w Grodzie/ wyderkuje/ Wioski i Majętności arenduje/ to się Wszystko potym obróci na kupno Rumaków. Aż też przyjdzie zastawić ferezja z siebie Żydkowie temu radzi/ zewsząd go obchodzą Kiedy owo Faraon gonił Żydów/ i gdy Zatonął z Wojskiem wszystkim/ pływały po Morzu Kołpaki/ Ferezje/ Rysie/ i Sobole. Pływały i Welense/ Lamparty/ Tygrysy/ I insze tam ozdoby Egipczyków onych A Żydzi co już przeszli suchą nogą/ stojąc Na brzegach jeden mówił do drugiego. Szaja Widzisz co ono pływa/ będzie to na brzegu Wybije nam to Morze/ dostanie się do nas I ona ferezja/ i Lampart/ i Tygrys/ I on Soboli giermak
w Grodźie/ wyderkuie/ Wioski y Máiętnośći árenduie/ to się Wszystko potym obroći ná kupno Rumakow. Aż też przyidźie zástawić ferezya z siebie Żydkowie temu radźi/ zewsząd go obchodzą Kiedy owo Faraon gonił Żydow/ y gdy Zátonął z Woyskiem wszystkim/ pływały po Morzu Kołpaki/ Ferezye/ Ryśie/ y Sobole. Pływały y Welense/ Lamparty/ Tygrysy/ Y insze tam ozdoby Aegypczykow onych A Żydźi co iuż przeszli suchą nogą/ stoiąc Ná brzegách ieden mowił do drugiego. Szaiá Widźisz co ono pływa/ będźie to ná brzegu Wybije nąm to Morze/ dostanie się do nas Y ona ferezya/ y Lampart/ y Tygris/ Y on Soboli giermak
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 93
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
kmotrem Tabakiem Do rozmowy, a wy mnie czynicie prostakiem.
Wójt Obleja. A toż ci nie pozwalam takiej dylacjej, Sprawuj się na kontenta tej propozycjej. Tabak pozwany. Więc sobie abo będę na praktyka wzywał Takiego, który by też Tabaku zażywał.
Wójt. I tegoć nie pozwalam, boście pewni oba, Jeśli Welens nie lada pewna mi osoba.
Tabak directe się sprawuje. Nu, ponieważ inaczej, widzę, być nie może, Tedy się tak sprawuję, choć nikt nie pomoże: Cni, łaskawi panowie, urzędzie przezacny, Widzę ja, że ten człowiek głupi i niebaczny. Bo, idąc per directum, tak się mu sprawuję
kmotrem Tabakiem Do rozmowy, a wy mnie czynicie prostakiem.
Wójt Obleja. A toż ci nie pozwalam takiej dylacyej, Sprawuj się na kontenta tej propozycyej. Tabak pozwany. Więc sobie abo będę na praktyka wzywał Takiego, który by też Tabaku zażywał.
Wójt. I tegoć nie pozwalam, boście pewni oba, Jeśli Welens nie leda pewna mi osoba.
Tabak directe się sprawuje. Nu, ponieważ inaczej, widzę, być nie może, Tedy się tak sprawuję, choć nikt nie pomoże: Cni, łaskawi panowie, urzędzie przezacny, Widzę ja, że ten człowiek głupi i niebaczny. Bo, idąc per directum, tak się mu sprawuję
Skrót tekstu: MocProcBad
Strona: 49
Tytuł:
Proces między Włóczęgą Actorem a Tabakiem Pozwanym
Autor:
Tymoteusz Moczygębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
wstają. Zakonnikom.
ZAkonnikom przyniozłem foremnie pacierze/ Dostałem ich od starej Piotrowej macierze. I tabliczkę co Szczepan chodził po kolędzie/ Kiedy pójdą na Kwestę potrzebna im będzie. Panom.
TO już mają Duchowni. A dla panów świeckich/ Nawiązałem w on powróz kobierców Tureckich. Są Adziamskie/ są kołdry/ Wołoskie welance/ Przyda się i pachołku/ przyda się i mamce. Mam piękne Roztruchany/ przyda się dla gości/ Są i równe kubeczki dla samej Jejmości. Ale rzeczesz gdziem to wziął/ rozdają to w niebie/ Co ty masz/ kędyś to wziął/ nie pytam ja ciebie. Dla czeladzi mam sukno/ a zasię
wstáią. Zakonnikom.
ZAkonnikom przyniozłem foremnie paćierze/ Dostáłem ich od stárey Piotrowey maćierze. Y tabliczkę co Sczepan chodźił po kolędźie/ Kiedy poydą ná Questę potrzebna im będźie. Pánom.
TO iuż máią Duchowni. A dla pánow świeckich/ Nawiązałem w on powroz kobiercow Tureckich. Są Adźiámskie/ są kołdry/ Wołoskie welance/ Przyda się y pachołku/ przyda się y mámce. Mam piękne Rostruchany/ przyda się dla gośći/ Są y rowne kubeczki dla samey Ieymośći. Ale rzeczesz gdźiem to wźiął/ rozdáią to w niebie/ Co ty masz/ kędyś to wźiął/ nie pytam ia ćiebie. Dla czeladźi mam sukno/ a zaśię
Skrót tekstu: FraszNow
Strona: B3v
Tytuł:
Fraszki nowe sowizrzałowe
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615