: „O Bazyli, o dolorum, wiele gubisz razem, Kiedy na nas następujesz ogniem i żelazem. Mogły z nas być budzące zegarki, Gdyby życia frysztu dały nam kuchenne Parki, Lecz gdy po nas, to już po zegarze. Ach! na rożen pójdą z nami żywe ekscytarze! Kto da wiarę takiej naszej weksie, Pięć zegarki na żelaznym i długim indeksie. Patrz, kuchenna jak matematyka Na obrotnej stali z kurcząt czyni Kopernika. Koło ognia niby koło słońca, Pójdziem kręto, jako z świata ktoś uczyni gońca. Jak z obrotnym kręcąc się żelazem, Idącego w koło świata będziemy obrazem. Jeśli wejrzysz do publicznych kronik, Przyznasz,
: „O Bazyli, o dolorum, wiele gubisz razem, Kiedy na nas następujesz ogniem i żelazem. Mogły z nas być budzące zegarki, Gdyby życia frysztu dały nam kuchenne Parki, Lecz gdy po nas, to już po zegarze. Ach! na rożen pójdą z nami żywe ekscytarze! Kto da wiarę takiej naszej weksie, Pięć zegarki na żelaznym i długim indeksie. Patrz, kuchenna jak matematyka Na obrotnej stali z kurcząt czyni Kopernika. Koło ognia niby koło słońca, Pójdziem kręto, jako z świata ktoś uczyni gońca. Jak z obrotnym kręcąc się żelazem, Idącego w koło świata będziemy obrazem. Jeśli wejrzysz do publicznych kronik, Przyznasz,
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 612
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
królowie, i niechętni ojczyźnie, mają wiele sposobów, stać się dla ńas najgorsżemi; a opak, dobrzy, bardzo mało, albo żadnego, żeby nam mogli być pozitecźnie dobremi. Stan zaś sźlachecki, niedufający królom, miasto coby się miał chwytać srzodków należitych prawem nadanych, do powściągnienia ambicyj panujących, niegodziwemi ich tylko weksami drażni i uraża; sam się na nieźliczone dzieląc fakcje; przez co królom daje oręże na siebie, których zwycżajna maksyma, Divide et impera.
A zasz królowie nasi, nie za kontraktem panują? jeżeli go w czim przestępują, tym samym panować przestają; nasza tedy wina, jeżeli sobie sprawiedliwości sami nie czyniemy; uczynić
krolowie, y niechętni oyczyźńie, maią wiele sposobow, stać sie dla ńas naygorsźemi; á opak, dobrzy, bardzo mało, albo źadnego, źeby nam mogli bydź poźytecźnie dobremi. Stan zaś sźlachecki, niedufaiący krolom, miasto coby się miał chwytáć srzodkow naleźytych prawem nadanych, do powśćiągnienia ambicyi panuiących, niegodźiwemi ich tylko wexami draźni y uraźa; sam się na nieźliczone dźieląc fakcye; przez co krolom daie oręźe na siebie, ktorych zwycźayna maxyma, Divide et impera.
A zasz krolowie nasi, nie za kontraktem panuią? iezeli go w cźym przestępuią, tym samym panowáć przestaią; nasza tedy wina, ieźeli sobie sprawiedliwośći sami nie czyniemy; uczynić
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 4
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
takim postanowieniu, widzielibyśmy w propozycyj porządek, w deliberacyj rozsądek, w decyzyj łatwość, w egzekucyj bezpieczeństwo; rwanie sejmu, albo chcieć sistere activitatem, nie miałoby miejsca, gdyby sejm regulariter trwał à termino ad terminum, okazje by wszystkie do rwania ustały, takowy porządek znosząc wszistkie zamieszania, które osobliwe wzniecają weksy, inwektywy, skargi jeden na drugiego, coby tolerari nie powinno w publicźnych głosach.
Gdyby się jednak trafiła taka okazja, żeby kto chciał, albo crimen statûs, albo jaką malversationem komu zarzucić; czemuźby miasto miesżania publicźnych obrad, nie podać Marszałkowi Po- selskiemu; memoriału, choćby też i przeciwko Królowi i MInistrom;
takim postánowieniu, widźielibysmy w propozycyi porźądek, w deliberácyi rozsądek, w decyzyi łátwość, w exekucyi bespieczeństwo; rwánie seymu, albo chcieć sistere activitatem, nie miáłoby mieysca, gdyby seym regulariter trwał à termino ad terminum, okkazye by wszystkie do rwánia ustáły, tákowy porządek znosząc wsźystkie zamieszánia, ktore osobliwe wzniecáią wexy, inwektywy, skárgi ieden ná drugiego, coby tolerari nie powinno w publicźnych głosách.
Gdyby śię iednak tráfiła taka okázya, źeby kto chćiáł, albo crimen statûs, albo iaką malversationem komu zarźućić; czemuźby miásto miesźánia publicźnych obrad, nie podáć Marszáłkowi Po- selskiemu; memoryału, choćby teź y prźećiwko Krolowi y MInistrom;
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 85
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
, tojest zapomnieć z strachu Malaea był to szkopuł skryty rozbijający ludzi na morzu
30 Procridis Telum, tojest niechcący co uczynić: Procris Matrona od Męża Cefala niechcącego postrzelona.
31 Magis impius Hyppomene, na okrutniejszego nad Hyppomenesa, który koniom dał na obrok Córkę własną.
32 Disceptare Parni naviculam, tojest kłocić się niesłusznie, niesłuszna weksa: Parnus niejaki swoją opuściwszy łódkę, kłocił się o nią, kogo tylko napadł.
33 Dignus Obelisco, mówi się o tych, którzy merytis jak słońce jąśnieją in Republica, gdyż słońcu Egipcjanie erygowali Obeliscos, tojest kolumny ostro kończaste.
34 Fames Saguntina, bierze się już za ostatnią potrzebę: bo Mia sto Saguntus w
, toiest zapomnieć z strachu Malaea był to szkopuł skryty rozbiiaiący ludzi na morzu
30 Procridis Telum, toiest niechcący co uczynić: Procris Matrona od Męża Cefala niechcącego postrzelona.
31 Magis impius Hyppomene, na okrutnieyszego nad Hyppomenesa, ktory koniom dał na obrok Corkę włásną.
32 Disceptare Parni naviculam, toiest kłocić się niesłusznie, niesłuszna wexa: Párnus nieiaki swoią opuściwszy łodkę, kłocił się o nię, kogo tylko napadł.
33 Dignus Obelisco, mowi się o tych, ktorzy meritis iak słońce iąśnieią in Republica, gdyż słońcu Egypcyanie erygowali Obeliscos, toiest kolumny ostro kończaste.
34 Fames Saguntina, bierze się iuż za ostatnią potrzebę: bo Mia sto Saguntus w
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 74
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, ukąsi nieostrożnych. Już jako słyszę ten błąd w Brandenburskim Elektoracie elegit sobie stationem. Lutrom, Kalwinom pewnie smakujący, bo ma być tej Sekcie favens, Novatoribus, że nova, placens. Nie patrzą oni Soliditatem Nauki, Pisma Z i rozumowi Conformitatem, ale co ich corruptissimis moribus, wielkiej pysze, a ku Katolików weksie służyć może, to arriptunt i trzymają mordicitùs. Sekret wielki w tej Sekcie ohservatur: musi być co głupiego, bezbożnego, sromotnego, dlatego światu nie rewelują, aby nie byli zawstydzeni za swoje głupstwo, wolą być secreti, dummodo securi. Muszą to być tacy, jacy są u Turków Muzeryn, którzy sekret wiary swojej
, ukąsi nieostrożnych. Iuż iako słyszę ten błąd w Brandeburskim Elektoracie elegit sobie stationem. Lutrom, Kalwinom pewnie smakuiący, bo má bydź tey Sekcie favens, Novatoribus, że nova, placens. Nie patrzą oni Soliditatem Nauki, Pisma S y rozumowi Conformitatem, ale co ich corruptissimis moribus, wielkiey pysze, a ku Kátolikow wexie służyć może, to arriptunt y trzymaią mordicitùs. Sekret wielki w tey Sekcie ohservatur: musi bydź co głupiego, bezbożnego, sromotnego, dlatego światu nie reweluią, aby nie byli zawstydzeni za swoie głupstwo, wolą bydź secreti, dummodo securi. Muszą to bydź tacy, iácy są u Turkow Muzerin, ktorzy sekret wiáry swoiey
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1132
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ponieważ pretensja między dobrami w Litwie będącymi, eoque intuitu evocasse extra provinciam deducitur, za czym uznano remisę do trybunału litewskiego, gdzie przy potencji Sapieżyńskiej i że generał artylerii miał za sobą księżniczkę Radziwiłłównę, kanclerzankę lit., siostrę, księżny Wiśniowieckiej, wojewodziny wileńskiej, hetmanowej wielkiej lit., pewnych pen za ewokacją, za weksę zadaną o subordynacją rabunków moskiewskich spodziewać się potrzeba było. Jakoż in ordine tych win i kary wygrania, wydał generał artylerii rodzicom moim pozew na trybunał do Wilna.
W tymże czasie wyniknęła dla nas sprawa dosyć szpetna, a niewinną rodziców moich oczerniająca imposturą, z takowej okoliczności. Założyli rodzice moje miasteczko w Rasnej, alias
ponieważ pretensja między dobrami w Litwie będącymi, eoque intuitu evocasse extra provinciam deducitur, za czym uznano remisę do trybunału litewskiego, gdzie przy potencji Sapieżyńskiej i że generał artylerii miał za sobą księżniczkę Radziwiłłównę, kanclerzankę lit., siostrę, księżny Wiśniowieckiej, wojewodziny wileńskiej, hetmanowej wielkiej lit., pewnych pen za ewokacją, za weksę zadaną o subordynacją rabunków moskiewskich spodziewać się potrzeba było. Jakoż in ordine tych win i kary wygrania, wydał generał artylerii rodzicom moim pozew na trybunał do Wilna.
W tymże czasie wyniknęła dla nas sprawa dosyć szpetna, a niewinną rodziców moich oczerniająca imposturą, z takowej okoliczności. Założyli rodzice moje miasteczko w Rasnej, alias
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 116
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
za wykradzeniem przez Regiego i wydaniem cytacji do konsystorza wziął wiadomość.
Z rozkazu ojca mego pojechałem do Warszawy do biskupa Żałuskiego, naówczas łuckiego i kanclerza koronnego, potem biskupa krakowskiego, czyniąc rekurs do łaski i sprawiedliwości jego, gdyż surogator janowski, ksiądz Kamiński, przez foment Sapiehy, generała artylerii lit., ile mógł weksy i trudności do zakonkludowania tej sprawy wynaleźć, wszystkie czynił. Gdy tedy przyjechałem do Warszawy i poszedłem do biskupa, stałem przed pokojem nikomu nieznajomy. Około mnie było dosyć mizernie, gdyż ociec mój był dosyć oszczędny, tandem gdy wychodził biskup, skłoniwszy się mu pokornie, taki krótki z łaski Pana Boga wyraził
za wykradzeniem przez Regiego i wydaniem cytacji do konsystorza wziął wiadomość.
Z rozkazu ojca mego pojechałem do Warszawy do biskupa Załuskiego, naówczas łuckiego i kanclerza koronnego, potem biskupa krakowskiego, czyniąc rekurs do łaski i sprawiedliwości jego, gdyż surogator janowski, ksiądz Kamiński, przez foment Sapiehy, generała artylerii lit., ile mógł weksy i trudności do zakonkludowania tej sprawy wynaleźć, wszystkie czynił. Gdy tedy przyjechałem do Warszawy i poszedłem do biskupa, stałem przed pokojem nikomu nieznajomy. Około mnie było dosyć mizernie, gdyż ociec mój był dosyć oszczędny, tandem gdy wychodził biskup, skłoniwszy się mu pokornie, taki krótki z łaski Pana Boga wyraził
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 120
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, abym się u niego poradził, czego mi w tej sprawie potrzeba, i posłał do tegoż Makowskiego swego dworzanina, rekomendując mię temuż patronowi. Byłem u Makowskiego patrona, który przeczytawszy komisje, dał taką in scriptis rezo-
lucją, że tylko potrzebne było uwolnienie ojca mego przez finalny dekret konsystorski od niewinnej weksy, nawet bez żadnego juramentu, ponieważ zupełna i widoczna przez wyprowadzone komisje niewinność się rodziców moich pokazała. Którą patrona nuncjaturskiego rezolucją gdy biskupowi pokazałem, tedy mocny list napisał do księdza Kamińskiego, surogatora janowskiego, aby koniecznie i jak najprędzej być może, przez finalny dekret ojca mego od tej napaści uwolnił i że to bonae
, abym się u niego poradził, czego mi w tej sprawie potrzeba, i posłał do tegoż Makowskiego swego dworzanina, rekomendując mię temuż patronowi. Byłem u Makowskiego patrona, który przeczytawszy komisje, dał taką in scriptis rezo-
lucją, że tylko potrzebne było uwolnienie ojca mego przez finalny dekret konsystorski od niewinnej weksy, nawet bez żadnego juramentu, ponieważ zupełna i widoczna przez wyprowadzone komisje niewinność się rodziców moich pokazała. Którą patrona nuncjaturskiego rezolucją gdy biskupowi pokazałem, tedy mocny list napisał do księdza Kamińskiego, surogatora janowskiego, aby koniecznie i jak najprędzej być może, przez finalny dekret ojca mego od tej napaści uwolnił i że to bonae
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 121
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Musieliśmy się tedy godzić i tak kombinacja stanęła, aby się mój brat odprzysiągł, jako in defensione postrzelił Parowińskiego, ażeby Parowińskiej za głowę jej męża i za ekspensa prawne dać 3000 zł i Grabowskiego, sędziego ziemskiego brzeskiego, ażeby z tysiąca złotych dawniejszym dekretem przysądzonego kwitować, wszystkich pretensji o kontrawencją dekretom, o peny za weksę odstąpić. Na takich punktach i dekret stanął. Mój brat in triduo po dekrecie odprzysiągł się.
Jam też począł do siebie przychodzić, a wtem Wilno wielkim ogniem gorzeć poczęło — całe miasto, gdzie i my z kamienicy szwagra Ruszczyca, na Zarzeczu będącej, musieliśmy się wynosić za Wilią na Snipiszki, do dworku
Musieliśmy się tedy godzić i tak kombinacja stanęła, aby się mój brat odprzysiągł, jako in defensione postrzelił Parowińskiego, ażeby Parowińskiej za głowę jej męża i za ekspensa prawne dać 3000 zł i Grabowskiego, sędziego ziemskiego brzeskiego, ażeby z tysiąca złotych dawniejszym dekretem przysądzonego kwitować, wszystkich pretensji o kontrawencją dekretom, o peny za weksę odstąpić. Na takich punktach i dekret stanął. Mój brat in triduo po dekrecie odprzysiągł się.
Jam też począł do siebie przychodzić, a wtem Wilno wielkim ogniem gorzeć poczęło — całe miasto, gdzie i my z kamienicy szwagra Ruszczyca, na Zarzeczu będącej, musieliśmy się wynosić za Wilią na Snipiszki, do dworku
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 271
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
podczas obiadu weksował. Eksplikowałem się dość jaśnie z tych oskarżeń i niby to wojewoda podlaski akceptując zaczął mię łagodniej traktować, ale mię przed księciem naówczas podkanclerzym długo oskarżał, tak dalece, żem raz w Wołczynie będącego Przezdzieckiego, referendarza lit., mającego także cordolia swoje do wojewody podlaskiego, prosił, aby tę weksę moją księciu podkanclerzemu doniósł i moją niewinność eksplikował.
Gdy to referendarz księciu remonstrował, nadszedł na to wojewoda podlaski. Książę podkanclerzy począł ;mu mówić w te słowa, że „jp. referendarz eksplikuje przede mną niewinność ip. Matuszewica względem przeszłego sejmiku deputackiego, proszę tedy wm. pana, abyś go poprzestał weksować i
podczas obiadu weksował. Eksplikowałem się dość jaśnie z tych oskarżeń i niby to wojewoda podlaski akceptując zaczął mię łagodniej traktować, ale mię przed księciem naówczas podkanclerzym długo oskarżał, tak dalece, żem raz w Wołczynie będącego Przezdzieckiego, referendarza lit., mającego także cordolia swoje do wojewody podlaskiego, prosił, aby tę weksę moją księciu podkanclerzemu doniósł i moją niewinność eksplikował.
Gdy to referendarz księciu remonstrował, nadszedł na to wojewoda podlaski. Książę podkanclerzy począł ;mu mówić w te słowa, że „jp. referendarz eksplikuje przede mną niewinność jp. Matuszewica względem przeszłego sejmiku deputackiego, proszę tedy wm. pana, abyś go poprzestał weksować i
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 289
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986