do życia i cnoty mojej należących tak wiele występków, które raczej wnich samych miałyby Rzeczyposp: karać, i teraz każdy na oko widzi. Rozdział VIII. Kiedy P. Marszałek nic temi ad desperationem impulsibus non mouetur, Królowi wiarę trzyma, Elekcji resistit, tandé rada impiarum stawa, pretekstem sprawiedliwości suplantować go. Wciągają impij w toż Króla Jego Mści.
W mieszali w to I. K. Mość, co z tym większym wspominam żalem, im Tron on sprawiedliwości i Sądu Bożego, który każdy panujący zasiada, dopuścił Król I. Mość obrócić w Tron niesprawiedliwości Ono Proteccji życzliwych Poddanych, i służących wiernie sobie i Ojczyźnie miejsce zamienił w
do żyćia y cnoty moiey należących ták wiele występkow, ktore ráczey wnich sámych miáłyby Rzeczyposp: káráć, y teraz káżdy ná oko widźi. Rozdźiał VIII. Kiedy P. Márszałek nic temi ad desperationem impulsibus non mouetur, Krolowi wiárę trzyma, Elekcyey resistit, tandé radá impiarum stawa, pretextem spráwiedliwośći supplantowáć go. Wćiągáią impij w toż Krolá Iego Mśći.
W mieszáli w to I. K. Mość, co z tym większym wspominam żalem, im Thron on spráwiedliwośći y Sądu Bożego, ktory káżdy pánuiący záśiada, dopuśćił Krol I. Mość obroćić w Thron niespráwiedliwośći Ono Protectiey życzliwych Poddánych, y służących wiernie sobie y Oyczyznie mieysce zámienił w
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 51
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
tu przydaję, że w tym Kraju jest Miasto Reveredo, tojest Roboretum, nad rzeką Ecsch z Zamkiem, gdzie złoto, srebro, sól kopią w górach, i pełno kóz dzikich. Tuż jest KOFEL, albo Covolo Clausula Zamek ów w skale alias w jaskini góry odleglej od ziemi na sążni 50, dokąd powrozem się wciągają, kilkunastu tu stoi żołnierzów. Tu Miasto owo Martinsberg blisko Joszpurgu, gdzie osoba nieznajoma jakas Maksymiliana 1. na polowaniu tam będącego, z skały niedostępnej, i zniebezpieczeństwa życia po trzech Dniach wyprowadziła. Oczym już mówiłem. Tu jest Biskupstwo Brikseńskie, którego Katedra w Briksen. Przed tym się pisał Sabionensis
tu przydaię, że w tym Kraiu iest Miasto Reveredo, toiest Roboretum, nad rzeką Ecsch z Zamkiem, gdzie złoto, srebro, sol kopią w gorach, y pełno koz dzikich. Tuż iest KOFEL, albo Covolo Clausula Zamek ow w skale alias w iaskini gory odlegley od ziemi na sążni 50, dokąd powrozem się wciągaią, kilkunastu tu stoi zołnierzow. Tu Miasto owo Martinsberg blisko Ioszpurgu, gdzie osoba nieznaioma iakás Maximiliana 1. na polowaniu tam będącego, z skały niedostępney, y zniebespieczeństwa życia po trzech Dniach wyprowádziła. Oczym iuż mowiłem. Tu iest Biskupstwo Brixeńskie, ktorego Katedra w Brixen. Prżed tym się pisał Sabionensis
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 268
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
onę wodę ku gorze do onych strug i źrzodeł/ z których zaś rzeki wielkie wylewają. Drudzy też inne przyczyny wynajdują: ale najlepiej Tomasz Święty który to przypisuje niebieskim okręgom i obrotom ich/ które dla wszystkich rzeczy którekolwiek na tym okręgu świata albo są/ albo żyją/ dla pospolitego dobra ich nieba ku gorze podnoszą i wciągają/ aby tak zwierzętom/ drzewom i ziołem/ jako też i kruszcom w ziemi/ dostateczne i wczesne odwilżenie dodały. Ale aby nie ozwał się kto/ iż to przecię jest przeciwko przyrodzeniu wody/ i przetoż gwałtowneby to było wody ku gorze podniesienie. Na to on tak odpowiada. Iż wedle przyrodzonego prawa żywioła
onę wodę ku gorze do onych strug y źrzodeł/ z ktorych záś rzeki wielkie wylewáią. Drudzy też inne przycżyny wynáyduią: ále naylepiey Thomasz Swięty ktory to przypisuie niebieskim okręgom y obrotom ich/ ktore dla wszystkich rzecży ktorekolwiek ná tym okręgu świátá álbo są/ álbo żyią/ dla pospolitego dobrá ich niebá ku gorze podnoszą y wciągáią/ áby ták źwierzętom/ drzewom y źiołem/ iako też y kruszcom w źiemi/ dostátecżne y wcżesne odwilżenie dodáły. Ale áby nie ozwał się kto/ iż to przećię iest przećiwko przyrodzeniu wody/ y przetoż gwałtowneby to było wody ku gorze podnieśienie. Na to on tak odpowiada. Iż wedle przyrodzoneg^o^ práwá żywiołá
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 16.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
OD P. JAK. MAKs. FREDRA DO KsIĘDZA KANCLERZA JAK. ŻADZIKA, dnia 5. Listopada 1628.
Co do naszych PP. Komisarzów kurfirsztowscy Komisarze pisali, i jaki naszych respons, posyłam kopie. Widzę, że nas ci ludzie w długą wciągają, i jeśli de praeparatoriis taka mora, cóż Wm., mój miłościwy Pan, rozumiesz jako cunctanter pójdą in ipsa re? I co ono w Warszawie nadzieję nam czyniono, że hostis nie scholastice ale militariter chce traktować, i że dziwnie hojny jest do pokoju, to teraz snadno stąd obaczyć, kiedy in ipso limine
OD P. JAK. MAX. FREDRA DO XIĘDZA KANCLERZA JAK. ŻADZIKA, dnia 5. Listopada 1628.
Co do naszych PP. Kommissarzów kurfirsztowscy Kommissarze pisali, i jaki naszych respons, posyłam kopie. Widzę, że nas ci ludzie w długą wciągają, i jeśli de praeparatoriis taka mora, cóż Wm., mój miłościwy Pan, rozumiesz jako cunctanter pójdą in ipsa re? I co ono w Warszawie nadzieję nam czyniono, że hostis nie scholastice ale militariter chce traktować, i że dziwnie hojny jest do pokoju, to teraz snadno ztąd obaczyć, kiedy in ipso limine
Skrót tekstu: FredJŻaKoniec
Strona: 145
Tytuł:
List do J. Żadzika
Autor:
Jakub Maksymilian Fredro
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
w grubym chodzących stroju, nigdy prawie niewychodzących z Klasztoru; bo też weścia i okien na drogę niemasz w Klasztorze; a to dla wielkiego niebezpieczeństwa od Arabów Rozbójników. Jeżeli jednak urgens trafi się wyścia z Klasztoru necessitas, albo tam wpuszczenia kogo, tedy się w koszu po sznurach z sekretnego okna spuszczają, albo tam wciągają. Są niedawno przyrobione szczupłe i sekretne do Kaplicy Z. Katarzyny wschodki. Kto tę Górę Świętą nawiedzić pragnie, Patriarsze Aleksandryjskiemu Graeci Ritûs w Kairze rezydującemu ukłon i certum quantum złota ordinarie 12. Czerwonych złotych dać powinien; a ten Wielbląda, Przewodnika i victualia na drogę prowiduje. Tu Stolica Harec albo Petra, Buseret,
w grubym chodzących stroiu, nigdy práwie niewychodzących z Klasztoru; bo też weścia y okien ná drogę niemász w Klasztorze; á to dla wielkiego niebespieczeństwá od Arabow Rozboynikow. Ieżeli iednák urgens tráfi się wyścia z Klásztoru necessitas, albo tam wpuszczenia kogo, tedy się w koszu po sznurách z sekretnego okná spuszczaią, albo tam wciągaią. Są niedawno przyrobione szczupłe y sekretne do Káplicy S. Katárzyny wschodki. Kto tę Gorę Swiętą náwiedźić prágnie, Patryarsze Alexandryiskiemu Graeci Ritûs w Káirze rezyduiącemu ukłon y certum quantum złota ordinarie 12. Czerwonych złotych dać powinien; á ten Wielbląda, Przewodniká y victualia ná drogę prowiduie. Tu Stolicá Harec albo Petrá, Buseret,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 516
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
piszczałkę pasterską sobie przygrawając.
XXXVI.
Wtem się z lasu Norandyn wraca i przygody I nieszczęście i swoje zrozumiewa szkody: Wszędzie cicho i pełno wielkiego milczenia, W namiotach nie zastawa żywego stworzenia. Nie może się domyślić, kto mu zostawiony Lud rozegnał i na brzeg bieży, potrwożony, I widzi swe żeglarze, że kotwie wciągają I żagle ukwapliwi na maszty stawiają.
XXXVII.
Oni, skoro na brzegu króla obaczyli, Z okrętu łódź po niego małą wyprawili; Ale skoro usłyszał, kto mu szkodę onę Uczynił w jego ludziach i uniósł mu żonę, Zarazem się namyśla jeszcze świeżem tropem Tak długo, aż go dojdzie, bieżeć za Cyklopem, Bo
piszczałkę pasterską sobie przygrawając.
XXXVI.
Wtem się z lasu Norandyn wraca i przygody I nieszczęście i swoje zrozumiewa szkody: Wszędzie cicho i pełno wielkiego milczenia, W namiotach nie zastawa żywego stworzenia. Nie może się domyślić, kto mu zostawiony Lud rozegnał i na brzeg bieży, potrwożony, I widzi swe żeglarze, że kotwie wciągają I żagle ukwapliwi na maszty stawiają.
XXXVII.
Oni, skoro na brzegu króla obaczyli, Z okrętu łódź po niego małą wyprawili; Ale skoro usłyszał, kto mu szkodę onę Uczynił w jego ludziach i uniósł mu żonę, Zarazem się namyśla jeszcze świeżem tropem Tak długo, aż go dojdzie, bieżeć za Cyklopem, Bo
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 10
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
minie/ powinni też Religią przyjąć choćby były z mała w Ojczystej wychowane. Ktokolwiek co wyrzecze przeciwko Zakonowi Mahometańskiemu/ albo nierozmyślnie/ lub żartem/ albo po pijanu/ obiecał Turczynem zostać/ albo będzie miał sprawę z Turkinią/ trzeba mu się odważyć/ albo męczennikiem albo Apostatą zostać. Nie wspomnie innych niezliczonych sposobów/ któremi wciągają Chrześcijanów do wyznania fałszywej nauki sprosnego Mahometa.
Mają jeszcze krom tego inszy sposób barzo pomocny do rozkrzewienia wiary swojej. Postanowili za Artykuł wiary/ niepoddawać dobrowolnie/ i przez Traktaty/ żadnego Miasta/ albo Fortece/ w którym jest Meczet zbudowany/ albo w którym Mahometańską wiarę raz opowiadano. Ledwo tedy opanują miejsce jakie/
minie/ powinni też Religią przyiąć choćby były z máłá w Oyczystey wychowáne. Ktokolwiek co wyrzecze przećiwko Zakonowi Máhometańskiemu/ álbo nierozmyślnie/ lub żártem/ álbo po piiánu/ obiecał Turczynem zostáć/ albo będzie miał spráwę z Turkinią/ trzebá mu się odważyć/ álbo męczennikiem álbo Apostátą zostáć. Nie wspomnie innych niezliczonych sposobow/ ktoremi wćiągáią Chrześćiánow do wyznánia fałszywey náuki sprosnego Máhometá.
Máią ieszcze krom tego inszy sposob bárzo pomocny do roskrzewienia wiáry swoiey. Postánowili zá Artykuł wiáry/ niepoddáwáć dobrowolnie/ y przez Tráktaty/ żadnego Miástá/ álbo Fortece/ w ktorym iest Meczet zbudowány/ álbo w ktorym Máhometáńską wiárę raz opowiádano. Ledwo tedy opánuią mieysce iákie/
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 131
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Sprzeczni zaś będą w popisnych ordynku. LXXXI. Tak w wielmożności, pompie, i splendorze, W Kapitolium wiózł się Lepid strojny, Wszyscy mu chętnie słuzą, lecz w pozorze Ciesząc się niby; umysł mają zbrojny. A potępieńców, zbójcy w swym rankorze Rabują domy, i w targ nie przystojny Dobra ich, oraz wciągają folwarki Czyniąc jakie chcą z fortun ich jarmarki. LXXXII. Kupców się jednak nie znalazło wiele, Bo z cudzej straty, wstyd nabywać zysku, Ani pieniężny mógł się jawić śmiele Niechcący fortun przyczyniać z ucisku, I niebeszpiecznym będąc dla gabele Zaczym cisz sami, co je mieli w spisku Kiedy się nimi nikt nie myślił szczycić
Sprzeczni zas będą w popisnych ordynku. LXXXI. Tak w wielmoznośći, pompie, y splendorze, W Kapitolium wiozł się Lepid stroyny, Wszyscy mu chętnie słuzą, lecz w pozorze Ciesząc się niby; umysł maią zbroyny. A potępieńcow, zboycy w swym rankorze Rabuią domy, y w targ nie przystoyny Dobra ich, oraz wciągaią folwarki Czyniąc iakie chcą z fortun ich iarmarki. LXXXII. Kupcow się iednak nie znalazło wiele, Bo z cudzey straty, wstyd nabywać zysku, Ani pieniężny mogł się iawić smiele Niechcący fortun przyczyniać z ucisku, I niebeszpiecznym będąc dla gabele Zaczym cisż sami, co ie mieli w spisku Kiedy się nimi nikt nie myslił sżczycić
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 179
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693