równe i lilijom ślicznym; Alabastrowa czoło jest tablica, Na której szczęścia mego tajemnica; Ręka tak gładka i ulana w mierze, Że każde serce do więzienia bierze. Stąd-ci mię dzierżą w nieprzetrwanej męce: Oczy, włos, usta, piersi, czoło, ręce. NA SZUBKĘ
Rozumiesz, że-ć te, co wdziewasz, kożuchy Odpędzą wiatry i mrozowe duchy; Mylisz się: nie wiatr, nie zima cię chłodzi, Ale-ć to z serca mróz po ciele chodzi, Który, kiedy go miłość nie zniewoli, Cóż się od miękkich ma stopić soboli. DO PANNY
Na głuche skały, na śnieżyste Tatry, Których południe nie odkryją
równe i lilijom ślicznym; Alabastrowa czoło jest tablica, Na której szczęścia mego tajemnica; Ręka tak gładka i ulana w mierze, Że każde serce do więzienia bierze. Stąd-ci mię dzierżą w nieprzetrwanej męce: Oczy, włos, usta, piersi, czoło, ręce. NA SZUBKĘ
Rozumiesz, że-ć te, co wdziewasz, kożuchy Odpędzą wiatry i mrozowe duchy; Mylisz się: nie wiatr, nie zima cię chłodzi, Ale-ć to z serca mróz po ciele chodzi, Który, kiedy go miłość nie zniewoli, Cóż się od miękkich ma stopić soboli. DO PANNY
Na głuche skały, na śnieżyste Tatry, Których południe nie odkryją
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 65
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
całować ugody. LETNI STRÓJ
Nie gań mi lata, nie łaj ciepłej chwili, W którą nie, jako Adam z Ewą żyli, Nago się nosim, atoli pieszczone Dziewczęta lekko chodzą ustrojone I przypadłyby, znając swą płeć czystą, Na materyją jaką przezroczystą. Teraz, w gorąco, Jaga grube szaty Zrzuca i stroje wdziewa Małgorzaty; Koszulka słabo gładkie ramię kryje, Włos nie w więzieniu po szyi się wije: Lub się przyczesze, lubo z wdzięcznej kosy Rozpuści zbiegłe po jagodach włosy, Na głowie nie masz nic oprócz warkoczy, Rozmarynowy które wieniec tłoczy. Piersi, francuskim kołnierzem okryte,
Wygodnym wiatrom nie tak niedobyte, Żeby nie miały,
całować ugody. LETNI STRÓJ
Nie gań mi lata, nie łaj ciepłej chwili, W którą nie, jako Adam z Ewą żyli, Nago się nosim, atoli pieszczone Dziewczęta lekko chodzą ustrojone I przypadłyby, znając swą płeć czystą, Na materyją jaką przezroczystą. Teraz, w gorąco, Jaga grube szaty Zrzuca i stroje wdziewa Małgorzaty; Koszulka słabo gładkie ramię kryje, Włos nie w więzieniu po szyi się wije: Lub się przyczesze, lubo z wdzięcznej kosy Rozpuści zbiegłe po jagodach włosy, Na głowie nie masz nic oprócz warkoczy, Rozmarynowy które wieniec tłoczy. Piersi, francuskim kołnierzem okryte,
Wygodnym wiatrom nie tak niedobyte, Żeby nie miały,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 177
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
usta oliwę biorą, i je z ust guttatim wypuszczają, czyniąc respirację. Ale te wszystkie sposoby są cum violentia naturae et periculo vitae. Najlepsze te inwentum, dla Nurków robią strój ze skory dobrze wyprawnej, tłustością napuszczonej, gęsto uszytej, długiej tylko od głowy po pas, i po łokiec, którą trzeba na siebie wdziewać przez głowę, na biodrach potężnie pasem ścisnąć, tak że i na łokciach. Od głowy idzie trąba długa skórzana dla oddechu, według wody proporcjonalna, której koniec żeby po wierzchu pływał wody, wiele ma przywiązanych pęcherzów wielkich nadętych. Naprzeciw oczu w owym stroju są osadzone rogowe cienkie przezroczyste okulary, jak u maszek białogłowskich,
usta oliwę biorą, y ie z ust guttatim wypuszćzaią, czyniąc respiracyę. Ale te wszystkie sposoby są cum violentia naturae et periculo vitae. Naylepsze te inventum, dla Nurkow robią stroy ze skory dobrze wyprawney, tłustością napusżczoney, gęsto uszytey, długiey tylko od głowy po pas, y po łokiec, ktorą trzeba ná siebie wdziewać przez głowę, na biodrach potężnie pasem ścisnąć, tak że y na łokciach. Od głowy idzie trąba długa skorzana dlá oddechu, według wody proporcyonalna, ktorey koniec żeby po wierzchu pływał wody, wiele ma przywiązanych pęcherzow wielkich nadętych. Naprzeciw oczu w owym stroiu są osadzone rogowe cienkie przezroczyste okulary, iak u maszek białogłowskich,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 222
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
28 takowy: Ubierał się ad Sacra Kapłan Starozakonny w femorały z Geografia Generalna i partykularna
biesioru, aliàs lniane cienkie. 2. W Albę ciasną długą po kostki bez fałdów, 3. w pas haftowany różnego koloru. 4. w Mitrę biesiorową okrągłą formą pół sfery, albo Miesiąca nowego. Arcykapłan zaś na ten strój wdziewał drugi bogatszy, aliàs Albę hiacintową, u której dołu dzwonków złotych, i jablek granatowych, tkanej, albo wyszywanej roboty w liczbie 70. wisiało. 2. Pas bogaty. 3. Efód, albo naręcznik bogaty haftowany, po pas tylko długi, na piersiach tabliczkę kwadratową na dłoń, zwaną Rationale iudicii, iż BÓG
28 takowy: Ubierał się ad Sacra Kapłan Starozakonny w femorały z Geografia Generalna y partykularna
biesioru, aliàs lniane cienkie. 2. W Albę ciasną długą po kostki bez fałdów, 3. w pas haftowany rożnego koloru. 4. w Mitrę biesiorową okrągłą formą puł sfery, albo Miesiąca nowego. Arcykapłan zaś na ten stroy wdziewał drugi bogatszy, aliàs Albę hyacintową, u ktorey dołu dzwonkow złotych, y iablek granatowych, tkaney, albo wyszywaney roboty w liczbie 70. wisiało. 2. Pas bogaty. 3. Ephod, albo naręcznik bogaty háftowany, po pas tylko długi, na piersiach tabliczkę kwadratową na dłoń, zwaną Rationale iudicii, iż BOG
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 485
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
wiernego diariusza, z samej tylko pamięci tu zgromadził: aby mi wszelki człowiek uważny pomógł w nich Pana Boga, hetmana i wodza naszego, chwalić; a nadto wszelki, do takichże odwag sposobny, nieśmiertelną przed Bogiem i ludźmi szatę żarliwości, o krzywdę jego i despekt kościoła świętego, co prędzej jako i oni, wdziewał. Widząc tedy, w w. m. moim jaśnie wielmożnym panie, toż łaski bożej nad Elearami polskimi nad inszych uważanie, nikomu inszemu zdało mi się tę błahą pracą moję, jedno samemu w. m. memu jaśnie wielmożnemu panu a patronowi ofiarować. Przeto proszę abyś w. m. mój jaśnie wielmożny pan
wiernego dyaryusza, z samej tylko pamięci tu zgromadził: aby mi wszelki człowiek uważny pomógł w nich Pana Boga, hetmana i wodza naszego, chwalić; a nadto wszelki, do takichże odwag sposobny, nieśmiertelną przed Bogiem i ludźmi szatę żarliwości, o krzywdę jego i despekt kościoła świętego, co prędzej jako i oni, wdziewał. Widząc tedy, w w. m. moim jaśnie wielmożnym panie, toż łaski bożej nad Elearami polskimi nad inszych uważanie, nikomu inszemu zdało mi się tę błahą pracą moję, jedno samemu w. m. memu jaśnie wielmożnemu panu a patronowi ofiarować. Przeto proszę abyś w. m. mój jaśnie wielmożny pan
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 2
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
w czasie nie szwankuje. WE WTOREK Grzechową brzydkość w której się zakochał opłakuje.
O Szpeności niezmierna grzechu przeklętegoKtoż mię o mamił że cię czczę by co dobregoć. I zali niewiem że cię kiedy ja miłuję/Piekło/ i czarta w przyjaźń najściślszą[...] I zali niewiem że ty odzierasz z BoskiegoObrazu dusze moję/ a wdziewasz sprosnegoCzarta: i zmyślne ludzie czynisz bestiami:Z Bożych zaś synów/ Bogu nieprzyjaciołami:O głupstwo azaż i to nie w mej wiadomości:Ze przez doczesne rzeczy gubię skarb wieczności:Za kroplę miodu/ daję uczty i wesela/Vciechę momentową/ Boga i dóbr wielaPozbywam i za ssłodkie jedno zakropienieW napoju/ wieczne biorę z
w czáśie nie szwánkuie. WE WTOREK Grzechową brzydkosć w ktorey śię zákochał opłakuie.
O Szpenośći niezmierna grzechu przeklętegoKtoż mię o mamił że ćię czczę by co dobregoć. Y zali niewiem że cię kiedy ia miłuię/Piekło/ y czártá w przyiaźń nayśćiślszą[...] Y zali niewiem że ty odźierasz z BoskiegoObrázu dusze moię/ á wdźiewasz sprosnegoCzártá: y zmyślne ludźie czynisz bestyámi:Z Bożych záś synow/ Bogu nieprzyiaćiołámi:O głupstwo ázaż y to nie w mey wiádomości:Ze przez doczesne rzeczy gubię skarb wiecznośći:Zá kroplę miodu/ dáię vczty y wesela/Vćiechę momentową/ Bogá y dobr wielaPozbywam y zá ssłodkie iedno zákropienieW napoiu/ wieczne biorę z
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 199
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
świecie te dziwy: oto Boga sen zejmuje – ten śpi, który zawsze czuje. 10
. UPOMINKI DZIECIĘCIU, PANU JEZUSOWI I. KOSZULECZKA BAWEŁNIANA
Corpusculo, Iesu, Tuo, tam cereo
Na członeczki, Jezu mój, Twoje tak bieluchne, tak rozkoszne, subtelne i na tak młodziuchne nie godzi się koszulki z pospolitej przędze wdziewać, jeszcze będzie-ż w czas do cierpienia nędze. Trzeba, żebyć członeczków Twych nie uciskała, a subtelnego ciałka czym nie urażała. Przetoż co z najprzedniejszej bisiorowej wełny darujęć koszuleczkę, z namiększej bawełny. Racz ją wziąć, Matko święta, a Synaczka swego mym upominkiem małym okryj namilszego. II. SUKIENKA SZARŁATNA
Fulgere
świecie te dziwy: oto Boga sen zejmuje – ten śpi, który zawsze czuje. 10
. UPOMINKI DZIECIĘCIU, PANU JEZUSOWI I. KOSZULECZKA BAWEŁNIANA
Corpusculo, Iesu, Tuo, tam cereo
Na członeczki, Jezu mój, Twoje tak bieluchne, tak rozkoszne, subtelne i na tak młodziuchne nie godzi się koszulki z pospolitej przędze wdziewać, jeszcze będzie-ż w czas do cierpienia nędze. Trzeba, żebyć członeczków Twych nie uciskała, a subtelnego ciałka czym nie urażała. Przetoż co z najprzedniejszej bisiorowej wełny darujęć koszuleczkę, z namiększej bawełny. Racz ją wziąć, Matko święta, a Synaczka swego mym upominkiem małym okryj namilszego. II. SUKIENKA SZARŁATNA
Fulgere
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 60
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Krołestwo z Angielską złączyła Koroną, veteri stylo trzy Królestwa wielką Brytąnnią nazwawszy, jeden Najwyższy Parlament obom Królestwom naznaczywszy, różne Przywileje, Prawa, Komercja; Pokoj przy tym swoją powagą między Europejskiemi uczyniła Monarchami, w przód Hiszpańskim krajom mieczem pogroziwszy.
KrólOWIE Angielscy i Królowe z racyj unkcyj, mają się za Duchowne Osoby, wdziewają Dalmatykę i niby Starozakonne Efód. Przed Kalwinizmem Król i Królowa pod dwiema osobami brali Komunią, jako świadczy Bortemius w Komentarzach Niemieckiego Państwa. A za tym jako Duchowni, brali Dziesięciny i Primitias Beneficiorum, aż namieniona Anna Wielkiej Brytanii, a jeszcze większej sumienności Królowa, mając kompasją nad formalnym Duchowieństwem Angiel zkim, motu spontaneo
Krołestwo z Angielską złączyła Koroną, veteri stylo trzy Krolestwá wielką Brytąnnią názwáwszy, ieden Naywyższy Parláment obom Krolestwom náznaczywszy, rożne Przywileie, Práwa, Kommercya; Pokoy przy tym swoią powágą między Europeyskiemi uczyniła Monárchami, w przod Hiszpańskim kráiom mieczem pogroziwszy.
KROLOWIE Angielscy y Krolowe z rácyi unkcyi, maią się zá Duchowne Osoby, wdźiewáią Dalmatykę y niby Stározakonne Ephod. Przed Kalwinizmem Krol y Krolowá pod dwiema osobami bráli Kommunią, iako świadczy Borthemius w Kommentarzach Niemieckiego Państwá. A zá tym iako Duchowni, bráli Dźiesięćiny y Primitias Beneficiorum, aż námienioná Anná Wielkiey Brytannii, á ieszcze większey sumienności Krolowá, maiąc kompasyą nád formalnym Duchowieństwem Angiel skim, motu spontaneo
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 277
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
. Często zabiegając w Sąsiedzkie kraje. Na Czambułach wiele mil umieją upaść, napaść i zrabować: Na zdobycz quidem cicho się i modestè puszczają, ale nazad szarpią jak wilcy, palą, nabierają Jasyru, to jest niewolnika; osobliwie chwytają chłopięta i dziwczęta uródżywe; z czego się nie jeden zbogaciwszy, kożuch zrzuca, porządne wdziewa suknie; Sałaż zamienia w Dworek. Jest Naród wszelkich cierpliwy nie wygód: konia zdechłego, jako by go Niebieska zarzneła ręka, smaczno pożywa: kuchnia w ciągnieniu, miejsce na koniu pod kulbaką, dokąd mięso surowe kładą, gdzie w pocie jak w rosole, w cieple zagrzanego konia, jak przy ogniu, nie upiecze
. Często zábiegaiąc w Sąsiedzkie kráie. Ná Czambułach wiele mil umieią upaść, nápáść y zrábować: Ná zdobycż quidem cicho się y modestè puszczáią, ale názád szarpią iák wilcy, palą, nábieráią Iasyru, to iest niewolniká; osobliwie chwytáią chłopięta y dźiwczęta urodżiwe; z czego się nie ieden zbogaciwszy, kożuch zrzuca, porządne wdźiewá suknie; Sáłaż zámienia w Dworek. Iest Národ wszelkich cierpliwy nie wygod: konia zdechłego, iako by go Niebieská zárzneła ręka, smaczno pożywá: kuchnia w ciągnieniu, mieysce ná koniu pod kulbáką, dokąd mięso surowe kładą, gdźie w pocie iák w rosole, w cieple zágrzánego konia, iák przy ogniu, nie upiecze
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 450
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
; bo albo życie trzeba zaraz położyć, albo Bożków ich wenerować, Krzyż Święty zdeptać. Młodzi golą głowę z przodu, Mieszczanie i chłopi pół głowy, Szlachta i Panowie całą głowę zostawiwszy kosmyk na śrzodku. Suknie noszą długie aż do kostek rękawy nie krótkie szerokie. Bogaci mają szaty złotem, srebrem tkane, na które wdziewają kaftany, albo pułkontusze przypasane: spodnie jedwabne; aż do ziemi wiszące. Broń ich pistolety, Łuk, strzaly i dwie szable u boku, nawet i w domu, i kopije letkie. Pisania u nich instrument Penzel, albo kiść srebrna albo złota, którą trybem Hebrajskim i Chaldejskim, Egipskim, Arabskim od prawej ręki
; bo albo życie trzeba zaráz połozyć, albo Bożkow ich wenerowáć, Krzyż Swięty zdeptać. Młodźi golą głowę z przodu, Mieszczanie y chłopi puł głowy, Szláchta y Pánowie całą głowę zostawiwszy kosmyk ná śrzodku. Suknie noszą długie aż do kostek rękáwy nie krotkie szerokie. Bogaci maią száty złotem, srebrem tkáne, ná ktore wdźiewáią kaftany, albo pułkontusze przypasane: spodnie iedwábne; aż do źiemi wiszące. Broń ich pistolety, Łuk, strzály y dwie szable u boku, náwet y w domu, y kopiie letkie. Pisania u nich instrument Penzel, albo kiść srebrná albo złota, ktorą trybem Hebráyskim y Chaldeyskim, Egypskim, Arábskim od práwey ręki
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 620
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746