być stanowione, tylko nemine contradicente, co Sacrosanctè obserwować powinniśmy; tę wolność kontradykowania zowiemy, liberum veto, które nigdy nie powinno extendi, ad sistendam activitatem; bo co by to za despotica potestas była partykularnego obywatela, zamknąć gębę całemu wolnemu narodowi, i odjąć authoritatem radzenia o sobie całej Rzeczypospolitej; Przyznam się że wartując konstytucje, zdami się, że nie znalazłem żadnej à condita Republica, żeby wolno było zerwać sejm, albo sejmik, albo sistere activitatem.
Jako tedy zbawienna rzecz zazić liberum veto opportunè, tak praejudiciosa et indebita, sistere activitatem; do czego siłu przywodziemy często sami, i dajemy okazją; Widziałem to nieraz,
bydź stanowione, tylko nemine contradicente, co Sacrosanctè obserwować powinńiśmy; tę wolność kontradykowania zowiemy, liberum veto, ktore nigdy nie powinno extendi, ad sistendam activitatem; bo co by to za despotica potestas była partykularnego obywatela, zamknąć gębę całemu wolnemu narodowi, y odiąć authoritatem radzenia o sobie całey Rzeczypospolitey; Przyznam się źe wartuiąc konstytucye, zdami się, źe nie znalazłem źadney à condita Republica, źeby wolno było zerwać seym, albo seymik, albo sistere activitatem.
Iako tedy zbawienna rzecz zaźyć liberum veto opportunè, tak praejudiciosa et indebita, sistere activitatem; do czego siłu przywodźiemy często sami, y daiemy okazyą; Widźiałem to nieraz,
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 74
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
każdy wieczor/ gdy obiadu/ albo wieczerzy czas następuje/ Mużyka z Trębaczami stanąwszy na pewnym Ganku przeciwko Rynku grają/ i trąbią/ według zwyczaju/ który u możnych Panów/ i Monarchów się zachowuje. Tak Rajtaria jak i Gwardia/ ma swoje w Pałacu mieszkanie/ żeby gdzie się jeno Gubernator ruszy/ tuż niego byli wartując go/ tak jak gdyby sam Ociec święty osobą swoją zostawał. Jeszcze przed Pałacem/ jest pewne Więzienie/ gdzie zwykł i każdy dzień prawie zrana ciągnąć na Strapa de corda, czemu każdy przypatrzyć się może Co się tak odprawuje/ zwiążą w tył złoczyńczy ręce powrozem/ zwiążawszy ciągną do góry/ aż dojdzie miejsca swego
kázdy wieczor/ gdy obiádu/ álbo wieczerzy czás nástępuie/ Mużyká z Trębáczámi stánąwszy ná pewnym Ganku przećiwko Rynku gráią/ y trąbią/ według zwyczáiu/ ktory v możnych Pánow/ y Monárchow się záchowuie. Ták Ráytárya iák y Gwárdia/ ma swoie w Páłácu mieszkánie/ żeby gdźie się ieno Gubernator ruszy/ tuż niego byli wártuiąc go/ ták iák gdyby sam Oćiec święty osobą swoią zostawał. Ieszcze przed Páłácem/ iest pewne Więźienie/ gdźie zwykł i káżdy dźień práwie zráná ćiągnąć ná Strapa de corda, czemu káżdy przypátrzyć się może Co się ták odpráwuie/ zwiążą w tył złoczyńczy ręce powrozem/ zwiążawszy ćiągną do gory/ áż doydźie mieyscá swego
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 50
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
Nie zachwalam tu mego OPUS, bo z ust własnych pochodząca cu-
chnie chwała: Laudet te alienus, et non os tuum według Prowerbialisty. Niechcę się też rządzić kupca owego manierą. Laudat venales, qui vult extrudere merces. Niech same Zrzodło Mądrości BÓG moją każdemu ocukruje pracę, która mi, komponując, wiele Autorów wartując, gorszkim nieraz stała się piołunem. A jeśli jaka z tej mojej pracy, wpłacy, na te OPUS redundabit pochwały kropelka, niemam jej za orientalną perłę szacunek Operi meo przynoszącą, lecz ją w BOGU wszelkiej doskonałości Oceanie zanurzam z sobą.
Tuż w Prefacyj RESPONS daję z należytym respektem dwom OSOBOM. Jedna któraś
Nie zachwalam tu mego OPUS, bo z ust własnych pochodząca cu-
chnie chwała: Laudet te alienus, et non os tuum według Prowerbialisty. Niechcę się też rządzić kupca owego manierą. Laudat venales, qui vult extrudere merces. Niech same Zrzodło Mądrości BOG moią każdemu ocukruie pracę, ktora mi, komponuiąc, wiele Autorow wartuiąc, gorszkim nieraz stała się piołunem. A ieśli iaka z tey moiey pracy, wpłacy, na te OPUS redundabit pochwały kropelka, niemam iey za orientalną perłę szacunek Operi meo przynoszącą, lecz ią w BOGU wszelkiey doskonałości Oceanie zanurzam z sobą.
Tuż w Prefacyi RESPONS daię z należytym respektem dwom OSOBOM. Iedna ktoraś
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 6
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Leży w Luce mieście Włoskim; Ciało jej nieskazone znalezione w lat 326. Olejek płynie z niego na leki potrzebny. Jest Patronką kucharek. Padenbrochius in Vitis Sanctorum.
DO ZOILA
Jeźli zganisz że wiele, tu Świętych nie state, Podź za niemi lustrując i Księgi i Kraje; Jam się krwawo zapocił, wiele Ksiąg wartując, Nie letko to nabyłem, głowę, oczy, psując. Nie jestem Barontusz, Usuard, Ado. Skarga, Kto chce więcej napisać, niech swe zdrowie targa. Jak Żywoty Świętych czytać uczy Ovenus. SS. Vitas legere et non vivere, frustra est: Sanctorum vitás degite non legite. TYTUŁ TRZECI.
Leży w Luce mieście Włoskim; Ciało iey nieskazone znalezione w lát 326. Oleiek płynie z niego na leki potrzebny. Iest Patronką kucharek. Padenbrochius in Vitis Sanctorum.
DO ZOILA
Ieźli zganisz że wiele, tu Swiętych nie state, Podź za niemi lustruiąc y Księgi y Kraie; Iam się krwawo zapocił, wiele Ksiąg wartuiąc, Nie letko to nabyłem, głowę, oczy, psuiąc. Nie iestem Barontusż, Usuard, Ado. Skárga, Kto chce więcey napisać, niech swe zdrowie targa. Iak Zywoty Swiętych czytać uczy Ovenus. SS. Vitas legere et non vivere, frustra est: Sanctorum vitás degite non legite. TYTUŁ TRZECI.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 200
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
całe lato przynoszą gospodarzowi. Którym że czarownice nabiał odbierają, na Z. Jur, alias na Z. Jerzego Ruskiego, na Zielone święta, w wilią Z. Jana Chrzciciela, to z wrot obornych trzaski wycinając, to w progu obory co zakopując, to na drodze kędy bydło chodzi; temu zapobież z psami wartując. 2do nad wrotami obornemi, i owszem po różnych miejscach w oborze kładź Palmy na Kwietnią Niedzielę święcone; grana albo gałki z Paschału, Agnus DEI. Przy drzwiach, lokuj skrycie EwangeliąS. Jana,albo wszystkie cztery, wianki z monstrancyj, krop wodą na wielką sobotę święconą, wodą Z. Ignacego. Położyć w
całe lato przynoszą gospodarzowi. Ktorym że czarownice nabiał odbieraią, na S. Iur, alias na S. Ierzego Ruskiego, na Zielone swięta, w wilią S. Iana Chrzciciela, to z wrot obornych trzaski wycinaiąc, to w progu obory co zakopuiąc, to na drodze kędy bydło chodzi; temu zapobież z psami wartuiąc. 2do nad wrotami obornemi, y owszem po rożnych mieyscach w oborze kładź Palmy na Kwietnią Niedzielę swięcone; grana albo gałki z Paschału, Agnus DEI. Przy drzwiach, lokuy skrycie EwangeliąS. Iana,albo wszystkie cztery, wianki z monstrancyi, krop wodą na wielką sobotę swięconą, wodą S. Ignacego. Położyć w
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 366
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
ściągnąwszy rękę do dziecięcia jednego/ a drugiego karmiąca przy piersiach. Druga wyrażała Cnotę religii/ z nakrytą głową dla niewyrozumiałej wiary/ abo zaćmionej/ trzymająca w jednej ręce ogień a w drugiej Krzyż. Trzecia mająca na głowie słońce/ a gałązkę abo rozgę sosnową w ręce/ a ta znaczyła Cnotę Benignitatis abo Łaskawości. Czwarta wartując w jednej ręce pieniądze/ a drugą one rozdając/ Symbolum Liberalitatis, wizerunk szczodrobliwości/ które to Cnoty znajdowały się wespół w tych personach które dobrze czyniły Zakonowi Societatis. Trzy facjaty abo przodki tego Katafalku/ to jest/ dwa poboczne/ a trzecie ku Ołtarzowi wielkiemu/ miały na sobie po trzy Inskrypcje abo trojakie napisy wielkie
śćiągnąwszy rękę do dźiećięćiá iednego/ á drugiego karmiąca przy pierśiách. Druga wyrażáłá Cnotę religiey/ z nákrytą głową dla niewyrozumiáłey wiáry/ abo záćmioney/ trzymáiąca w iedney ręce ogień á w drugiey Krzyż. Trzećia máiąca ná głowie słońce/ á gáłązkę ábo rozgę sosnową w ręce/ á tá znáczyłá Cnotę Benignitatis ábo Láskáwośći. Czwarta wártuiąc w iedney ręce pieniądze/ á drugą one rozdáiąc/ Symbolum Liberalitatis, wizerunk szczodrobliwośći/ ktore to Cnoty znáydowáły się wespoł w tych personách ktore dobrze czyniły Zakonowi Societatis. Trzy fácyaty ábo przodki tego Kátáfálku/ to iest/ dwá poboczne/ á trzećie ku Ołtarzowi wielkiemu/ miáły ná sobie po trzy Inskrypcye ábo troiákie nápisy wielkie
Skrót tekstu: RelKat
Strona: A3
Tytuł:
Relacja albo przełożenie zacnej pamiątki i wspaniałego katafalku uczynionego przez ojców Societatis Jesu w ich kościele w domu profesów w Rzymie
Autor:
Antonio Gerardi
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
architektura
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Co o swych tam Filidach i Dafnach umieją/ Hymen nam zaśpiewają. A w tej niewinności Sto lat żyjąc oboje/ żadnej ludzkiej złości/ Ani tego Olbrzyma bojemy się gromu/ I postaci szkaradej. Mała dosyć domu Zaporka upilnuje/ i w nim depozytu Lada piesek ustrzeże. Jakożbyś mię i tu Teraz tak nie zastała/ wartując w tę trwogę/ Kiedyby mi nie o tę Nimfę szło niebogę/ Którą to ustawicznie srogi ten dziw goni/ A tu nie śmie przystąpić. Co gdy skończy do niej: O szczęśliwyś (odpowie) między szczęśliwymi Tos nie żadnym parkanem/ ani Chineńskimi Otoczony murami/ ani Galeottą Morską jaką/ ale prócz własną
Co o swych tám Filidách y Dáfnách vmieią/ Hyḿen nąm záśpiewáią. A w tey niewinności Sto lat żyiąc oboie/ żadney ludzkiey złosci/ Ani tego Olbrzymá boiemy się gromu/ Y postaci szkárádey. Máła dosyć domu Zaporká vpilnuie/ y w nim depozytu Ládá piesek vstrzeże. Iákożbyś mię y tu Teraz ták nie zástáłá/ wártuiąc w tę trwogę/ Kiedyby mi nie o tę Nimfę szło niebogę/ Ktorą to vstáwicznie srogi ten dziw goni/ A tu nie smie przystąpić. Co gdy skonczy do niey: O szczęsliwyś (odpowie) między szczęsliwymi Tos nie żadnym párkánem/ áni Chineńskimi Otoczony murámi/ áni Gáleottą Morską iáką/ ále procz własną
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 53
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
jedna Dysputatia miedzy Janem Pistoriusem/ i Jakubem Śmidelinem/ w roku 1589. tam miedzy inszymi głupstwy/ gdy Śmidelinus powiedział/ jakby Katolicy nauczali/ iż człowiek nie może być zbawiony przez śmierć Chrystusowę/ nie przyznał mu tego jeden szlachcic. Powiedział on/ iż tego dowiedzie z Konsylium Tridentskiego. Przyniesiono mu zaraz Konsylium: lecz wartując je/ i przewartując/ nakoniec w pośmiechu i w hańbie zostawszy/ oddał je temu/ od kogo je wziął. Idzie Wormatia/ której mieszczanie za rozmaitymi tumultami/ wybili się naprzód od władzej doczesnej/ a potym też i od duchownej Biskupa swego: i wolnie tam każdy trzymać może Luterią; acz duchowieństwo po więtszej
iedná Disputátia miedzy Ianem Pistoriusem/ y Iákubem Smidelinem/ w roku 1589. tám miedzy inszymi głupstwy/ gdy Smidelinus powiedźiał/ iákby Kátholicy náuczáli/ iż człowiek nie może być zbáwiony przez śmierć Chrystusowę/ nie przyznał mu tego ieden szláchćic. Powiedźiał on/ iż tego dowiedźie z Concilium Tridentskiego. Przynieśiono mu záraz Concilium: lecz wártuiąc ie/ y przewártuiąc/ nákoniec w pośmiechu y w hánbie zostawszy/ oddał ie temu/ od kogo ie wźiął. Idźie Wormátia/ ktorey miesczánie zá rozmáitymi tumultámi/ wybili się naprzod od władzey doczesney/ á potym też y od duchowney Biskupá swego: y wolnie tám káżdy trzymáć może Lutherią; ácz duchowieństwo po więtszey
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 20
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
skurwysynów biesów utonęło (bo jako żywo drugi nie pływał), drudzy jak grzybowie pomarzli, co gospodarniejszy brody Żydom łupili i kożuchy z nich Diogenesowi, jako kuśnierzowi, gotować kazali. Od tychże czas w piekle mróz i zgrzytanie zębów.
Na tamtym świecie takie żałości, a na tym Katryna pozostała, małżonka jego, wartując gieradę, a osobliwie pludry, w których było kitajki dupli łokci 99 i ćwierć - wartując i szukając pociech swych, w nich nalazła testament jego własną ręką na Zyszczynej skórze napisany, który do tego czasu z nabożeństwem w skarbcu Witemberskim chowając, teraz jako klejnot drogi na świat podaje do ust waszych, żebyście go ucałowawszy
skurwysynów biesów utonęło (bo jako żywo drugi nie pływał), drudzy jak grzybowie pomarzli, co gospodarniejszy brody Żydom łupili i kożuchy z nich Diogenesowi, jako kuśnierzowi, gotować kazali. Od tychże czas w piekle mróz i zgrzytanie zębów.
Na tamtym świecie takie żałości, a na tym Katryna pozostała, małżonka jego, wartując gieradę, a osobliwie pludry, w których było kitajki dupli łokci 99 i ćwierć - wartując i szukając pociech swych, w nich nalazła testament jego własną ręką na Zyszczynej skórze napisany, który do tego czasu z nabożeństwem w skarbcu Witemberskim chowając, teraz jako klejnot drogi na świat podaje do ust waszych, żebyście go ucałowawszy
Skrót tekstu: ZimBLutKontr
Strona: 349
Tytuł:
Testament
Autor:
Bartłomiej Zimorowicz
Drukarnia:
Sebastian Fabrowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
co gospodarniejszy brody Żydom łupili i kożuchy z nich Diogenesowi, jako kuśnierzowi, gotować kazali. Od tychże czas w piekle mróz i zgrzytanie zębów.
Na tamtym świecie takie żałości, a na tym Katryna pozostała, małżonka jego, wartując gieradę, a osobliwie pludry, w których było kitajki dupli łokci 99 i ćwierć - wartując i szukając pociech swych, w nich nalazła testament jego własną ręką na Zyszczynej skórze napisany, który do tego czasu z nabożeństwem w skarbcu Witemberskim chowając, teraz jako klejnot drogi na świat podaje do ust waszych, żebyście go ucałowawszy i zapach dziwnej mądrości z niego czerpali i serca wasze w nim topili. Czego wam barzo
co gospodarniejszy brody Żydom łupili i kożuchy z nich Diogenesowi, jako kuśnierzowi, gotować kazali. Od tychże czas w piekle mróz i zgrzytanie zębów.
Na tamtym świecie takie żałości, a na tym Katryna pozostała, małżonka jego, wartując gieradę, a osobliwie pludry, w których było kitajki dupli łokci 99 i ćwierć - wartując i szukając pociech swych, w nich nalazła testament jego własną ręką na Zyszczynej skórze napisany, który do tego czasu z nabożeństwem w skarbcu Witemberskim chowając, teraz jako klejnot drogi na świat podaje do ust waszych, żebyście go ucałowawszy i zapach dziwnej mądrości z niego czerpali i serca wasze w nim topili. Czego wam barzo
Skrót tekstu: ZimBLutKontr
Strona: 349
Tytuł:
Testament
Autor:
Bartłomiej Zimorowicz
Drukarnia:
Sebastian Fabrowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968