Sychemitki Dyna nawiedżała; Lecz ujrzana pod Sychem/ Panną być przestała. Obyśmy/ spuściwszy się w niskości podziemne/ Przypuścili do uszu lamenty daremne! Tambyśmy się niechybnie z głosów dowiedzieli/ Jak wiele potępieńców/ z Niewiast zgubę mieli! Co żywoby ogromnym rykiem narzekało: Ach bezpieczne mnie kiedyś oko tu wegnało! Mnie ręce do pół nagie/ w te ognie wepchały: Które z pieszczot/ swę nagość/ za ozdobę miały. Mnie obnażone piersi piekłu wykarmiły: Które/ bęzwstydne myśli wnmym sercu krzewiły. Uważciesz/ czy wam darmo/ większą dają winę? Wam więcej przypisując plag Boskich przyczynę. W tym winne/ niekontenty ze
Sychemitki Diná náwiedźáłá; Lecz vyrzána pod Sychem/ Pánną bydź przestáłá. Obysmy/ spuśćiwszy się w niskośći podźiemne/ Przypuśćili do vszu lámenty dáremne! Támbysmy się niechybnie z głosow dowiedźieli/ Iák wiele potępieńcow/ z Niewiast zgubę mieli! Co żywoby ogromnym rykiem narzekáło: Ach bespieczne mnie kiedyś oko tu wegnáło! Mnie ręce do puł nágie/ w te ognie wepcháły: Ktore z pieszczot/ swę nágość/ zá ozdobę miały. Mnie obnażone pierśi piekłu wykarmiły: Ktore/ bęzwstydne myśli wnmym sercu krzewiły. Vważćiesz/ czy wam darmo/ większą dáią winę? Wam więcey przypisuiąc plag Boskich przyczynę. W tym winne/ niekontenty ze
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: A4v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Zażyj go śmiele; Głupia to, co upatrywa Respekty, a w tym młodość jej upływa.
Upływa czas, a w starości Trudniej o gości; Przyjdzie-ć prosić i kupować, Kto by-ć chciał służyć i wiernie miłować. NA SEN
Sen z śmiercią, brat z siostrą, Wiodą zwadę ostrą: Ta wegnała Zosię w ciemne kraje, ten mi ją na noc w myśli daje. Słońce zazdrościwe, Czemu mię budzisz I żałościwe Myśli krótką pociechą łudzisz? Ranne twe wstanie Smaczne mi rwie spanie.
Chciałem ją ułapić I mile obłapić, Lecz konterfekt, który-m miał za żywy, Nie był, tylko dym i cień prawdziwy.
Zażyj go śmiele; Głupia to, co upatrywa Respekty, a w tym młodość jej upływa.
Upływa czas, a w starości Trudniej o gości; Przyjdzie-ć prosić i kupować, Kto by-ć chciał służyć i wiernie miłować. NA SEN
Sen z śmiercią, brat z siostrą, Wiodą zwadę ostrą: Ta wegnała Zosię w ciemne kraje, ten mi ją na noc w myśli daje. Słońce zazdrościwe, Czemu mię budzisz I żałościwe Myśli krótką pociechą łudzisz? Ranne twe wstanie Smaczne mi rwie spanie.
Chciałem ją ułapić I mile obłapić, Lecz konterfekt, który-m miał za żywy, Nie był, tylko dym i cień prawdziwy.
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 280
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. Pana Strusowa prawym skrzydłem/ I. M. Pana Referendarzowa i Pana Dunikowskiego lewym. A ze srzodku na czołoszła I. M. Pana Krajczego/ I. M. Pana Bałabanowa/ I. M. Pana Małyńskiego/I. M. Pana Kopycińskiego. Tam skoczywszy przeciwko nieprzyjacielowi/ aż w rzekę Jażwę Moskwę wegnali. A ci strzelcy których była Moskwa zasadżyła nad brzegiem/ naszych barzo wiele nastrzelali: a nawięcej koni. W ten dzień pod P. Strusową zabito towarzysza P. Swańskiego/ i pod chorągwią I. M P. Małyńskiego postrzelono dwóch towarzyszów/ Pana Jana Przysieckiego/ i Pana Samuela Olszowskiego. Potym zaraz na odwrót trąbiono
. Páná Strusowá práwym skrzydłem/ I. M. Páná Refferendarzowá y Páná Dunikowskiego lewym. A ze srzodku ná czołoszłá I. M. Páná Kráyczego/ I. M. Páná Báłábanowá/ I. M. Páná Máłynskiego/I. M. Páná Kopyćinskiego. Tám skoczywszy przećiwko nieprzyiaćielowi/ áż w rzekę Iáżwę Moskwę wegnáli. A ći strzelcy ktorych byłá Moskwá zásádżiłá nád brzegiem/ nászych bárzo wiele nástrzeláli: á nawięcey koni. W ten dźień pod P. Strusową zábito towárzyszá P. Swánskiego/ y pod chorągwią I. M P. Máłynskiego postrzelono dwoch towárzyszow/ Páná Ianá Przyśieckiego/ y Páná Sámuelá Olszowskiego. Potym záraz ná odwrot trąbiono
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Bijv
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Twego opatrzenia. Wszak u Ciebie pociechy szuka-ć i obrony, Kto nie chce być w nadziei swojej omylony. Widzisz, Panie, w grzechu mym że nic nie lubuję, Że gorzko głupie rady swoje opłakuję. Wiesz to, że takie sprawy nigdy nie miewały Miejsca we mnie, dokąd mię w ten sak nie wegnały Ciężkie kłopoty, które prawie bez ustania Dokuczały; wszak pomnisz nasz skwirk i wzdychania. Lat dwanaście domek nasz przez niego ściśniony Był i deptał jak w ziemię człek niepowściągniony, Że nie dał odpoczynku, nie dał i wytchnienia Od ciężkich i potwarzy swoich, i trapienia. Co przodkowie przodkom mym byli zostawili, Jegośmy zapalczywym uporem
Twego opatrzenia. Wszak u Ciebie pociechy szuka-ć i obrony, Kto nie chce być w nadziei swojej omylony. Widzisz, Panie, w grzechu mym że nic nie lubuję, Że gorzko głupie rady swoje opłakuję. Wiesz to, że takie sprawy nigdy nie miewały Miejsca we mnie, dokąd mię w ten sak nie wegnały Ciężkie kłopoty, które prawie bez ustania Dokuczały; wszak pomnisz nasz skwirk i wzdychania. Lat dwanaście domek nasz przez niego ściśniony Był i deptał jak w ziemię człek niepowściągniony, Że nie dał odpoczynku, nie dał i wytchnienia Od ciężkich i potwarzy swoich, i trapienia. Co przodkowie przodkom mym byli zostawili, Jegośmy zapalczywym uporem
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 384
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. Lecz że pismom nie wierzy ani rozumowi, Prócz swego, wszytkę władzę przyznał szatanowi. I temu, żeby szatan, nie wierzy, aż dozna, I piekło było; aleć jego wiara późna. Chociażbym mu przytoczył Dawida i Joba, Jako dobrzy, a jako doświadczani oba, Darmo; bo kogo diabeł wegnał do więcierza, Chyba widząc go, będzie uczył się pacierza. 97. SPOWINOWACENIE Z SZLACHTĄ
Ktoś nieszlachectwo panom Dzibonim chciał zadać. „Darmo — rzekę — mają się czym bronić, czym składać, Będąc z tak wielą szlachty spowinowaconi.” „Niechajże — rzecze — chłopów kiep szlachecki broni.” 98. NA
. Lecz że pismom nie wierzy ani rozumowi, Prócz swego, wszytkę władzę przyznał szatanowi. I temu, żeby szatan, nie wierzy, aż dozna, I piekło było; aleć jego wiara późna. Chociażbym mu przytoczył Dawida i Joba, Jako dobrzy, a jako doświadczani oba, Darmo; bo kogo diabeł wegnał do więcierza, Chyba widząc go, będzie uczył się pacierza. 97. SPOWINOWACENIE Z SZLACHTĄ
Ktoś nieszlachectwo panom Dzibonim chciał zadać. „Darmo — rzekę — mają się czym bronić, czym składać, Będąc z tak wielą szlachty spowinowaconi.” „Niechajże — rzecze — chłopów kiep szlachecki broni.” 98. NA
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 574
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tom nade wszytkie wywyższał tytuły. Prędko zapomnieli, że te insidias strojąc, i sprawom moim i szczęściu memu sprzeciwiać się i chcąc mię i z niemi deprimere. te zęby ostrzyć i ukazować je naprzód poczęli, aby tak mnie starłszy i pofłoczywszy z drugiemi, czynili potem, co chcieli. Źle niebożęta ci moi konie swe wegnali; obacząć się potym, ale nie wczas, i zmazy tej nigdy z siebie nie zetrą. Żołnierzom też, meis veteranis, którzy niegdy pod rządem bywali mojej buławy, powiedzcie, od kogo nauczyli się tego przeciwko ojczyźnie, przeciwko braciej swej. przeciwko Rzpltej in acie stawać? Nigdym ja im do tego powodem nie
tom nade wszytkie wywyższał tytuły. Prędko zapomnieli, że te insidias strojąc, i sprawom moim i szczęściu memu sprzeciwiać się i chcąc mię i z niemi deprimere. te zęby ostrzyć i ukazować je naprzód poczęli, aby tak mnie starłszy i pofłoczywszy z drugiemi, czynili potem, co chcieli. Źle niebożęta ci moi konie swe wegnali; obacząć się potym, ale nie wczas, i zmazy tej nigdy z siebie nie zetrą. Żołnierzom też, meis veteranis, którzy niegdy pod rządem bywali mojej buławy, powiedzcie, od kogo nauczyli się tego przeciwko ojczyźnie, przeciwko braciej swej. przeciwko Rzpltej in acie stawać? Nigdym ja im do tego powodem nie
Skrót tekstu: PrzestPotrzCz_II
Strona: 154
Tytuł:
Przestroga Rzpltej potrzebna, którą kanclerz on Zamoyski dwiema szlachcicom godnym wiary, ukazawszy się niedawno, in publicum podać i komu należy, odnieść kazał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
dostąpił wasz namilszy tata. Przeto też w Witembergu u mojej kaplice, Wiszą me pludry na kształt niejakiej kotwice, Abyście poglądając swoim okiem na nie, Stateczne mieli w wierze swej ugruntowanie. O miłości nie wspomnię, bo me femurały, A komuż by miłości nie opowiadały? Wiecie co mię w te pludry z kapice wegnało? Miłość, gdy się w Katrynce serce zakochało. Wszak też są w skarbie waszym jej pantofle stare, Otóż macie relikwiej z moich pluder parę. A katolickim świętym dajcie pokój, radzę, Bo ci, jako widzicie, wielkie mają władzę. Jeżeli co jest więtsza, umarłe wskrzeszali, Strzeżcie się, by was w
dostąpił wasz namilszy tata. Przeto też w Witembergu u mojej kaplice, Wiszą me pludry na kształt niejakiej kotwice, Abyście poglądając swoim okiem na nie, Stateczne mieli w wierze swej ugruntowanie. O miłości nie wspomnię, bo me femurały, A komuż by miłości nie opowiadały? Wiecie co mię w te pludry z kapice wegnało? Miłość, gdy się w Katrynce serce zakochało. Wszak też są w skarbie waszym jej pantofle stare, Otóż macie relikwiej z moich pluder parę. A katolickim świętym dajcie pokój, radzę, Bo ci, jako widzicie, wielkie mają władzę. Jeżeli co jest więtsza, umarłe wskrzeszali, Strzeżcie się, by was w
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 302
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Królestwo moje dałam pod twe rządy. I dosyć było, na ten czas dla gości, Mojej ochoty, łaski, i ludzkości; Ani tajemne z Eneaszem sprawy, Nicby nie tknęły mojej były sławy. Ten dzień był na mnie zły, i nieszczęśliwy, Gdy nas oboje w loch jaskinie krzywy, Dla niepogody wegnał deszcz obfity, Gdzie wstyd mój, jakoś chciał go mieć, pozbyty. Słyszałam głosy, a te właśnie były, Jakoby Nimfy przy mym związku wyły, I Eumenidy przez fatalne znaki Głosiły; że to ślub był ladajaki. Obacz się wstydzie, i daj słuszne kaźni, Niedotrzymanej mężowi przyjaźni, Do któregom szła
Krolestwo moie dáłám pod twe rządy. Y dosyć było, ná ten czás dla gośći, Moiey ochoty, łáski, y ludzkośći; Ani táiemne z Eneaszem spráwy, Nicby nie tknęły moiey były słáwy. Ten dźień był ná mnie zły, y nieszczęśliwy, Gdy nas oboie w loch iáskinie krzywy, Dla niepogody wegnał deszcz obfity, Gdźie wstyd moy, iákoś chćiał go mieć, pozbyty. Słyszałám głosy, á te właśnie były, Iákoby Nimfy przy mym związku wyły, Y Eumenidy przez fátálne znáki Głosiły; że to ślub był ledáiáki. Obacz się wstydźie, y day słuszne kaźni, Niedotrzymáney mężowi przyiáźni, Do ktoregom szłá
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 91
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
tej gromady nie znał i tam nie stawił wedle uprzywilejowanych konfederacyj naszych. Na rokoszu z karków naszych jarzmo niewoli królewskiej składa się, niezgodę stanów, obłudę senatorów i spiknienie praktyk, także licencją, insolencją braterską z gruntu wykorzenić, a wiarę, cnotę, dobre obyczaje ojczyźnie wrócić, bojaźń Boską, wstyd ludziom, w twarz wegnać się ma. A na to i dlatego każdy się tu powinien stawić pod utraceniem majętności i poczciwości.
tej gromady nie znał i tam nie stawił wedle uprzywilejowanych konfederacyj naszych. Na rokoszu z karków naszych jarzmo niewoli królewskiej składa się, niezgodę stanów, obłudę senatorów i spiknienie praktyk, także licencyą, insolencyą braterską z gruntu wykorzenić, a wiarę, cnotę, dobre obyczaje ojczyźnie wrócić, bojaźń Boską, wstyd ludziom, w twarz wegnać się ma. A na to i dlatego każdy się tu powinien stawić pod utraceniem majętności i poczciwości.
Skrót tekstu: LibResCz_II
Strona: 414
Tytuł:
Libera respublica — absolutum dominium — rokosz
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
dwoykę, wosku funt do fary, funt do S. Magdaleny, przez pięć mszy leżeć krzyżem, ona zas ma wziąć 15 rózg i przez 3 mszy krzyżem lezec. (Ij. 130)
3527. (857) Jedenasta sprawa między Grzegorzem Ujdrą i Błażejem Mazgajem — Z oka-
zjej, ze chłopiec Mazgajów wegnał krowę na grunt Ujdry, Ujdra, chłopca trąciwszy, był okazją, ze chłopiec padł na kołek w płocie i ranił sobie bok. Mazgay z tej okazji na Grzegorza Ujdrę wiele Słów nie uczciwych i sławę szarpiących, szkalujących, (jako się z świadectwa świadków pokazało), nawołał, osobliwie, ze wołał na niego,
dwoykę, wosku funt do fary, funt do S. Magdaleny, przez pięc mszy leżec krzyzem, ona zas ma wziąc 15 rozg y przez 3 mszy krzyzem lezec. (II. 130)
3527. (857) Iedenasta sprawa między Grzegorzem Vydrą y Błazeiem Mazgaiem — Z oka-
zyey, ze chłopiec Mazgaiow wegnał krowę na grunt Vydry, Vydra, chłopca trąciwszy, był okazyą, ze chłopiec padł na kołek w płocie y ranił sobie bok. Mazgay z tey okazyey na Grzegorza Vydrę wiele słow nie uczciwych y sławę szarpiących, szkaluiących, (iako sie z swiadectwa swiadkow pokazało), nawołał, osobliwie, ze wołał na niego,
Skrót tekstu: KsKasUl_3
Strona: 383
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921