zbiega, Ale okrom samego nic nie widzi brzega; Woła głosem Birena, ale tylko skały Na imię Birenowe jej się odzywały.
XXIII.
Na brzegu ostatecznem ostra wychodziła Skała, którą tak woda wałami wybiła, Że wewnątrz była próżna, ze spodku skrzywiona, Na kształt łuku nad morzem przykro zawieszona Na tej wierzch Olympia skwapliwa wbieżała - Taką śmiałość i serce w sobie takie miała! - I z daleka widziała Birenowe nagle Uciekające płótna i niewierne żagle.
XXIV.
Widziała albo się jej podomno tak zdało, Że widziała, bo było nie dobrze odniało, A zadrżawszy, na ziemię, jako martwa, padła I na twarzy, zimniejsza nad śniegi,
zbiega, Ale okrom samego nic nie widzi brzega; Woła głosem Birena, ale tylko skały Na imię Birenowe jej się odzywały.
XXIII.
Na brzegu ostatecznem ostra wychodziła Skała, którą tak woda wałami wybiła, Że wewnątrz była próżna, ze spodku skrzywiona, Na kształt łuku nad morzem przykro zawieszona Na tej wierzch Olympia skwapliwa wbieżała - Taką śmiałość i serce w sobie takie miała! - I z daleka widziała Birenowe nagle Uciekające płótna i niewierne żagle.
XXIV.
Widziała albo się jej podomno tak zdało, Że widziała, bo było nie dobrze odniało, A zadrżawszy, na ziemię, jako martwa, padła I na twarzy, zimniejsza nad śniegi,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 202
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Febus przegnał/ śmiertelnym żelazem. Za którym wytargnionym/ sztukasię wyniosła Płuców na ostrwiach: dusza z krwią w powietrze poszła. Lecz szwank długowłosego/ w forem niejszej mierze/ Damasytona potkał: skąd się golen bierze/ I gdzie wiąże wielki staw/ czaszka węzłowata/ Postrzelon: skąd gdy strzałę rękoma wypłata/ W gardło druga wbieżała/ ledwie że nie z pióry: Którą krew wysadziła/ taż sama do góry Buchając/ przez powietrze sztychowne przepada. Najmłodszy Iloniej/ ręce darmo składa/ Odpuśćcie/ rzkąc/ Bogowie wobec wszyscy z nieba Prosił wszytkich/a było nie wszytkich potrzeba. Lubo się łukowłajca/ już był dał pociągnąć/ Lecz nie był
Phebus przegnał/ śmiertelnym żelazem. Zá ktorym wytárgnionym/ sztukásię wyniosłá Płucow ná ostrwiách: duszá z krwią w powietrze poszłá. Lecz szwánk długowłosego/ w forem nieyszey mierze/ Dámásytona potkał: skąd się golen bierze/ Y gdźie wiąże wielki staw/ czászka węzłowáta/ Postrzelon: skąd gdy strzałę rękomá wypłata/ W gárdło druga wbieżáłá/ ledwie że nie z piory: Ktorą krew wysádźiłá/ táż samá do gory Bucháiąc/ przez powietrze sztychowne przepadá. Naymłodszy Iloniey/ ręce dármo składa/ Odpuśććie/ rzkąc/ Bogowie wobec wszyscy z niebá Prośił wszytkich/á było nie wszytkich potrzebá. Lubo się łukowłaycá/ iuż był dał poćiągnąć/ Lecz nie był
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 145
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
: Tenci; twarz/ włosy/ szaty drze na sobie/ A do Ceiksa ręce wyciagnąwszy obie/ Z żałością wielką mówi: przyjacielu drogi/ Takiż to do mnie przyjazd twój z dalekiej drogi? Stoi przy morzu samym ręka mur stawiany; Ten morskie przednie wody wstraca/ i bałwany Wodne najraźniej kruszy. tam ista wbieżała: Dziwna jakby to było? po prostu wzleciała/ I swe zadawszy na wiatr piórka samoródne/ Ptaszek żałosny tarł się o powierzchnie wodne. Który gdy lata/ głosek jakiś żałościwy/ I smutny przechodzi mu przez nosek wrzaskliwy. Ten niemego dopadszy ciała/ i zimnego/ Obłapiwszy nowemi piórki najmilszego/ Twardym noskiem na zimno daremnie
: Tenći; twarz/ włosy/ száty drze ná sobie/ A do Ceixá ręce wyćiagnąwszy obie/ Z żałośćią wielką mowi: przyiaćielu drogi/ Takisz to do mnie przyiazd twoy z dalekiey drogi? Stoi przy morzu samym ręka mur stáwiány; Ten morskie przednie wody wstraca/ y bałwány Wodne nayraźniey kruszy. tám ista wbieżáłá: Dźiwna iákby to było? po prostu wzlećiałá/ Y swe zádawszy ná wiátr piorká samorodne/ Ptaszek żałosny tarł się o powierzchnie wodne. Ktory gdy lata/ głosek iákiś żałośćiwy/ Y smutny przechodźi mu przez nosek wrzaskliwy. Ten niemego dopadszy ćiáłá/ y źimnego/ Obłápiwszy nowemi piorki naymilszego/ Twárdym noskiem na źimno dáręmnie
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 291
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636