357. Eneruant animos citharae, cantusq, liraeq, Et vox, et numeris, brachia mota suis. Krótkich Powieści
Obaczywszy chłopca jednego/ który się był urodził z szczodrej paniej/ a on rzuca sobie miedzy ludzie kamykami/ rzekł mu: Słuchaj pacholę/ waruj abyś tu nie zajął kamieniem ojca swego.
Gdy niektórzy wychwalali jednego/ który był darował niemało Diogenowi na poratowanie onego: rzekł Diogenes: A czemuż i mnie nie wychwalacie/ żem był godzien wziąć to od niego. Prości ludzie tych tylko chwalą/ którzy dają/ jako ludzi dobrych: a owych co biorą
Ouidius pisze Ouidius de remedio amoris, lib. 2.. 357. Eneruant animos citharae, cantusq, liraeq, Et vox, et numeris, brachia mota suis. Krotkich Powieśći
Obacżywszy chłopcá iednego/ ktory się był vrodźił z szcżodrey pániey/ á on rzuca sobie miedzy ludźie kámykámi/ rzekł mu: Słuchay pácholę/ wáruy ábyś tu nie záiął kámieniem oycá swego.
Gdy niektorzy wychwaláli iednego/ ktory był dárował niemáło Diogenowi ná porátowánie onego: rzekł Diogenes: A cżemuż y mnie nie wychwalaćie/ żem był godźien wźiąć to od niego. Prośći ludźie tych tylko chwalą/ ktorzy dáią/ iáko ludźi dobrych: á owych co biorą
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 34
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Z nieprzyjaciela zaś patrz abyś czynił przyjaciela. Więcej się strzec mamy zawiści przyjacielskiej/ niżli sidła nieprzyjacielskiego/ do sidło nieprzyjacielskie jawne jest/ ale zawiść przyjacielska skryta/ a niespodziewana ku szkodzeniu. Gdy chcesz wyniść z domu pierwszej się rozmyśl co masz czynić/ a żywot swój dobrze postanów. Miluj naukę/ a nieumiejętności się waruj. Miastu radź to co jest użytecznego. Własność cnoty jest języka powściągnąć/ a niesprawiedliwości się wystrzegać/ panować nad żądzami/ a z niewiastami w towarzystwie nie bywać/ ani się z żadnym swarzyć. NIe pośmiewaj się z ubogich/ bo u nich w nienawiści będziesz. Gdy bogatym zostaniesz/ nie pyszni się/ a gdy
Z nieprzyiaćielá záś pátrz ábyś cżynił przyiaćielá. Wiecey się strzedz mamy zawiśći przyiaćielskiey/ niżli śidłá nieprzyiaćielskiego/ do śidło nieprzyiaćielskie iáwne iest/ ále zawiść przyiaćielska skryta/ á niespodźiewána ku szkodzeniu. Gdy chcesz wyniść z domu pierwszey się rozmyśl co masz cżynić/ á żywot swoy dobrze postánow. Miluy náukę/ á nieumieiętnośći się wáruy. Miástu radź to co iest vżytecżnego. Włásność cnoty iest ięzyká powśćiągnąć/ á niespráwiedliwośći się wystrzegáć/ pánowáć nád żądzámi/ á z niewiástámi w towárzystwie nie bywáć/ áni się z żadnym swárzyć. NIe pośmieway się z vbogich/ bo v nich w nienawiśći będźiesz. Gdy bogátym zostániesz/ nie pyszni się/ á gdy
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 72
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
obcuj/ a dobrych w poważeniu wielkim miej. Rzeczy sprawiedliwej naśladuj/ nie lada ocz się prawuj. Strzeż się przymowki/ a słuchaj co na cię należy. W czas odpowiadaj/ a to czyń żebyś potym nie żałował. Nikomu nie zajźrzy/ a nadewszytko strzeż się potwarzy. Dobrze zasłużonych szanuj/ rozkoszy się waruj. Odmień wolą gdy w czym zbłądzisz/ Przyjaźni strzeż nadewszytko. Niedowierzaj czasowi/ czyń uczciwość starćowi. Nie żałuj lada czego/ Miej baczność na się samego. Wiedząc się być śmiertelnego/ przeto nie pokładaj sobie żywota długiego. Tak się uchronisz wiela złego/ i nauczysz też drugiego. Wszakoż bądź oszczędny jakoby miał
obcuy/ á dobrych w poważeniu wielkim miey. Rzecży spráwiedliwey náśláduy/ nie ládá ocż się práwuy. Strzeż się przymowki/ á słuchay co ná ćię należy. W cżás odpowiáday/ á to cżyń żebyś potym nie żáłował. Nikomu nie zayźrzy/ á nádewszytko strzeż się potwarzy. Dobrze zásłużonych szánuy/ roskoszy się wáruy. Odmień wolą gdy w cżym zbłądźisz/ Przyiáźni strzeż nádewszytko. Niedowierzay cżásowi/ cżyń vcżćiwość stárćowi. Nie żáłuy ládá cżego/ Miey bácżność ná śię sámego. Wiedząc się być śmiertelnego/ przeto nie pokładay sobie żywotá długiego. Ták się vchronisz wiela złego/ y náucżysz też drugiego. Wszákoż bądź oszcżędny iákoby miał
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 74
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614