stół zwykli stawiać misy. Jeśli wedle żołądka szacujesz honory, Już by trzeba najwyżej posadzić doktory: Kto z wczorajszej wieczerze nie wyprzątnął kiszki, Po próżnicy za misy siada i kieliszki. Za zdrowie czaszą pełnią i Boga przy czaszy Wspominają. Wyższy jest, niż stolnik, podczaszy. 146 (F). DO FRASZEK NA WENĘ POETYCKĄ
Jan Kochanowski kiedyś swoje fraszki straszy, Że je wstydliwy cenzor pewnie owałaszy. I na moich skóra drży, choć jeszcze okrajca Nie zroniły, doszto by, idzie im o jajca. Większa to niewygoda niźli się poturczyć! Więc nim się pocznie żyła pod żelazem kurczyć, Nim się pod rozpalonym krojem pocznie smażyć,
stół zwykli stawiać misy. Jeśli wedle żołądka szacujesz honory, Już by trzeba najwyżej posadzić doktory: Kto z wczorajszej wieczerze nie wyprzątnął kiszki, Po próżnicy za misy siada i kieliszki. Za zdrowie czaszą pełnią i Boga przy czaszy Wspominają. Wyższy jest, niż stolnik, podczaszy. 146 (F). DO FRASZEK NA WENĘ POETYCKĄ
Jan Kochanowski kiedyś swoje fraszki straszy, Że je wstydliwy cenzor pewnie owałaszy. I na moich skóra drży, choć jeszcze okrajca Nie zroniły, doszto by, idzie im o jajca. Większa to niewygoda niźli się poturczyć! Więc nim się pocznie żyła pod żelazem kurczyć, Nim się pod rozpalonym krojem pocznie smażyć,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 71
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
inauguracją stawam w oczu w. m. mego miłościwego pana: nie przeto, żebym próżnego czekał wiatru, albo stąd jaka gloriola unosiła mię, ale Muza moja dotąd nieznaczna, forfunę i ozdoby wm. mego miłościwego p. głosząc, żeby śmiałość pierwszą i bezpieczeństwo wzięła. A lubo wiele innych, którzy swe szczęśliwsze weny, w tak żyznej materii i szerokiem polu cnót i sławy w. m. mego miłościwego pana ostrzyć będą, mam jednak nadzieję, że prosta i szczupła moja, afektem przynajmniej i życzliwością porówna z niemi. I rozumiem, że nie dam assem elephanti, o co niegdy Augustus zgromił Grecula: ani censori rigido, który
inauguracyą stawam w oczu w. m. mego miłościwego pana: nie przeto, żebym próżnego czekał wiatru, albo ztąd jaka gloriola unosiła mię, ale Muza moja dotąd nieznaczna, forfunę i ozdoby wm. mego miłościwego p. głosząc, żeby śmiałość pierwszą i bezpieczeństwo wzięła. A lubo wiele innych, którzy swe szczęśliwsze weny, w tak żyznej materyi i szerokiem polu cnót i sławy w. m. mego miłościwego pana ostrzyć będą, mam jednak nadzieję, że prosta i szczupła moja, afektem przynajmniej i życzliwością porówna z niemi. I rozumiem, że nie dam assem elephanti, o co niegdy Augustus zgromił Graecula: ani censori rigido, który
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 63
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
sai pieszczonej, Nie w próżnowaniu i nadziei płonej, Za pracą i duże poty W górze palma i nagroda cnoty. O! jakoś i ty przystęp niełaskawy, Jako miał śliskie i trudne przeprawy, Niżeś dostąpił tej skały, Gdzie twej sławie pałac okazały. Pierwej o słodkie w Parnasie Kameny, Niewinne z razu spracowawszy weny, Ważyłeś o większe zdroje, Gdzie Arkturus koła toczy swoje.
W nadzieje potem przyszłe patronowe, Deptałeś górne progi pałacowe. O! komu nie śliskie progi, Twojej nigdy nie uniosły nogi! Widziało morze, razem cię widziały Hiperborejskie Charybdy i skały, Przy panu równo z inszymi Gdyś w niewdzięcznej żagle zmiatał
sai pieszczonej, Nie w próżnowaniu i nadziei płonej, Za pracą i duże poty W górze palma i nagroda cnoty. O! jakoś i ty przystęp niełaskawy, Jako miał śliskie i trudne przeprawy, Niżeś dostąpił tej skały, Gdzie twej sławie pałac okazały. Pierwej o słodkie w Parnasie Kameny, Niewinne z razu spracowawszy weny, Ważyłeś o większe zdroje, Gdzie Arkturus koła toczy swoje.
W nadzieje potem przyszłe patronowe, Deptałeś górne progi pałacowe. O! komu nie śliskie progi, Twojej nigdy nie uniosły nogi! Widziało morze, razem cię widziały Hyperborejskie Charybdy i skały, Przy panu równo z inszymi Gdyś w niewdzięcznej żagle zmiatał
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 82
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Ani na achajskim zwycięzca usiądzie, Wygrawszy zawody, wozie; Ani on w Marsowym obozie, Z królami porażonemi Stanie przed progami kapitolińskiemi, - Ale mię większym uczyni Woda przeżroczyzta ojczystej Lutyni, I kołem gaje rozwite Dadzą żyć mym wierszom lata nieprzeżyte. A snać mię sprzyjaznych siła, Między już poety polskie policzyła.
Jakoż i weną i cnotą Zwyciężyłem zazdrość. O! co lutnią złotą Słodkim naciągasz Kamenom Niebieska Piery, która i balenom Niemym w morzu, i łębęciom Dajesz głos gdy zechcesz, - twoim ja to chęciom Powinienem i ozdobie, Że mię teraz palcem pokazują sobie, Parnasu wieszczka polskiego, Co tchnę i podobam się, mam to
Ani na achajskim zwycięzca usiędzie, Wygrawszy zawody, wozie; Ani on w Marsowym obozie, Z królami porażonemi Stanie przed progami kapitolińskiemi, - Ale mię większym uczyni Woda przeżroczyzta ojczystej Lutyni, I kołem gaje rozwite Dadzą żyć mym wierszom lata nieprzeżyte. A snać mię sprzyjaznych siła, Między już poety polskie policzyła.
Jakoż i weną i cnotą Zwyciężyłem zazdrość. O! co lutnią złotą Słodkim naciągasz Kamenom Niebieska Piery, która i balenom Niemym w morzu, i łębęciom Dajesz głos gdy zechcesz, - twoim ja to chęciom Powinienem i ozdobie, Że mię teraz palcem pokazują sobie, Parnasu wieszczka polskiego, Co tchnę i podobam się, mam to
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 97
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
żećby albo nowa W domu twoim, albo ta fortuna gotowa Spadła z nieba. Dobrześ jej pomógł i ty swemi Przy godności przymioty nieporównanemi. Tak że trudno rozeznać, kto od kogo mniejszy, I tyli? czyli ona? siebieście godniejszy. Bo skądeś wprzód Febowe rozpoczął Kameny,Takeś ich słodkościami spoił chciwe weny, Jakoby rzymska, jako grecka starożytność Usty twemi mówiła. Przyczyniła bytność W ziemiach cudzych co więcej, i widzenie świata; Gdzie, nie tylko na próżnych drogie trawiąc lata Oczu paszach i żądzach, ani które rodzi Rozkoszy kampania, jako drudzy młodzi, Ale co osobnego tamte mają kraje, Dwory królów, obozy, rządy
żećby albo nowa W domu twoim, albo ta fortuna gotowa Spadła z nieba. Dobrześ jej pomógł i ty swemi Przy godności przymioty nieporównanemi. Tak że trudno rozeznać, kto od kogo mniejszy, I tyli? czyli ona? siebieście godniejszy. Bo zkądeś wprzód Febowe rozpoczął Kameny,Takeś ich słodkościami spoił chciwe weny, Jakoby rzymska, jako grecka starożytność Usty twemi mówiła. Przyczyniła bytność W ziemiach cudzych co więcej, i widzenie świata; Gdzie, nie tylko na próżnych drogie trawiąc lata Oczu paszach i żądzach, ani które rodzi Rozkoszy kampania, jako drudzy młodzi, Ale co osobnego tamte mają kraje, Dwory królow, obozy, rządy
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 128
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
w-nasze strony Śmiało wywarły harde Aquilony: Czy w zapomnienie ma iść Polska siła, Która te wichry Szablą ukoiła? Lżejsze lub Pirrba, lub Pelasgów Zbroje, I dzienne trzech set Fabiuszów boje Tak lata głoszą? a Szwedzką furią Gromiący Polak, pójdzie w-Amnistyą? Nie da go milczeć Ojczysta Kamena I wieszczym duchem napuszona wena; Gdy TWARDOWSKIEGO żyć mu pióro każe, I cudze kleski na wstyd wieczny skaże. Gdzież się z-opisem Mars Ojczysty skłoni, Po krwawej bitnych trzech Narodów toni? Tyś mu na oku: Twe zwiedzieć, chce progi, I Polskie wspomnieć uśmierzone trwogi. Bo gdzież Port mielszy CZARNIECKIEGO Narwie, Którego
w-nasze strony Smiáło wywárły harde Aquilony: Czy w zápomnienie ma iść Polska śiła, Ktora te wichry Száblą ukoiła? Lżeysze lub Pirrbá, lub Pelasgow Zbroie, I dźienne trzech set Fabiuszow boie Tak látá głoszą? á Szwedzką furyą Gromiący Polak, poydźie w-Amnistyą? Nie da go milczeć Oyczysta Kamená I wieszczym duchem nápuszona wená; Gdy TWARDOWSKIEGO żyć mu pioro każe, I cudze kleski ná wstyd wieczny skaże. Gdźiesz sie z-opisem Márs Oyczysty skłoni, Po krwawey bitnych trzech Narodow toni? Tyś mu ná oku: Twe zwiedźieć, chce progi, I Polskie wspomniec uśmierzone trwogi. Bo gdźiesz Port mielszy CZARNIECKIEGO Narwie, Ktorego
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 3
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, Tyleć lat w dobrym zdrowiu Twój Przyjaciel życzy.
Temu I. O. Książęciu IMści taką moją nie udolną odpisałem Minerwą i Muzą.
Apollina nie pytam w cnych Delfach Trzynoga, W skrytych owych tłumacza, tajemnicach Boga. Kto to w świecie me liche chciał chwalić ATENY, W swoich wierszach tak gładkich, natężywszy weny. Łatwo ścigam domysłem, z pięknego konceptu, Ze te nie z prostej Muzy, wyleciały szeptu. Lecz iż to ktoś tych pochwał, jest zacnym Autorem, Który jasny Monarchów, prześwietnym splendorem. Pióro zmoczył w Cesarskiej krwie, chodzi w Purpurze, Wiersze te skoncypował wtak kształtnej strukturze. Mitra zdobi tę głowę,
, Tyleć lát w dobrym zdrowiu Twoy Przyiaciel życzy.
Temu I. O. Xiążęciu IMści taką moią nie udolną odpisałem Minerwą y Muzą.
Apollina nie pytam w cnych Delfach Trzynogá, W skrytych owych tłumacza, taiemnicach Boga. Kto to w swiecie me liche chciał chwalić ATENY, W swoich wierszach tak gładkich, natężywszy weny. Łatwo ścigam domysłem, z pięknego konceptu, Ze te nie z prostey Muzy, wyleciały szeptu. Lecz iż to ktoś tych pochwał, iest zacnym Autorem, Ktory iasny Monarchow, prześwietnym splendorem. Pioro zmoczył w Cesarskiey krwie, chodzi w Purpurze, Wiersze te skoncypował wtak kształtney strukturze. Mitra zdobi tę głowę,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 7
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
te są u Łacinników przysłowia: Ovum noctuae, to jest rzecz bardzo rzadka. Noctuas Athenas mittere mowiemy, gdy kto mającemu daje, do morza przylewa wody, albo nadaremnie pracuje, gdyż w Atenach mnóstwo sów znajdowało się. Noctuae Laurioticae, bierze się za skarby, pieniądze, gdyż Laurios kraj Atyki w złote obfitował weny, i tam sową piętnowano monetę.
STRUS także opisany odemnie, to jeszcze ma o sobie curioium: że na tych coby, za nim gonili, nogami a raczej racicami, jak u woła rozdwojonemi, chwyta po drodze kamienie, rzuca w zad siebie, i rani. Są naturalnie strusie głuche; dla
te są u Łácinnikow przysłowia: Ovum noctuae, to iest rzecz bardzo rzadka. Noctuas Athenas mittere mowiemy, gdy kto máiącemu daie, do morza przylewa wody, albo nadaremnie pracuie, gdyż w Atenach mnostwo sow znaydowáło się. Noctuae Laurioticae, bierze się za skárby, pieniądze, gdyż Laurios kray Attyki w złote obfitował weny, y tam sową piętnowano monetę.
STRUS także opisany odemnie, to ieszcze ma o sobie curioium: że na tych coby, za nim gonili, nogami á raczey rácicami, iak u woła rozdwoionemi, chwyta po drodze kamienie, rzuca w zad siebie, y rani. Są naturalnie strusie głuche; dla
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 301
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
jak lekarstwo ad sanitatem non ad satietatem. Bardzo służy na zatrzymanie solucyj żołądka, na zagrzanie jego. Ale O Ekonomice, mianowicie o Myślistwie.
generalnie mówiąc, aby miód był cale zdrowy tak jak winonegować się może, z racyj i refleksyj dopiero namienionych-
Myślistwo naturalnie do tego skłonnego potrzebuje Akteona. Sympatycznie kto ma do myślistwa wenę, już mu wszelki zwierz sam niejako pod smycz przychodzi, wszystkie do tego szykują się rzeczy. Kto ma sposobność chować wiełkie myślistwo, powinien mieć, brytany śmiałe z obrożami, charty doświadczone, psy gończe, legawe, wyzły 2. Sieci wielorakie, sieci na przepiórki, gwintowki, janczarki, fuzje, oszczepy, harapniki
iak lekarstwo ad sanitatem non ad satietatem. Bardzo słuzy na zatrzymanie solucyi żołądka, na zagrzanie iego. Ale O Ekonomice, mianowicie o Myslistwie.
generalnie mowiąc, aby miod był cale zdrowy tak iak winonegować się może, z racyi y reflexyi dopiero namienionych-
Myslistwo naturalnie do tego skłonnego potrzebuie Akteona. Sympatycznie kto ma do myslistwa wenę, iuż mu wszelki zwierz sam nieiako pod smycz przychodzi, wszystkie do tego szykuią się rzeczy. Kto ma sposobność chować wiełkie myslistwo, powinien mieć, brytany smiałe z obrożami, charty doswiadczone, psy gończe, legawe, wyzły 2. Sieci wielorakie, sieci na przepiorki, gwintowki, ianczarki, fuzye, oszczepy, harapniki
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 427
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
bez miary Ofiarę. Wzdrowiu, Fortunie, Duszy, ten odniesie karę.
Pod zegarem bijącym.
Fac DEUS ut cedani bora, minuta, Tibi.
Jest tam tablica za szkłem wtejże Izbie na której Panegyryk i katalog Fundatorów, Dobrodziejów, i Parafianów znaczniejszych Firlejowskiego Kościoła tak opisany.
Dmuchni w pióro Nazonie wy dodajcie weny, Słodko brzmiące Parnasu uczone kameny: Bym pisał Panegiryk dla mych Mecenasów Podając Dobrodziejów w Księgi wiecznych czasów. Z tych pierwszy był Monarcha STEFAN Król Batory, NARAJO WSKIEGO Fundusz co podpisał skory, Po Sędzi NARAJOWSKIM, KOWALSKI z Kowala Zmurował parkan, Kościół, drzewiany rozwala, Wszyscy stąd STAROSTOWIE Rohatyńscy w tropy Idąć
bez miáry Ofiarę. Wzdrowiu, Fortunie, Duszy, ten odniesie karę.
Pod zegarem biiącym.
Fac DEUS ut cedani bora, minuta, Tibi.
Iest tam tablica za szkłem wteyże Izbie na ktorey Panegyrik y kátalog Fundatorow, Dobrodzieiow, y Párafianow znacznieyszych Firleiowskiego Kościoła tak opisany.
Dmuchni w pioro Nazonie wy dodaycie weny, Słodko brzmiące Parnasu uczone kameny: Bym pisał Panegiryk dla mych Mecenasow Podaiąc Dobrodzieiow w Księgi wiecznych czasow. Z tych pierwszy był Monarchá STEFAN Krol Batory, NARAIO WSKIEGO Fundusz co podpisał skory, Po Sędzi NARAIOWSKIM, KOWALSKI z Kowala Zmurowáł parkan, Kościoł, drzewiany rozwala, Wszyscy ztąd STAROSTOWIE Rohátyńscy w tropy Idąć
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 536
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754