twarz przed usty mymi w poduszeczkę kryje, Jednak z takim dowcipem, że gdy się tym zbawia Całowania, niechcący rzkomo ust nadstawia I często, kiedy ust swych przed mymi umyka, Z tymiż się za szczęśliwym obrotem potyka; I kiedy się swą siłą z rąk moich wydziera, Tym się potężniej wikle i pode mnie wdziera, Białogłowskim folgując zwyczajom w tej mierze, Które temu wolą dać, kto im gwałtem bierze; Jakoż i ona wtenczas tak się tam broniła, Że bawić tylko chciała, wygrać nie myśliła. Potem, kiedy tym zmysłom dosyć uczyniła, W spokojną się posturę zemdlona złożyła, A ja też wiedząc jako zażyć tej godziny,
twarz przed usty mymi w poduszeczkę kryje, Jednak z takim dowcipem, że gdy się tym zbawia Całowania, niechcący rzkomo ust nadstawia I często, kiedy ust swych przed mymi umyka, Z tymiż się za szczęśliwym obrotem potyka; I kiedy się swą siłą z rąk moich wydziera, Tym się potężniej wikle i pode mnie wdziera, Białogłowskim folgując zwyczajom w tej mierze, Które temu wolą dać, kto im gwałtem bierze; Jakoż i ona wtenczas tak się tam broniła, Że bawić tylko chciała, wygrać nie myśliła. Potem, kiedy tym zmysłom dosyć uczyniła, W spokojną się posturę zemdlona złożyła, A ja też wiedząc jako zażyć tej godziny,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 327
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
na wolność, potym już jej choć się trafi nie tykając, teste Alberto Magno. Cud by to był natury, i Symbolum w dzięczności.
LAGANA albo Laghane, w Krainie Indyjskiej, Zubuł rzeczony, jest Ptak w nieprzyjaźni, z wielorybem żyjący, który tylko co paszczę otworzy swoję, ten Ptak aż do wnętrzności jego wdziera się, serce i wnętrzności jego pożera, i śmierć przynosi, jako docieczono w eksenterowanym wielekroć Wielorybie; testibûs Pigafetiâ, Petrô Hispalensi et Szentywani.
ŁABĘC jaki jest, ciekawe na stawach w Polsce napatrzy się oko: ale czy prawda, ze canunt sua sunera Cygni, o tym sub titulo DUBITANTIUS dałem ratiocinium. Jest
na wolność, potym iuż iey choć się trafi nie tykaiąc, teste Alberto Magno. Cud by to był natury, y Symbolum w dzięczności.
LAGANA albo Laghane, w Krainie Indyiskiey, Zubuł rzeczony, iest Ptak w nieprzyiaźni, z wielorybem żyiący, ktory tylko co paszczę otworzy swoię, ten Ptak aż do wnętrzności iego wdziera się, serce y wnętrzności iego pożera, y śmierć przynosi, iako docieczono w exenterowanym wielekroć Wielorybie; testibûs Pigafetiâ, Petrô Hispalensi et Szentywani.
ŁABĘC iaki iest, ciekawe na stawach w Polszcze napatrzy się oko: ale czy prawda, ze canunt sua sunera Cygni, o tym sub titulo DUBITANTIUS dałem ratiocinium. Iest
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 612
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Ale cię tudzież pytam. Zaś ty miarki też tobie naznaczonej nie masz? wiele jeszcze obręczy do jej nabrania zostaje? na wiele palcy od brzegu/ od wierzchu/ i twoja tuż wezbrana nieszczęsna ta gorzka słodycz pieni: Czy snać nie będzie ten sam grzech/ który się to dopióro/ dopióro do serca twego wdziera już ostatnim? który już już miarki dobierze/ już przeleje? Jeżeli wiesz/ jeżeliś pewien? tu videris powiedz? A jeżeliś nie pewien? prze miłość Bożą/ prze miłość duszy twej/ nie wdawaj jej w oczewiste niebezpieczeństwo/ nie pouczaj jej na zatracenie. Nie wiesz jeślić Bóg po częstej długiej cierpliwości
Ale ćię tudźiesz pytam. Záś ty miarki też tobie náznaczoney nie masz? wiele ieszcze obręczy do iey nábrania zostáie? ná wiele palcy od brzegu/ od wierzchu/ y twoia tuż wezbrana nieszczęsna ta gorzka słodycz pieni: Czy snać nie będźie ten sam grzech/ ktory się to dopioro/ dopioro do sercá twego wdźiera iuż ostatnim? ktory iuż iuż miarki dobierze/ iuż przeleie? Ieżeli wiesz/ ieżeliś pewien? tu videris powiedz? A ieżeliś nie pewien? prze miłość Bożą/ prze miłość duszy twey/ nie wdaway iey w oczewiste niebiespieczeństwo/ nie pouczay iey ná zátracenie. Nie wiesz ieślić Bog po częstey długiey ćierpliwośći
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 41
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
że jako w zepsowanej Rzymskiej Demokracyj według Sallustyusza, tak w naszej, tak w każdej: pro pudore, abstinentia, virtutes vigent: adacia, largitio, avaritia, discordia, wszystkiego złego jest Rządców pluralitas.
Gospodarz. A jeszcze gdy nie tak libertas, jako licentia dicendi et negadi, w rządy, w konsylia się wdziera niepodobna, żeby tą dyskordyą i maximae res dilabi nie miały. Bo co un[...] manus kochającego boni publici aedificat, to druga źmanus destruit nieuważnego Libertyna.
Asesor 2. Co słuszna przyznać muszę, że lepiej się ma privatum boni w Demokracyj, niż w monarchii. Bo w tej praeclarus custos ovium absolut poddanych swoich, przez
że jáko w zepsowaney Rzymskiey Demokrácyi według Sallustyusza, ták w nászey, ták w káżdey: pro pudore, abstinentia, virtutes vigent: adacia, largitio, avaritia, discordia, wszystkiego złego jest Rządcow pluralitas.
Gospodarz. A jeszcze gdy nie ták libertas, jáko licentia dicendi et negadi, w rządy, w consilia śię wdźiera niepodobna, żeby tą dyskordyą y maximae res dilabi nie miáły. Bo co un[...] manus kochájącego boni publici aedificat, to druga źmanus destruit nieuważnego Libertyna.
Assessor 2. Co słuszna przyznáć muszę, że lepiey śię ma privatum boni w Demokrácyi, niż w monárchii. Bo w tey praeclarus custos ovium absolut poddánych swoich, przez
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: K6v
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
, quos vincant, aby gdy tak wiele przez gniewy Marsowe przez wyroki Nieba krwie Szlacheckiej ginie, nowe per Sacratam coniugii fidem odrastały Ojczyźnie nadzieje i podpory, Filii Columnae sunt Domûs et Patriae. Nie dosyć ma czoło Planetów słońce, że po zrzuconej nocnych cieniów żałobie, wesołym promieni palucamentem swoim ziemie okryje, ale w podziemne wdziera się skrytości, tam szuka i najmniejszemu Minery jakiej proszkowi, aby udzieliło influencyj swoich, natura jego benefacienai occasionem quaerit. Takie sydera, dobroci nieprzebranej pełne luminaria, jesteście w oczach naszych Najjaśniejsze Majestaty; mruzył przedtym Orzeł biały, bystre oko swoje na blask krwią na Chrzesiaństwo zapalonego wschodu Trackiego, aż mu otworzył i okrzepczył powieki
, quos vincant, áby gdy ták wiele przez gniewy Marsowe przez wyroki Nieba krwie Szlacheckiey ginie, nowe per Sacratam coniugii fidem odrastáły Oyczyznie nádzieie y podpory, Filii Columnae sunt Domûs et Patriae. Nie dosyć ma czoło Planetow słońce, że po zrzuconey nocnych cieniow żáłobie, wesołym promieni pálucámentem swoim ziemie okryie, ále w podziemne wdziera się skrytości, tam szuka y naymnieyszemu Minery iakiey proszkowi, áby udzieliło influencyi swoich, nátura iego benefacienai occasionem quaerit. Tákie sydera, dobroci nieprzebraney pełne luminaria, iesteście w oczach nászych Nayiaśnieysze Maiestaty; mruzył przedtym Orzeł biały, bystre oko swoie ná blask krwią ná Chrześiaństwo zápalonego wschodu Trackiego, aż mu otworzył y okrzepczył powieki
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 38
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
uznaje i nakazuje: Aby Hołod za to, że żonę swoję źle trzymał i gwałt po wsi czynić dopuścił, wziął plag trzydzieści oraz aby za ból i raz tej Hadzimowy żonie zadany dał grzywien cztery, to jest Hadzimowy dwie. na dwór jednę i na prawo jednę. Ponieważ zaś pokazało się, że tenże Hołod wdziera się w rolą własną Ferensa Hadzimy, zaczym prawo rozkazuje, aby odtąd żadnej szkody ani bydłem, ani żadnym dobytkiem nie robił, a to pod winą grzywien pańskich dziesięć i plag trzydziestą. 1197.
Dnia 12 eiusdem12 XI wieś Kunkowa sądzić się zaczęła, s. 222 Wieś Kunkowa. — Między Dymitrem i Jędrzejem Dzwonczykami
uznaje i nakazuje: Aby Hołod za to, że żonę swoję źle trzymał i gwałt po wsi czynić dopuścił, wziął plag trzydzieści oraz aby za ból i raz tej Hadzimowy żonie zadany dał grzywien cztyry, to jest Hadzimowy dwie. na dwór jednę i na prawo jednę. Ponieważ zaś pokazało się, że tenże Hołod wdziera się w rolą własną Ferensa Hadzimy, zaczym prawo rozkazuje, aby odtąd żadnej szkody ani bydłem, ani żadnym dobytkiem nie robił, a to pod winą grzywien pańskich dziesięć i plag trzydziestą. 1197.
Dnia 12 eiusdem12 XI wieś Kunkowa sądzić się zaczęła, s. 222 Wieś Kunkowa. — Między Dymitrem i Jędrzejem Dzwonczykami
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 364
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
rady w Poselskim kole,
Pełno Katonów, I Ciceronów Było przed laty,
Teraz przy szuflu, Albo przy kuflu w Słowaś bogaty.
Każdy każdemu Paź Panu swemu Równym się czyni,
Humor wysoki, Szerokie kroki, Choć szczupło w skrzyni:
Co Pan to sługa, DUCHOWNE.
Choć też od pługa w Służbę się wdziera,
Kmiecią swą larwę w Jednaką barwę z Panem ubiera;
I wnet się dąsa, Wąsem potrząsa, Nabywszy dumy,
Zacną się ceni Krwią, i tak mieni Dziegieć w perfumy: Wymysł i pycha prostej kondycyj ludzi gdy im fortuna służy.
Dawne przysłowie Trwa w Polskiej mowie, Chłop dziękciem trąci,
Lecz bywa często,
rady w Poselskim kole,
Pełno Kátonow, Y Ciceronow Było przed láty,
Teraz przy szuflu, Albo przy kuflu w Słowáś bogáty.
Káżdy káżdemu Paź Pánu swemu Rownym się czyni,
Humor wysoki, Szerokie kroki, Choć szczupło w skrzyni:
Co Pan to sługá, DVCHOWNE.
Choć też od pługá w Służbę się wdźiera,
Kmiećią swą lárwę w Iednáką bárwę z Pánem ubiera;
Y wnet się dąsa, Wąsem potrząsa, Nábywszy dumy,
Zacną się ceni Krwią, y ták mieni Dźiegieć w perfumy: Wymysł y pycha prostey kondycyi ludźi gdy im fortuná służy.
Dawne przysłowie Trwa w Polskiey mowie, Chłop dźiekćiem trąci,
Lecz bywa często,
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 41
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
w Ocean zachodni/ jako Garonna/ Ściaranta/ i Ligerys: a drugie w Ocean Brytański/ jako Senna/ Sonna/ i towarzyszkich: Rodan i Auda wchodzą w morze Medyterranejskie. Nawiętsza jest Ligerys/ nabystrsza Rodanus/ nabogatsza Senna/ naucieszniejsza Sonna. Sama Brytania jest uboga w rzeki: lecz morze tak się tam wdziera/ i wchodzi we śrzód ziemie tak rozmaitemy sposobami/ z tej i z owej strony/ iż też mało potrzebuje rzek ku nawigaciej: i kraina zatym jest tak chłodna/ iż żadna Prowincja Francuska nie ma obfitszej paszej. Są nad to tak sporządzone rzeki/ iż barzo łacno towary mogą się prowadzić z jednego morza na drugie
w Ocean zachodni/ iáko Gáronná/ Sciárántá/ y Ligeris: á drugie w Ocean Brytáński/ iáko Senná/ Sonná/ y towárzyszkich: Rodan y Audá wchodzą w morze Mediterráneyskie. Nawiętsza iest Ligeris/ nabystrsza Rodanus/ nabogátsza Senná/ naućiesznieysza Sonna. Sámá Brytánia iest vboga w rzeki: lecz morze ták się tám wdźiera/ y wchodźi we śrzod źiemie ták rozmáitemy sposobámi/ z tey y z owey strony/ iż też máło potrzebuie rzek ku náuigáciey: y kráiná zátym iest ták chłodna/ iż żadna Prouincia Fráncuska nie ma obfitszey paszey. Są nád to ták sporządzone rzeki/ iż bárzo łácno towáry mogą się prowádźić z iednego morzá ná drugie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 28
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Ledwie znak pszczół i gęsi, wszytkie śmierć pożera. Kiedy nowa z pogaństwem wojna się otwiera, Nie masz bitnych Kozaków na wojnę posiłku: I Podole poszło w dym, szlachta już na schyłku. 32. O RZECZY NIEPODOBNE NIE KUSIĆ
Jeden, co niepodobnych rzeczy się napiera, Drugi błazen, który się w rząd naturze wdziera, Sobie to chcąc przypisać; a rzecz to nie człecza, Co mądrość od początku zrobiła przedwiecza. Z piasku bicza nie będzie, od czegóż konopie? Nie wyciśniesz z kamienia wody jednej kropie, Ani ryb na powietrzu, ani ptaków pierzem Odzianych w Wiśle łowić podobna więcierzem (W Wiśle mówię, bo w morzu jest
Ledwie znak pczół i gęsi, wszytkie śmierć pożera. Kiedy nowa z pogaństwem wojna się otwiera, Nie masz bitnych Kozaków na wojnę posiłku: I Podole poszło w dym, szlachta już na schyłku. 32. O RZECZY NIEPODOBNE NIE KUSIĆ
Jeden, co niepodobnych rzeczy się napiera, Drugi błazen, który się w rząd naturze wdziera, Sobie to chcąc przypisać; a rzecz to nie człecza, Co mądrość od początku zrobiła przedwiecza. Z piasku bicza nie będzie, od czegóż konopie? Nie wyciśniesz z kamienia wody jednej kropie, Ani ryb na powietrzu, ani ptaków pierzem Odzianych w Wiśle łowić podobna więcierzem (W Wiśle mówię, bo w morzu jest
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 23
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, za kompasem siędzie. Cóż mówić, kiedy szturmem wicher wodę zmąci! O lada hak, skąd mądry mógł wywieść, roztrąci. 132. NA TOŻ DRUGI RAZ
Na królach państwom, królom na wodzach wojskowych Należy, a co pierwsza rzecz, na radach zdrowych. Bóg, niech się w jego rządy człek żaden nie wdziera, Podług swej woli głowy do koron obiera. Za królewskim buławy tych, co wojska wodzą, Obozy na krew toczą, przywilejem chodzą; Ci królewskie, ci zdrowie, by w najgorszej toni, I rzeczypospolitej trzymają na dłoni. I dlatego, królowie, nie w skok do papieru Na przywilej się kwapić tak trudnego styru
, za kompasem siędzie. Cóż mówić, kiedy szturmem wicher wodę zmąci! O leda hak, skąd mądry mógł wywieść, roztrąci. 132. NA TOŻ DRUGI RAZ
Na królach państwom, królom na wodzach wojskowych Należy, a co pierwsza rzecz, na radach zdrowych. Bóg, niech się w jego rządy człek żaden nie wdziera, Podług swej woli głowy do koron obiera. Za królewskim buławy tych, co wojska wodzą, Obozy na krew toczą, przywilejem chodzą; Ci królewskie, ci zdrowie, by w najgorszej toni, I rzeczypospolitej trzymają na dłoni. I dlatego, królowie, nie w skok do papieru Na przywilej się kwapić tak trudnego styru
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 79
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987