jednak ozdoby ręku/ te własności chęć oświadczające w sobie zamyka i Naprzód znać daje/ że przez ręku społeczne przyjaciół podanie/ przyjaciel przyjacielowi kochanemu wszytkiego się zwierza: oddając serce/ zamysły/ i siebie samego: potym iż naczęściej na ręce wzglądamy/ tak w obcowaniu przyjacielskim/ jako i w inszych zabawach: naten Klejnot wejrzawszy/ nie tylko na przytomnego/ ale i naodległego przyjaciela wspominamy. A naostatek/ iż inszych przymiotów Klejnotu tego nie wspomnię: wierny i życzliwy przyjaciel jego śliczność i ozdobę obaczywszy/ o ślicznej i serdecznej chęci i miłości przyjaciela/ pewność nieomylną/ i wszelakiej nieszczerości i próżną pojmuje. Oddawaniu Pierścienia Pierścień.
Według proby/
iednák ozdoby ręku/ te własnośći chęć oświádcżaiące w sobie zámyka i Naprzod znáć dáie/ że przez ręku społeczne przyiaćioł podánie/ przyiaćiel przyiáćielowi kochánemu wszytkiego sie zwierza: oddáiąc serce/ zamysły/ y śiebie sámego: potym iż nacżęśćiey ná ręce wzglądamy/ ták w obcowániu przyiaćielskim/ iáko y w inszych zabáwách: náten Kleynot weyrzawszy/ nie tylko ná przytomnego/ ále y náodległego przyiaćielá wspominamy. A náostátek/ iż inszych przymiotow Kleynotu tego nie wspomnię: wierny y życżliwy przyiaćiel iego ślicżność y ozdobę obacżywszy/ o ślicżney y serdecżney chęći y miłośći przyiaćielá/ pewność nieomylną/ y wszelákiey nieszczerośći i prożną poymuje. Oddawániu Pierśćieniá Pierśćień.
Wedlug proby/
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: E
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
stanął, w lewej mając jezioro, które od Ilawy aż ku Elblągowi się ciągnie, w prawej zaś Drwęca i jeziora Osterockie, tu w tyle lasy i błota, rzeczki na których przechodach szańce postawił, i ludźmi je osadził, tak iż kiedy mi języka dostawać przyjdzie, musi kilkanaście mil aż do Zalfeldu zachodzić. Co wejrzawszy w mapę łatwie W. K. Mść, Pan
mój miłościwy, uważyć możesz. Mnie tedy necessitas sama dotąd tu na tem miejscu trzyma, bo szlakiem jego nastąpić go niemogę: gdyż ustąpiwszy mu z tyłu, łatwieby mógł prowiantem, municią Brodnicę, czego tam niewielki ma być dostatek, posilić; jeżelibym
stanął, w lewéj mając jezioro, które od Ilawy aż ku Elblągowi się ciągnie, w prawej zaś Drwęca i jeziora Osterockie, tu w tyle lasy i błota, rzeczki na których przechodach szańce postawił, i ludźmi je osadził, tak iż kiedy mi języka dostawać przyjdzie, musi kilkanaście mil aż do Zalfeldu zachodzić. Co wejrzawszy w mappę łatwie W. K. Mść, Pan
mój miłościwy, uważyć możesz. Mnie tedy necessitas sama dotąd tu na tém miejscu trzyma, bo szlakiem jego nastąpić go niemogę: gdyż ustąpiwszy mu z tyłu, łatwieby mógł prowiantem, municią Brodnicę, czego tam niewielki ma być dostatek, posilić; jeżelibym
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 138
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
do nieba podnosząc hac communi prece concludo. Da pacem Domine in diebus nostris. StanisłAW KLECZKOWSKI Hetman Wojska Lisowskiego, wita Cesarza Ferdynanda wtórego, służbę wojenną w niego przyjmując z-Wojskiem swoim.
CObyśmy zacz byli/ Nieprzezwyciężony Cesarzu/ a teraz już Panie nasz/ nie potrzeba tego szerokimi słowy wywodzie/ gdyż każdy wejrzawszy wyczyta łacno na twarzach naszych/ żeśmy ludzie Rycerscy. Wprawdzieć na zbrojnego nieprzyjaciela nie dosyć opatrzeni/ zwłaszcza w-żelaza/ którego na Wojnie w-nawiętszym niepokoju/ dla ustawicznego używania nie mamy tylko u koni pod nogami/ u siebie przy boku/ ale częściej w-ręku; jednak to nam ani spłochości/ bo
do niebá podnosząc hac communi prece concludo. Da pacem Domine in diebus nostris. STANISLAW KLECZKOWSKI Hetman Woyská Lisowskiego, wita Cesárzá Ferdynándá wtorego, służbę woienną w niego przyymuiąc z-Woyskiem swoim.
CObyśmy zácz byli/ Nieprzezwyciężony Cesárzu/ á teraz iuż Pánie nász/ nie potrzebá tego szerokimi słowy wywodźie/ gdyż káżdy weyrzawszy wyczyta łácno ná twárzách nászych/ żeśmy ludźie Rycerscy. Wprawdźieć ná zbroynego nieprzyiaćielá nie dosyć opátrzeni/ zwłaszczá w-żelázá/ ktorego ná Woynie w-nawiętszym niepokoiu/ dla ustawicznego używánia nie mamy tylko u koni pod nogámi/ u śiebie przy boku/ ále częśćiey w-ręku; iednák to nam áni zpłochośći/ bo
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 73
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
-uzbrojonym beztwiąc się zaszli na drogę orszaku/ barziej na wiązanie nas rozpasani niż na bitwę zaostrzeni/ jednak za szczęściem twym/ Cesarzu Panie/ wsparci w-swojej krwi ruszli się/ i tył sromotnie podawszy/ z hańbą z-placu uchodząc zwycięstwa nas/ albo raczej majestatu nabawili. Liczba potykających przeniosła piętnaście tysięcy. Po naszych wejrzawszy okrągłych szeregach/ porachować łacno/ że jednemu czynić przychodziło z-wielą. Tęskniło już do tąd serce nasze/ i poznać tego pragnęło którego P. Bóg pobłogosławił trudem naszym Pytaliśmy się też/ i dochodziły nas podsłuchy/ o dzielnych Hetmanach Wojska twego. Ale iż na przepych/ ten nowo obrany/ albo raczej obraniem
-uzbroionym bestwiąc się zászli ná drogę orszaku/ bárźiey ná wiązánie nas rospasani niż ná bitwę zaostrzeni/ iednak zá szczęśćiem twym/ Cesárzu Pánie/ wspárći w-swoiey krwi ruszli się/ i tył sromotnie podawszy/ z hańbą z-placu uchodząc zwyćięstwá nas/ álbo raczey máiestatu nábáwili. Liczbá potykáiących przeniosłá piętnaśćie tyśięcy. Po nászych weyrzawszy okrągłych szeregach/ poráchowáć łácno/ że iednemu czynić przychodźiło z-wielą. Tęskniło iuż do tąd serce násze/ i poznáć tego prágnęło ktorego P. Bog pobłogosłáwił trudem nászym Pytaliśmy śię też/ i dochodźiły nas podsłuchy/ o dzielnych Hetmánách Woyska twego. Ale iż ná przepych/ ten nowo obrány/ albo raczey obrániem
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 77
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
znajduję? Takem tedy żałosna nazad powracała, nie znalazszy na drodze, kogo bym pytała. Gdym, od murów odchodząc, szła blisko ku bramie, napadnę na straż czujną i zawołam na nie: „Czyście mego Kochanka między się nie wzięli albo też bieżącego kędy nie widzieli?”. Oni, wejrzawszy ma mię, w śmiech to obrócili, i żarty sobie jakieś ze mnie uczynili. Rzecze jeden: „Któż to jest, co go zakochała? Jakoż go bez przezwiska warta poznać miała?”. Odpowiem: „Szczerość moja niech prostotą będzie, mniemałam, że Kochanek mój znajomy wszędzie. Rozumiałam, że
znajduję? Takem tedy żałosna nazad powracała, nie znalazszy na drodze, kogo bym pytała. Gdym, od murów odchodząc, szła blisko ku bramie, napadnę na straż czujną i zawołam na nie: „Czyście mego Kochanka między się nie wzięli albo też bieżącego kędy nie widzieli?”. Oni, wejrzawszy ma mię, w śmiech to obrócili, i żarty sobie jakieś ze mnie uczynili. Rzecze jeden: „Któż to jest, co go zakochała? Jakoż go bez przezwiska warta poznać miała?”. Odpowiem: „Szczerość moja niech prostotą będzie, mniemałam, że Kochanek mój znajomy wszędzie. Rozumiałam, że
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 112
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Wszak macie jeszcze Dziecię/ którego wdzięczności ja się wiece dziwuję. Wdowa na mnie pojrzawszy rzekła: Ja żadnego Dziecięcia niemam/ alem miała bardzo lubego Męża/ ten mi zmarł. To Dziecię bez przestanku ocierało tę wdowę/ ale ona tego ani widżała ani czuła/ Mieszek zełzami dało mnie/ w który ja wejrzawszy znalazłem że śliczne Perły były wesrzotku/ i dałem je tej wdowie/ ale to Dziecię zniknęło/ i tak my uznali/ że to Anioł był.
Wszak macie ieszcze Dziecię/ ktorego wdzięczności ia się wiece dźiwuię. Wdowá ná mnie poyrzawszy rzekłá: Ia żadnego Dziecięcia niemam/ álem miáłá bárdzo lubego Męża/ ten mi zmarł. To Dziecię bes przestánku ocieráło tę wdowę/ ále ona tego áni widźáłá áni czuła/ Mieszek zełzámi dáło mnie/ w ktory ia weyrzawszy ználazłem że ślicżne Perły były wesrzotku/ y dałem ie tey wdowie/ ále to Dziecię zniknęło/ y ták my uznali/ że to Anioł był.
Skrót tekstu: MalczInstGleich
Strona: 41
Tytuł:
Nova et methodica institutio [...] Gleichnus
Autor:
Stanisław Jan Malczowski
Drukarnia:
G.M. Nöller
Miejsce wydania:
Ryga
Region:
Inflanty
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
teraz po wszystkim ziemie okręgu słynie/ i słynąć/ bez pochyby póki świata/ będzie. Lecz o tym na ten czas dosyć. A co się porządku w pisaniu tych Książek zachowanego i rzeczy w niej zawartych dotycze/ o tym mi wiele mówić nie potrzeba/ bo na tytuł każdego Rozdziału (których jest dziesięć) wejrzawszy/ snadnie każdy/ co się w nich zamyka/ porozumieć może/ gdyż z Anotacije albo poznaczenie rzeczy co główniejszych/ przy boku położonę/ nie pomału ku temu pomogą. Świadectwa też tak naszych Greckich Ojców śś. jako i różnych Łacińskich Autorów przy boku naznaczyć/ a niektórych i samy tekst językiem Łacińskim (dla tego
teraz po wszystkim źiemie okręgu słynie/ y słynąć/ bez pochyby poki świátá/ będzie. Lecż o tym ná ten cżás dosyć. A co się porządku w pisániu tych Kśiążek záchowánego y rzecży w niey záwártych dotycże/ o tym mi wiele mowić nie potrzebá/ bo ná tituł káżdego Rozdźiału (ktorych iest dźieśięć) weyrzawszy/ snádnie káżdy/ co się w nich zámyka/ porozumieć może/ gdyż z Annotáciie álbo poznácżenie rzecży co głownieyszych/ przy boku położonę/ nie pomáłu ku temu pomogą. Swiádectwá też ták nászych Graeckich Oycow śś. iáko y roznych Láćińskich Authorow przy boku náznácżyć/ á niektorych y sámy text ięzykiem Lácińskim (dla tego
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 27
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
cię Synu w niewolą do tego dworu zaciągnęło? i nie dziw/ Abowiem ci którzy się podług świata tego Elementów sprawują świecki rozum mają. A którzy podług Ducha się rządzą/ na oko widzą i wiedzą/ że wszystko to/ nic inszego/ jedno marność jest nad marnościami/ w których wyniosłość i ty synu wnętrznemi oczyma wejrzawszy/ wszystkie ze czczym Orzechem porównasz. Mają oni język w chłube swej nadętej wielkości/ niech i tobie rozum będzie/ w rozsądku przykazanej skromności. Niemasz im wstydu i bojaźni bożej w wystawieniu swej hardej władzej/ nie miej i ty pochlebcy serca w podporę i pochwałę tej ich nie wsty- dliwości. Wnętrzne otwór oczy/
ćię Synu w niewolą do tego dworu záćiągnęło? y nie dźiw/ Abowiem ći ktorzy się podług świátá tego Elementow spráwuią świecki rozum máią. A ktorzy podług Duchá się rządzą/ ná oko widzą y wiedzą/ że wszystko to/ nic inszego/ iedno márność iest nad márnośćiámi/ w ktorych wyniosłość y ty synu wnętrznemi ocżymá weyrzawszy/ wszystkie ze cżcżym Orzechem porownasz. Máią oni ięzyk w chłube swey nádętey wielkośći/ niech y tobie rozum będźie/ w rozsądku przykazáney skromnośći. Niemász im wstydu y boiáźni bożey w wystáwieniu swey hárdey władzey/ nie miey y ty pochlebcy sercá w podporę y pochwałę tey ich nie wsty- dliwośći. Wnętrzne otwor ocży/
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 32
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
miał mowę, wszystkie Lisowczyko w akcje, życia pericula, awantury, i ochotę ad maiora opisując. Z tej mowy co osobliwsze tu kładę, dla ukontentowania ciekawego Czytelnika mego. Zaczyna temi słowy: Cobyśmy zać byli niezwyciężony Cesarzu, a teraz już Panie, nasz nie trzeba szerokiemi słowy wywodzić, gdyż każdy wejrzawszy, wyczyta łatwo na twarzach naszych (posiekanych, opalonych) żeśmy ludzie Rycerscy. Wprawdzieć na zbrojnego Nieprzyjaciela niedosyć opatrzeni, wzłaszcza w żelaza, którego na wojnie w największym niepokoju dla ustawicznego używania niemamy, tylko u koni pod nogami (podkowy) usiebie przy boku (szable) ale częściej w ręku
miał mowę, wszystkie Lisowczyko w akcye, życia pericula, awantury, y ochotę ad maiora opisuiąc. Z tey mowy co osobliwsze tu kładę, dla ukontentowania ciekawego Czytelnika mego. Zaczyna temi słowy: Cobyśmy zać byli niezwyciężony Cesarzu, a teraz iuż Panie, nasz nie trzeba szerokiemi słowy wywodzić, gdyż każdy weyrzawszy, wyczyta łatwo na twarzach naszych (posiekanych, opalonych) żeśmy ludzie Rycerscy. Wprawdzieć na zbroynego Nieprzyiaciela niedosyć opatrzeni, wzłascza w żelazá, ktorego na woynie w naywiększym niepokoiu dla ustawicznego używania niemamy, tylko u koni pod nogami (podkowy) usiebie przy boku (szable) ale częściey w ręku
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 39
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
. m. moim jaśnie wielmożnym panie, toż łaski bożej nad Elearami polskimi nad inszych uważanie, nikomu inszemu zdało mi się tę błahą pracą moję, jedno samemu w. m. memu jaśnie wielmożnemu panu a patronowi ofiarować. Przeto proszę abyś w. m. mój jaśnie wielmożny pan i patron na sam afekt mój wejrzawszy, to liche onego oświadczenie łaskawem okiem raczył przyjąć; a mnie samego w łasce swej chowając, na każdym placu, wszech uważanych raczył mi tą książką pomóc wzywać do chwalenia Pana Boga, niemniej wszechmocnego jako i miłosiernego w tych to Elearach polskich, którzy w. m. memu jaśnie wielmożnemu panu, spólnie zemną, wszelkich
. m. moim jaśnie wielmożnym panie, toż łaski bożej nad Elearami polskimi nad inszych uważanie, nikomu inszemu zdało mi się tę błahą pracą moję, jedno samemu w. m. memu jaśnie wielmożnemu panu a patronowi ofiarować. Przeto proszę abyś w. m. mój jaśnie wielmożny pan i patron na sam afekt mój wejrzawszy, to liche onego oświadczenie łaskawem okiem raczył przyjąć; a mnie samego w łasce swej chowając, na każdym placu, wszech uważanych raczył mi tą książką pomódz wzywać do chwalenia Pana Boga, niemniej wszechmocnego jako i miłosiernego w tych to Elearach polskich, którzy w. m. memu jaśnie wielmożnemu panu, spólnie zemną, wszelkich
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 2
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859