że nas już już inundacyją wielkich czambułów tatarskich straszono; i już przez kilka dni były wiadomości i listy,
gdzie i jak wiele koczujących Tatarów widziano, tandem gdy się nasze pograniczne chorągwie skupiły, nie tylko ich, ale i szlaku nigdzie nie przejęły. Czyli to tedy od Wołochów były zmyślone strachy, żeby pod nimi wemknąć zaharę do Kamieńca, czyli też w inszą jaką obrócili się stronę Tatarowie, dokąd nasi dorżnąć nie mogli, owo zgoła rzecz barzo cudowna i ciekawa, czekamy wszyscy niecierpliwie na co pewniejszego.
Imp. starosta chełmski z poselstwa swego stanął tu w tych dniach wespół z imp. krakowskim; nic więcej nad to nie przydał
że nas już już inundacyją wielkich czambułów tatarskich straszono; i już przez kilka dni były wiadomości i listy,
gdzie i jak wiele koczujących Tatarów widziano, tandem gdy się nasze pograniczne chorągwie skupiły, nie tylko ich, ale i szlaku nigdzie nie przejęły. Czyli to tedy od Wołochów były zmyślone strachy, żeby pod nimi wemknąć zaharę do Kamieńca, czyli też w inszą jaką obrócili się stronę Tatarowie, dokąd nasi dorżnąć nie mogli, owo zgoła rzecz barzo cudowna i ciekawa, czekamy wszyscy niecierpliwie na co pewniejszego.
Jmp. starosta chełmski z poselstwa swego stanął tu w tych dniach wespół z jmp. krakowskim; nic więcej nad to nie przydał
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 268
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
nie było. Postrzegłem/ i śmiele Powiedziałem: nie wiemci/ co za Bóg w tym ciele? Lecz pewnie Bóg w tym ciele. Ktośkolwiek zawitaj/ Nam bądź miłościw/ a im za grzech nie poczytaj. Dykrys na to: daj pokoj/ tak szczery przyczynie: Nad tego nie był ręczszy/ wemknąć się po linie Do rejów/ i na dół spaść. chwali sprawę głosem Libis/ chwali stabny stróż Melant z żółtym włosem/ Alcimedon poświadcza/ poświadcza uznawca Spoczynienia/ i pory/ serc Epops dodawca. Co żywo nawet świadczą. o korzyść im chodzi. Mówię im/ tej/ ciężarem świętym/ gwałcić łodzi Nie
nie było. Postrzegłem/ y śmiele Powiedźiałem: nie wiemći/ co zá Bog w tym ćiele? Lecz pewnie Bog w tym ćiele. Ktośkolwiek záwitay/ Nam bądź miłościw/ á im zá grzech nie poczytay. Dykrys ná to: day pokoy/ ták szczery przyczynie: Nád tego nie był ręczszy/ wemknąć się po linie Do reiow/ y ná doł spáść. chwali spráwę głosem Lybis/ chwali stabny stroż Melánt z żołtym włosem/ Alcimedon poświadcza/ poświadcza vznawcá Spoczynienia/ y pory/ serc Epops dodawcá. Co żywo náwet świadczą. o korzyśc im chodźi. Mowię im/ tey/ ćiężarem świętym/ gwałćić łodźi Nie
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 74
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
aby nie gwałtem był przymuszony ani ohukany/ by mu też chocia parę ufnali lekuchno zawodzić z pierwodku przyszło u podkowy/ nie dla jazdy chocia/ ale dla zwyczaju/ który na początku zawsze z trudnością przychodzi. Gdzieby też barzo uporny był i krnąbrny do kowania/ sposób temu niżej opisany najdziesz/ abo go w Lisicę wemknąć. Jako zlekka obiezdżać i otargiwać, sposób różny do jazdy i do wozu. Rozdział 5.
WIelki nierozum ci pokazują/ którzy źrzebce i gwałtem wielkim prędko je chcąc zniewolić/ i jednakim sposobem otargiwają/ zaczym też abo prędko ochromią/ abo mu naturę stargają/ gdyż im mężniejszy i dowcipniejszy koń/ tym się mężniej
áby nie gwałtem był przymuszony áni ohukány/ by mu też choćia parę vfnali lekuchno záwodźić z pierwodku przyszło v podkowy/ nie dla iázdy choćia/ ále dla zwyczáiu/ ktory ná początku záwsze z trudnośćią przychodźi. Gdźieby też bárzo vporny był y krnąbrny do kowánia/ sposob temu niżey opisány naydźiesz/ ábo go w Liśicę wemknąć. Iáko zlekká obiezdżáć y otárgiwáć, sposob rożny do iázdy y do wozu. Rozdział 5.
WIelki nierozum ći pokázuią/ ktorzy źrzebce y gwałtem wielkim prędko ie chcąc zniewolić/ y iednákim sposobem otárgiwáią/ záczym też ábo prędko ochromią/ ábo mu náturę stárgáią/ gdyż im mężnieyszy y dowćipnieyszy koń/ tym się mężniey
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Eivv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603