broni uczciwa/ Dbałych wesołym tonem Lutnia się ozywa. Co światu poświęcili swobodne Humory/ Milczenia nieprzysiągszy trzymać Pitagóry.
Którym niegrzech/ ani to jest śmiertelna Wada/ Ateńskiego przykładem gdy Alcibiada. Zstołu zbierą złociste już próżnych Tac Santy/ Kaząc zagrać o rzeskim Kupidzie Koranty.
Bo inszać ze w Klasztorze i w Westalskim cieniu/ Brzęczeć na Klawikordzie/ i lichym grzebieniu Nucąc/ Jest zdrada w świecie. Tu zaś gdy się zjidą Zabawny z krotofilną Bach Siostrą Cyprydą.
Gdy Wilkom gdy Kolcyna zagrzeje im czuby/ I niestawiana każe wypaść w tąniec luby. Oni mnie/ i jaby im/ za złe pewnie miałem/ By się w
broni vczćiwa/ Dbáłych wesołym tonem Lutnia sie ozywa. Co świátu poświęćili swobodne Humory/ Milczenia nieprzyśiągszy trzymáć Pitágory.
Ktorym niegrzech/ áni to iest śmiertelna Wádá/ Atheńskiego przykłádem gdy Alcibiádá. Zstołu zbierą złoćiste iuż prożnych Tac Sánty/ Kaząc zágráć o rzeskim Kupidźie Korránty.
Bo inszać ze w Klasztorze y w Westálskim ćieniu/ Brzęczeć ná Kláwikordźie/ y lichym grzebieniu Nucąc/ Iest zdrádá w swiećie. Tu zaś gdy się zyidą Zabáwny z krotofilną Bach Siostrą Cyprydą.
Gdy Wilkom gdy Kolcyná zágrzeie im czuby/ I niestáwiána każe wypáść w tąniec luby. Oni mnie/ y iaby im/ zá złe pewnie miałem/ By sie w
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 150
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
we Włoszech.
190 Głód w Rzymie.
191 trzęsienie pomierne ziemi, pod czas którego ogień znagła wypadłszy spalił kościół Pokoju, który był miejscem schadzek uczonych ludzi, i składem tak pism uczonych, jako też bogactw. Galenus żali się: iż wiele pisma jego tam zgorzało. Ogień też w padł w kościół i pałac Westalski, ani mógł być ugaszony, tylko sam zgasł przez się.
195
75. Widziana w Rzymie.
203 drugie wybuchanie Wezuwiusza: widziane kule ogniste na powietrzu.
204
76.
217 aż do 220
77 Widziana przez dni 18 w znaku ryb, od wschodu ku zachodowi dążąca.
221 trzęsienie ziemi przez trzy nocy w Rzymie
we Włoszech.
190 Głód w Rzymie.
191 trzęsienie pomierne ziemi, pod czas którego ogień znagła wypadłszy spalił kościoł Pokoiu, który był mieyscem schadzek uczonych ludzi, y składem tak pism uczonych, iako też bogactw. Galenus żali się: iż wiele pisma iego tam zgorzało. Ogień też w padł w kościoł y pałac Westalski, ani mógł być ugaszony, tylko sam zgasł przez się.
195
75. Widziana w Rzymie.
203 drugie wybuchanie Wezuwiusza: widziane kule ogniste na powietrzu.
204
76.
217 aż do 220
77 Widziana przez dni 18 w znaku ryb, od wschodu ku zachodowi dążąca.
221 trzęsienie ziemi przez trzy nocy w Rzymie
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 20
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
. Bogatszy to skarb, niżli gdybyś kraje posiadła lidzkie, gdzie Paktolus daje bałwany złote, gdy swe wody szklane leje na niwy lemieszem skrajane. Bogatszaś, niżli kiedybyś trackiego państwa i Hebru złotopiaszczystego panią została. Czystość bogom miła, czystość i ludziom czystą zaleciła. Cukruje nie mniej i w westalskim stanie, gdy się więc z czystym klejnotem dostanie. Przetoż Filido ten wianek różany, proszę, niech będzie u ciebie chowany. PIEŚŃ V
Mylę się, czyli tak mi powiedziała Sława, jakobyś odbieżeć stąd chciała w podgórskie knieje, w pełnogóre kraje? Czegoć, Filido, czego nie dostaje?
Postój,
. Bogatszy to skarb, niżli gdybyś kraje posiadła lidzkie, gdzie Paktolus daje bałwany złote, gdy swe wody śklane leje na niwy lemieszem skrajane. Bogatszaś, niżli kiedybyś trackiego państwa i Hebru złotopiaszczystego panią została. Czystość bogom miła, czystość i ludziom czystą zaleciła. Cukruje nie mniej i w westalskim stanie, gdy się więc z czystym klejnotem dostanie. Przetoż Filido ten wianek różany, proszę, niech będzie u ciebie chowany. PIEŚŃ V
Mylę się, czyli tak mi powiedziała Sława, jakobyś odbieżeć stąd chciała w podgórskie knieje, w pełnogóre kraje? Czegoć, Filido, czego nie dostaje?
Postój,
Skrót tekstu: WieszczSielGur
Strona: 41
Tytuł:
Sielanki albo Pieśni
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
ten co go dopiero, trącano krzesiwem Staje się rozgorzałym w płomieniu łuczywem Aż kości święte W popiół rozdęte.
Kryje się miłość rada, w spuszczone kaptury Gdzie chcąc być, nie poznana, w skromności postury Przybiera swoję postać, wnet jak się rozrucha Podnieść radzi kaptura, i pocieszyć Ducha, Pozwoli oku Zarwać widoku. Darmo Westalskie Panny, wota czynią mocne Odprawiać pilne straże, i dzienne i nocne, Bo gdy sen naturalny, której spląta oczy Z bliskiego ognia często, rada iskra skoczy, Aż łamie wiarę Gani ofiarę. Miłość śliczne Purpury, co je wstyd farbuje I czym się czystość zdobi, tak zmaże, zgluzuje, Ze potym żaden malarz
ten co go dopiero, trącano krzesiwem Staie się rozgorzáłym w płomieniu łuczywem Aż kości święte W popioł rozdęte.
Kryie się miłość ráda, w spuszczone káptury Gdzie chcąc bydź, nie poznána, w skromności postury Przybiera swoię postać, wnet iák się rozrucha Podnieść rádzi káptura, y pocieszyć Ducha, Pozwoli oku Zárwać widoku. Dármo Westalskie Pánny, wota czynią mocne Odpráwiać pilne straże, y dzienne y nocne, Bo gdy sen náturalny, ktorey zpląta oczy Z bliskiego ognia często, ráda iskra skoczy, Aż łamie wiarę Gáni ofiarę. Miłość śliczne Purpury, co ié wstyd farbuie Y czym się czystość zdobi, ták zmaże, zgluzuie, Ze potym żaden málarz
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 344
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752