widziałem, widziałem, Kiedy w polu leżałem, leżałem.
OMNES I my na to patrzali :Ij: Ażeśmy się lękali :ll:
KUBA Pódmy, bracia, do Pana, do Pana, Niebieskiego Hetmana, Hetmana!
OMNES Ej nam, nasze bydełko :ll: Bóg cię szczęść już tu wciorko :ll: Już cię Bogu poruczam :Ij: A ku niemu się rzucam : II: AktUS TERTIUS SCENA PRIMA Dziad
DZIAD Pomaga Bóg, panowie! Kaleka ubogi, Proszę was o jałmużnę, głód mnie trapi srogi! Skaleczałem na nogę przez nieprzyjaciela — Niechby się kto zlitował, choćby jeden z wielu!
widziałem, widziałem, Kiedy w polu leżałem, leżałem.
OMNES I my na to patrzali :II: Ażeśmy się lękali :ll:
KUBA Pódmy, bracia, do Pana, do Pana, Niebieskiego Hetmana, Hetmana!
OMNES Ej nam, nasze bydełko :ll: Bóg cie szczęść już tu wciorko :ll: Już cie Bogu poruczam :II: A ku niemu się rzucam : II: ACTUS TERTIUS SCENA PRIMA Dziad
DZIAD Pomaga Bóg, panowie! Kaleka ubogi, Proszę was o jałmużnę, głód mie trapi srogi! Skaleczałem na nogę przez nieprzyjaciela — Niechby się kto zlitował, choćby jeden z wielu!
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 254
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
Przed tkorymi wszytko ciory idą, zaden statecny nie sed; jedni co w długich refezjach, żółtą skorą nogi obsywsy, ida; drudzy, łopatki sobie do pasa przywiązawsy, biegą; insi zaś, nogawki opuściwsy, a fartuski to pstre, to białe za pas zatknąwsy, wloką się — i nie dziw, bo wciorko niestatecni, wciorko ciorowie. Ale za samym kadłubem to tam jacy starsi słudzy w cerwonych deliach, zakasawsy zupany, z toporkami, z pukawkami, w magiereckach, w cizemeckach jako napiękniejsa twarz sobie postępują. Oj, nie zal ze by się z takimi pobratać, przed tkorymi rusyłem capki i nie zal mi, bo było
Przed tkorymi wsytko ciory idą, zaden statecny nie sed; jedni co w długich refezyach, zołtą skorą nogi obsywsy, ida; drudzy, łopatki sobie do pasa przywiązawsy, biegą; insi zaś, nogawki opuściwsy, a fartuski to pstre, to białe za pas zatknąwsy, wloką się — i nie dziw, bo wciorko niestatecni, wciorko ciorowie. Ale za samym kadłubem to tam jacy starsi słudzy w cerwonych delijach, zakasawsy zupany, z toporkami, z pukawkami, w magiereckach, w cizemeckach jako napiękniejsa twarz sobie postępują. Oj, nie zal ze by się z takimi pobratać, przed tkorymi rusyłem capki i nie zal mi, bo było
Skrót tekstu: BarMazBad
Strona: 273
Tytuł:
Prawdziwa jazda Bartosza Mazura
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
ciory idą, zaden statecny nie sed; jedni co w długich refezjach, żółtą skorą nogi obsywsy, ida; drudzy, łopatki sobie do pasa przywiązawsy, biegą; insi zaś, nogawki opuściwsy, a fartuski to pstre, to białe za pas zatknąwsy, wloką się — i nie dziw, bo wciorko niestatecni, wciorko ciorowie. Ale za samym kadłubem to tam jacy starsi słudzy w cerwonych deliach, zakasawsy zupany, z toporkami, z pukawkami, w magiereckach, w cizemeckach jako napiękniejsa twarz sobie postępują. Oj, nie zal ze by się z takimi pobratać, przed tkorymi rusyłem capki i nie zal mi, bo było przed kim.
ciory idą, zaden statecny nie sed; jedni co w długich refezyach, zołtą skorą nogi obsywsy, ida; drudzy, łopatki sobie do pasa przywiązawsy, biegą; insi zaś, nogawki opuściwsy, a fartuski to pstre, to białe za pas zatknąwsy, wloką się — i nie dziw, bo wciorko niestatecni, wciorko ciorowie. Ale za samym kadłubem to tam jacy starsi słudzy w cerwonych delijach, zakasawsy zupany, z toporkami, z pukawkami, w magiereckach, w cizemeckach jako napiękniejsa twarz sobie postępują. Oj, nie zal ze by się z takimi pobratać, przed tkorymi rusyłem capki i nie zal mi, bo było przed kim.
Skrót tekstu: BarMazBad
Strona: 273
Tytuł:
Prawdziwa jazda Bartosza Mazura
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
ń podsiaduje. To chwali, to waśnicia, to jedwabne słówka Sypie; iż mówisz, ze to szczera białagłówka. Potem, gdy się już dobrze nasyci miłości, Która ja prawie przejmie dobrze aż do kości — To się jej zaś uprzykrzy, nie dba o swojego, Bardziej by snadź wolała którego pierwszego. To się wciorko pokwapia w rzeczy do kościoła, A ona na widere bardziej idzie zgoła. To się pierwszym z daleka okiem w serce wkrada, Gdy jej kto o co spyta, to na męża wkłada. A przecię swa rzecz zdobi, jak może, chudzina, Mówiąc: —„Żem za was nie szła, to nie
ń podsiaduje. To chwali, to waśnicia, to jedwabne słówka Sypie; iż mówisz, ze to szczera białagłówka. Potem, gdy się już dobrze nasyci miłości, Która ja prawie przejmie dobrze aż do kości — To się jej zaś uprzykrzy, nie dba o swojego, Bardziej by snadź wolała którego pierwszego. To się wciorko pokwapia w rzeczy do kościoła, A ona na widere bardziej idzie zgoła. To się pierwszym z daleka okiem w serce wkrada, Gdy jej kto o co spyta, to na męża wkłada. A przecię swa rzecz zdobi, jak może, chudzina, Mówiąc: —„Żem za was nie szła, to nie
Skrót tekstu: WierszForBad
Strona: 161
Tytuł:
Wiersz o fortelach i obyczajach białogłowskich
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, W jakim był(em) natenczas uciesznym psczelniku, Gdzie psczołeczki namilsze garcem miód nosieły, A o to mnie społecznie tak pilnie prosieły, Iżebym im to spisał zgoła za kolendę — Powiedziałem, ze taki leniwy nie będę. Gdy kałamarz rozprawny, a do tego piórko, Mówię, nadalej jutra spiszę ja to wciurko: Co belo w naszym mieście, na rogu, u Kasie, Kędy psczołki miód brały, co go belo w fasie. Nie rozumiej tego nikt, żeby podejrzane, Wszytko grzeczne mężatki, nadobnię ubrane. Jakie w pięknym zwierzyńcu są skoczne sarneczki, Tak te panie wesołe, młode kochaneczki. Miedzy które, nie
, W jakim był(em) natenczas uciesznym psczelniku, Gdzie psczołeczki namilsze garcem miód nosieły, A o tó mnie społecznie tak pilnie prosieły, Iżebym im to spisał zgoła za kolendę — Powiedziałem, ze taki leniwy nie będę. Gdy kałamarz rozprawny, a do tego piórko, Mówię, nadalej jutra spiszę ja to wciurko: Co belo w naszym mieście, na rogu, u Kasie, Kedy psczołki miód brały, co go belo w fasie. Nie rozumiej tego nikt, żeby podejrzane, Wszytko grzeczne mężatki, nadobnię ubrane. Jakie w pięknym zwierzyńcu są skoczne sarneczki, Tak te panie wesołe, młode kochaneczki. Miedzy które, nie
Skrót tekstu: SejmBiałBad
Strona: 63
Tytuł:
Sejm białogłowski
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950