co jest żywot/ i uczuje smak jego/ który każdej godziny boi się śmierci/ każdej minuty drży: Głupie onemu Artemonowi/ smaczno było na świecie żyć. Historia pisze/ iż bojąc się aby nań co zwierzchu nie spadło/ z domu nigdy nie wychodził/ ale w gmachu swoim siedząc/ zawsze nad sobą wereta miedziane sługom swym trzymać rozkazał. Prawdziwie/ Nullum bonumiuuat habentem, nisi ad cuius amissionem praeparatus est animus. Izali ten człowiekiem godzien być/ który powinności swej nie wie: Quisquis ad vitam editur, ad mortem destinatur. Który na to/ że śmierć bez wolej Bożej nie przyjdzie/ nie pamięta. Habes quisque quantum
co iest żywot/ y vczuie smák iego/ ktory káżdey godziny boi się śmierći/ káżdey minuty drży: Głupie onemu Artemonowi/ smáczno było ná świećie żyć. Historya pisze/ iż boiąc się áby nań co zwierzchu nie spádło/ z domu nigdy nie wychodził/ ále w gmáchu swoim śiedząc/ záwsze nád sobą weretá miedziáne sługom swym trzymáć roskazał. Prawdziwie/ Nullum bonumiuuat habentem, nisi ad cuius amissionem praeparatus est animus. Izali ten człowiekiem godzien bydz/ ktory powinności swey nie wie: Quisquis ad vitam editur, ad mortem destinatur. Ktory ná to/ że śmierć bez woley Bożey nie prziydzie/ nie pámieta. Habes quisque quantum
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: I
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
tego drapaczki, albo kociubki żelazne ostre, to i temi na długich rękojeściach osadzonemi, może się komin w prost idący wychędożyć: co należyć ma do Gospodarza, albo do Burgrabiego Zamku, aby Pałacu pryncypała swego nie uczynił Farusem górejącym. Co chowaj Boże jeśli by się trafiło, rzecz dobra zwierzchu mokre na komin walić werety, deską przytłumić, 2do strzelać w komin, aby się sadza obrywała. 3tio rzucić z góry gęś żywą, która lecąc otrzepie sadze. (co w prostych służy kominach) a w ukośnych by ulgnęła. Gdzie też observandum aby kominy od dachów znacznie podniesione były, aby item był do nich wygodny przystęp, item aby
tego drapaczki, albo kociubki żelazne ostre, to y temi na długich rękoieściach osadzonemi, może się komin w prost idący wychędożyć: co należyć ma do Gospodarza, albo do Burgrabiego Zamku, aby Pałacu pryncypała swego nie uczynił Farusem goreiącym. Co choway Boże iezli by się trafiło, rzecz dobra zwierzchu mokre na komin walić werety, deską przytłumić, 2do strzelać w komin, aby się sadza obrywała. 3tio rzucić z gory gęś żywą, ktora lecąc otrzepie sadze. (co w prostych służy kominach) á w ukośnych by ulgnęła. Gdzie też observandum aby kominy od dachow znacznie podniesione były, aby item był do nich wygodny przystęp, item aby
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 361
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, tylko za- O Ekonomice, mianowicie o Powietrzu.
raza pochodząca z ciał ludzkich chorobą jaką zarażonych albo jest wapor subtelny, zgniły, na aurę wstępujący wszytką okolicę napełniający swoją jadowitością śmiertelną, albo jest jakaś w ciałach ludzkich trucizna, jad, z zepsutych z zagniłych humorów pochodząca, drugich zarażająca według Fizyków i Medyków. Nie wereto latające jakto prości bają na Rusi, ale jest niewypowiedzianie prędka ciała ludzkiego korupcja, która i aurę zaraża, i poniej się rozciąga, jeśli wiatrów mrozów nie będzie dużych. Aura tedy spokojna, cicha, miejsce zamknięte, nie mające żywej wentylacyj do krzewienia, Powietrzu pomagają: aprehensja też, jeśli się przymiesza,
, tylko za- O Ekonomice, mianowicie o Powietrzu.
raza pochodząca z ciał ludzkich chorobą iaką zarażonych albo iest wapor subtelny, zgniły, na aurę wstępuiący wszytką okolicę napełniaiący swoią iadowitością smiertelną, albo iest iakaś w ciałach ludzkich trucizna, iad, z zepsutych z zagniłych humorow pochodząca, drugich zarażaiąca według Fizykow y Medykow. Nie wereto lataiące iakto prości baią na Rusi, ale iest niewypowiedzianie prędka ciała ludzkiego korrupcya, ktora y aurę zaraża, y poniey się rozciągá, iezli wiatrow mrozow nie będzie dużych. Aura tedy spokoyna, cicha, mieysce zamknięte, nie maiące żywey wentylácyi do krzewienia, Powietrzu pomagaią: apprehensya też, iezli się przymiesza,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 452
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Cudzoziemcami się wyznają, albo Egipcjanami; partim też czarnych Rodziców et prolem fata sequuntur, to jest czarne się rodzą Synowie i Córki, a choćby do tego żadnych nie zażywali sekretów, takiejby nabierali cery, z chodzenia prawie nago, z siedzenia na słońcu, przy ogniu i dymach. Mieszkania ich w Satyrach, aliàs zweret nad wozem rozciągnionych, adinstar żołnierskich namiotów. Religia częścią Rzymska, częścią Grecka, zgoła pro ratione kraju, w jakim się tulają. Ci co się na Rusi, Wołyniu, Podolu znajdują, są Greckiej Religii. Z Wołoszczyzny ich najwięcej wychodzi, gdzie obstinatum Schisma. Języków umiewają kilka, ale nie doskonale; mają jakiś
Cudzoźiemcami się wyznáią, albo Egypcyanámi; partim też czarnych Rodzicow et prolem fata sequuntur, to iest czarne się rodzą Synowie y Corki, á choćby do tego żadnych nie záżywali sekretow, takieyby nábierali cery, z chodzenia práwie nágo, z siedzenia ná słońcu, przy ogniu y dymach. Mieszkania ich w Satyrách, aliàs zweret nád wozem rozciągnionych, adinstar żołnierskich námiotow. Religiá częścią Rzymska, częścią Grecka, zgoła pro ratione kráiu, w iakim się tulaią. Ci co się ná Rusi, Wołyniu, Podolu znáyduią, są Greckiey Religii. Z Wołoszcżyzny ich náywięcey wychodzi, gdźie obstinatum Schisma. Ięzykow umiewáią kilka, ale nie doskonále; maią iakiś
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 686
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
jednej strony taboru ich, jako się rzekło, rzeka nazwana Płaszowa, nie tak bystra jako klejowata i błotnista, a co większa, ludźmi naszymi z drugiej strony brodu nie obsadzona. Przez tę tedy rzekę, w dzień świętego Piotra ruskiego, Kozacy przez całą noc groblą z wozów, z kożuchów, siermięg, sukman, weretów i co jeno mogło być na to sposobnego, gotują, a przed dniem (już niemało w nocy piechoty przeprawiwszy) ci hurmem i konni cicho jednak przez te groble przechodzą blisko do lasów przyległych. Postrzegła to, ale już niewczas straż wojskowa i wojsku w szyku stojącemu znać dała, które impetem do taboru wpadłszy, bo
jednej strony taboru ich, jako się rzekło, rzeka nazwana Płaszowa, nie tak bystra jako klijowata i błotnista, a co większa, ludźmi naszymi z drugiej strony brodu nie obsadzona. Przez tę tedy rzekę, w dzień świętego Piotra ruskiego, Kozacy przez całą noc groblą z wozów, z kożuchów, siermięg, sukman, weretów i co jeno mogło być na to sposobnego, gotują, a przed dniem (już niemało w nocy piechoty przeprawiwszy) ci hurmem i konni cicho jednak przez te groble przechodzą blisko do lasów przyległych. Postrzegła to, ale już niewczas straż wojskowa i wojsku w szyku stojącemu znać dała, które impetem do taboru wpadłszy, bo
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 83
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000