usta oliwę biorą, i je z ust guttatim wypuszczają, czyniąc respirację. Ale te wszystkie sposoby są cum violentia naturae et periculo vitae. Najlepsze te inwentum, dla Nurków robią strój ze skory dobrze wyprawnej, tłustością napuszczonej, gęsto uszytej, długiej tylko od głowy po pas, i po łokiec, którą trzeba na siebie wdziewać przez głowę, na biodrach potężnie pasem ścisnąć, tak że i na łokciach. Od głowy idzie trąba długa skórzana dla oddechu, według wody proporcjonalna, której koniec żeby po wierzchu pływał wody, wiele ma przywiązanych pęcherzów wielkich nadętych. Naprzeciw oczu w owym stroju są osadzone rogowe cienkie przezroczyste okulary, jak u maszek białogłowskich,
usta oliwę biorą, y ie z ust guttatim wypuszćzaią, czyniąc respiracyę. Ale te wszystkie sposoby są cum violentia naturae et periculo vitae. Naylepsze te inventum, dla Nurkow robią stroy ze skory dobrze wyprawney, tłustością napusżczoney, gęsto uszytey, długiey tylko od głowy po pas, y po łokiec, ktorą trzeba ná siebie wdziewać przez głowę, na biodrach potężnie pasem ścisnąć, tak że y na łokciach. Od głowy idzie trąba długa skorzana dlá oddechu, według wody proporcyonalna, ktorey koniec żeby po wierzchu pływał wody, wiele ma przywiązanych pęcherzow wielkich nadętych. Naprzeciw oczu w owym stroiu są osadzone rogowe cienkie przezroczyste okulary, iak u maszek białogłowskich,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 222
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
świecie te dziwy: oto Boga sen zejmuje – ten śpi, który zawsze czuje. 10
. UPOMINKI DZIECIĘCIU, PANU JEZUSOWI I. KOSZULECZKA BAWEŁNIANA
Corpusculo, Iesu, Tuo, tam cereo
Na członeczki, Jezu mój, Twoje tak bieluchne, tak rozkoszne, subtelne i na tak młodziuchne nie godzi się koszulki z pospolitej przędze wdziewać, jeszcze będzie-ż w czas do cierpienia nędze. Trzeba, żebyć członeczków Twych nie uciskała, a subtelnego ciałka czym nie urażała. Przetoż co z najprzedniejszej bisiorowej wełny darujęć koszuleczkę, z namiększej bawełny. Racz ją wziąć, Matko święta, a Synaczka swego mym upominkiem małym okryj namilszego. II. SUKIENKA SZARŁATNA
Fulgere
świecie te dziwy: oto Boga sen zejmuje – ten śpi, który zawsze czuje. 10
. UPOMINKI DZIECIĘCIU, PANU JEZUSOWI I. KOSZULECZKA BAWEŁNIANA
Corpusculo, Iesu, Tuo, tam cereo
Na członeczki, Jezu mój, Twoje tak bieluchne, tak rozkoszne, subtelne i na tak młodziuchne nie godzi się koszulki z pospolitej przędze wdziewać, jeszcze będzie-ż w czas do cierpienia nędze. Trzeba, żebyć członeczków Twych nie uciskała, a subtelnego ciałka czym nie urażała. Przetoż co z najprzedniejszej bisiorowej wełny darujęć koszuleczkę, z namiększej bawełny. Racz ją wziąć, Matko święta, a Synaczka swego mym upominkiem małym okryj namilszego. II. SUKIENKA SZARŁATNA
Fulgere
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 60
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
dawa. Księgi II. o wojnie Francuskiej. Sam się szykuje. Bitwa walna.
ciśnienie rohatyny Nerwianie byli/ znak potyczki dał/ do drugiego skrzydła dla pobudki serca swych odszedł/ kędy już na bitwę trafił. Była taka czasu krótkość/ tak gotowy do potrzeby nieprzyjaciel/ że nie tylko chorągwi rozwinąć/ ale i przyłbic wdziewać/ z tarcz rzemienie zdejmować/ nie było kiedy. Na którą się od roboty stronę kto dostał/ którą pierwej chorągiew ujźrzał/ pod tą stanął/ by szukając swego towarzystwa/ czasu bitwy nie upuszczał. Sprawione tedy wojsko/ raczej wedle położenia miejsca i czasu/ niżeli wedle rycerskiego sposobu i ordynku/ gdy w różnych kątach
dawa. Kśięgi II. o woynie Fráncuskiey. Sam sie szykuie. Bitwá wálna.
ćiśnienie rohátyny Nerwiánie byli/ znak potyczki dał/ do drugiego skrzydłá dla pobudki sercá swych odszedł/ kędy iuż ná bitwę tráfił. Byłá táka czásu krotkość/ tak gotowy do potrzeby nieprzyiaćiel/ że nie tylko choragwi rozwinąć/ ále y przyłbic wdźiewáć/ z tarcz rzemienie zdeymowáć/ nie było kiedy. Ná ktorą sie od roboty stronę kto dostał/ ktorą pierwey chorągiew vyźrzał/ pod tą stánął/ by szukáiąc swego towárzystwá/ czásu bitwy nie vpuszczał. Spráwione tedy woysko/ ráczey wedle położenia mieyscá y czásu/ niżeli wedle rycerskiego sposobu y ordynku/ gdy w roznych kątách
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 48.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608