Miłości, co jest być od niej związany. Ani cię niech ta nadzieja nie wspiera, Że na odpornych nierada naciera, Bo cię zwycięży, a ty, zwojowany, Cięższe na nogach poniesiesz kajdany. Ona w ogniach twych tak skrzydła opali, Że się od ciebie nigdy nie oddali, I mieszkać będziesz nie z wielką wczesnością, Zrzędny gospodarz z nieproszoną gością.” CZEPIEC
Wychodząc Filis wieczór z rzecznej wody, Kędy szukała w te znoje ochłody, Białym botuchem ciało otoczyła, A krętym czepcem złoty włos nakryła. Kupido zaraz do posługi skoczy I wycisnąwszy wilgotność z warkoczy I podniósszy włos od szyje do góry, Zaciągnął mocno rozpuszczone sznury. Czy-
Miłości, co jest być od niej związany. Ani cię niech ta nadzieja nie wspiera, Że na odpornych nierada naciera, Bo cię zwycięży, a ty, zwojowany, Cięższe na nogach poniesiesz kajdany. Ona w ogniach twych tak skrzydła opali, Że się od ciebie nigdy nie oddali, I mieszkać będziesz nie z wielką wczesnością, Zrzędny gospodarz z nieproszoną gością.” CZEPIEC
Wychodząc Filis wieczór z rzecznej wody, Kędy szukała w te znoje ochłody, Białym botuchem ciało otoczyła, A krętym czepcem złoty włos nakryła. Kupido zaraz do posługi skoczy I wycisnąwszy wilgotność z warkoczy I podniósszy włos od szyje do góry, Zaciągnął mocno rozpuszczone sznury. Czy-
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 166
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
/ i jeśli będzie liczba jaka/ /to ją przez ten produkt multplikować także 2__3/8__5/6 48/96__3__5 poglejchowana. Dziesiąty. A kiedy zaś tylko na pierwszej i na trzeciej łamane same będą/ to też także pomnieć/ iż liczniki na miejscu zostają/ a Namieniacz pierwszej sorty przekłada się na średnią dla wczesności/ który multiplikuje tę liczbę co tam będzie/ z trzeciej zaś sorty na pierwszą/ który także multiplikuje jako tu widzisz 2/3___1__3/5 10__3__3 poglejchowana. Item kiedy liczba na średniej \ 1/5__6__2/3 3__30__2 poglejchowana. Jedenasty. Lecz jeśli będą całe przy tych frakturach na tych miejscach/ o których mówił
/ y ieśli będźie liczbá iáka/ /to ią przez ten produkt multplikowáć tákże 2__3/8__5/6 48/96__3__5 pogleychowána. Dźieśiąty. A kiedy záś tylko ná pierwszey y ná trzećiey łamáne sáme będą/ to też tákże pomnieć/ iż liczniki ná mieyscu zostáią/ á Námieniácz pierwszey sorty przekłáda się ná srzednią dla wczesnośći/ ktory multiplikuie tę liczbę co tám będźie/ z trzećiey záś sorty ná pierwszą/ ktory tákze multiplikuie iáko tu widźisz 2/3___1__3/5 10__3__3 pogleychowána. Item kiedy liczbá ná srzedniey \ 1/5__6__2/3 3__30__2 pogleychowána. Iedenasty. Lecz ieśli będą cáłe przy tych frákturách ná tych mieyscách/ o ktorych mowił
Skrót tekstu: GorAryt
Strona: 94
Tytuł:
Nowy sposób arytmetyki
Autor:
Jan Aleksander Gorczyn
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
.
ANGELUS 2 O pociecho nas wszytkich! I cóż za przyczyna, Żeś nas opuścił? Czyć w nas, czyli w niebie wina? ... Czylić niebo obrotem się swym uprzykrzyło, Czyli kiedy nad wolą twoję nie świeciło, Że wolisz ludzką nędzę i dolegliwości Niż niebieskie rozkoszy, niż nasze wczesności? ...
ANGELUS 1 O, niepojęte boskie dzieła! Czysta Panienka porodziła Boga, przed wieki zrodzonego Przedziwnie z Ojca przedwiecznego. Ten jest, przed którym upadamy, Którego Stwórcą swoim znamy. Niebo już ziemią, ziemia niebem, Kiedy się pasie naszym chlebem. Żłób już stajenny został tronem, Uczczony Panem nieskończonem.
.
ANGELUS 2 O pociecho nas wszytkich! I cóż za przyczyna, Żeś nas opuścił? Czyć w nas, czyli w niebie wina? ... Czylić niebo obrotem się swym uprzykrzyło, Czyli kiedy nad wolą twoję nie świeciło, Że wolisz ludzką nędzę i dolegliwości Niż niebieskie rozkoszy, niż nasze wczesności? ...
ANGELUS 1 O, niepojęte boskie dzieła! Czysta Panienka porodziła Boga, przed wieki zrodzonego Przedziwnie z Ojca przedwiecznego. Ten jest, przed ktorym upadamy, Którego Stwórcą swoim znamy. Niebo już ziemią, ziemia niebem, Kiedy się pasie naszym chlebem. Żłób już stajenny został tronem, Uczczony Panem nieskończonem.
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 227
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
bawię? już Polskimi tropy WIEŚĆ prętem pchniona leci Kalliopy Kto żyw a uszy zdrowe ma w swej głowie Prawdziwej się jej chcij przysłuchać mowie.
Skoro dwie mili od Smoleńska tylo Sarmackie wojsko z KrólEM swoim było Pan Wojęwoda Smoleński tak radził By pod Jesienną Obóz się sprowadził
Gdzie mówil łacno miał zasiąc żywności I miejsce było ku ludu wczesności A Pan zaś Hetman Litewski to zdanie Wniósł by nad Dnieprem/ swoje rozwiód stanie.
Chcąc Król JE Mść obaczyć oboje Miejsca na wymiar puścił oko swoje Jechał obaczył i tak mu się zdało A żeby Wojsko na Głuszycy stało.
Ruśżył się żołnierz na plac naznaczony Brzeg Dniepru leżał zewsząd otoczony Jasem w pułmilu Ostrożka pierwszego. A
báwię? iuz Polskimi tropy WIEŚĆ prętem pchniona leci Kalliopy Kto zyw á vszy zdrowe ma w swey głowie Prawdźiwey sie iey chćiy przysłuchać mowie.
Skoro dwie mili od Smolenska tylo Sarmackie woysko z KROLEM swoim było Pan Woięwoda Smolenski ták rádźił By pod Iesienną Oboz sie sprowádźił
Gdźie mowil łacno miał zásiąc żywności Y mieysce było ku ludu wcżesnośći A Pan záś Hetman Litewski to zdánie Wniosł by nád Dnieprem/ swoie rozwiod stánie.
Chcąc KROL IE Mść obácżyć oboie Mieysca ná wymiar puśćił oko swoie Iechał obácżył y ták mu się zdáło A zeby Woisko ná Głuszycy stáło.
Ruśżył się żołnierz ná plac náznácżony Brzeg Dniepru leżał zewsząd otocżony Iásem w pułmilu Ostrożka pierwszego. A
Skrót tekstu: ChełHWieść
Strona: Bv
Tytuł:
Wieść z Moskwy
Autor:
Henryk Chełchowski
Drukarnia:
Franciszek Schnellboltz
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
poematy epickie, relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
nadeszły, I sam, lub w słabej jeszcze, i w wybladłej cerze Stanął; wzdłuż w dalszą drogę junaczył się szczerze. Tak za jego przybyciem, niebrakło niczego; Tylko brzegi pożegnać kraju Ojczystego. Już i od Hospodara goniec Pana wita, Znać dając, że godności jego przyzwoita, W całym kraju Wołoskim, wczesność i ochota, Gotowa czeka gościa, byle, tylko wrota Graniczne raczył przebyć na pierwszym noclegu, Pierwszy się jej da dowód, tuż przy Pruta brzegu. W jakiej gościa wygląda Hospodar ochocie, W gładkich słów, dość układnym, wyrażył obrocie. Poselstwa Wielkiego do Turek. Goniec od Hospodara Wołoskiego, zaprasza I. P
nadeszły, I sam, lub w słabey ieszcze, y w wybladłey cerze Stanął; wzdłuż w dalszą drogę iunáczył się szczerze. Ták za iego przybyciem, niebrakło niczego; Tylko brzegi pożegnáć kráiu Oyczystego. Już y od Hospodára goniec Páná wita, Znáć dáiąc, że godności iego przyzwoita, W cáłym kráiu Wołoskim, wczesność y ochota, Gotowa czeka gościa, byle, tylko wrota Grániczne ráczył przebydź ná pierwszym noclegu, Pierwszy się iey da dowod, tuż przy Pruta brzegu. W iákiey gościa wygląda Hospodar ochocie, W głádkich słow, dość ukłádnym, wyráżił obrocie. Poselstwa Wielkiego do Turek. Goniec od Hospodara Wołoskiego, zaprasza I. P
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 42
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
pieknym bardzo prospekcie, na Dunajskie fale, Tu sobie przez dzień który, spocząć nam się zdało. Zwłaszcza że Wszystkich Świętych, święto przypadało Na zajutrz, nabożeństwa byśmy tu zażyli, Wołosza też, tym czasem, przewóz opatrzyli, Aże piękna pogoda nam w te dni służyła, Jak chęć zażyć przechadzki, tak i wczesność była Więc gdy się na Dunajskie spuścim z góry brzegi; Obaczym wielkich Wyżów nie małe szeregi, Z nich postronkiem za skrzele spięty jaki taki, Stoi u kołu, jako w obozach rumaki Na swoich wycięgaczach, lub karmne cabany, Przy żłobach za łeb trzyma powróz zdrotowany. Szczuk, karpi głównych mnóstwo, i stosy okryte
pieknym bárdzo prospekcie, ná Dunayskie fale, Tu sobie przeź dzień ktory, spocząć nam się zdało. Zwłaszcza że Wszystkich Swiętych, święto przypadáło Ná záiutrz, nabożeństwá byśmy tu zażyli, Wołosza też, tym czásem, przewoz opátrzyli, Aże piękna pogoda nam w te dni służyłá, Ják chęć zażyć przechadzki, tak y wczesność byłá Więc gdy się na Dunáyskie spuścim z gory brzegi; Obaczym wielkich Wyżow nie małe szeregi, Z nich postronkiem za skrzele spięty iaki táki, Stoi u kołu, iáko w obozách rumáki Ná swoich wycięgáczach, lub karmne cabany, Przy żłobách zá łeb trzyma powroz zdrotowany. Szczuk, kárpi głownych mnostwo, y stosy okryte
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 59
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
/ (Staw ten jest na tych glinkach/ gdzie glinę na cegłę brano/ gdy Kościół w Rynku Panny Naświętszej murowano) pry tym jest Szpital z izbami dla zarażonych złą chorobą. Ma ten Kościół swego Proboszcza/ Mieszczanie tego Szpitala są Prowizorami/ i czynią opatrzenie tym chorym/ żywnością/ Apteką/ Cyrulikiem/ i wszelką wczesnością/ tak i zapowietrzonych: z tąd idąc ku świętej Gertrudzie/ jest izba abo kloza dla szalonych/ których Mieszczanie Krakowscy opatrują będących tam. Ma ten wzwyż mianowany Kościół Relikwie śś. i Odpusty na pewne dni/ jest i Proboszcz/ na którego prowent jest pewny. Miasta Krakowa 45. Kościół Z. GERTRUDY.
JEst
/ (Staw ten iest ná tych glinkách/ gdźie glinę ná cegłę brano/ gdy Kośćioł w Rynku Pánny Naświętszey murowano) pry tym iest Szpital z izbámi dla záráżonych złą chorobą. Ma ten Kośćioł swego Proboszczá/ Mieszczánie tego Szpitalá są Prowizorámi/ y czynią opátrzenie tym chorym/ żywnośćią/ Apteką/ Cyrulikiem/ y wszelką wczesnośćią/ ták y zápowietrzonych: z tąd idąc ku świętey Gertrudźie/ iest izbá ábo klozá dla szalonych/ ktorych Mieszczánie Krákowscy opátruią będących tám. Ma ten wzwyż miánowány Kośćioł Reliquie śś. y Odpusty ná pewne dni/ iest y Proboszcz/ ná ktorego prowent iest pewny. Miástá Krákowá 45. Kośćioł S. GERTRVDY.
IEst
Skrót tekstu: PruszczKlejn
Strona: 70
Tytuł:
Klejnoty stołecznego miasta Krakowa
Autor:
Piotr Hiacynt Pruszcz
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
kiedy się stawić Na nie zwyczaj lub przykład poddanym powinny Każe. Dłuższe pacierze i w kruchcie kto inny Za grosz odprawić może, dziadowie lub baby; Nie wiem, że stąd u nieba profit, czy nie słaby.
Więc stanął cesarz w bramie, nim się zszykowała Kawalkata, która go nieco przytrzymała. Nam zaś stąd wczesność była przy takiej bliskości Przypatrzyć się osobie jego do sytości. Te znaki przyjaźniejszej chęci Turcy dali, Że nas na osobliwsze akty zapraszali. ... Drzewa przy domach sadzą, jak i na podsieniu Na publicznych ulicach, dla zażycia cieniu, Zwłaszcza wino, które się gdy w górę wybije, Liściem, ąronami wkoło wystawy
kiedy się stawić Na nie zwyczaj lub przykład poddanym powinny Każe. Dłuższe pacierze i w kruchcie kto inny Za grosz odprawić może, dziadowie lub baby; Nie wiem, że stąd u nieba profit, czy nie słaby.
Więc stanął cesarz w bramie, nim się zszykowała Kawalkata, która go nieco przytrzymała. Nam zaś stąd wczesność była przy takiej bliskości Przypatrzyć się osobie jego do sytości. Te znaki przyjaźniejszej chęci Turcy dali, Że nas na osobliwsze akty zapraszali. ... Drzewa przy domach sadzą, jak i na podsieniu Na publicznych ulicach, dla zażycia cieniu, Zwłaszcza wino, które się gdy w górę wybije, Liściem, ąronami wkoło wystawy
Skrót tekstu: GośPosBar_II
Strona: 460
Tytuł:
Poselstwo wielkie Stanisława Chomentowskiego...
Autor:
Franciszek Gościecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Marsowi policiłem, aby z Turecka suchary były białe, tylko że nie z mąki, ale z pereł Orientalnych rozczynionych, żywym srebrem, posypie z wierzchu prochem napiłowanym z kłów słoniów Indyskich. Do materaca runo czarne, które Teseus miał z sobą w Krecie, wełnę z kozy Amaltei, i wełnę wszystkich, rozkazałem dla wcześności mej wetkać. T. A to ledwie nie w większej był trudności Mars, starając się o te suchary i materac, niż gdy się widział w sieciach niewidomych od Vulkana zastawionych spolnie z Cyprydą Boginą. B. Już już nie idę na tę Ekspedycją, już zostawam w domu ponieważ dobroć urodziwej Izabelli obiecuje mi stan Małżeńki
Marsowi polićiłem, áby z Turecka sucháry były białe, tylko że nie z mąki, ale z pereł Oryentalnych rozczynionych, zywym srebrem, posypie z wierzchu prochem nápiłowánym z kłow słoniow Indyskich. Do máteraca runo czarne, ktore Theseus miał z sobą w Krećie, wełnę z kozy Amálthei, y wełnę wszystkich, rozkazałem dla wcześnośći mey wetkáć. T. A to ledwie nie w większey był trudnośći Mars, stáráiąc się o te sucháry y materác, niż gdy się widźiał w śiećiách niewidomych od Vulkaná zastáwionych spolnie z Cyprydą Boginą. B. Iuż iuż nie idę ná tę Expeditią, iuż zostawam w domu poniewasz dobroć vrodźiwey Izábelli obiecuie mi stan Małżeńki
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 12
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
coś zginęło kosztownego/ że samych Duchów niebieskich potrzeba aby szukali? XVI. POno Królowie nie daleko z swymi darami/ dla czego Aniołowie poświecić chcą przyjeżdżającym/ aby do stajni trafili/ abo też żeby ich/ z światłem wyszedszy przeciwko nim/ przyjęli. XVII. CZyli Panieńce świętej przyświecają/ aby Dziecienie maluczkiej usłużyć mogła z wczesnością? boć w ciemnej nocy/ trudno więc napaść na to czego potrzeba/ i jedno miasto drugiego człowiek weźmie/ gdy światła mieć nie może. XVIII. CZy to bydlętom Dzieciątko oświecają/ aby widziały gdyby im przyszło Dziecię ogrzewać? boć te nie trafią nigdy jeśli pomocy z zmysłów nie mają/ w ciemnej nocy
coś zginęło kosztownego/ że sámych Duchow niebieskich potrzeba áby szukali? XVI. POno Krolowie nie dáleko z swymi dárámi/ dla czego Anyołowie poświećić chcą przyieżdżáiącym/ áby do stáyni trafili/ ábo też żeby ich/ z świátłem wyszedszy przećiwko nim/ przyjęli. XVII. CZyli Pánieńce świętey przyświecáią/ áby Dźiećienie máluczkiey vsłużyć mogła z wczesnośćią? boc w ćiemney nocy/ trudno więc nápáść ná to czego potrzebá/ y iedno miasto drugiego człowiek weźmie/ gdy świátłá mieć nie może. XVIII. CZy to bydlętom Dźiećiątko oświecaią/ áby widziáły gdyby im przyszło Dziećię ogrzewáć? boć te nie tráfią nigdy ieśli pomocy z zmysłow nie máią/ w ćiemney nocy
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 24
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636