one/ Hej obacz się. A co tak skrytego cię boli Powiedz proszę. Ona w tym jakoby powoli Z Acheruntu powraca/ ciężkimi oczyma Światła się docierając. O niemaszci nie ma Ducha we mnie (odpowie) a gdzie zbiegł/ wiesz i ty/ Skąd co za gość dopiero w sercu mym niezbyty Dręczy mię i weksuje/ znać możesz to po mnie/ O dodaj swej pomocy/ i radź proszę o mnie. Punkt I. Nadobnej Paskwaliny. Punkt I.
Na co Stela. Pierwej te w sobie zgaś płomienie/ A w inszą myśl/ i pierwsze ubierz się baczenie/ Jako chory Pacjent/ nie wprzód się purguje/ Aż lekkiemi
one/ Hey obacz się. A co ták skrytego cię boli Powiedz proszę. Oná w tym iákoby powoli Z Acheruntu powráca/ cięszkimi oczymá Swiátłá się docieráiąc. O niemászci nie má Duchá we mnie (odpowie) á gdzie zbiegł/ wiesz y ty/ Zkąd co zá gość dopiero w sercu mym niezbyty Dręczy mię y wexuie/ znáć możesz to po mnie/ O doday swey pomocy/ y radź proszę o mnie. Punkt I. Nadobney Pásqualiny. Punkt I.
Na co Stellá. Pierwey te w sobie zgaś płomienie/ A w inszą myśl/ y pierwsze vbierz się baczenie/ Iáko chory Pácyent/ nie wprzod się purguie/ Aż lekkiemi
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 33
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
nazad pode Gdańsk pierzchneli, Stamtąd zaś znowu wężykiem kręcimy, Na upór z wiatrem do koła chodzimy. Więc znowu z pracą pod Hyl przypadamy, Lecz i drugi raz pod Gdańsk upadamy. Czyli bóg morski jaki z nas śmiech stroi? . Czy nie tęsknica owych panien broi? Przecię nie stoim, choć nas wiatr weksuje, Okręt po wałach chodzi, nie próżnuje. Przez dzień i przez noc spławiliśmy ledwie To, co się spławić może w godzin we dwie; Aż trzecim razem z puckich gór łaskawy Dmuchnął wiatr na nas i popędził nawy. Ale zaś słońce, skoro się rozśmiało, I ten nam pojazd wkrótce hamowało, Bo gdy
nazad pode Gdańsk pierzchneli, Stamtąd zaś znowu wężykiem kręcimy, Na upór z wiatrem do koła chodzimy. Więc znowu z pracą pod Hyl przypadamy, Lecz i drugi raz pod Gdańsk upadamy. Czyli bóg morski jaki z nas śmiech stroi? . Czy nie tęsknica owych panien broi? Przecię nie stoim, choć nas wiatr weksuje, Okręt po wałach chodzi, nie próżnuje. Przez dzień i przez noc spławiliśmy ledwie To, co się spławić może w godzin we dwie; Aż trzecim razem z puckich gór łaskawy Dmuchnął wiatr na nas i popędził nawy. Ale zaś słońce, skoro się rozśmiało, I ten nam pojazd wkrótce hamowało, Bo gdy
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 43
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ale wkorzeniona kontradykcja jego do mnie; niech Król JAN zostanie Żydem, to on Chrześcijaninem, et e contra vice versa. Taki był sławny jeden a zacny Poseł, ten cały wiek swój Królowi KAZIMIERZOWI Vexator bez racyj perpetuus, tak, że Król KAZIMIERZ między racjami prywatnemi abdykowania Królestwa, dał i tę że mię ten Poseł weksuje, a nigdy nic odemnie wziąć nie chce- I to grzech który, za grzech, niemają wywrócić Historyikę i rozsiać, a wieczną in populo o Królu dać imprezyą złą. Powiedał mi godny KĄCKI, co Kasztelanem Krakowskim umarł: ze wpokoju będąc u Króla KAŹMIRZA paziem, był takimże Wajer, wielkiej w
ale wkorzeniona kontradykcya iego do mnie; niech Krol IAN zostanie Zydem, to on Chrzescianinem, et e contra vice versa. Taki był sławny ieden à zacny Poseł, ten cały wiek swoy Krolowi KAZIMIERZOWI Vexator bez racyi perpetuus, tak, że Krol KAZIMIERZ między racyami prywatnemi àbdykowania Krolestwa, dał y tę że mię ten Poseł wexuie, a nigdy nic odemnie wziąć nie chce- Y to grzech ktory, za grzech, niemaią wywrocić Historyikę y rozsiać, a wieczną in populo o Krolu dać impressyą złą. Powiedał mi godny KĄCKI, co Kasztelanem Krakowskim umarł: ze wpokoiu będąc u Krola KAŹMIRZA paźiem, był takimże Wayer, wielkiey w
Skrót tekstu: JabłSkrup
Strona: 25
Tytuł:
Skrupuł bez skrupułu w Polszcze
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730